O idei inteligentnego domu dyskutuje się od dawna. Pierwsze wzmianki sięgają… 1975 r., kiedy to w Stanach Zjednoczonych pojawił się system automatyki domowej X10, który umożliwiał przesyłanie informacji pomiędzy urządzeniami za pośrednictwem przewodu zasilającego. Jednak prawdziwe przyspieszenie nastąpiło dopiero kilka lat temu, kiedy za oceanem pojawiły się termostaty Nest czy Ecobee. Do dalszej popularyzacji tego segmentu rynku przyczyniła się inwazja asystentów głosowych. Ogromny wpływ na urzeczywistnienie wizji w pełni zautomatyzowanego, inteligentnego domu miał też rozwój szerokopasmowego Internetu. Obecnie za pomocą przeglądarki można z dowolnego miejsca na świecie zajrzeć wnętrza domu lub skonfigurować używany w nim sprzęt. A już wkrótce dzięki Internetowi rzeczy urządzenia będą się ze sobą komunikować.

Jak wynika z najnowszych badań GfK Research, niemal połowa gospodarstw domowych w USA korzysta z systemów smart home, a 58 proc. z nich uważa, że tego typu rozwiązania w najbliższych latach ułatwią im życie. Co ważne, „moda” na inteligentny dom zawitała również do Polski.

Znajdujemy się w dziesiątce krajów, gdzie najprężniej rozwija się rynek smart home. Roczny wzrost przychodów w tym segmencie wynosi 30 proc. – mówi Przemysław Tokarski, Product Manager w Action Business Center.

Z szacunków Netgeara wynika, że wartość polskiego rynku smart home oscyluje wokół 120 mln zł. Natomiast według TP-Linka jest to nawet kilkaset milionów złotych. Duże rozbieżności w ocenach wynikają stąd, że pod hasłem „inteligentny dom” kryje się wiele różnych pojęć. W konsekwencji specjaliści, jak też producenci różnie definiują ten segment rynku.

Niektórzy zaliczają do tej grupy głównie rozwiązania do monitoringu i zabezpieczania mieszkań, takie jak kamery i czujniki, oraz inteligentne oświetlenie. Jeszcze inni za produkty smart home uznają roboty sprzątające, pralki, lodówki i inne sprzęty AGD sterowane przy pomocy aplikacji na smartfonie. Nie można też zapominać o Smart TV – tłumaczy Maciej Turski, Marketing Manager w TP-Linku.

Co ciekawe, rezultaty badań prowadzonych wśród rodzimych konsumentów nie idą w parze z optymizmem dostawców. Według Urzędu Komunikacji Elektronicznej wprawdzie 35 proc. konsumentów spotkało się z pojęciem inteligentnego domu, ale jedynie 5 proc. używa takich rozwiązań. Nieco bardziej obiecujące dla producentów i integratorów są wyniki sondażu przeprowadzonego przez Fibaro. Wynika z niego, że 76 proc. ankietowanych, którzy nie uruchomili jeszcze inteligentnych systemów, chciałoby z nich korzystać w przyszłości.

 

Głośni asystenci

Na tegorocznym CES dużym zainteresowaniem odwiedzających cieszyli się tzw. asystenci głosowi. Wielu producentów pokazało w Las Vegas domowy sprzęt współpracujący z Amazon Echo i Google Home. Z kolei Qualcomm pochwalił się platformą audio ułatwiającą producentom OEM opracowywanie głośników kompatybilnych z inteligentnymi asystentami. „Mówiące” kolumienki ożywiły dyskusje o smart home, a komendy głosowe dość nieoczekiwanie stały się ciekawą alternatywą dla sterowania i zarządzania urządzeniami za pośrednictwem smartfona.

Czy asystenci staną się „mózgiem” inteligentnego domu? Takiego scenariusza nie można wykluczyć.

Kontrola i sterowanie głosem to przyszłość inteligentnych rozwiązań. Olbrzymia wygoda, jaką oferują użytkownikom, sprawia, że pomimo krótkiego stażu na rynku stają się bardzo popularną kategorią produktów – przekonuje Agata Kozak-Piotrowska, Business Unit Manager w ABC Data.

Jednakże na upowszechnienie tego typu rozwiązań w Polsce trzeba będzie jeszcze poczekać. Wprawdzie Polacy mogą korzystać z Amazon Echo czy Google Home, ale wymienione urządzenia nie rozumieją naszego języka i dopóki nie będą rozpoznawać polskich komend, nie znajdą nad Wisłą zbyt wielu nabywców. Pewnego rodzaju przełomem może być debiut na rodzimym rynku asystenta LG ThingQ, który posługuje się językiem polskim. Początkowo jego użytkownicy będą mogli wydawać polecenia głosowe bezpośrednio do mikrofonu pilota i sterować telewizorami z serii LG OLED oraz LG Super UHD. W przyszłości mają one stać się centrum zarządzania pozostałymi urządzeniami domowymi. Warto dodać, że do końca bieżącego roku Google ma udostępnić polską wersję asystenta głosowego. Z drugiej strony nie wszyscy postrzegają Alexę czy LG ThingQ jako mózg domowego systemu, gdyż cały proces obliczeniowy odbywa się w zupełnie innym miejscu.

Asystent głosowy to tylko jeden z wielu interfejsów. Nie możemy zapominać, że centralą jest sieć, która komunikuje i łączy ze sobą poszczególne elementy inteligentnego domu – podkreśla Piotr Dudek, Country Manager Eastern Europe w Netgearze.

 

Ulubione urządzenia

Nie ulega wątpliwości, że asystenci głosowi prędzej czy później trafią pod strzechy. Według badań IDC na świecie sprzedaż tych urządzeń będzie rosnąć o 32 proc. w skali roku w latach 2017–2022. Jednak największy udział wartościowy w segmencie produktów smart home mają telewizory oraz sprzęt wideo. W ubiegłym roku producenci wygenerowali przychody w wysokości 133 mld dol. Dla porównania: w przypadku głośników wyniosły one 4,4 mld dol. Niewiele mniejszą popularnością wśród konsumentów cieszyły się systemy monitoringu i bezpieczeństwa, których sprzedaż osiągnęła wartość 4,3 mld dol. Preferencje Polaków nie odbiegają zbytnio od trendów światowych.

Podobnie jak w Europie Zachodniej i w Stanach Zjednoczonych, gdzie rozwiązania smart home przyjęły się już na dobre, również w naszym kraju najważniejszą kategorię urządzeń stanowią te związane z bezpieczeństwem, na przykład kamery, czujniki ruchu czy otwarcia drzwi i okien – twierdzi Agata Kozak-Piotrowska.

Według danych UKE użytkownicy smart home deklarują, że mają inteligentne telewizory (74 proc.), a w dalszej kolejności czujniki (23 proc.), oświetlenie (17 proc.) oraz ogrzewanie (13 proc.). Specjaliści przewidują, że znani z zamiłowania do oszczędności Polacy chętnie będą wybierać urządzenia umożliwiające ograniczenie wydatków na energię elektryczną.

Utworzenie prostych harmonogramów, które uzależnią działanie sprzętu RTV od obecności w domu, może znacznie obniżyć rachunki. Mowa tu nie tylko o oszczędności na pracy urządzeń w trybie stand-by, ale także wtedy, gdy opuszczamy dom na wakacje. Zmiany odnotują również rodzice, gdyż dzieci często zapominają o gaszeniu światła przy wychodzeniu z pokoju – tłumaczy Krzysztof Banasiak, wiceprezes Fibaro.

Wraz z modą na inteligentny dom pojawi się popyt na rozwiązania do budowy sieci czy przechowywania danych. Ciekawym przykładem jest rynek amerykański, gdzie wraz z rosnącą popularnością domowych termostatów czy asystentów głosowych wzrosło zapotrzebowanie na routery Mesh. Gospodarstwa domowe zaczną poszukiwać systemów Wi-Fi o dużej wydajności i eleganckim wyglądzie. Rozwiązania bazujące na sieci kratowej bardzo dobrze spełniają oba kryteria. Beneficjentami cyfryzacji mieszkań mogą być też dostawcy małych serwerów NAS. Zainteresowanie tymi urządzeniami powinni wykazywać użytkownicy domowego monitoringu.

– Uważam, że jest to wielce prawdopodobne, choć wymaga jeszcze czasu. Co prawda, pojawiły się pierwsze zapowiedzi współpracy Fibaro i QNAP, jednak na razie nic nie wiadomo o szczegółach – mówi Przemysław Tokarski.

Należy liczyć się z tym, że nie wszyscy producenci otwierają się na współpracę z zewnętrznymi systemami. Tak jest w przypadku firmy Panasonic, oferującej zamknięty system z możliwością nagrywania zapisu na kartach microSD i przechowywania ich w centralnym hubie. W sukces domowych serwerów NAS nie wierzy również Piotr Dudek, gdyż – jak podkreśla – domownicy zaczną coraz częściej przenosić dane do chmury publicznej.

 

Zdaniem integratora

Kamil Zabadała, Sales Director, Apa Group

Technologicznie uczestnicy rynku smart home są już właściwie gotowi, aby dostarczać konkretne rozwiązania. W tym obszarze działa co najmniej kilka znaczących podmiotów, zarówno rodzimych, jak i zagranicznych. W zależności od systemu możemy uzyskać różne funkcje, w tym również bardzo zaawansowane. Część producentów uprościła procesy wdrożenia, które trwają kilka dni. To jedno z największych wyzwań dla dostawców, bo średni czas implementacji takiego systemu wynosi około dwóch miesięcy. Kolejnym ważnym czynnikiem wpływającym na popyt jest zamożność Polaków. Rozwiązanie smart home, w zależności od zaawansowania i funkcjonalności, może kosztować 20 lub 200 tys. zł. To kwoty przekraczające możliwości finansowe przeciętnego Polaka. Z uwagi na wysokie ceny kompleksowych rozwiązań zarządzających obiektami przygodę ze smart home można zacząć od pojedynczych elementów. Ludzie lubią identyfikować się z różnymi trendami, dlatego obserwujemy wzrost zainteresowania takimi urządzeniami jak zdalnie sterowane gniazdka czy odkurzacze.

 

Nowe urządzenia, nowe kłopoty

Niespełna dwa lata temu serwisy internetowe opisywały historię Marka Rittmana, analityka danych i pasjonata nowych technologii. Brytyjczyk chciał przy użyciu inteligentnego czajnika iKettle zaparzyć herbatę. Cały proces trwał… 11 godzin, a internauci ochrzcili go na Twitterze mianem „Kettlegate”. Jak widać, techniczne nowinki potrafią skutecznie utrudnić życie, a tym samym zniechęcić do ich stosowania.

Ten przykład pokazuje, że koncepcja inteligentnego domu musi dojrzeć. Nie chodzi tutaj wyłącznie o zmiany technologiczne. W rodzimych gospodarstwach domowych musi zajść zmiana mentalna, a konkretnie zmienić musi się świadomość potrzeb i korzyści płynących z nowości. Wciąż istnieje grupa osób utożsamiających smart home ze sterowaniem oświetleniem i ogrzewaniem – przekonuje Piotr Dudek.

Liczna grupa rodzimych konsumentów z rezerwą podchodzi do koncepcji inteligentnego domu. Nie wiadomo, czy wynika to ze złych doświadczeń czy niechęci do wprowadzania jakichkolwiek zmian. Polacy zapytani przez UKE o negatywny wpływ rozwiązań smart home najczęściej wskazywali na ataki hakerów (27 proc.), większy pobór energii elektrycznej (19 proc.) oraz wzrost ryzyka kradzieży i włamań (15 proc.). Co ciekawe, 8 proc. naszych rodaków twierdzi, że inteligentny dom obniży komfort życia. Najbardziej uzasadnione wydają się obawy związane z cyberatakami. Większość indywidualnych użytkowników nie potrafi odpowiednio zabezpieczyć komputera osobistego bądź smartfona, a wraz z pojawieniem się w czterech kątach nowych urządzeń podłączonych do sieci skala trudności jeszcze się zwiększy.

Czy domownicy nie wypuszczą dżina z butelki? Producenci uspokajają i tłumaczą, że systemy inteligentnego domu wyposażone są w różnego rodzaju mechanizmy ochronne, takie jak szyfrowanie połączeń, możliwość wyłączania opcji dostępowych oraz zdalnego zarządzania. Niemniej podobne zapewnienia towarzyszą premierom produktów adresowanych do biznesu, co wcale nie przeszkadza hakerom buszować w firmowych zasobach.

Lęk przed nowościami to tylko jedna z barier hamujących popyt na rozwiązania z grupy smart home. Nawet konsumenci pozytywnie nastawieni do tego typu nowości mogą natrafić na przeszkody natury technicznej, np. brak dostępu do szerokopasmowego Internetu. Jednak wiele wskazuje na to, że w najbliższych latach ten problem zniknie dzięki Programowi Operacyjnemu Polska Cyfrowa. Operatorzy telekomunikacyjni planują podłączyć do szybkiej sieci (min. 30 Mb/s) aż 1,3 mln gospodarstw domowych.

 

Maciej Turski, Marketing Manager, TP-Link

Asystenci głosowi zmieniają sposób, w jaki sterujemy urządzeniami w naszym domu, zapewniając niespotykaną wcześniej wygodę. Wraz z pojawieniem się ich polskich wersji językowych popularność smart home w Polsce wzrośnie. Dodatkowym czynnikiem jest zniesienie barier związanym z brakiem dostępu do szerokopasmowego Internetu. Rozwiązania inteligentnego domu w dużym stopniu bazują na rozwiązaniach chmurowych. Kilkanaście nowych urządzeń łączących się z siecią sparaliżuje słabe łącze internetowe.

 

 

Jak wejść do domu?

Jitesh Urbani, starszy analityk IDC, uzależnia wzrost popytu na produkty smart home od łatwości instalacji sprzętu. Jego zdaniem największym zainteresowaniem cieszyć się będą rozwiązania „plug and play”, z których konsumenci będą korzystać bez pomocy integratorów. To zła wiadomość dla kanału sprzedaży. Jednak firmy z branży IT nie załamują rąk, próbując znaleźć dla siebie miejsce w lukratywnym segmencie rynku.

Resellerzy oraz integratorzy coraz częściej pytają o rozwiązania z zakresu inteligentnego domu. Wynika to z chęci poszukiwania nowej oferty dla biznesu, który do tej pory był skoncentrowany na konkretnych branżach: elektrycznej, monitoringu czy sieci komputerowych, tymczasem obecnie następuje ich konsolidacja – wyjaśnia Przemysław Tokarski.

Osobną kwestią pozostaje sposób dotarcia do klientów. O ile resellerzy mają otwarte drzwi do firm, o tyle w przypadku gospodarstw domowych są one zamknięte. Eksperci na ogół zgadzają się, że najlepszym sposobem, żeby trafić do właścicieli czterech kątów, jest współpraca z deweloperami. Przynosi ona obopólne korzyści, bo „inteligentne” mieszkania pomagają wyróżnić się na tle konkurentów. Swojej szansy na rynku powinni szukać lokalni dostawcy Internetu, którzy mogą sprzedawać rozwiązania smart home w formie usługi.

Dużym wyzwaniem dla firm oferujących produkty do budowy inteligentnego domu jest określenie grupy docelowej. Teoretycznie powinni to być młodzi ludzie, dla których sterowanie urządzeniami domowymi za pośrednictwem smartfona to prawdziwa frajda. Jednak trzeba też pamiętać o realiach ekonomicznych. Według badań przeprowadzonych przez Fibaro głównym decydentem jest mężczyzna w średnim wieku, aczkolwiek jego decyzja stanowi wypadkową opinii – młodych członków rodziny oraz partnerki, często zarządzającej domowym budżetem.

Klara Ufnalewska, Public Relations Manager Central & Eastern Europe, Panasonic Marketing Europe

Na podstawie obserwacji z ostatnich dwóch lat mogę stwierdzić, że popyt na rozwiązania smart home jest nieco niższy, niż się spodziewaliśmy. Konsumenci mają różne oczekiwania wobec systemów. Część z nich potrzebuje funkcji ułatwiających życie i zapewniających wygodę. Jeszcze inni preferują systemy zabezpieczeń i kontroli. Niemniej automatyzacja staje się częścią
naszego życia. Gospodarstwa domowe nie stanowią pod tym względem żadnego wyjątku, dlatego w najbliższych latach użytkownicy
będą sięgać po tego typu rozwiązania.