Jeszcze dekadę temu niewiele osób kojarzyło termin on-premise, bo nie był on nikomu do niczego potrzebny. Innej infrastruktury niż lokalna oraz modelu sprzedaży, w którym klient kupował całość na własność, praktycznie nie było. Duże zmiany przyniosło pojawienie się oferty usług IaaS, PaaS i SaaS w chmurze publicznej. Żeby było jeszcze ciekawiej, dostawcy infrastruktury stworzyli coś, co ma łączyć zalety lokalnego środowiska IT i chmury publicznej – oferują platformy Data Center as a Service wdrażane w modelu on-premise, ale rozliczane w trybie abonamentowym lub według rzeczywistego stopnia wykorzystania wynajętych zasobów. Nie brakuje też dostawców skupiających się na oferowaniu w tym modelu wybranych rodzajów rozwiązań, przede wszystkim pamięci masowych, czyli – w tym przypadku – usług StaaS (Storage as a Service).

Wobec takiego rozwoju rynku integratorzy muszą odpowiedzieć sobie na kilka ważnych pytań. Przede wszystkim, która z form wiąże się z największymi dla nich korzyściami (zwłaszcza w perspektywie długoterminowej)? Czy lepiej obstawiać wszystkie warianty, skoro każdy odpowiada na różne indywidualne potrzeby użytkowników? A może postawić na jeden, bo klienci zdają się go wyraźnie preferować?

Zakup infrastruktury, leasing czy usługi…  

Tradycyjny zakup nadal przynosi klientom wiele korzyści. Przede wszystkim daje możliwość zbudowania specjalnie zaprojektowanego środowiska, dostarczanego przez wybranych dostawców do wskazanej lokalizacji, na przykład własnego centrum danych. Zakup na własność umożliwia precyzyjne dopasowanie rozwiązań do specyficznych potrzeb przedsiębiorstwa oraz zapewnia pełną kontrolę nad warstwą sprzętową i systemową. Jednak pozyskanie koniecznej infrastruktury wymaga znacznych nakładów kapitałowych, a sam proces zazwyczaj jest skomplikowany i długotrwały. W czasie pandemii stało się to jeszcze bardziej widoczne.

– Sprzęt musi być fizycznie wyprodukowany i dostarczony. Na to potrzeba czasu, szczególnie wtedy, kiedy łańcuchy dostaw zostały zachwiane – mówi Maciej Toroszewski, Advisory & Professional Services Manager w HPE. – Czas dostawy jest istotny, ale równie ważny jest proces zakupowy. Jak napisał autor bloga TwisterSolve, zakupy „na szybko” są drogie, a zakupy „w akceptowalnej cenie” trwają długo.

Sprzęt na własność jest kupowany zwykle w dużych porcjach, aby był w stanie sprostać przyszłemu obciążeniu. Dlatego środowisko jest najczęściej przewymiarowane, co oznacza zamrożenie środków finansowych.

– Z drugiej strony tradycyjna forma zakupów infrastruktury istnieje już od wielu lat i większość firm ma wypracowane procesy oraz odpowiednie kwalifikacje – zauważa Maciej Toroszewski.

Problem z dużą początkową inwestycją eliminuje leasing sprzętu IT, pozwalający na rozłożenie wydatków, zwykle na okres od 3 do 5 lat. Leasingobiorca może dowolnie wybierać sprzęt od jednego lub wielu dostawców infrastruktury, ale utrzymanie zespołu specjalistów i zarządzanie infrastrukturą wciąż pozostają w jego gestii. Ponadto, proces zakupowy jest bliski tradycyjnemu modelowi, dla którego charakterystyczne jest częste przewymiarowanie infrastruktury i żmudne negocjacje.

– W przypadku leasingu warto zwrócić uwagę na formę zakończenia umowy – ostrzega Jacek Barański, HPE Green-Lake Sales Manager w HPE. – Zwykle klient przejmuje wynajęty sprzęt i do jego obowiązków należy wycofanie go z eksploatacji zgodnie z obowiązującymi przepisami. W przypadku usługi sprzęt pozostaje własnością dostawcy i to na nim spoczywa odpowiedzialność za poprawną utylizację, a także dostarczenie klientowi nowych rozwiązań.

Czym jest taka usługa w wydaniu on-premise? Polega na dostarczaniu klientowi przygotowanej dla niego infrastruktury informatycznej: sprzętu, oprogramowania oraz usług serwisowych. Na podstawie analizy potrzeb klienta, usługodawca konfiguruje infrastrukturę a następnie bierze odpowiedzialność za jej właściwe działanie. Dopasowywanie do bieżących potrzeb ma zapobiegać jej przewymiarowaniu i skutkować obniżeniem kosztów. Infrastruktura jest zwykle dostarczana z pewnym zapasem (preinstalowanym i gotowym do użycia buforem), z którego za dodatkową opłatą można skorzystać w przypadku zwiększenia zapotrzebowania na moc obliczeniową. Nie ma więc potrzeby przeprowadzania procesu zakupowego.

– Co więcej, jeśli zapotrzebowanie spadnie, to w odpowiednio proporcjonalnej części zasoby pobrane z bufora można do niego zwrócić – zapewnia Maciej Toroszewski.

Usługodawcy zapewniają modele rozliczania uzależnione od różnych jednostek miar, zależnie od potrzeb klienta. Może on wykupić konkretną liczbę serwerów fizycznych lub wirtualnych, ilość przestrzeni dyskowej lub określony zasób pamięci i mocy obliczeniowej. Kontrola zasobów odbywa się za pomocą oprogramowania dokonującego precyzyjnych pomiarów ich zużycia.

W rezultacie – jak przekonują dostawcy takich usług – klient płaci za to, z czego korzysta. Ich zdaniem, jedyną przeszkodą w upowszechnianiu się usług Data Center as a Service jest wciąż mentalne przywiązanie do posiadania sprzętu i rozwiązań IT na własność.

– Na szczęście, takie podejście już zanika, bowiem coraz więcej firm rozsądnie kalkuluje inwestycje i wykazuje się odpowiednio przemyślanym podejściem do długoterminowych wdrożeń IT – twierdzi Michał Gazda, Account Executive w Dell Technologies.

Chmura na fali wznoszącej

Przez ostatnie lata migracja przedsiębiorstw na platformy cyfrowe przebiegała w umiarkowanym tempie. Obecnie, także z powodu pandemii, transformacja zachodzi błyskawicznie, a popyt na usługi chmurowe gwałtownie rośnie. Dostosowując się do tego trendu, integratorzy muszą nauczyć się rozwijać w tym środowisku swoje usługi.

Do migracji może skłaniać chęć poprawy efektywności działania firmy, a także potrzeba zwiększenia jej konkurencyjności. Chmura może ułatwić wejście na nowe rynki, zarówno w kontekście zasięgu geograficznego, jak i zakresu działalności oraz modelu biznesowego. Migracja może być też naturalną konsekwencją przejęcia bądź fuzji firm, ponieważ ułatwi integrację systemów oraz stworzenie jednego, optymalnego środowiska IT. Nierzadko jest też platformą, która daje łatwiejszy niż w przypadku środowisk on-premise dostęp do rozwiązań najnowszego typu.

Wśród najbardziej typowych scenariuszy wykorzystania chmury jest użycie jej zasobów do analityki danych czy mechanizmów sztucznej inteligencji. Daje to możliwość lepszego wykorzystania gromadzonych przez firmy informacji, gdyż rozwiązuje problem skali danych (big data) i dostępności narzędzi, te zaś zapewniają nowe sposoby przetwarzania danych.

Ponieważ niewiele jest przypadków zupełnego pozbywania się własnej infrastruktury przy migracji do chmury, kolejnym z typowych scenariuszy jest budowa systemów hybrydowych, łączących zalety dwóch środowisk. Wówczas klient nadal posiada swoją serwerownię, ale dodatkowo zyskuje możliwość skalowania rozwiązań, co likwiduje problemy w przypadku nagłego zapotrzebowania na moc. Sprawdza się to szczególnie teraz, gdy ze względu na pracę zdalną i komunikację online nastąpiło gwałtowne zwiększenie ruchu w wielu usługach i aplikacjach. Systemy hybrydowe ułatwiają także tworzenie środowisk awaryjnych – ich zbudowanie w chmurze może być dobrym wstępem do większej, a nawet całkowitej migracji.

Zdaniem integratora

Cezary Odziemczyk, dyrektor Działu Wsparcia Sprzedaży, Atende  

Integratorzy coraz częściej stają się doradcami i przewodnikami klientów. To oznacza, że bez względu na model dostarczania infrastruktury powinni płynnie poruszać się w każdym z nich, aby zapewnić klientom jak najszerszy wybór. A zależy on nie tylko od bieżących potrzeb i sytuacji klienta, ale także wynika z TCO – liczonego w perspektywie trzech, pięciu czy siedmiu lat – który nabywca powinien uwzględnić przy podejmowaniu decyzji. Jeżeli klient ma własny zespół utrzymaniowy i nie planuje z niego rezygnować, to zwykle rozwija model on-premise poprzez inwestycje we własną infrastrukturę. Tak dzieje się najczęściej u największych i technicznie najbardziej zaawansowanych klientów, chociażby na rynku operatorów telekomunikacyjnych.  Z drugiej strony coraz powszechniejszy staje się trend, w którym klienci rezygnują z własnej infrastruktury serwerowni lub centrum danych, ale zachowują swój zespół utrzymaniowy. Wybierany jest wtedy model infrastruktury wdrażanej on-premise, ale rozliczanej w modelu abonamentowym. Jednak, gdy myślimy o przyszłości, bez wątpienia najważniejszym i nieuniknionym trendem dla dużej części przedsiębiorstw są usługi IaaS w chmurze publicznej. Już teraz to oczywisty wybór na przykład dla startupów albo dynamicznie rozwijających się firm. Wówczas klient rezygnuje z serwerowni, a swój dotychczasowy zespół utrzymaniowy przenosi do zadań, które mają bezpośredni wpływ na biznes przedsiębiorstwa. Jest to szczególnie istotne obecnie, gdy rynek pracy IT stał się rynkiem pracownika. Trudno jest pozyskać nowe, odpowiednio wykwalifikowane zasoby, a dla posiadanych zespołów IT warto wytyczać nowe, ciekawe ścieżki rozwoju.

  

PaaS, czyli chmura dla dostawców oprogramowania

Wykorzystanie chmury jako platformy (PaaS) dla swojej aplikacji i sprzedawanie jej w formie usługi (SaaS) to większe możliwości zarówno dla niezależnych dostawców oprogramowania (ISV), jak i ich klientów. Wobec rynkowych trendów, zastosowanie tego modelu może okazać się koniecznością. Dlatego wybór partnera – operatora środowiska chmurowego – ma dla ISV strategiczne znaczenie.

Chmura zapewnia z jednej strony niski próg wejścia niezależnego dostawcy oprogramowania na rynek, z drugiej – daje klientom większy dostęp do aplikacji i możliwości eksperymentowania z aplikacjami, które optymalizują procesy biznesowe, zwiększają wydajność i produktywność ich firm.

Dzięki usługom bazującym na chmurze ISV mogą skoncentrować się na swoich podstawowych celach, czyli tworzeniu i dostarczaniu aplikacji, a także stale podnosić jakość obsługi klienta. Takie zadania, jak zarządzanie zasobami czy dostępnością platformy, mogą przenieść na swojego usługodawcę. Nie jest to jednak uniwersalne rozwiązanie. Niezależni dostawcy oprogramowania muszą przyjąć pragmatyczne podejście w migracji do SaaS i ocenić najpierw, czy model usługowy będzie optymalny w przypadku ich bazy klientów, modelu finansowego i oferty oprogramowania.

Dzięki chmurze twórcy oprogramowania będą mogli utrzymywać koszty infrastruktury na niskim poziomie w początkowej fazie sprzedaży i szybko reagować, gdy popularność aplikacji będzie rosnąć. Może być ona również rozwiązaniem na ewentualne problemy sezonowości, czyli okresowych pików. Łatwa skalowalność zasobów będzie przydatna zarówno w przypadku zwiększania, jak i zmniejszenia się zainteresowania klientów ofertą ISV.

Zalet chmury w przypadku niezależnych dostawców oprogramowania jest bez liku. Należy do nich na pewno możliwość szybkiej weryfikacji, czy oferowane oprogramowanie rzeczywiście spełnia oczekiwania rynku. Podobnie jak łatwy sposób oferowania aplikacji użytkownikom końcowym (np. poprzez market aplikacji dostawcy chmury). Stosunkowo łatwe jest także modyfikowanie aplikacji, z wdrożeniem zmian widocznych od razu dla wszystkich użytkowników. Na uwagę zasługuje również wyeliminowanie problemu piractwa – aplikacja jest dostępna tylko dla autoryzowanych użytkowników i nie może być kopiowana ani przekazywana w żadnej formie i na żadnym nośniku. Ponadto korzystne jest łatwe monitorowanie zachowania i problemów użytkowników, jak też możliwość ciągłego rozbudowywania aplikacji oraz wprowadzania nowych funkcji i poprawek, sprawdzonych w środowisku testowym.

Kolejny plus chmury to łatwiejsza współpraca z innymi programistami, architektami i projektantami w zakresie rozwoju usługi. Z kolei dobrze przemyślany abonamentowy model sprzedaży może w ogólnym rozrachunku przynieść dużo większe zyski niż sprzedaż licencji. I wreszcie, należy podkreślić niższe ryzyko finansowe związane z ewentualnym niepowodzeniem przedsięwzięcia.

Dla ISV rozglądającego się za właściwym partnerem ważne będzie wsparcie oferowane cyfrowym twórcom. Czy dostawca zapewnia specjalne programy bądź pomoc architektów rozwiązań czy sieci? Czy pomoże twórcom w dotarciu do rynku, zaproponuje działania promocyjne i marketingowe wspierające usługę? Na pewno program partnerski i markety aplikacji umożliwiają zwiększenie zasięgu sprzedaży oprogramowania tworzonego przez niezależnego dostawcę oprogramowania. ISV zyskuje możliwość oferowania swojego oprogramowania na globalnym rynku za pośrednictwem platformy dostawcy. Dodatkowo, w ramach wsparcia może korzystać z narzędzi marketingowych i sprzedażowych służących jako mechanizmy promowania swoich produktów.

Bez przerw w działaniu

Dostawcy rozwiązania SaaS będzie zależeć na dostępności oferowanej przez siebie aplikacji wielu użytkownikom jednocześnie, co wymaga nieprzerwanej pracy wydajnej platformy sprzętowej i jej stałej łączności z internetem. Operator chmury powinien zapewniać wysoki poziom ciągłości działania „w standardzie”, a na życzenie klienta jeszcze go podwyższyć – o rozwiązanie Disaster Recovery, czyli zapasowe środowisko, które w razie awarii lub katastrofy przejmie pracę tego podstawowego.

Istotne są oferowane przez operatora warunki w umowie SLA, bo zawiera ona informacje o szybkości reakcji na awarie sprzętowe i telekomunikacyjne. Ważna będzie gwarantowana przepustowość łącza internetowego oraz to, czy jest ono redundantne. Jeśli usługa ma być łatwo skalowalna, trzeba mieć pewność, że operator dysponuje odpowiednim zapleczem infrastrukturalnym, aby bez problemu rozbudowywać środowisko dla aplikacji. Ważne będą również zabezpieczenia fizyczne i cyfrowe przed nieuprawnionym dostępem do sprzętu – oferowana w standardzie ochrona przed atakami DDoS, blokada dostępu użytkowników do aplikacji oraz zabezpieczenia przed złośliwym oprogramowaniem czy wyciekiem danych.

Zdaniem specjalisty

Michał Gazda, Account Executive, Dell Technologies Michał Gazda, Account Executive, Dell Technologies  

Przewagą rozwiązań typu „as a service” jest możliwość optymalizowania płatności za użytkowany sprzęt, czyli płacenia za jego realne użycie – w odróżnieniu od rozwiązania klasycznego, w którym klient musi płacić za cały sprzęt w formie leasingu czy wynajmu długoterminowego. W tym drugim przypadku nie ma gwarancji, że korzysta z niego w najbardziej optymalny sposób. Oczywiście chmura publiczna również charakteryzuje się prostotą działania. Daje możliwość gromadzenia i przetrzymywania danych w bardzo elastyczny sposób, ale bezwzględnie nie można zapominać o aspekcie bezpieczeństwa. W tym przypadku nie mamy pewności, gdzie dane się znajdują, nie mamy też gwarancji, że dane przetrzymywane na chmurze publicznej będą skutecznie skasowane.

  
Maciej Toroszewski, Advisory & Professional Services Manager, HPE Maciej Toroszewski, Advisory & Professional Services Manager, HPE  

Nie wszystko da się zrobić w chmurze, bo może „brakować internetu” albo jego zasoby „są za daleko”. Dlatego przyszłość zapowiada się hybrydowo. Nowa kategoria rozwiązań, jako alternatywa dla chmury publicznej lub tradycyjnego IT, umożliwia uzyskanie podobnego poziomu komfortu pracy dla większości wykorzystywanych w firmie aplikacji i danych. W odróżnieniu od chmury publicznej, dostawca infrastruktury w modelu usługowym on-premise daje swojemu klientowi możliwość „dopieszczenia” konfiguracji i parametryzację poszczególnych komponentów. Nie będąc właścicielem infrastruktury, klient zachowuje pełną kontrolę nad zasobami. Jeśli dodamy do tego fakt, że obecnie coraz więcej danych jest tworzonych, przetwarzanych i analizowanych na brzegu sieci, to korzyści płynące z nowego podejścia stają się oczywiste.

  

AWS, Microsoft, a może Google?

W badaniu Cloud Barometer, przeprowadzonym przez amerykańską redakcję CRN, poproszono tamtejszych integratorów o ocenę ich zadowolenia ze współpracy z trzema wiodącymi dostawcami platform chmurowych w pięciu kluczowych kategoriach (wymienionych w kolejności ich ważności): możliwości, jakie daje określona usługa, łatwości integracji, zyskowności, oferty cenowej oraz wsparcia w zakresie generowania popytu i leadów. Ankietowani integratorzy generalnie najwyżej ocenili Microsoft Azure – wyróżnili tę platformę pod względem możliwości jakie daje, zyskowności i oferty cenowej. Drugie miejsce w ogólnej klasyfikacji zajął AWS – zdobył najwyższe oceny pod względem łatwości integracji i obsługi generowania popytu. Co ciekawe, platforma Google Cloud, zajmująca trzecie miejsce w generalnym rankingu, nie triumfowała w żadnej z pięciu ocenianych kategorii. Zdaniem partnerów Microsoftu, Azure stanowi naturalne rozwiązanie dla wielu klientów ze względu na powszechne korzystanie z innych platform chmurowych tego producenta — Microsoft 365 (w tym Outlooka i Teams) oraz Dynamics 365 (we wdrożeniach CRM i ERP). W ich opinii, Microsoft jest w stanie osiągnąć efekt synergii między swoimi środowiskami. Według współpracujących z Microsoftem integratorów, obsługa infrastruktury chmury hybrydowej to kolejna mocna strona tego dostawcy. Nagradzając AWS za łatwość integracji, współpracujący z tym usługodawcą partnerzy docenili duży nacisk, jaki kładzie na dostarczanie użytkownikom kompleksowego zestawu komponentów. O ile Microsoft pozycjonuje swoją ofertę jako rozwiązania pakietowe, o tyle AWS starannie przygotowuje wszystkie swoje produkty właśnie pod kątem integracji. Dzięki swojej skali i doświadczeniu stworzył też AWS SaaS Factory, przez co zwiększył możliwości transformacji produktów niezależnych dostawców oprogramowania w usługi chmurowe.

W opinii integratorów skoncentrowanych na platformie Google Cloud, jej wzrost atrakcyjności wynika po części z rozwoju kluczowych technologii open source, które stanowią podstawę wielu scenariuszy chmurowych i hybrydowych. Dotyczy to takich rozwiązań, jak orkiestracja kontenerów Kubernetes czy platforma Anthos oraz podejście „Kubernetes anywhere”. Zdaniem integratorów, to właśnie specjaliści Google Cloud opracowali standardy, na których bazuje środowisko hybrydowe i wielochmurowe.