Najgłośniejszym ostatnio przykładem tego zjawiska były decyzje podatkowe wydane wobec potentata branżowego – firmy Action. Zakwestionowanie odliczonego podatku VAT skutkowało nałożonymi karami na łączną kwotę kilkudziesięciu milionów złotych. Duży gracz, który ma pieniądze na prowadzenie walki z fiskusem, zazwyczaj sobie z taką sytuacją poradzi, choć wymaga to dużo cierpliwości. Gorzej z tymi, którym ani cierpliwości, ani środków finansowych do takiej walki nie starcza. Stąd jak najbardziej zasadne jest pytanie: jak uchronić się przed tego rodzaju kłopotami?

Karuzela VAT-owska to schemat wielokrotnie opisywany w CRN Polska. Aby się zanadto nie powtarzać, w uproszczeniu można stwierdzić, że to szereg łańcuchowych transakcji, w które nieświadomie zaangażowane są uczciwe firmy, a także – zupełnie świadomie – nieuczciwe podmioty mające na celu wyłudzenie podatku VAT. Produkty, na których najłatwiej wyłudzać VAT, są niewielkie gabarytowo, ale wartościowe. Właśnie dlatego przestępcy tak bardzo polubili branżę elektroniki użytkowej oraz IT.

Próbą walki z tego typu procederem, podjętą przez ustawodawcę, było rozszerzenie – od lipca 2015 r. – tzw. odwrotnego obciążenia VAT (w tym przypadku za rozliczenie VAT-u od transakcji odpowiada nabywca, a nie, jak w „zwykłym VAT”, dostawca). Na rozszerzoną listę trafiły m.in. telefony komórkowe, konsole do gier, komputery przenośne i tablety. Dodatkowo ustawodawca wprowadził próg 20 tys. zł, powyżej którego transakcje objęte są odwrotnym obciążeniem (tzw. jednolita gospodarczo transakcja).

Wprowadzenie odwrotnego obciążenia skutecznie zahamowało przestępcze wyłudzenia na powyższych towarach, niemniej jednak nie wyeliminowało ich całkowicie. Wciąż istnieją podmioty handlujące m.in. topowymi smartfonami, które nie sprzedadzą nikomu towaru powyżej 20 tys. zł. Wyjaśnienie jest proste: do tej kwoty tacy „dostawcy” otrzymają od nabywców cenę z VAT-em, a nie jedynie wartość netto, jak w przypadku rozliczenia na zasadzie odwrotnego obciążenia. Co się później z takim VAT-em dzieje, nie muszę chyba nikomu wyjaśniać…

 

Czy mnie to dotyczy?

Załóżmy, że, dajmy na to, iPhone’y kupujesz zawsze w trybie odwrotnego obciążenia, przez co jesteś pewien, że od strony podatku VAT takim zakupom trudno coś zarzucić. Pozostali twoi dostawcy to sprawdzeni (czasami duzi i o uznanych nazwach) kontrahenci, za których uczciwość ręczysz głową. Czy możesz spać spokojnie? Niestety nie. Przykład przytoczonego na początku Actionu pokazuje, że pomimo przeprowadzenia dostaw wyłącznie od uczciwych i zaufanych firm, kontrahent twoich dostawców (podmiot na dużo wcześniejszym etapie obrotu) może nie należeć do tych uczciwych. Gdy telefony trafią do ciebie, lewy podmiot zazwyczaj już wtedy nie istnieje, gdyż został założony na słupa i po osiągnięciu odpowiedniej „stopy zwrotu z przestępstwa” po prostu zniknął. Nie zniknęła za to dokumentacja, dzięki której fiskus, po nitce do kłębka, przez szereg transakcji trafia do ciebie. I w większości przypadków kwestionuje twoje prawo do odliczenia podatku VAT z dostaw karuzelowych, których kolejnym ogniwem były nabywane przez ciebie towary.

Wytłumaczenie jest przeważnie mało wyrafinowane. Fiskus, uznając, że wiedziałeś lub mogłeś wiedzieć o nieuczciwym charakterze dostaw, uznaje cię poniekąd za świadomego uczestnika karuzeli VAT-owskiej. A przepis ustawy o podatku od towarów i usług wskazuje wprost, że brak jest prawa do odliczenia podatku naliczonego w przypadku, gdy wystawione faktury „stwierdzają czynności, które nie zostały dokonane” lub „podają kwoty niezgodne z rzeczywistością”. Pomijając nieprecyzyjne stwierdzenia, jak „czynności, które nie zostały dokonane” czy też „kwoty niezgodne z rzeczywistością”, zarzuty stawiane przez fiskusa podatnikom znajdującym się w tego typu sytuacjach są w większości przypadków mocno wątpliwe. Niestety, droga do udowodnienia, że nie miało się intencji i świadomości uczestnictwa w karuzeli VAT, jest długa i wyboista. A korzystne rozstrzygnięcie zapada przeważnie na etapie sądowo-administracyjnym, a nie w toku postępowania przed organami podatkowymi.

 

Co mogę zrobić?

Na powyższe pytanie trudno udzielić jednoznacznej odpowiedzi. Bo o ile mowa o naszych bezpośrednich dostawcach, to jeszcze można znaleźć (niewiele, ale zawsze) narzędzia, aby ich zweryfikować. Nie skomentuję tutaj tego, że w większości przypadków fiskus uznaje takie wysiłki weryfikacyjne podatników za niedostateczne. Niestety, jednocześnie nie daje podatnikom efektywnych narzędzi ani możliwości skutecznego zweryfikowania dostawcy, a już praktycznie żadnych możliwości zweryfikowania więcej niż bezpośredniego dostawcy podatnika. Smutnym przykładem jest zgłaszana od kilku miesięcy przez ZIPSEE „Cyfrowa Polska” tzw. check-lista dla branży elektronicznej. Na razie fiskus wzbrania się przed nadaniem jej waloru prawnego. Check-lista to szereg opisanych czynności, który podatnik musiałby podjąć przed rozpoczęciem współpracy z danym kontrahentem, aby nie można było mu postawić zarzutu świadomego uczestnictwa („wiedział lub powinien był wiedzieć”) w transakcjach karuzelowych.

 

Próbując zdefiniować zakres czynności, które może podjąć podatnik, żeby uniknąć powyższych zarzutów fiskusa, z pewnością trzeba skupić się na prewencji, tj. weryfikacji dostawców. Szkoda, że kryteria, według których taka weryfikacja powinna nastąpić, nie są wskazane w żadnych przepisach podatkowych. Stąd pomocniczo można traktować wspomnianą check listę (dostępną m.in. na stronie ZIPSEE „Cyfrowa Polska”). Należy mieć przy tym świadomość, że nawet taka dobrowolna weryfikacja kontrahenta może okazać się niewystarczająca, a jej wynik zakwestionowany przez urzędników podatkowych i skarbowych.

Częściowo uczestnictwo w przestępczym procederze jest niezależne od władz spółki. Przykładowo nieuczciwi pracownicy (choćby z działu sprzedaży, chcący podkręcić wyniki) bez wiedzy zarządu przeprowadzają transakcje, które od początku budzą wątpliwości. Biorąc pod uwagę odpowiedzialność ponoszoną wówczas przez spółkę i zarząd, należy pomyśleć nad takimi procedurami wewnętrznymi, które uniemożliwiają prowadzenie tego typu działań bez wiedzy zarządu. W przypadku wystąpienia nieprawidłowości ograniczy to ewentualną odpowiedzialność po stronie spółki i jej zarządu.

 

Kiedy będzie lepiej?

Przy okazji przedstawionego niedawno projektu nowelizacji ustawy o VAT należałoby się zastanowić, kiedy sytuacja (dość nieszczególna, jeżeli chodzi o uczciwych podatników) ulegnie poprawie. Niestety, analiza projektu nowelizacji VAT nie wprawia w dobry nastrój ani nie budzi entuzjazmu. Wynika z niej, że resort finansów zakłada polepszenie sytuacji i uszczelnienie systemu poboru VAT, jednak nie poprzez wyposażenie uczciwych podatników w narzędzia do wyłączenia odpowiedzialności z tytułu nieświadomego uczestnictwa w transakcjach karuzelowych. Wygląda też na to, że oprócz nowych obowiązków i ograniczeń nakładanych na uczciwych podatników (np. miesięczne rozliczanie VAT również dla tzw. dużych podatników, którzy do tej pory uczciwie rozliczali się z podatku od towarów i usług) brakuje pomysłów na faktyczne rozwiązanie problemu.

 

 

Autor jest prawnikiem i doradcą podatkowym w kancelarii DLA Piper Wiater.