Niedawno weszły w życie dwie nowelizacje ustawy Prawo zamówień publicznych (p.z.p.). Pierwsza (z 5 listopada 2009 r.) zaczęła obowiązywać 22 grudnia 2009 r., druga zaś (z 2 grudnia 2009) – 29 stycznia 2010 r.
Zgodnie z nowelizacją p.z.p. z 5 listopada 2009 r. zamawiający będą musieli zwrócić wadia oferentom, którzy nie wygrali przetargu, od razu po rozstrzygnięciu lub unieważnieniu postępowania. Ponadto będą mogli przyznawać zaliczki przedsiębiorcom, aby zwycięzcy przetargów byli w stanie wywiązać się z zamówienia. Z kolei w myśl przepisów znowelizowanej ustawy p.z.p. z 2 grudnia 2009 r. przedsiębiorcy nie będą mogli zgłaszać protestów zamawiającemu, a jedynym sposobem rozstrzygnięcia sporu będzie odwołanie do Krajowej Izby Odwoławczej.

Najważniejsze zmiany w Prawie zamówień publicznych
– szybszy zwrot wadium
– możliwość wypłacenia przez zamawiającego zaliczki przedsiębiorcy w celu
ułatwienia mu wywiązania się z umowy
– zniesienie protestów
– krótszy termin zgłaszania pytań dotyczących SIWZ
– niższe progi unijne

Od 1 stycznia obowiązuje też rozporządzenie Komisji Europejskiej, które zmniejsza obowiązujące od dwóch lat tzw. progi unijne, od których zależy m.in. obowiązek zamieszczenia ogłoszenia o przetargu w Dzienniku Urzędowym UE.

Na korzyść przedsiębiorców
Właściciele firm, którzy wezmą udział w przetargach i przegrają, znacznie szybciej otrzymają zwrot wpłaconych zamawiającym wadiów. W myśl nowych przepisów zamawiający musi oddać je bezzwłocznie po zakończeniu lub unieważnieniu postępowania, wcześniej miał na to czas do zawarcia umowy z wykonawcą. Wyjątek od tego obowiązku dotyczy zwrotu wadiów zwycięzcom przetargów: otrzymają oni wpłaconą kwotę niezwłocznie po zawarciu umowy z zamawiającym.

Szybszy zwrot pieniędzy oferentom ma zaradzić ewentualnym kłopotom z płynnością finansową oferentów. Przypomnijmy, że wysokość wadium nie może być niższa niż 3 proc. wartości zamówienia, w wielu przypadkach chodzi więc o niebagatelne kwoty.
Kolejna zmiana na korzyść przedsiębiorców polega na możliwości wypłacenia przez zamawiających zaliczek zwycięzcom przetargów na poczet wywiązania się z zamówienia, czyli dostarczenia zamawianego sprzętu lub wykonania zleconych usług, o ile taka opcja zostanie zapisana w Specyfikacji Istotnych Warunków Zamówienia (SIWZ). Zaliczkę będą mogli dostać przedsiębiorcy również w sytuacji, gdy zamówienie jest współfinansowane, np. ze środków UE. Prawa do uzyskania zaliczki nie będą jednak mieli wykonawcy, którym zamawiający zleci zamówienie z wolnej ręki lub którzy zostaną wybrani w trybie negocjacji bez ogłoszenia.

Na korzyść zamawiających
Według nowych przepisów uczestnicy przetargów nie mogą już zgłaszać protestów zamawiającemu, m.in. w sprawie błędnych zapisów w SIWZ. Pierwszą instancją odwoławczą jest Krajowa Izba Odwoławcza (KIO). Do tej pory była ona kołem ratunkowym dla tych, którzy mimo wielokrotnych protestów nie zdołali skłonić zamawiającego do zmiany krzywdzących (np. faworyzujących konkretnego wykonawcę) wymagań. Problem w tym, że nie każdy ma prawo się odwołać – mogą to zrobić tylko oferenci biorący udział w przetargach, w których wartość zamówienia jest wyższa od tzw. progów unijnych. Pozostali mogą tylko poinformować zamawiającego o uchybieniach.
Przy  wnoszeniu odwołania, które można wysłać e-mailem po opatrzeniu bezpiecznym podpisem elektronicznym, nie będzie już trzeba korzystać z pośrednictwa prezesa Urzędu Zamówień Publicznych. Z kolei orzeczenia KIO wolno zaskarżyć do sądu okręgowego. Na razie robi to niewielu poszkodowanych przedsiębiorców. W 2008 i 2009 r. orzeczenia KIO zaskarżyło mniej niż jedna piąta firm, których skargi zostały przez izbę oddalone.
Zdaniem ustawodawcy zniesienie protestów przyczyni się do skrócenia procedury odwoławczej co najmniej o 20 dni, a w efekcie – do przyspieszenia realizacji zamówień. Co więcej,  składanie protestów często bywało nieskuteczne, ponieważ zamawiający niezbyt często przyznawali się do błędów.
Firmy biorące udział w przetargu mogą zadawać pytania dotyczące SIWZ tylko do połowy wyznaczonego terminu składania ofert (do tej pory: nie później niż na sześć dni przed upływem tego terminu). Zmiana służy uniemożliwieniu prób wydłużania postępowania, a co za tym idzie, opóźniania realizacji dostaw. Z kolei zamawiający musi niezwłocznie udzielać wyjaśnień przedsiębiorcom, aby mieli czas na zmianę oferty.

Więcej biurokracji, mniej obiektywizmu
Wśród przedstawicieli firm biorących udział w przetargach zdania na temat pomysłu zniesienia protestów są podzielone. Włodzimierz Florek, dyrektor Działu Zamówień Publicznych w NTT System, uważa, że spowoduje to niepotrzebne zbiurokratyzowanie rozwiązywania sporów między zamawiającym a oferentami i nie tylko nie przyspieszy, ale wręcz spowolni procedurę odwoławczą.
W opinii Dariusza Bonika, specjalisty ds. przetargów publicznych w Logonie, ustawodawca, znosząc możliwość protestów, utrudnia życie oferentom, bo pozbawia ich skutecznego, a jednocześnie niezbyt kosztownego narzędzia. – Dla zamawiających natomiast jest to zmiana korzystna, ponieważ na pewno wiele firm, chociażby ze względu na koszty, nie zdecyduje się na wniesienie odwołania do Krajowej Izby Odwoławczej, więc rzeczywiście procedury mogą się skrócić – mówi.
Z kolei według Edwarda Wojtysiaka, wiceprezesa zarządu Actionu, zniesienie  możliwości protestów to w miarę rozsądna decyzja, ponieważ zamawiający z reguły odrzucali protesty oferentów jako niezasadne, spór więc i tak trafiał do KIO. Jego wątpliwości budzi jednak uszczuplenie składów sędziowskich w izbie. – Jeżeli odwołania w sprawach często bardzo złożonych będą rozpatrywane w jednoosobowym składzie sędziowskim, może się okazać, że rozstrzygnięcia zapadają w oparciu o intuicję arbitra, a nie jego merytoryczną wiedzę w danej sprawie, i są szkodliwe dla obu stron. Ponadto może wzrosnąć zagrożenie działaniami korupcyjnymi z obu stron – uważa Edward Wojtysiak. Podobnie sądzi Włodzimierz Florek: – Przy jednoosobowych składach sędziowskich w KIO sprawy mogą się toczyć znacznie dłużej. Poza tym istnieje ryzyko, że orzeczenia nie będą obiektywne.

Niższe progi unijne
Komisja Europejska zmniejszyła w swym rozporządzeniu progi unijne wartości zamówienia publicznego. Przypomnijmy, że KE zmienia ich wysokość co dwa lata. Obecnie wynoszą one: 4,84 mln euro w przypadku robót budowlanych (przez ostatnie dwa lata – 5,15 mln euro) oraz 125 tys. euro w przypadku dostaw lub usług (ostatnio 133 tys. euro).
Warto dodać, że od wysokości zamówienia zależą dodatkowe obowiązki dotyczące postępowania przetargowego. Jeśli jego wartość jest wyższa niż obowiązujące progi unijne, zamawiający musi zamieszczać ogłoszenie o zamówieniu publicznym w Dzienniku Urzędowym UE, powoływać komisję przetargową oraz żądać wpłaty wadium od oferentów. Ma poza tym prawo domagać się od wykonawcy dostarczenia dokumentów potwierdzających spełnienie warunków udziału w postępowaniu, natomiast nie wolno mu zorganizować przetargu w trybie zapytania o cenę i licytacji elektronicznej.

Monika Wandzel
dyrektor Departamentu Prawnego w Comarchu

Podstawową zmianą, wprowadzoną tzw. dużą nowelizacją ustawy Prawo zamówień publicznych jest zlikwidowanie instytucji protestu rozstrzyganego przez zamawiającego. Obecnie wykonawca nieakceptujący działania lub zaniechania zamawiającego będzie od razu wnosił odwołanie do Krajowej Izby Odwoławczej. Celem tej zmiany jest przyspieszenie postępowania. Rzeczywiście okres oczekiwania na orzeczenie Krajowej Izby Odwoławczej skróci się średnio o 20 dni, tj. o okres, w którym do tej pory protesty były wnoszone oraz rozstrzygane.
Ciekawą zmianą jest to, że zamawiający będzie mógł uwzględnić odwołanie, z kolei przystępujący do odwołania – wnieść sprzeciw co do uwzględnienia  całości zarzutów przedstawionych w odwołaniu, przejmując tym samym de facto aktywną rolę w postępowaniu. Odwołania będą zaś rozpatrywane przez Krajową Izbę Odwoławczą w składzie jednoosobowym, nie zaś jak dotychczas – trzyosobowym, co umożliwi rozstrzyganie w tym samym czasie trzykrotnie większej liczby spraw. Obie omówione zmiany spowodują, że spory będą rozstrzygane nawet w ciągu dwóch tygodni od dnia wniesienia, co znacznie przyspieszy finalizowanie postępowań o udzielenie zamówienia publicznego.


Włodzimierz Florek
dyrektor Działu Zamówień Publicznych w NTT System

Należy zauważyć, że zniesienie prawa do oprotestowania treści specyfikacji bądź czynności zamawiającego oznacza, iż oferentom zabierane jest praktycznie bardzo istotne narzędzie stosowane w procedurze uzyskiwania zamówienia publicznego. Co więcej, ułatwia to zamawiającym niedostateczne zachowywanie wymogów uczciwej konkurencji podczas ogłaszania i przeprowadzania postępowań. Wydaje się więc, że ustawa, która w założeniu ma ukrócić ciągnące się w nieskończoność protesty, a w związku z tym przyspieszyć procedurę zamówienia publicznego przy lukratywnych i dużych kontraktach, może zaszkodzić tysiącom niedużych zamówień, a małym i średnim oferentom praktycznie uniemożliwić skuteczny protest.