Nie ma badań pokazujących strukturę sprzedaży tablic interaktywnych w Polsce. Można jedynie opierać się na danych deklarowanych przez krajowych dystrybutorów tych produktów. Z informacji, które udało nam się zebrać, wynika, że do najbardziej liczących się marek należą SMART, Qomo oraz Interwrite. Według dystrybutora tablic SMART (Image Recording Solutions) w IV kwartale 2009 r. miały one aż 60-proc. udział w rynku, podczas gdy w III kwartale – zaledwie 20 proc. Dystrybutor ocenia, że tablice SMART stanowiły około 40 proc. wszystkich urządzeń tego rodzaju sprzedanych w całym 2009 r. Podobny wynik podaje Agraf, polski dystrybutor tablic Interwrite. Z kolei wrocławski ViDiS, który rozprowadza tablice Qomo, szacuje ich udział na jedną trzecią.
Innym przykładem dystrybutora, który ujawnia wielkość sprzedaży, jest firma Dreamtec (tablice dotykowe marki IQ Board). W minionym roku rozprowadziła 800 urządzeń. Szacunki przedstawicieli producentów tablic nie układają się w spójny obraz. Ponadto trudno cokolwiek powiedzieć o wielkości sprzedaży tablic innych, niż dotąd wymienione, marek (np. Clever-
Board, Hitachi). Pewne jest jedno – jeszcze w 2006 r. nabywców znalazło zaledwie kilkaset tablic interaktywnych, w prognozach na 2010 r. mówi się o co najmniej 6 tys.

Skokowy wzrost
Rynek tablic interaktywnych wymyka się dokładnym analizom dlatego, że dopiero raczkuje i nie monitoruje go żadna firma analityczna. – Sprzedaż rośnie jednak bardzo szybko. Oceniamy, że u nas popyt w 2009 r. większył się aż o 40 proc. w porównaniu z 2008 – mówi Piotr Gajewski, handlowiec odpowiadający w Agrafie za sprzedaż sprzętu Interwrite w Polsce.
Ile tablic sprzedano w naszym kraju w zeszłym roku? Można jedynie próbować policzyć. Z danych podanych przez dystrybutora SMART-a wynika, że w 2008 r. do odbiorców trafiło około 3 tys. urządzeń. Jeśli założyć, że zainteresowanie nimi zwiększyło się w 2009 r. o 40 proc., należałoby przyjąć, że miniony rok zamknięto liczbą znacząco przekraczającą 4 tys. Zdaniem dystrybutorów w 2010 r. w Polsce klienci kupią nawet 6 tys. tablic interaktywnych. Według Macieja Bojanowskiego, wiceprezesa Dreamteca – może nawet więcej. – O ile zostaną zrealizowane duże przetargi – zaznacza przedstawiciel Dreamteca. – W samym województwie kujawsko-pomorskim trwają prace nad projektem, który uwzględnia przetarg na 3,2 tys. tablic. Dane o wielkości rynku i jego podziale należy traktować z dużym dystansem. Sytuacja rozwija się na tyle dynamicznie, że nie ma pewności, iż dotychczasowi liderzy nadal nimi pozostaną.
Zdaniem dystrybutorów tablic dekoniunktura nie osłabiła zainteresowania tymi produktami. – Popyt szybko rośnie z dwóch powodów – tłumaczy Adam Koźbiał, Product Manager odpowiedzialny za sprzęt CleverBoard w Veracompie. – Po pierwsze, tablice są bardzo atrakcyjnym rozwiązaniem dla szkół. Po drugie, dzięki licznym programom unijnym przeznaczonym dla sektora edukacyjnego, szkoły mają możliwość uzyskania dotacji na zakup tablic i związanych z nimi akcesoriów.
Głównymi odbiorcami tablic są państwowe szkoły, w tym (choć rzadziej, jak twierdzą nasi rozmówcy) wyższe uczelnie. Klientów można również szukać w prywatnym sektorze nauczania (np. szkoły językowe). W opinii dostawców rynek przedsiębiorstw jest chłonny w mniejszym stopniu, chociaż nie można go nie doceniać. – Firmy kupują tablice głównie do sal, w których organizowane są spotkania, wykorzystuje się je także w centrach konferencyjnych, hotelach itp. – mówi Adam Koźbiał z Veracompu. – Wśród odbiorców korporacyjnych rozpowszechnione są tablice o najprostszej budowie i stosunkowo niewielkiej przekątnej.

Zarobek na usługach
Zwykle tablice sprzedaje się w zestawie z projektorem, choć nie jest to reguła (np. nabywca ma już rzutnik). Tak czy inaczej ich sprzedaż oznacza zarobek na usługach związanych z instalacją. Tablicę trzeba przecież podłączyć do projektora i nagłośnienia. Poza tym nauczyciele, którzy będą jej używać, potrzebują szkolenia. – Pierwsze może być bezpłatne, a za kolejne reseller pobiera wynagrodzenie – mówi Piotr Gajewski z Agrafu. – Co więcej resellerzy mogą czerpać zyski z serwisu posprzedażnego. Warto zauważyć, że tablic używa się przez dość długi czas, na Zachodzie mniej więcej 10 lat. U nas jest to sprzęt, który dopiero wchodzi do użytku, trudno więc znaleźć przypadki aż tak długiego korzystania z niego. Tomasz Kliczkowski, wiceprezes zarządu ViDiS-u, podkreśla: – Reseller może też zarobić na sprzedaży dodatkowych urządzeń. Projektor trzeba zawiesić na specjalnym uchwycie i zainstalować okablowanie. Kolejnym źródłem dochodów jest sprzedaż pakietu oprogramowania.
Oprogramowanie sprzedawane wraz z tablicami pomaga w przygotowaniu materiałów do prezentacji. – Program do tablic CleverBoard służy do zarządzania tablicą, kreowania treści, przygotowywania prezentacji i ich zapisu po zajęciach – wylicza Adam Koźbiał z Veracompu. – Standardem na naszym rynku jest oczywiście dostarczanie software’u w polskiej wersji.
Producenci tablic kuszą także klientów akcesoriami i dodatkowym wyposażeniem. Są to na przykład pisaki do przenoszenia treści zapisanych na tablicy bezpośrednio do komputera, specjalna gąbka do poprawiania zapisów, nie wspominając o elektrycznych windach ściennych, które ułatwiają niepełnosprawnym dostęp do tablicy, czy wózkach do przewożenia tablic, np. z klasy do klasy.

Rządzi 78 cali
Według Piotra Gajewskiego z Agrafu dużym zainteresowaniem cieszy się model 1271 Interwrite’a w formacie 4:3 i o przekątnej 77,5 cala. – Jest to zresztą najczęściej spotykany rozmiar tablic – mówi przedstawiciel Agrafu. W ViDiS-ie potwierdzają, że najchętniej kupowane są modele 78-calowe. – Od dwóch lat niezmiennie najpopularniejsze są urządzenia tej wielkości – twierdzi Tomasz Kliczkowski, wiceprezes wrocławskiej spółki ViDiS. – Dzisiaj są to dwa modele: QWB200 – oparty na technice pozycjonowania w podczerwieni, w cenie 5,5 tys. brutto, i QWB200EM (technika elektromagnetyczna) za niecałe 5 tys. zł brutto.
Ceny zestawów mogą być niższe, bo dystrybutorzy organizują promocje. – Na przykład w lutym 2010 r. oferowaliśmy tablicę QWB200EM na korzystnych warunkach – informuje Tomasz Kliczkowski. – Szkoła, która zdecydowała się na jej zakup, otrzymywała bezpłatnie pakiet oprogramowania do tablic, wartości do 1 tys. zł, pod warunkiem dokonania rejestracji na stronie
www.multimediawszkole.pl.

Napęd projektów
Marże resellerów oferujących tablice interaktywne znacząco przekraczają 10 proc. – wynika z opinii większości naszych rozmówców. Niektórzy twierdzą, że możliwy jest zarobek sięgający nawet 40 proc. – Rynek tablic jest na tyle świeży, że marże jeszcze nie uległy erozji – wyjaśnia Maciej Bojanowski z Dreamteca. – Swego czasu organizowaliśmy wspólnie z NTT System akcje związane ze sprzedażą tablic, podczas których resellerzy mogli liczyć na 30 – 40 proc. zarobku.
To zdecydowanie więcej niż w przypadku notebooków czy innych urządzeń „pudełkowych”, chociażby projektorów, które oferowane oddzielnie przynoszą nikłe zyski. Tablice zaś mogą stanowić wręcz katalizator sprzedaży rzutników. – Tablica bez projektora jest tylko zwykłym białym ekranem – stwierdza Tomasz Kliczkowski. Według Krzysztofa Sulowicza, country managera BenQ w Polsce, popyt na tablice w zauważalnym stopniu kreuje zapotrzebowanie na projektory. – Rynek projektorów można oszacować na 50 – 60 tys. urządzeń – wylicza. – Załóżmy, że w tym roku zostanie sprzedanych około 6 tys. tablic, a z każdą z nich projektor. Wynikałoby z tego, że tablice wygenerują 10 proc. popytu na projektory – zapewnia.
Olaf Krynicki, Channel Marketing Coordinator w Epsonie, również uważa, że sprzedaż tablic interaktywnych ma znaczenie dla rynku projektorów. – Szkoły chcą być coraz bardziej nowoczesne i coraz lepiej radzą sobie z pozyskiwaniem środków na nowy sprzęt do edukacji, w tym projektory – zapewnia.
Zdaniem naszych rozmówców do tablic pasują praktycznie wszystkie projektory. – Pod warunkiem jednak, że odpowiednio się je skalibruje, dobierze właściwą odległość od tablicy, zainstaluje i podłączy – zwraca uwagę Krzysztof Sulowicz z BenQ. Niektóre projektory jednak wyjątkowo dobrze sprawdzają się w zestawieniu z tym sprzętem. – Dla edukacji przeznaczone są projektory o bardzo krótkiej ogniskowej, bo można wtedy uniknąć zasłaniania snopu światła przez prowadzącego prezentację – podkreśla Olaf Krynicki. Również w opinii Tomasza Kliczkowskiego z ViDiS-u idealne warunki pracy (brak cienia i szkodliwego wpływu na wzrok uczniów i nauczycieli) zapewniają właśnie projektory krótkoogniskowe instalowane na ścianie, nad tablicą. – Ceny takich urządzeń Sanyo i Viviteka zaczynają się od około 3,5 tys. zł brutto, co oznacza, że może sobie na nie pozwolić większość placówek. Adam Koźbiał, Product Manager w Veracompie, dodaje zaś: – Na rynku można również spotkać projektory ultrakrótkie, które umożliwiają rzucanie obrazu z odległości kilku centymetrów, jednak ich zaporowa cena powoduje, że w sektorze edukacyjnym nie cieszą się zbyt dużą popularnością.

Tablice to wierzchołek
Tablica to tylko jedno z rozwiązań służących do interaktywnych prezentacji. Innymi urządzeniami, spełniającymi podobne funkcje, są tablety, tablice przenośne czy też zwykłe, tzw. białe, na których można pisać specjalnymi pisakami, wyposażonymi w kamery, a potem skopiować notatki z tablicy do komputera. Firmy zajmujące się dystrybucją tablic oferują także inne rozwiązania ułatwiające pracę czy naukę w grupie, np. systemy do testowania wiedzy uczniów za pomocą pilotów. Do interaktywnych urządzeń, których odbiorcami są placówki naukowe i edukacyjne, można zaliczyć też wizualizery – służące do prezentacji różnych przedmiotów na ekranie: od stron z książek po preparaty przeznaczone do oglądania pod mikroskopem. 

 Krzysztof Sulowicz
 Country Manager BenQ
Zapotrzebowanie na tablice interaktywne ma znaczący wpływ na sprzedaż projektorów, choć trudno mówić, by była to siła napędowa całego rynku rzutników. Można przyjąć, że około 10 proc. popytu na projektory wynika z zapotrzebowania na tablice interaktywne. Do tablicy można próbować podłączyć każdy projektor, ale w praktyce trzeba je do siebie dopasować – znaleźć odpowiednią odległość projektora od tablicy, skalibrować go itd. Najlepiej pasują do tablic projektory o krótkiej lub nawet ultrakrótkiej ogniskowej, które można zamontować bezpośrednio nad tablicą. Wtedy projektor jest bezpieczny, a to dość istotne, jeśli używany jest w szkole. Ceny projektorów o krótkiej ogniskowej zaczynają się już od 2 tys. zł.
 Maria Sołtan
 Marketing Manager w Image Recording Solutions
Miniony rok udowodnił, że rynek tablic interaktywnych na świecie, w tym też w Polsce, dynamicznie się rozwija. Nasze wyniki zawdzięczamy wieloletniej pracy, której celem było szerzenie wiedzy na temat tych urządzeń na rynku edukacyjnym. Przede wszystkim jednak są to rezultaty współpracy z dilerami. Wynik sprzedaży, który osiągnęliśmy, to efekt wspólnych działań firmy SMART, IRS i dilerów. Długoterminowe wsparcie dilerów, polegające na szkoleniach produktowych i technicznych oraz pomocy przy prezentacjach u klienta, przynosi oczekiwane owoce.
 Krzysztof Kwaśniewski
 prezes zarządu NORDWECO

W bieżącym roku jest szansa na sprzedaż 6 – 7 tys. tablic interaktywnych, z czego 1 – 1,5 tys. w ramach przetargów. Dopiero pod koniec zeszłego roku wprowadziliśmy do oferty urządzenia marki Interactive, dlatego trudno mówić w tej chwili o naszym udziale w rynku. Mamy jednak doświadczenie w sprzedaży interaktywnego sprzętu do prezentacji, ponieważ przez długi czas byliśmy importerem tablic Qomo w Polsce (dzisiaj zajmuje się tym tylko ViDiS – przyp. red.). Praktycznie jedynymi odbiorcami tablic są szkoły. Ostatnio interesują się nimi również szkoły prywatne, np. językowe, choć nie jest ich tak dużo jak placówek państwowych. Tablice są o tyle specyficznym produktem, że wymagają usług dodatkowych. Szkoły potrzebują, by reseller nie tylko podłączył tablicę do projektora, głośników i komputera, ale oczekują również, że sprzedawca poinstruuje nauczycieli, jak posługiwać się tym sprzętem. To nie są produkty, które dostarcza się, inkasuje za nie pieniądze i zapomina o nich. Dlatego resellerzy, którzy sprzedają interaktywny sprzęt do prezentacji, mogą liczyć na marże rzędu kilkunastu procent, a nie kilku, jak w przypadku „przesuwania pudełek”. Na rynku interaktywnego sprzętu do prezentacji odnajdują się resellerzy, którzy mają już kontakty z placówkami edukacyjnymi i zdobyli zaufanie klientów z tego sektora. Jakie modele tablic sprzedaje się najlepiej? Najpopularniejsze są urządzenia o przekątnej 77 cali. Mamy w ofercie zarówno tablice produkowane w technologii elektromagnetycznej, jak i pozycjonowania w podczerwieni. Ceny zaczynają się od 4,3 tys. zł (przekątna 77 cali). Większe tablice (85 cali) kosztują ok. 5,5 tys. zł. Warto, by resellerzy zwrócili uwagę na produkt, który nazywa się GoMaxx. To przenośna tablica interaktywna, która kosztuje o połowę mniej (ok. 2,2 tys. zł) niż zwykła.

 Adam Koźbiał
 Product Manager marki CleverBoard w Veracompie

Obecnie tablice interaktywne sprzedawane są głównie w dwóch sektorach: edukacyjnym i korporacyjnym. Firmy kupują je do sal szkoleniowych, konferencyjnych oraz wszelkiego rodzaju miejsc spotkań służbowych. W tego typu sprzęt zaopatrują się również centra konferencyjne oraz hotele. Tablice ożywiają prezentacje i aktywizują uczestników spotkania, podnoszą prestiż hoteli oraz centrów konferencyjnych. Choć są stworzone dla firm, najszersza grupa ich odbiorców wywodzi się z sektora edukacji. Dzieje się tak, gdyż tablica interaktywna jest naturalną następczynią tradycyjnej. Od wielu lat tablica utożsamiana jest właśnie z sektorem edukacji. Jej interaktywna wersja to fantastyczne narzędzie do mobilizacji uczniów, uatrakcyjnienia lekcji oraz ułatwienia nauczycielowi prowadzenia zajęć. Tablice kupują zarówno szkoły podstawowe, gimnazja, licea, jak i wyższe uczelnie. Główne kryteria zakupu w tym sektorze to: rozmiar, dołączane oprogramowanie, a przede wszystkim trwałość. Tablica musi być urządzeniem niezawodnym i przygotowanym do eksploatacji w trudnych warunkach (wytrzymała, łatwa do konserwowania powierzchnia ścieralna).