Sprzedaż napędów
SSD nieustannie spada, czemu trudno się dziwić. Gdy na rynku pojawiły się
pierwsze konstrukcje bazujące na kościach typu TLC, mówiło się, że start nastąpił
za wcześnie. Co zresztą wkrótce znalazło potwierdzenie w statystykach
awaryjności dysków. Na niekorzyść SSD działają też rosnące ceny produktów. Toteż
klienci, którzy potrzebowali wielu lat, aby przekonać się do zmiany standardu, w ciągu
niespełna roku odwrócili się od półprzewodnikowych nośników, ponownie obdarzając
łaskami stare, dobre HDD. Beneficjentem tej sytuacji okazał się przede
wszystkim Seagate, bo choć SSD notuje spadki zamiast wzrostów, akurat napędy
hybrydowe szturmem zdobywają rynek. A właśnie ten producent jako pierwszy
wprowadził takie konstrukcje do oferty…

Być może za rok tak
właśnie będzie się zaczynał artykuł opisujący sytuację w segmencie pamięci
masowych. Obecnie rynek jest zupełnie stabilny i zachowuje się przewidywalnie,
wręcz nudnie. Nie dajmy się jednak zwieść: w segmencie nośników danych
czekają nas naprawdę duże zmiany.

 

Niezmienne standardy pojemności

Przede wszystkim z pewnością będzie się zwiększać
standardowa pojemność HDD. Jak pamiętamy, w pierwszych dekadach ery peceta
to właśnie pojemność dysku stanowiła wyznacznik postępu. Standard procesora
zmieniał się wówczas co kilka lat, podobnie jak standard RAM, a jeszcze
rzadziej typ napędu optycznego. Natomiast nie było roku bez premier coraz pojemniejszych
dysków, które natychmiast – albo z bardzo niewielkim opóźnieniem
– znajdowały zastosowanie w nowych komputerach. Później tempo rozwoju
systematycznie malało, zaś od kilku ładnych lat typowa pojemność dysku
pozostawała właściwie niezmienna. Pozostawała, bo…

 

…w pierwszej połowie 2014 r.
napędy o pojemności 500 GB stanowiły 27 proc. wszystkich
sprzedanych dysków 3,5-calowych, zaś w pierwszych sześciu miesiącach bieżącego
roku już tylko 14 proc.
– informuje Marcin Kaczor, szef
polskiego przedstawicielstwa Seagate. – Z kolei popyt na konstrukcje
1-terabajtowe wzrósł z 45 do 65 proc.

Mimo że trudno mówić o rewolucji, jest to zmiana
znacząca. Dla porównania przypomnijmy wypowiedź Norberta Koziara, szefa
polskiego przedstawicielstwa WD, z połowy 2013 r.: „w
ubiegłym roku wśród dysków 2,5-calowych dominowały modele
o pojemności 500 GB, zaś 1- terabajtowe wśród 3,5-calowych. Nie
spodziewamy się rewolucji”. W tamtym okresie wspomniane pojemności
dominowały już od dłuższego czasu. Pierwsze symptomy zmian pojawiły się dopiero
w bieżącym roku.

Dlaczego
standardy pojemności tak długo pozostawały niezmienne? Przecież napędy
o pojemości 1 TB pojawiły się już pięć lat temu. Odpowiedź na to
pytanie wydaje się, wbrew pozorom, dość prosta. Po powodzi w Tajlandii,
która w 2011 r. przyniosła producentom dysków wręcz gigantyczne
straty, ceny urządzań przez dłuższy czas szły w górę. To z kolei
sprawiło, że klienci dużo skrupulatniej niż zwykle weryfikowali swoje potrzeby.
Przed 2011 rokiem w każdym kolejnym można było za tę samą kwotę kupić dysk
o pojemności dwukrotnie większej niż dwanaście miesięcy wcześniej. Po
powodzi sytuacja była zupełnie odwrotna: napędy systematycznie drożały, zamiast
tanieć. Dopiero w bieżącym roku ceny dysków wreszcie zaczęły spadać, co
powinno pobudzić popyt na pojemniejsze modele.

 

SSD w górę

W minionym półroczu
sprzedaż napędów SSD była niewiele mniejsza niż zbyt HDD. Według danych
producentów (oficjalnych i nieoficjalnych) na polskim rynku sprzedano 350
tys. napędów 3,5- oraz 2,5-calowych. To ok. 30 proc. mniej niż przed
rokiem. W segmencie SSD sprzedaż wzrosła do 260–280 tys. Jak widać, tempo
wzrostu popytu na SSD jest takie samo jak tempo spadku sprzedaży HDD. Jeśli
porównywać „jabłka do jabłek”, czyli sprzedaż SSD i 2,5-calowych HDD,
okaże się, że po raz pierwszy w historii napędy półprzewodnikowe zyskały
zdecydowaną większość, bowiem małych HDD sprzedano w I połowie br.
tylko 160–170 tys.

 

Trzej najwięksi gracze w segmencie SSD polskiego rynku
to – w kolejności zgodnej z wielkością udziałów –  Samsung, Kingston Technology i Crucial.
Spośród nich jedynie Kingston podał nam szczegółowe dane dotyczące sprzedaży.


W pierwszej połowie 2015 roku znaleźliśmy klientów na nieco ponad 70 tys.
dysków SSD, co daje nam udział w rynku na poziomie 25–28 proc.
– mówi Paweł Śmigielski, dyrektor ds. rozwoju
w regionie Europy Środkowo-Wschodniej w Kingston Technology. – Jednak sprzedaż SSD na krajowym rynku w ujęciu
rocznym jest mniejsza, niż wstępnie zakładano. Oczywiście sprzedaje się coraz
więcej dysków SSD o większej pojemności, lecz nie są to wzrosty równie
wysokie jak w poprzednich latach.

Z szacunkowych danych wynika, że do Samsunga należy około
30 proc. segmentu SSD, zaś do Cruciala – poniżej 20 proc. Wśród
pozostałych graczy liczy się głównie Wilk Elektronik, którego rynkowe udziały
wciąż rosną. Krajowy producent nie ujawnia precyzyjnych danych, a jedynie
określa swój udział, odnosząc się do innych producentów.

W zeszłym roku należeliśmy do grona pięciu najważniejszych
dostawców SSD, zaś w minionym półroczu awansowaliśmy do pierwszej czwórki,
a być może nawet trójki

– mówi Wiesław Wilk, prezes Wilk Elektronik.

Agencja GfK Polonia, która
dysponuje precyzyjnymi danymi dotyczącymi m.in. sytuacji na rynku SSD,
wprawdzie – z oczywistych przyczyn – nie dzieli się nimi, ale
zwraca uwagę na wzrost popytu na coraz pojemniejsze urządzenia.

– W 2015 r. wzrasta popyt na
dyski o pojemności 240–260 GB, które stanowiły w ujęciu wartościowym
w pierwszej połowie roku już ponad 60 proc., podczas gdy rok wcześniej
było to 45 proc.
– mówi Maciej Piekarski, Product Manager
w dziale Retail and Technology w GfK Polonia. – Nie
zmieniła się średnia cena dysku w dystrybucji, która wynosi 370–380 zł
brutto.

 

Nowości konstrukcyjne

Popyt na napędy SSD rośnie
bez wątpienia również dlatego, że wśród klientów zwiększa się świadomość
korzyści z ich stosowania. Jednak najważniejszą przyczyną wzrostu są
spadki cen. Tendencję zdają się podchwytywać producenci, którzy najwidoczniej
zwrócili uwagę na to, że podstawową przewagę konkurencyjną dają w tym
wypadku nie tyle lepsze parametry, ile właśnie cena. Prosty przykład:
tegoroczna nowość, dyski półprzewodnikowe, w których zastosowano komórki
pamięci TLC (Tripple Level Cell), to nic innego jak słabsza – jeśli chodzi
o parametry – ale za to tańsza alternatywa dla MLC (Multi Level
Cell). Czy klientów rozczarują tańsze, choć słabsze konstrukcje? Być może
decydująca okaże się kwestia awaryjności.

 

Co się stanie, kiedy ceny
napędów zaczną znowu rosnąć? Musi to nastąpić prędzej, czy później, bo obecnie
mamy do czynienia z nadprodukcją kości pamięci, która jest przyczyną
systematycznej redukcji cen. Paradoksalnie wzrost cen może się przyczynić do
wzrostu popytu, bo zapewne klienci – świadomi, że w ciągu roku czy
dwóch taniej nie będzie – ruszą do sklepów. Tak czy inaczej, aż korci, by
zadać pytanie: czy w najbliższej przyszłości czeka nas koniec ery HDD jako
standardowego nośnika danych? Odpowiedź wydaje się zdecydowanie negatywna.

Zapotrzebowanie na tradycyjne HDD
z pewnością nie będzie spadało
– uważa Marcin Kaczor.
– Klienci będą potrzebować coraz pojemniejszych dysków,
bo generują coraz więcej danych, przechowują zdjęcia w coraz większej
rozdzielczości, a z czasem będą archiwizować filmy w formacie
4K.

Według przedstawiciela Seagate’a chmura nie stanowi tu
alternatywy, na co wskazuje wzrost popytu na NAS-y. W systemach
monitoringu już stosuje się napędy o pojemnościach 2, 3, a nawet
4 TB, których na pewno nie będą proponować dostawcy SSD. Specjaliści
zwracają też uwagę, że sam popyt na SSD przyczynia się do wzrostów sprzedaży
HDD, bo wielu klientów przy zakupie notebooka z dyskiem półprzewodnikowym
o pojemności 120 GB od razu dokupuje zewnętrzny dysk HDD do
przechowywania danych.

Jak widać, niezależnie od przyjętego scenariusza, na rynku
jest i będzie zapotrzebowanie zarówno na dyski HDD, jak i SSD. Tych
drugich obecnie przybywa szybciej, a jak będzie w przyszłości
– zobaczymy.