94 proc. resellerów sprzedaje zasilacze awaryjne UPS. U trzech
czwartych w 2010 r. w porównaniu z 2011 ich sprzedaż pozostawała bez zmian, 14
proc. zauważyło jej wzrost, a 11 proc. spadek. W pierwszym półroczu bieżącego roku
w zestawieniu z pierwszym półroczem poprzedniego prawie połowa ankietowanych nie
zauważyła zmiany zainteresowania zasilaczami, jedna trzecia odnotowała spadek,
a tylko co piąty reseller – wzrost. Niemal 2/3 resellerów uważa, że w 2012 r.
popyt się nie zmieni, prawie 1/3, że zmaleje, a tylko 14 proc. liczy na wzrost.

Sezon na UPS-y?

Istnieje teza, że sezonowość ma wpływ na sprzedaż tego typu
urządzeń. Czy rzeczywiście? Część resellerów zdaje się ją potwierdzać.

Jesień i zima to okresy, w których sprzedaje się więcej
UPS-ów
– twierdzi Radosław Ambroży, właściciel Pracowni Komputerowej AB z
Myślenic. Według Jacka Wolszczaka, handlowca w warszawskim Jack-Marze, wpływ ma
raczej temperatura i pogoda. Z kolei Stanisław Smaga, szef w Smaga.Net z
Dębicy, utrzymuje, że wzrost sprzedaży UPS-ów następuje w wiosenno-letnim
okresie „burzowym”. – Często zasilacze awaryjne kupowane są wraz z nowym
sprzętem komputerowym
– dodaje.

Nie ulega wątpliwości, że klienci dokonują zakupów seriami zwykle
po jakichś awariach zasilania, np. po burzach, więc w tym sensie sezonowość
(gdyż do intensywnych wyładowań atmosferycznych dochodzi głównie latem) ma
rzeczywiście wpływ na popyt.

Spora grupa czytelników CRN Polska, która wzięła udział w naszym
barometrze, nie zauważa jednak wpływu sezonowości na zwiększenie
zainteresowania zasilaczami awaryjnymi. Ich odbiorcy to głównie MSP (38 proc.),
instytucje (31 proc.), klienci indywidualni (27 proc.). Tylko 5 proc.
ankietowanych wskazała duże przedsiębiorstwa jako najważniejszych klientów.
Ankietowani zauważają, że kupowanie zasilaczy awaryjnych to najczęściej planowe
dostawy lub modernizacje infrastruktury u ich stałych klientów. W dodatku latem
u większości odbiorców inwestycje są zamrażane.

 

Urządzenie, które „tylko stoi za szafą”

Większość przedsiębiorców już dawno zorientowała się, do czego
służy zasilanie awaryjne oraz że dzięki UPS-owi można uniknąć przykrej utraty
danych w przypadku nieprzewidzianej awarii urządzenia, na którym się
znajdowały. – UPS-y są kupowane przez firmy głównie do bardziej
zaawansowanych rozwiązań, takich jak serwery, stacje graficzne, oraz do obsługi
księgowości
– zauważa Michał Klimek, właściciel Amberu z miejscowości
Rydułtowy. Według resellerów można zaobserwować większe zainteresowanie
zasilaczami o mniejszej mocy. Na przykład zdaniem Adama Niklewicza, właściciela
jeleniogórskiej Corporation, najczęściej sprzedaje się małe UPS-y do
zabezpieczenia jednego stanowiska. – Ponieważ w przypadku tych UPS-ów
wydajność akumulatorów dość szybko spada, sądzę, że dość słabo kreuje się rynek
akumulatorów do wymiany
– dodaje.

 

Jednak wiedzy na ten temat wciąż brakuje odbiorcom indywidualnym.
Użytkownicy indywidualni nie doceniają roli UPS-ów, natomiast nie kryją
niechęci i nieufności wobec kupna urządzenia za kilkaset złotych, które „tylko
stoi za szafą”

– ocenia Krzysztof Dębkowski, właściciel firmy Olmedia z
Olecka. W opinii Kazimierza Lala, prezesa rzeszowskiego Softelu, w bardzo wielu
przypadkach klienci kupują atrapy, bo istotnym kosztem zasilaczy są akumulatory
– a te dobre nie są tanie. W dodatku rynek psują tanie „chińskie” produkty, w
przypadku których późniejsza wymiana akumulatora jest droższa niż one same, jak
zauważa Grzegorz Markiewicz, właściciel Infomaga z Białej Podlaskiej.

 

Więcej informacji o rynku zasilaczy awaryjnych można zaleźć w artykule ’Klienci pragną mocy’.

Zdaniem resellera

 

Marcin Ejtel, właściciel EMXL, Lublin

Awarie sprzętu spowodowane coraz częstszymi latem
wyładowaniami atmosferycznymi nieco podnoszą sprzedaż.

 

Henryk Guzik, właściciel firmy Guzik – systemy
informatyczne, Konin

W moim przypadku sezonowość nie ma żadnego wpływu na sprzedaż.
Wpływ mają natomiast: utrata danych lub awaria komputera, serwera czy sieci
komputerowej wskutek nagłego zaniku napięcia i powrotu; duża częstotliwość niezamierzonych
przerw w dostawie energii elektrycznej, a także burze i wyładowania
atmosferyczne.

 

Mariusz Stasiński, właściciel Soco, Łódź

W naszym przypadku sezonowość nie jest specjalnie zauważalna –
zakupy przeważnie są wynikiem planowych dostaw urządzeń lub modernizacji
infrastruktury u naszych stałych klientów. Jesteśmy integratorem rozwiązań
Comarchu i Soneta, więc bardzo mało jest zakupów „z doskoku”, nie kupują także
u nas klienci przypadkowi.

 

Kazimierz Lal, prezes Softelu, Rzeszów

Małe zasilacze są często kupowane „po awarii zasilania i
zapłaceniu kary za sprzedawanie bez wystawiania paragonów”, z kolei duże – to
zakupy planowane wraz z przygotowaniem inwestycji. W małych bankach bardzo
często zasilacze są kupowane, bo kazała to zrobić „kontrola z KNF”.

 

Roman Kaczmarek, prezes zarządu Silpolu, Skórzewo

Sezonowość raczej nie ma wpływu na zmiany poziomu sprzedaży,
oczywiście prócz okresu wakacyjnego, bo wtedy w firmach nie ma zwykle osób
decyzyjnych. Większy wpływ mają raczej zdarzenia takie jak: przypadkowa utrata
danych z powodu braku zasilania awaryjnego czy prace remontowe i budowlane z
częstymi przerwami w dostawach zasilania.

 

Adam Niklewicz, właściciel Corporation, Jelenia Góra

Nie zauważam szczególnej sezonowości, jeśli chodzi o sprzedaż
zasilaczy awaryjnych. Klienci odczuwają nagłą potrzebę zabezpieczeń w momencie
zaistnienia problemu, np. gdy często pojawiają się braki w dostawie prądu zimą
czy podczas ulewnych opadów.