Ochrona danych na kilka sposobów

Przejście małych i średnich firm do modelu pracy zdalnej obnażyło wiele słabości sektora MŚP. Chyba najlepiej pokazują to kłopoty z bezpieczeństwem IT. Z danych opublikowanych przez PZU wynika, że w 2021 roku aż 67 proc. małych i średnich przedsiębiorstw padło ofiarą cyberataku, co kosztowało każde z nich średnio około 85 tys. zł. Za część tych strat odpowiadają gangi ransomware – według badania Sophosa ofiarą tego rodzaju ataków padło aż 77 proc. polskich firm (tylko 13 proc. w 2020 r.).

Upowszechnienie modelu Ransomware as a Service sprawiło, że za atakami stoją również mniej doświadczeni hakerzy, którzy biorą na cel każdego, co pokazują systemy telemetryczne Bitdefendera. W pierwszym kwartale bieżącego roku odnotowały one wyraźny wzrost ataków ransomware skierowanych przeciwko użytkownikom indywidualnym. Ofiary były nakłaniane przez napastników, aby za odszyfrowanie danych zapłacić średnio około 800 dol.

Tymczasem popularne programy antywirusowe nie najlepiej radzą sobie z wykrywaniem tego złośliwego oprogramowania. Ostatnią deską ratunku staje się backup. Większość małych firm staje przed dylematem: tworzyć kopie zapasowe w środowisku lokalnym czy chmurze. Na ten moment wygląda na to, że szala będzie przechylać się w stronę chmury. Analitycy William Blair & Company dwa lata temu obwieścili nadejście czwartej ery backupu, a jej znakiem firmowym ma być właśnie chmura, w której mają być przechowywane wszystkie kopie zapasowe.

Powyższa wizja może szczególnie spodobać się właścicielom małych firm. Starsze rozwiązania do tworzenia kopii zapasowych przez SOHO mają ograniczoną skalowalność. W pewnym momencie nadmierna ilość danych sprawia, iż trzeba rozbudowywać infrastrukturę bądź liczyć się ze spadkiem wydajności backupu. W przypadku Backup as a Service (BaaS) takie dylematy nie istnieją. Niejednokrotnie mniejszych firm nie stać na zatrudnienie specjalistów IT, stąd nie pozostaje im nic innego niż podpisać umowę z usługodawcą. Według danych Technavio w 2020 roku globalny rynek BaaS był wart 14,29 mld dol., a przewidywane średnie roczne tempo wzrostu w latach 2020–2025 wyniesie 32 proc.

Co przy tym ważne, firmy często nie radzą sobie z odtworzeniem backupu. W tym kontekście dużo do myślenia dają wyniki badania zleconego przez Sophos. Wynika z nich, że połowa przedsiębiorstw, których dane zaszyfrowano, zapłaciła okup przestępcom, pomimo tego, że posiadała kopie zapasowe.

Oczywistą alternatywą dla backupu z chmury jest własny NAS. Wielu rodzimych klientów z kilku powodów wybiera właśnie tę opcję.

– Koszty przestrzeni dyskowej w chmurze publicznej mogą być wysokie, szczególnie przy dużej objętości przechowywanych zasobów. W tym przypadku lepszym wyborem jest lokalna pamięć masowa. Po pierwsze jest tańsza, a po drugie zapewnia szybszy dostęp do danych – tłumaczy Łukasz Milic, Business Development Representative w QNAP Systems.

Tajwański producent nie walczy z dostawcami chmury publicznej, lecz stara się pokazywać klientom, że oba rozwiązania mogą funkcjonować w symbiozie. Na przykład NAS może pełnić rolę lokalnej bramy prowadzącej do przestrzeni dyskowej w chmurze. Niemal tożsama jest pod tym względem strategia Synology.

– Nie zauważyliśmy bezpośredniego spadku sprzedaży urządzeń, choć sami oferujemy usługi chmurowe, będące uzupełnieniem całego systemu IT. Większość firm raczej skłania się ku rozwiązaniom hybrydowym, ze względu na powszechnie znane ograniczenia chmury, w tym kwestie związane z prywatnością – przyznaje Przemysław Biel, Sales Channel Manager w Synology.

Małe firmy oraz biura domowe nie mają zazwyczaj specjalnych wymagań wobec sprzętu, najczęściej inwestują w urządzenia 2- lub 4-dyskowe, z reguły wyposażone w napędy 4–8 TB, co zapewnia od 12 do 24 TB przestrzeni użytkowej.

Zdaniem integratora

Rafał Barański, CEO, braf.tech  

Największy rozwój usług SaaS zauważamy w przypadku aplikacji biurowych. Jeszcze parę lat temu wszelkiego rodzaju dokumenty tworzyliśmy i edytowaliśmy na komputerze, a ostateczną wersję zapisywaliśmy na dysku sieciowym. Obecnie standardem jest korzystanie z usług biurowych, jak Microsoft 365 czy Google G Suite. Firmy nie potrzebują już ogromnych przepustowości sieci LAN i stałego nadzoru administratorów nad dostępem – specyfika usług SaaS skutecznie eliminuje wąskie gardła. Z punktu widzenia naszej firmy widać, że tworzenie aplikacji innych niż dostępne w chmurze powoli traci sens.