Producenci regenerowanych tuszów i tonerów od lat nie
mogą przebić muru, jaki oddziela ich od rynku zamówień publicznych. Instytucje
państwowe, z nielicznymi wyjątkami, traktują ich wyroby jako
niepełnowartościowe. Żądają wyłącznie nowych produktów. Przykładowo Biuro
Ochrony Rządu powołuje się na testy, które – jak zapewnia rzecznik BOR
– zostały przeprowadzone w obecności producentów zamienników.
Największe zastrzeżenia dotyczyły wydajności. Średnio co trzeci wkład ulegał
awarii po wydrukowaniu połowy stron przewidzianych przez producenta.

– Uszkodzony materiał eksploatacyjny nie podlega wówczas
wymianie w ramach gwarancji, gdyż – jak stwierdza producent
– został zużyty w 40 proc. –
mówi mjr Dariusz
Aleksandrowicz, rzecznik BOR (pełna lista problemów – patrz ramka).

Z takim podejściem nie zgadza się m.in. Kamila
Yamasaki. Szefowa Black Pointa powołuje się na badanie TÜV Rheinland Polska.
Specjaliści tej organizacji przetestowali i porównali trzy różne tonery do
drukarek laserowych HP: refabrykowany toner Black Point, toner wyprodukowany
przez producenta drukarki oraz toner zamienny.

Wyniki testu potwierdziły, że produkt Black Pointa jest
dużo bardziej wydajny niż materiały konkurencji. Generalnie rzecz biorąc,
jeżeli zamawiający chce się ustrzec produktów niskiej jakości, powinien po
prostu zadbać, aby spełniały konkretne branżowe standardy
– podkreśla
Kamila Yamasaki.

Konkurenci
Black Pointa zgadzają się ze stanowiskiem tej firmy. Tłumaczą niechęć
urzędników do refabrykowanych materiałów eksploatacyjnych zwykłym brakiem
wiedzy na ich temat. Dodają, że duży wpływ na taki stan rzeczy mają dostawcy
drukarek, którzy m.in. „straszą użytkowników utratą gwarancji” w razie
korzystania z produktów innych niż oryginalne. – Takie działanie jest
oczywiście niezgodne z prawem europejskim
– podkreśla Sławomir
Rotter, dyrektor generalny Armor Polska.

 

Urzędnicy: mamy prawo decydować

Tymczasem urzędnicy przekonują, że wcale nie łamią
przepisów, chcą jedynie – w dopuszczanych przez ustawę granicach
– zachować prawo do decydowania, co jest dla nich najlepsze. Powołują się
na art. 30 ust. 1 ustawy „Prawo zamówień publicznych”, który nakazuje
dokonanie opisu przedmiotu zamówienia za pomocą cech technicznych
i jakościowych.

BOR krytycznie o regenerowanych

Biuro
Ochrony Rządu przeprowadziło testy, które mają dowodzić,
że oferowane przez producentów regenerowane materiały eksploatacyjne mają
szereg wad. Wśród nich znalazły się m.in.: sypiący się toner, ślady zużycia
(np. kółka zębate), używany bęben światłoczuły OPC (widoczne białe pasy pionowe
lub poziome), brak łagodnego przejścia odcieni szarości, brak wyraźnej głębi
koloru czarnego w elementach graficznych i tekście. BOR zapewnia, że testy były
przeprowadzane w obecności przedstawicieli firm oferujących materiały w ramach
procedur przetargowych.

 

W przeciwnym wypadku zamawiający musiałby
przyjmować każdą ofertę, nie mając wpływu na jakość otrzymanego produktu, gdyż
każde wymaganie techniczne lub dotyczące jakości mogłoby skutkować zarzutem
ograniczenia konkurencji –
wyjaśnia Alicja Jankowska, rzecznik Urzędu
Kontroli Skarbowej w Warszawie.

Według
Urzędu Zamówień Publicznych instytucje państwowe mają pełne prawo do zamawiania
wyłącznie nowych produktów. Umożliwia to wspomniany już art. 30
ust. 1 ustawy „Prawo zamówień publicznych”. Wykładnia UZP zgadza się
z oceną prawników, których zapytaliśmy o opinię w tej sprawie.
Twierdzą oni, że żądanie wyłącznie nowych produktów nie jest preferowaniem
jednego dostawcy ani konkretnej marki. Nie można zatem uznać, że postawienie
takiego wymogu stanowi naruszenie zasad uczciwej konkurencji bądź przepisów ustawy.
Wszystko zależy od tego, czy zamawiający potrafi uzasadnić, że jego potrzeby
najlepiej spełniają właśnie nowe materiały eksploatacyjne.

– Kupujący twierdzą, że materiały regenerowane mają dużo
gorsze parametry niż nowe. Ponadto niektórzy wskazują, że wymóg dotyczący
nowości tuszów i tonerów wymuszają zapisy gwarancji drukarek lub umowy
serwisowe –
mówi Joanna Presz-Król, radca prawny w Kancelarii Prawnej
JTP (otrzymała w roku bieżącym pierwsze miejsce w prestiżowym
rankingu Chambers Europe 2012 w dziedzinie prawa zamówień publicznych).

 

Co z tą gwarancją?

Jedyną sporną kwestią,
według UZP, jest ograniczanie praw gwarancyjnych dotyczących drukarek, jeśli
uszkodzenie nastąpi z powodu stosowania alternatywnych wkładów. Anita
Wichniak-Olczak z UZP twierdzi, że urzędy nie powinny, pod pretekstem
dotrzymywania takich właśnie warunków gwarancyjnych, odrzucać materiałów
regenerowanych w przypadku zamówień publicznych.




Kamila Yamasaki

 

prezes Black Pointa

Ograniczanie liczby podmiotów, które biorą udział
w przetargu, z uwagi na konkretne zapisy SIWZ to nie tylko działanie
niezgodne z prawem, lecz także niegospodarność. Taka postawa urzędów jest
najprawdopodobniej wynikiem kierowania się stereotypem, że produkty bazujące na
podzespołach pochodzących z recyklingu są gorsze jakościowo. Tymczasem to
nieprawda. Przykład Black Pointa najlepiej daje odpór takiemu myśleniu
– posiadamy najszerszy na rynku pakiet certyfikatów ISO: 9001:2008, 14?001:2004
oraz PN-N 18?001:2004, obejmujący procesy projektowania, produkcji,
testowania i dystrybucji kartridży.

 

 

Taka praktyka powoduje ograniczenie dostępu do rynku
producentom materiałów eksploatacyjnych do drukarek i urządzeń drukujących
oraz stanowi naruszenie zasad uczciwej konkurencji
– tłumaczy
przedstawicielka Urzędu Zamówień Publicznych.

Dostawcy drukarek ripostują, że rodzaj stosowanych wkładów
ma kluczowe znaczenie dla jakości i wydajności urządzeń w całym
okresie ich pracy. Oczekiwanie, że gwarant będzie musiał ponosić koszty naprawy
drukarek uszkodzonych przez niezalecane materiały eksploatacyjne, jest
nieracjonalne. Rozmówcy CRN Polska podkreślają, że to próba przerzucenia na
gwaranta odpowiedzialności za problemy spowodowane przez podmioty oferujące
tego typu wkłady.

Nasze kartridże z atramentami są zaprojektowane
jako integralna część całego systemu drukowania, czyli urządzenia
mechanicznego, elektroniki i oprogramowania. Dlatego ostrzegamy, że serwis
ma prawo żądać opłat za rozwiązanie problemów lub naprawę uszkodzeń powstałych
wskutek używania nieoryginalnych kartridży czy atramentów. Nawet wtedy gdy
urządzenie jest jeszcze na gwarancji
– wyjaśnia Dorota Wódka-Kot,
Marketing Manager w polskim oddziale Epsona.

Wygląda na to, że
producenci regenerowanych wkładów, jeśli chcą zmienić podejście urzędów do
swoich wyrobów, muszą zdobyć się na profesjonalny lobbing. Tak jak dzieje się
w krajach zachodnich. Że nie będzie to łatwe, przewiduje m.in. Wacław Iszkowski,
prezes Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji.

Urzędy
publiczne muszą mieć gwarancję sprawności działania kupionego sprzętu,
i to często znacznie przedłużoną. Wobec tego dostawcy drukarek mają prawo
do zastrzeżenia, że (przynajmniej w okresie gwarancji) należy używać
wskazanych przez nich materiałów eksploatacyjnych, które przecież mają istotne
znaczenie dla jakości druku oraz niezawodności działania sprzętu, czyli
prawidłowego wywiązania się z warunków umowy. Tutaj prawo zamówień publicznych
jest bardzo rygorystyczne i w nim też należy szukać możliwości dla
innych dostawców
– mówi prezes PIIT.




Karolina Wrześniak-Cwyl

 

Product Manager w firmie Biuromax

Wiele instytucji w UE wręcz preferuje regenerowane
wkłady, a nie oryginalne. Dzieje się tak ze względu na programy „zielonych
zamówień publicznych”, gdyż regenerowane produkty są przyjazne dla środowiska.
Z kolei nowe, chińskie kasety mają zwykle niską jakość, konkurują
szczególnie niską ceną z produktami regenerowanymi i często są
wytwarzane z naruszeniem praw patentowych.




Joanna Presz-Król

 

radca prawny w Kancelarii Prawnej JTP

Zgodnie z przepisami
ustawy „Prawo zamówień publicznych” oraz utrwaloną linią orzeczniczą określenie
przedmiotu zamówienia jest uprawnieniem zamawiającego. To do niego należy –
przy zachowaniu zasad uczciwej konkurencji – decyzja, jakie produkty są mu
potrzebne, oraz prawo postawienia takich wymogów, które zapewnią mu wysoką
jakość dostarczonych wyrobów.