Jeśli chodzi o przyszłość polskiej energetyki, to – wyrażając się kolokwialnie – żarty się skończyły. Jak twierdzą eksperci, między innymi prof. Władysław Mielczarski z Politechniki Łódzkiej, od 2023 r. zaczną występować w Polsce braki prądu w godzinach szczytowych, a od 2027 r. braki przez całą dobę („Do Rzeczy”, nr 4/357, styczeń 2020). I trudno się dziwić takim ocenom, skoro 42 proc. napowietrznych linii wysokiego napięcia w polskiej sieci energetycznej ma ponad 40 lat, podobnie jak co najmniej 30 proc. transformatorów wysokiego i średniego napięcia. Tymczasem coraz więcej zawodów wymaga stałego dostępu do Internetu oraz zasilania. I każdy, który je wykonuje, musi się liczyć z zanikami napięcia. Przy czym ryzyko awarii zasilania zależy od miejsca zamieszkania.

Zacznijmy od miasta stołecznego, gdzie sytuacja wygląda przyzwoicie. Jak podaje operator Innogy, wskaźnik MAIFI, czyli wskaźnik przeciętnej systemowej częstości przerw krótkich (trwających dłużej niż 1 sekundę i nie dłużej niż 3 minuty) wyrażonego w ilości przerw na odbiorcę w roku wynosił 0,56 (dane za 2020 r.). Zatem statystycznie w tym przypadku raz na dwa lata może przydarzyć się przerwa w zasilaniu. Dotyczy to jednak nieco ponad miliona klientów Innogy, a co z pozostałymi 37 mln obywateli? PGE, dostawca energii dla 5,5 mln odbiorców w centralnej i wschodniej Polsce, podaje, że poziom MAIFI w 2020 r. wynosił 7,93. W przypadku Energi i Polski północnej było to 6,78.

Kolejnym zagrożeniem są przepięcia, czyli krótkotrwałe impulsy wysokiego napięcia. Są one wyjątkowo szkodliwe dla elektroniki komputerów, smartfonów itp. Nie dysponujemy tu statystykami, ponieważ ten rodzaj zakłóceń silnie zależy od jakości lokalnej sieci oraz warunków atmosferycznych. Szczególnie groźne są w tym przypadku wyładowania atmosferyczne – przepięcia spowodowane piorunami powodują największe zniszczenia w odbiornikach.

Przewodnik dla klienta: listwa czy zasilacz?

Jak zatem zabezpieczyć swoje narzędzia pracy przed uszkodzeniem, utratą danych lub dostępem do nich w chmurze? Najprostszym sposobem i jednocześnie najtańszym jest stosowanie listew zasilających z wbudowanym modułem chroniącym przed przepięciami. W ofercie marki Legrand do dyspozycji użytkownicy mają ogromną ilość konfiguracji listew wyposażonych w zabezpieczenie przeciwprzepięciowe, gniazda USB, punkt dostępu WiFi, gniazda RJ45, wskaźnik poboru mocy. Listwy zasilające nie rozwiążą nam jednak drugiego problemu – zaniku zasilania.

O wiele lepszym rozwiązaniem jest zatem zasilacz UPS, który spełnia potrójną funkcję. Potrafi poprawiać parametry napięcia zasilającego chronionych urządzeń, zabezpiecza je przed przepięciami oraz gwarantuje zasilanie w czasie jego zaniku w sieci energetycznej. Wskaźnik MAIFI dostawców energii określa zaniki zasilania na czas od 1 sek. do 3 min. To okres, w którym bez problemu swoją rolę spełnią nawet małe zasilacze UPS. Oczywiście czas podtrzymania zasilania zależy od podłączonego do zasilacza obciążenia, o czym za chwilę.

Stosowanie zasilacza UPS uchroni użytkownika przed niespodziewaną przerwą w zasilaniu i nagłym wyłączeniem komputera, co według tzw. prawa Murphy’ego stanie się na pewno w najgorszym możliwym momencie pracy… Jak dobrze to wszyscy znamy! Podsumowując, zasilacz UPS – czy to w biurze czy w domu – dba o fizyczne bezpieczeństwo sprzętu oraz zapewnia znacznie większy komfort pracy.

Jaki zasilacz wybrać?

Aby dokonać właściwego wyboru, klient powinien odpowiedzieć sobie na kilka pytań:

  • Jakiej mocy zasilacza potrzebuje?
  • Jakiej technologii?
  • Ile i jakiego rodzaju gniazd?
  • Na jak długo potrzebuje zasilania?
  • Czy marka UPS-a jest ważna?
  • Ile mogę i powinienem zainwestować?  

Jakiej mocy zasilacza potrzebuje?

Potrzebną moc najlepiej określić sprawdzając tabliczki znamionowe na zasilaczu komputera oraz monitorze. Najczęściej dla jednostki głównej PC będzie to 250-350W, zaś dla monitorów około 15W. Dodatkowe wyposażenie może pobierać, przykładowo, router (25W) i serwer NAS (50W). Tak więc minimalna moc zasilacza UPS dla tej przykładowej konfiguracji powinna wynosić około 400-500W mocy czynnej.

Jaką wybrać technologię?

Przechodzimy do kolejnego pytania – jaką technologię wybrać? Technologia ma bowiem wpływ na rzeczywistą moc, jaką zasilacz będzie w stanie dostarczyć do odbiorników. Determinuje również jakość napięcia zasilającego nasze urządzenia oraz oczywiście cenę zasilacza UPS. W związku z powyższym w przypadku małych UPS-ów najczęściej spotykamy się z technologią Line Interactive. Dzięki zastosowaniu elektronicznego regulatora napięcia AVR (Automatic Voltage Regulator), zasilacz jest w stanie utrzymywać stałe napięcie wyjściowe również w sytuacji, gdy napięcie w sieci zasilającej jest zbyt niskie lub zbyt wysokie. Norma PN-IEC 60038 dopuszcza dość duże odchyły od wartości znamionowej 240 V, wynoszące aż ± 10 proc. (od 207 V do 253 V). Zbyt duży spadek napięcia lub zbyt duży jego wzrost może być szkodliwy dla wrażliwych urządzeń elektronicznych. UPS pełni w tym przypadku funkcję ochronną „kondycjonując” napięcie zasilające naszego stanowiska pracy.

Technologia Line Interactive nie gwarantuje jednak stabilizacji częstotliwości, tzn. jeśli w naszej sieci spada lub wzrasta częstotliwość, zostanie ona bezpośrednio podana do odbiornika i jest to spora wada tej technologii. W tym przypadku normy są bardziej rygorystyczne i dopuszczają odchyły jedynie o 1 proc. od wartości nominalnej 50Hz. Korygowanie tego parametru przez zasilacz UPS wymaga zastosowania technologii On Line, co znacznie zwiększa cenę, wagę oraz rozmiar zasilacza, jest więc mało zasadne w przypadku zabezpieczania pojedynczej stacji roboczej. Technologia wykonania określa również, jaką rzeczywistą moc zasilacz jest w stanie dostarczyć. Należy zwracać uwagę jedynie na moc czynną podawaną w watach. W materiałach marketingowych często podawana jest moc pozorna wyrażona w Voltoamperach VA, która jest zawsze wyższa niż moc czynna. Jest to bardzo ważny krok w doborze zasilacza, ponieważ zasilacz o mocy 400 VA nie zasili odbiorników o wymaganej mocy 400 W. W technologii Line Interactive różnica między mocą czynną a pozorną (tzw. współczynnik mocy) jest dość znaczna. Przykładowo, UPS o mocy pozornej 600VA może dostarczać realnie 360W mocy czynnej. Tak więc nazwa „moc pozorna” jest jak najbardziej adekwatna.

Ile i jakiego rodzaju gniazda?

Kolejne pytanie, na które należy odpowiedzieć to ilość i rodzaj gniazd jakich potrzebuje klient. Tu sprawa jest dość prosta. W Polsce najczęściej spotykamy gniazda IEC C13/C14 (najczęściej występujące w monitorach, drukarkach) oraz gniazda w standardzie francusko-belgijskim oznaczane w skrócie FR.

Legrand oferuje specjalnie dedykowaną do stacji roboczych serię zasilaczy Keor SP, która charakteryzuje się dużym wyborem mocy oraz kombinacji ilości dostępnych gniazd IEC/FR.

Na jak długo potrzebuje zasilania?

Jeśli chodzi o czas podtrzymania, czyli parametr określający jak długo UPS będzie zasilał naszą stację roboczą, nie ma jednej odpowiedzi na to pytanie. Wszystko zależy od tego, jakie obciążenie mamy podłączone do naszego zasilacza. Im więcej urządzeń, tym szybciej rozładuje się bateria w UPS-ie. Dobrą praktyką jest więc przewymiarowanie zasilacza. Nawet, jeśli dziś potrzebujemy zabezpieczyć komputer PC oraz monitor, jutro mogą dołączyć kolejne urządzenia: smartfon, drukarka, router, multimedialne centrum rozrywki itp. Jeśli dobierzemy najmniejszą możliwą moc zasilacza, przykładowo odbiorniki 450W, zaś zasilacz 480W, mocy wystarczy na około 1 minutę pracy. Użytkownik nie zdąży więc nawet zapisać swojej pracy i poprawnie wyłączyć komputera. Najlepiej dobrać zasilacz o mocy czynnej większej o 50 proc. lub co najmniej 30 proc. niż sumaryczna moc zasilanych odbiorników. Zmniejszenie obciążenia UPS o każde kolejne 10 proc. mocy znacznie wydłuża czas jego pracy.

Czy marka jest ważna?  

Na to pytanie odpowiedź jest prosta – TAK. Mówimy o urządzeniu, które ma zapewnić bezpieczeństwo naszej stacji roboczej oraz zagwarantować, że nasz komputer nie zostanie wyłączony w niewłaściwy sposób. Nagłe wyłączenie systemu może uszkodzić pliki na których pracujemy. Kondycjonowanie napięcia zasilającego oraz ochrona to równie ważne zadania zasilacza, co awaryjne dostarczanie energii. Uszkodzenie komputera i strata całej zawartej na nim pracy to niepowetowana strata.

Legrand jest marką, która bardzo mocno zainwestowała w nowoczesne zasilacze UPS. Nowa linia, charakteryzująca się czarno-białym designem, to najnowocześniejsze rozwiązania i gwarancja niezawodności.

Pierwszym wyborem dla niedużych mocy jest zasilacz Legrand Keor Multiplug. Charakteryzuje się mocą czynną do 480W, aż sześcioma gniazdami FR, gniazdem USB 2.0 pozwalającym naładować urządzenia przenośne z baterii zasilacza, a także małą wagą i gabarytami. To idealne rozwiązanie do domowych potrzeb.


Zasilacz Keor Multiplug

Dla stacji roboczej uwzględniającej dodatkowy osprzęt biurowy dobrym wyborem będzie zasilacz Legrand Keor SP. Posiada duży wybór mocy, jak i gniazd IEC oraz FR w różnych kombinacjach. Diodowy wskaźnik naładowania baterii pozwala nawet z dużej odległości oszacować dostępny czas pracy zasilacza. Ta rodzina zapewnia również znacznie większą moc do 1200W mocy czynnej.

Zasilacz Keor SP

Trzecim wyborem może być zasilacz Legrand Niky S o mocy do 1800W. Posiada aż 6 gniazd IEC, dodatkowe zabezpieczenie linii telefonicznej, faxu, modemu, sieci LAN – RJ11/RJ45, poprawiony kształt sinusoidy napięcia zasilającego, zaś inteligentne zarządzanie ładowaniem baterii znacznie wydłuża jej żywotność. Zasilacz Niky S podsiada również zabezpieczenie przed przeciążeniem lub zwarciem.

Zasilacz Niky S

Na stronie www.ups.legrand.pl dostępne są wszystkie informacje, dzięki którym w łatwy sposób można odpowiedzieć na powyższe pytania. Dodatkowo w broszurze znajduje się jedna zbiorcza tabelka zawierająca wszystkie parametry, o których była mowa powyżej. Znając zatem metodę doboru można w kilka sekund wybrać odpowiednią technologię, moc, jak też ilość gniazd.