Parlament Europejski poparł nową dyrektywę unijną, zawierającą wiele udogodnień dla klientów robiących zakupy na odległość (np. przez Internet albo przez telefon). Europosłowie postanowili wprowadzić nowe przepisy w celu harmonizacji prawa dotyczącego handlu internetowego w całej Unii Europejskiej. Mieli też na względzie zachętę do sprzedaży nabywcom z wszystkich państw UE, z ich informacji wynika bowiem, że spora liczba sklepów odmawia wysyłki do wielu krajów, a klient dowiaduje się o tym dopiero podczas składania zamówienia.
Tymczasem nowe prawo może się odbić czkawką handlującym w sieci. Sprzedawców czeka zwrot kosztów przesyłek klientom, którzy zdecydują się na rezygnację z zakupów i odeślą towar do e-sklepu w ciągu 14 dni. Będą też musieli poinformować kupującego o przysługującym mu prawie odstąpienia od umowy, a jeśli tego nie zrobią, klienci będą mieli rok na odesłanie towaru. Nowe przepisy mogą wejść w życie jeszcze w bieżącym roku.

ZWROT TOWARU W CIĄGU 14 DNI

Nabywcy będą mieli więcej czasu na rezygnację z umowy, UE wydłuża bowiem ten termin z 10 do 14 dni. Z punktu widzenia większości handlujących w Internecie nie ma to zbyt wielkiego znaczenia, część z nich już dziś pozwala klientom na zwrot niechcianego zakupu w ciągu dwóch tygodni. Cztery dni więcej na odesłanie towaru przez nabywcę sprzedający traktują w zasadzie jako różnicę kosmetyczną. – Wydłużenie terminu zwrotu z 10 do 14 dni nie powinno spowodować zwiększenia liczby odsyłanych przesyłek od klientów kupujących przez Internet – uważa Łukasz Juszczyk, właściciel iComp.pl z Bielawy. Według Dominika Jasioka, właściciela Media-Artu z Tarnowskich Gór, taka różnica nie ma znaczenia. – Towar nie może nosić śladów użytkowania, co daje się łatwo sprawdzić, a jeżeli użytkownik jest bardzo ostrożny, nie ma z tym żadnego problemu – wyjaśnia Dominik Jasiok.
Sprzedawcy podkreślają jednak, że w większości przypadków nie mogą zwrócić produktów dystrybutorom, więc generalnie możliwość odesłania jest dla nich krzywdząca. – Musimy je sprzedać ponownie, czasami innymi kanałami, by nie traciły na wartości – mówi Łukasz Łacina, właściciel sycowskiego Netluka. Co gorsza, z uwagi na minimalne marże sklepów internetowych, sprzedawcy mogą mieć kłopoty z utrzymaniem rentowności. – Przedłużenie terminu zwrotu towaru może powodować, że sklepy będą dokładać do interesu. Chodzi tu nie tylko o obowiązek oddania gotówki kupującemu, który rezygnuje z transakcji, ale i o obniżenie ceny sprzętu, jeśli chcielibyśmy go powtórnie sprzedać – tłumaczy Marcin Kożuchowski, właściciel warszawskiego sklepu fotograficznego Arte.

RESELLERZY O NOWYCH PRZEPISACH

Adrian Skrobot, właściciel bydgoskiego Entera
To absurd! Wprowadzenie takich przepisów oznaczać będzie po prostu możliwość wypożyczania sprzętu za kaucją. W dodatku na koszt sprzedawcy.

Krzysztof Pietrzak, właściciel warszawskiego krzychu.pl
Zwrot kosztów przesyłki? Mam płacić za niezdecydowanie klienta, który może iść do sklepu i kupić osobiście? Za jego lenistwo? Kategorycznie nie!

Radosław Pasek, właściciel proGSM ze Świdnicy
A co w sytuacji, kiedy klient nie odbierze towaru kupionego za pobraniem? Kto za to zapłaci? Dlaczego sprzedawca ma odpowiadać za głupotę i roztargnienie nabywcy?
Krzysztof Zieliński, współwłaściciel elbląskiego Infotechu
Obciążanie dodatkowymi kosztami tylko sprzedawcy, a pomijanie klienta, dystrybutora i producenta, oznacza brak znajomości realiów, a w szczególności naszej branży, w której e-sklepy mają 1 – 6-proc. marże. W ogóle towar zwracany zawsze jest sprzedawany ze stratą, gdyż nosi ślady użytkowania.

Arkadiusz Rugała, właściciel Irow.pl z Wodzisławia Śląskiego
To kuriozalne, że producenci ponoszą coraz mniejszą odpowiedzialność za swoje wyroby, a cały koszt dystrybucji i obsługi
spada na ostatnie ogniwo w tym łańcuchu, czyli sprzedawcę.
Z kolei e-sklep, żeby zachować konkurencyjność, musi rezygnować z części marży. W dodatku konieczność obsługi reklamacyjnej często bardzo niskiej jakości towarów jeszcze obniża opłacalność działalności.

 

ZWROT NA KOSZT SPRZEDAWCY

Zdecydowanie gorzej przedstawia się sprawa zwrotu kosztów transportu, jeśli kupujący odstąpi od umowy. Większość resellerów uważa przerzucenie na nich tej opłaty za oburzające. – Przy obecnych marżach to bardzo niedobry pomysł – ocenia Artur Polakowski, współwłaściciel kieleckiej firmy Canea Inżynieria i Komputery. Grzegorz Tomaszewski, współwłaściciel chełmskiego Tech-Comu, żartobliwie proponuje europosłom, aby zamiast wprowadzać tego rodzaju ulepszenia, raczej unormowali minimalne marże związane ze sprzedażą całego sprzętu komputerowego na poziomie 20 proc.
Z kolei Radosław Ambroży, właściciel myślenickiej Pracowni Komputerowej AB, uważa, że zwrot towaru na koszt sprzedawcy to już gruba przesada. – Jeśli europarlamentarzyści chcą dobić małe sklepy, to za pomocą właśnie tego przepisu im się uda – twierdzi. – A w końcu kupujący powinien ponosić jakieś ryzyko – dodaje Marcin Kożuchowski z Arte.
Zdaniem Łukasza Juszczyka z iComp.pl konsekwencje przerzucenia kosztów zwrotów na sprzedawców i tak poniosą kupujący. – Nałożenie na sprzedawców obowiązku zwrotu kupującym opłaty za przesyłkę zwiększy koszty funkcjonowania sklepu internetowego. To z kolei z pewnością odbije się we wzroście cen, za co ostatecznie zapłacą nabywcy detaliczni. Klienci – nic nie ryzykując – będą mogli zamawiać bez zastanowienia, a potem my będziemy musieli przyjmować zwroty i płacić za nie. Jednak wystarczy sobie wyobrazić zwrot za przesyłkę paletową w dwie strony: łącznie 250 zł! – tłumaczy.
Według Łukasza Łaciny z Netluka nie można sprzedać ponownie usługi logistycznej, nie ponosząc kolejnych kosztów. – Generalnie sprzedaję produkt i usługę. Nie bardzo rozumiem, dlaczego miałbym zwracać koszty za prawidłowo wykonaną usługę? – dziwi się.
Co jeszcze może czekać sklepy internetowe? Sprzedawcy obawiają się, że klienci zaczną traktować je jak bezpłatne wypożyczalnie sprzętu komputerowego. – Polak potrafi: towar będzie kupowany na dwa tygodnie. Klient się „pobawi”, a później odeśle – uważa Zenon Libort, współwłaściciel Kolibra ECS z Puław. – Znajdzie się niejeden cwaniaczek, który to wykorzysta – wtóruje mu Roman Mirowski, właściciel łódzkiej spółki Karolina Electronics.
Niektórzy resellerzy mają jeszcze gorsze przeczucia. – Będzie wiele nadużyć i nieprzemyślanych zakupów – uważa Wojciech Szcześniak, właściciel Kamrex Polska z Pilawy. – To nie do przyjęcia! Sam zacznę zamawiać towar na 14 dni, po których będę go zwracał, czyli po przetestowaniu itp. oczywiście z zachowaniem „nowości” sprzętu – dodaje Dominik Jasiok z Media-Artu.
Klaudiusz Glomb, właściciel tyskiej firmy Soteris.pl, jest zdania, że na zmianach skorzystają tylko naciągacze, a za dodatkowe koszty sprzedawców zapłacą wszyscy klienci. Uważa ponadto, że również obecnie obowiązujące przepisy są nieprecyzyjne i klienci sądzą, że mogą odesłać używany towar. Co do nieprecyzyjnych przepisów, ma sporo racji, o czym świadczy wyrok Trybunału Sprawiedliwości UE z 2010 r. Dotyczył on obowiązku zwracania przez e-sklepy rezygnującemu z zakupu całej wypłacanej kwoty, czyli nie tylko zapłaty za towar, ale również kosztów przesyłki. Według Agnieszki Majchrzak, starszego specjalisty z Biura Prasowego Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, w myśl polskich przepisów to konsument ponosi koszty odesłania towaru w przypadku jego zwrotu. Tymczasem Trybunał uznał, że regulacje krajowe nie mogą zezwalać na to, aby kosztami przesłania towaru był obciążany konsument, ponieważ prawo unijne jest nadrzędne wobec krajowego. Co to oznacza dla resellerów? Muszą się liczyć z pozwami sądowymi niezadowolonych klientów, które w związku z wyrokiem Trybunału mogą być rozstrzygane na niekorzyść sprzedawców.

MICHAŁ PAWLIK
współwłaściciel morele.net

Mam obawy, czy zaproponowane rozwiązania, w teorii mające służyć ochronie praw konsumenta, w praktyce nie będą nadużywane przez nieuczciwych klientów. Mogę sobie wyobrazić, że wykorzystujący ten przepis pasjonaci sprzętu komputerowego co dwa tygodnie będą zamawiać najnowsze notebooki na darmowe testy z darmową dostawą i odbiorem. Opłacenie wysyłki przez sklep – to tak naprawdę najmniejszy koszt dla sprzedawcy. Prawdziwe straty przyniesie wyprzedaż używanego sprzętu oraz deprecjacja ceny przez okres „przebywania” urządzenia na „testach” u klienta. Proponowane regulacje mogą też zmienić sposób podejścia nabywcy do zakupów. Nie będzie analizował sensowności danej transakcji, bo nawet jeśli się pomyli, wszystkie koszty poniesie sklep. Może to zwielokrotnić liczbę odstąpień od umowy. Sądzę, że najbardziej na zaproponowanych rozwiązaniach skorzysta kilka największych sklepów internetowych, a najwięcej straci – paradoksalnie – uczciwy klient.
Małe sklepy internetowe, których głównym sposobem na walkę z konkurencją są
niskie koszty i wiążące się z tym niskie ceny, mogą nie do końca prawidłowo obsługiwać zwroty towarów w przypadku odstąpienia od umowy. Pociągnie to za sobą
negatywne komentarze w Internecie na ich temat, co wyeliminuje je z gry.
Zmniejszenie konkurencji oraz zwiększenie kosztów działania w związku z nowymi przepisami z pewnością spowoduje podniesienie cen w handlu internetowym.