Z powodu obciążenia generowanego przez sztuczną inteligencję całkowita moc centrów danych na świecie ma wzrosnąć z 56 GW w 2023 r. do 90 GW w roku 2028. Za około 15–20 proc. zapotrzebowania na energię ma przy tym odpowiadać właśnie AI. Zjawisko to przekłada się na tzw. emisyjność serwerowni, co z kolei zwiększa popularność rozwiązań, które mogą ten proces ograniczać. W ten sposób operatorom tego typu placówek łatwiej będzie dostosować się do zaostrzonych regulacji oraz odpowiadać na coraz większe oczekiwania klientów odnośnie do tzw. zrównoważonego funkcjonowania centrów danych.

Jednym ze sposobów na poradzenie sobie z tym wyzwaniem jest korzystanie z energii pochodzącej z OZE, jak też ponowne wykorzystanie ciepła odpadowego bądź opcje chłodzenia, które zużywają mniej wody. Firma analityczna Persistence Market Research twierdzi, że rynek „zielonych” centrów danych ma do 2032 r. rosnąć średnio o 14 proc. rocznie. Ale wykorzystanie mocy z OZE wymaga budowy jej magazynów. I to właśnie przechowywanie energii stało się jednym z głównych obszarów badań w przypadku systemów zasilania IT.

– Dotyczy to nie tylko serwerowni, ale wszelkiego rodzaju systemów wykorzystujących energię odnawialną. Baterie kwasowo-ołowiowe są w dużych instalacjach coraz częściej zastępowane przez litowo-jonowe. Na rynku pojawiają się kolejne alternatywy w postaci baterii sodowo-jonowych czy niklowo-cynkowych, które są znacznie bezpieczniejsze, ale nie dają takiej samej gęstości mocy jak litowo-jonowe. Poszukiwania najlepszego rozwiązania więc trwają, nawet z wykorzystaniem algorytmów AI – mówi Krzysztof Krawczyk, Senior Application Engineer w Vertivie.

Odmieniany obecnie przez wszystkie przypadki „zrównoważony rozwój” (ESG) może polegać także na tym, że centrum danych staje się dostawcą energii dla zewnętrznych użytkowników. Szafy serwerowe o dużej mocy obliczeniowej często pracują w trybie ciągłym i generują ciepło resztkowe, którego należy się pozbyć, aby nie narażać sprzętu na awarię. Do niedawna było ono całkowicie usuwane za pomocą wydajnych systemów chłodzenia, a tak być nie musi.

Przykładem operatora centrum danych, który wdraża projekty zmieniające takie źródło ciepła w alternatywę dla energii pozyskiwanej z paliw kopalnych, jest Equinix. Szacuje się, że centrum o mocy 20 MW wytwarza rocznie energię cieplną wystarczającą do ogrzania 100 basenów olimpijskich przez miesiąc lub 4,5 tys. domów przez cały rok.

Wyższe temperatury ograniczają… potrzebę chłodzenia Centra danych przeznaczają znaczne sumy ze swoich budżetów operacyjnych na chłodzenie obiektów. Średnio aż 40 proc. ich zużycia energii pochłania zasilanie systemów chłodzenia i wentylacji. Nie dziwi więc to, że obecnie centra danych coraz częściej akceptują wyższe temperatury pracy, aby zmniejszyć koszty związane z chłodzeniem. Takie podejście pomaga obniżyć zużycie energii, a także wspierać cele tzw. zrównoważonego rozwoju, jednocześnie dając konkretne oszczędności. Oczywiście, wzrost temperatury wymaga bardzo przemyślanych działań, by nie doprowadzić do skrócenia żywotności sprzętu, problemów z przepisami przeciwpożarowymi czy niespełnianiem warunków gwarancji na sprzęt. Dotychczas wrażliwość akumulatorów kwasowo-ołowiowych na ciepło zwykle utrudniała próby podwyższenia temperatur. Baterie litowo-jonowe można natomiast stosować w temperaturach ponad 10 stopni wyższych od zalecanego limitu dla akumulatorów kwasowo-ołowiowych. I to one stają się jednym ze sposobów na ograniczanie potrzeby chłodzenia.