Sieć bezprzewodowa w szkole

Według edTech Poland projektem docelowym dla przeciętnej placówki edukacyjnej jest zwykle kilkadziesiąt urządzeń Wi-Fi i kilka przełączników do połączenia punktów dostępowych. Każda szkoła powinna być też wyposażona w takie urządzenia jak kamery, komputery stacjonarne, sprzęt IoT oraz inne peryferia. Natomiast doradztwo i budowę sieci należy powierzyć firmie legitymującej się dużym doświadczeniem w zakresie realizacji takich projektów. Jak daleko od wytyczonych przez edTech Poland celów znajdują się rodzime placówki naukowe?

Łucja Barbaszewska nie ukrywa, że większość szkół nie należy do prymusów, jeśli chodzi o organizację łączności bezprzewodowej.

– Z naszych obserwacji wynika, że około 70 proc. szkół w Polsce dysponuje siecią Wi-Fi, ale zazwyczaj ma ona niewielkie pokrycie. Najczęściej jest to pokój nauczycielski oraz pracownia komputerowa. Natomiast potrzeby są dużo wyższe, gdyż każda klasa powinna posiadać punkt dostępowy umożliwiający obsługę wszystkich uczniów – podkreśla Łucja Barbaszewska.

W ostatnim czasie większość klientów biznesowych wdrażających bezprzewodowe sieci WLAN bazuje na standardzie Wi-Fi 6. Oprócz tego, że zapewnia on użytkownikom większą prędkość, pojemność i zasięg, pozwala też korzystać z pasma częstotliwości 6 GHz, która umożliwia przesyłanie większych ilości danych na krótszych odległościach i pomaga w zmniejszeniu zatorów w ruchu sieciowym. Takie cechy są bardzo przydatne właśnie w placówkach oświatowych, na przykład do obsługi aplikacji w audytoriach itp.

Choć pierwsze komercyjne urządzenia kompatybilne ze standardem Wi-Fi pojawiły się na rynku w 2019 r., jak na razie nie zdążyły na dobre zadomowić się w szkołach.

– Placówki edukacyjne najczęściej wdrażają dwuzakresowe punkty dostępowe Wi-Fi 5, aczkolwiek nie brakuje instalacji już w najnowszym standardzie Wi-Fi 6. Cały czas też otrzymujemy zapytania o jednozakresowy sprzęt w Wi-Fi 4, aczkolwiek jest ich, z roku na rok, coraz mniej – przyznaje Robert Gawroński, SMB Channel Manager w TP-Linku.

Polskie szkoły nie nadążają za tempem zmian technologicznych z dwóch powodów. Pierwszym, a zarazem najważniejszym, są koszty inwestycji. W większości przypadków potrzeby związane z modernizacją infrastruktury teleinformatycznej przerastają budżety szkół, które zazwyczaj dysponują ułamkiem potrzebnych środków. W związku z tym potrzebne zmiany przeprowadzane są zbyt rzadko. Najczęściej ma to miejsce po zapewnieniu unijnych grantów na przyspieszenie cyfrowe oraz pozyskaniu dofinansowania na generalny remont szkoły.

– Niejednokrotnie nawet pieniądze z wymienionych źródeł nie wystarczają na sfinansowanie projektu. Reszta pochodzi z darowizn i wsparcia zewnętrznego, w tym od UNICEF-u. Najczęściej taka koniunkcja, a co za tym idzie należyta modernizacja sieci, wydarza się raz na dekadę – zauważa Łucja Barbaszewska.

Drugą przeszkodą w adaptacji nowoczesnych rozwiązań jest brak kompetencji. W szkołach opieka nad komputerami i sieciami spoczywa na barkach nauczycieli bądź lokalnych pasjonatów. Czasami placówki edukacyjne mają podpisane umowy z małymi lub jednoosobowymi firmami.

– Małe firmy współpracujące ze szkołami wspierają dyrektora w inwestycjach. Niestety, doradztwo bazuje na doświadczeniach z rynku MŚP, a jednostki edukacyjne z setkami użytkowników do tej grupy nie należą. W rezultacie szkoły, w których zaprojektowano i zrealizowano dostęp bezprzewodowy odpowiednio dostosowany do ich specyficznych wymagań, należą do wyjątków – przyznaje Andrzej Musisz, CEO Advisora.

Szkoły w chmurach

Placówki edukacyjne korzystają z chmury publicznej – z jednej strony wykorzystują ją do zdalnej komunikacji, zaś z drugiej do przechowywania danych. Nie są to jednak nagminne przypadki, choć okres pandemii przyczynił się do wzrostu zainteresowania usługami chmurowymi w tej grupie odbiorców. Andrzej Musisz przyznaje, że lwia część danych przechowywana jest na dyskach komputerów należących do administracji szkolnej. Tylko nieliczni posiadają serwery NAS, a jeszcze mniejsza grupa dba o kopie bezpieczeństwa. Co ciekawe, nawet pomimo tego, że szkoły mają darmowy dostęp do części profesjonalnych usług, to i tak z nich nie korzystają, a jeśli już decydują się na taki krok, nie potrafią zarządzać zasobami w sposób zorganizowany na poziomie całej instytucji.

Według specjalistów w urządzenia NAS inwestują przede wszystkim duże placówki oraz szkoły ponadpodstawowe. Inne jednostki edukacyjne wciąż polegają na dyskach zewnętrznych, a bardziej „postępowi” przechowują dane w chmurze publicznej. Warto w tym kontekście zwrócić uwagę na Szkołę w Chmurze – autorski projekt Mariusza Truszkowskiego. W tym modelu nauczania młodzi adepci zdobywają wiedzę za pośrednictwem specjalnej platformy edukacyjnej. Uczniowie nie chodzą do szkoły i wszystko odbywa się online. Szkoła w Chmurze jest niepubliczną szkołą finansowaną z subwencji ministerialnych. Z punktu widzenia integratorów popularyzacja tego trendu mogłaby być korzystna. Natomiast, jeśli spojrzeć na rozwój osobowy najmłodszych, wydaje się to być bardzo niebezpieczny kierunek…

Zdaniem integratora

Andrzej Musisz, CEO, Advisor Technologie Informatyczne  

W placówkach szkolnych wciąż rzadko dochodzi do modernizacji sieci jako zadania samego w sobie. Najczęściej modyfikacji podlega fragment tej infrastruktury wymuszony remontem pomieszczeń, uszkodzeniem jakiegoś urządzenia czy zakupem nowej pracowni komputerowej. Niezależnie od tego, czy mamy do czynienia z większą lub mniejszą wymianą części infrastruktury, zazwyczaj istnieje jedno kryterium doboru rozwiązania, jakim jest cena. W rezultacie do szkół trafiają produkty, które nigdy nie powinny się tam znaleźć. Niedawno miałem okazję opiniować projekt budowy nowego skrzydła szkoły, gdzie zaprojektowano sieć bezprzewodową, nie stawiając przed wykonawcą żadnych wymagań w tym zakresie. Myślę, że wszyscy zdawali sobie sprawę, że zastosowane urządzenia nie będą pasowały do potrzeb tej szkoły.