Techmex jest drugim po Pronoksie dystrybutorem, który w trudnym 2009 r. stracił płynność finansową. Pronox ma stosunkowo jasną sytuację – sąd zgodził się na upadłość z możliwością ugody (na horyzoncie zaś pojawił się inwestor). Natomiast w przypadku Techmeksu sprawa jest bardziej skomplikowana. Bankructwa spółki z Bielska-Białej chcą: bank DnB Nord (żąda likwidacji majątku), sam Techmex (dąży do ugody z wierzycielami) oraz Tech Data (nie ujawnia, za jakim trybem upadłościowym się opowiada). Techmex jest winien tylko bankom ponad 90 mln zł. Długi spółki są szacowane na 100 mln zł. Wśród wierzycieli jest m.in. Komputronik, który przejął od Techmeksu Karen z trupem w szafie. Karen bowiem poręczył weksle Techmeksu opiewające na 20 mln zł dosłownie w przeddzień zmiany zarządu sieci. Komputronik spłacił już część należności, ale bank może w każdej chwili zażądać reszty pieniędzy.

Wierzyciele razem przeciw Techmeksowi
Zarząd Komputronika musi uporać się z długami zaciągniętymi przez Techmex na konto Karenu. – Prowadzimy rozmowy z przedstawicielami banku – mówi CRN Polska Jacek Piotrowski, wiceprezes Komputronika i prezes Karenu. – Oczywiście oczekujemy, że włączą się do nich przedstawiciele Techmeksu, którzy są najbardziej zainteresowani korzystnym zakończeniem sprawy, a dotychczas unikają zajęcia oficjalnego stanowiska.
Według przedstawicieli Komputronika zarząd Techmeksu prowadzi niejasną politykę informacyjną nie tylko wobec poznańskiej spółki, ale wobec wszystkich firm, którym winien jest pieniądze. – W tej chwili nie wiemy nawet, jaka jest jego sytuacja finansowa i zdolność do prowadzenia biznesu – tłumaczy Jacek Piotrowski.
Dlatego Komputronik stara się zmobilizować innych wierzycieli Techmeksu do wspólnego działania. W połowie października zorganizował spotkanie firm, którym Techmex zalega z płatnościami. Wynikło z niego, przynajmniej oficjalnie, tylko tyle, że rozmowy w sprawie długów będą kontynuowane. Przedstawiciele Komputronika twierdzą, że firma nie jest całkowicie bezradna wobec dłużnika. Jacek Piotrowski ujawnia, że zabezpieczeniem weksli jest zastaw na 530 tys. akcji prywatnych Jacka Studenckiego, prezesa i głównego udziałowca Techmeksu, a także na 50 proc. akcji SCOR (Satelitarnego Centrum Operacji Regionalnych), spółki zależnej Techmeksu. – To poważne atuty w sytuacji, z jaką mamy do czynienia – podkreśla szef Karenu.
SCOR jest jednak zadłużony po uszy wobec spółki matki, czyli Techmeksu. Zajmuje się sprzedażą cyfrowych i satelitarnych map, które – jak twierdzą w Techmeksie – nie cieszą się obecnie zainteresowaniem potencjalnych klientów rekrutujących się spośród instytucji finansowanych z budżetu państwa.
Jak przedstawiciele Techmeksu komentują kwestię wypełniania zobowiązań wobec wierzycieli? Zarząd twierdzi, że dąży do ugody, jednak nie chce podać szczegółów. Wygląda jednak na to, że przedsiębiorcy i banki, u których spółka jest zadłużona, nie mogą się spodziewać szybkiego zwrotu należności. – Integralnym elementem obecnie wdrażanego planu restrukturyzacji są negocjacje z bankami i zbudowanie długoterminowego porozumienia z wierzycielami w kwestii warunków spłaty zobowiązań – informuje Zbigniew Wawrzeń, dyrektor finansowy i członek zarządu Techmeksu. – Kierownictwo spółki chce przywrócić jej płynność finansową dzięki bieżącym przychodom z działalności w sektorze GIS (System Informacji Geograficznej – przyp. red.) i wykorzystać wszystkie możliwe instrumenty finansowe w celu zaspokojenia wierzycieli w perspektywie 5 – 8 lat.

Koniec z dystrybucją i serwisem
W październiku, gdy do sądu wpłynęły wnioski o upadłość Techmeksu, przedstawiciele firmy wyjaśniali ogólnikowo, że spółka nie prowadzi wyprzedaży (dla porównania, Pronox po ogłoszeniu bankructwa czyścił magazyny), bo na dobre skończyła z działalnością dystrybucyjną we wrześniu.

Grzegorz Pastwa
dyrektor ds. public relations Techmeksu

Rezygnacja Techmeksu z dystrybucji IT nie powinna być dla nikogo zaskoczeniem. Od 2004 r. przychody z tej działalności sukcesywnie spadały, podobnie jak marże. W tym właśnie roku marże w dystrybucji z uwzględnieniem działalności serwisowej i edukacyjnej kształtowały się na poziomie 7 proc. Inni dystrybutorzy stosowali jeszcze niższe marże, wynoszące ok. 5 proc. Dzisiaj zarobki na dystrybucji skurczyły się nawet do 1 proc. W pierwszej połowie 2009 r. dystrybucja zapewniła nam 45 mln zł przychodów, czyli o 123 mln zł mniej niż w porównywalnym okresie 2008 roku. W tej chwili przetrwać na rynku dystrybucyjnym można jedynie pod warunkiem skoncentrowania się na obrotach. Techmex zaś zajmował się nie tylko dystrybucją. Trudno efektywnie działać w kilku obszarach, zwłaszcza gdy znacznie się od siebie różnią. Dlatego uważam, że decyzja o zamknięciu niskomarżowego sektora biznesowego była słuszna. Poza tym inwestorzy finansowi sugerowali spółce skupienie się na rynku nowoczesnych technik satelitarnych, aby jak najlepiej spożytkować inwestycje w sektorze geoinformatycznym. Przykład rynków zachodnich pokazuje, że producenci kładą nacisk na współpracę z kilkoma partnerami zajmującymi się wyłącznie dystrybucją, a my przyszłość firmy wiążemy z branżą GIS. Dalsza działalność w dystrybucji IT, obciążona dużymi kosztami, głównie kosztami różnic kursowych, nie miałaby sensu. Szacujemy, że przychody z działalności dystrybucyjnej w 2009 r. osiągną 60 mln zł.

Już kilka lat temu zarząd Techmeksu odżegnywał się od dystrybucji IT jako biznesu niskomarżowego, w przeciwieństwie do projektów związanych z wykonywaniem satelitarnych map cyfrowych, w których miał się specjalizować. Tak czy inaczej nowosądecka firma już od dawna nie zaliczała się do największych dystrybutorów IT. Jej całkowite obroty były w 2008 r. kilkakrotnie niższe niż hurtowni należących do czołówki.
Nie wiadomo, co się dokładnie dzieje w Techmeksie, ale jak na dłoni widać, że jego kłopoty odbiły się już na firmie zależnej – AC Serwis. Wkrótce po tym, jak do sądu trafiły wnioski o upadłość Techmeksu, zawiesiła ona przyjmowanie sprzętu do naprawy. Realizowano jedynie wcześniej przyjęte zlecenia. – Chciałbym uspokoić klientów, którzy powierzyli nam sprzęt do naprawy, że AC Serwis funkcjonuje i realizuje usługi, a pewne zakłócenia w ciągłości pracy mają charakter przejściowy – zapewniał Grzegorz Pastwa w połowie października.
Przyszłość AC Serwisu miała się wyjaśnić w drugiej połowie października, ale w końcu tego miesiąca nic nie było wiadomo na ten temat. Jednocześnie producenci, którzy korzystali z usług AC Serwisu, chcąc nie chcąc, musieli zdać się na innych partnerów. Na przykład Toshiba przeniosła naprawy do innych autoryzowanych punktów obsługi technicznej (Comp Safe Support, PCF i REK Komputer). Poza tym producent podpisał umowę z warszawskim AB Service’em.
Lenovo, które również współpracowało z AC Serwisem, także postanowiło kierować sprzęt do naprawy do innych partnerów. „Wszystkie komputery Lenovo, które znajdowały się w AC Serwisie, zostały naprawione i są właśnie rozsyłane do klientów lub zostały przekazane innym partnerom – informował producent w drugiej połowie października. – Komputery, które obecnie docierają do AC Serwisu, są automatycznie przesyłane do innych punktów serwisowych Lenovo”. Przedstawiciele firmy podkreślili, że AC Serwis pomagał rozwiązać trudną sytuację w zakresie serwisu, dzięki czemu „udało się uniknąć przestojów i wszystkie komputery, które w feralnym okresie trafiły do naprawy, z niewielkim opóźnieniem są właśnie (w drugiej połowie października – przyp. red.) przekazywane właścicielom”.

Wszyscy chcą upadłości
Mimo trudnej sytuacji finansowej, zarząd Techmeksu liczy, że uda mu się dogadać z wierzycielami i kontynuować działalność. Jego zdaniem żaden z wierzycieli nie chce likwidacji firmy. Nawet bank DnB Nord, który złożył taki wniosek w sądzie. – Działanie to można traktować jako ruch negocjacyjny wierzyciela – sądzi Zbigniew Wawrzeń z Techmeksu. Podkreśla, że zarząd już od kilku miesięcy prowadzi z bankami rozmowy o zamianie zobowiązań krótkoterminowych na długoterminowe. – DnB Nord nadal uczestniczy w negocjacjach warunków porozumienia restrukturyzacyjnego – mówi. – Liczymy na pozytywne zakończenie rozmów.
Jak Techmex chce przekonać wierzycieli, by poczekali na pieniądze? Głównie restrukturyzując spółkę i wykazując, że w przyszłości może przynosić dochody. – Plan restrukturyzacji polega na zmianie modelu biznesowego, obniżeniu kosztów stałych i koncentracji rozwoju w sektorze usług, ze szczególnym uwzględnieniem rynków zagranicznych – wyliczają przedstawiciele Techmeksu.
Spółka chce również (o ile uda jej się dogadać z wierzycielami) znaleźć inwestorów branżowych, którzy pomogliby prowadzić działalność za zagranicą. Zarząd uważa, że potencjał firmy tkwi w Centrum Satelitarnym, które Techmex tworzył przez dwa lata.

Inwestycje wciągnęły Techmex pod wodę?
Zdaniem przedstawicieli Techmeksu przyczyn znalezienia się w trudnej sytuacji jest wiele. Należy do nich na pewno kryzys, który zintensyfikował problemy. – Spowolnienie gospodarcze zaostrzyło konkurencję w branży IT, co zawsze prowadzi do obniżenia rentowności operacyjnej firmy – ocenia Zbigniew Wawrzeń.
Zwraca on także uwagę, że rok po roku firma ponosiła wysokie koszty związane z „rozwojem potencjału technologicznego spółki i działalności w sektorze GIS”. – Obecnie są to aktywa, referencje i know-how stanowiące o pozycji firmy i możliwości pozyskiwania atrakcyjnych zamówień na rynkach zagranicznych – uważa przedstawiciel Techmeksu.
Innymi słowy Techmex ma potencjał, a przynajmniej jego zarząd jest o tym przekonany, ale w praktyce nic z tego nie wynika. SCOR (sprzedaje zdjęcia satelitarne i ortofotomapy dla sektora administracji publicznej) nawet na siebie nie zarabia. Jest winien Techmeksowi 28 mln zł. Skąd te długi? Przedstawiciele spółki matki twierdzą, że nie spełniły się prognozy wpływów z sektora związanego z obronnością i zarządzaniem kryzysowym, które przyjęto na podstawie umów zawartych w latach 2006 – 2008.