Określenie „pokolenie” jest tu nieco mylące, bowiem przynależności do generacji C nie definiuje się według kryteriów demograficznych (daty, kraju urodzenia, przynależności do struktur społecznych itd.). Osoby te klasyfikowane są według tylko jednego kryterium – uzależnienia od internetu (niekoniecznie szkodliwego). Objawia się ono tym, że najbardziej skutecznie wykonują służbowe obowiązki i podtrzymują relacje ze współpracownikami, korzystając z wirtualnych narzędzi, takich jak systemy pracy grupowej i wideokonferencje. Oczywiście, ma to wiele konsekwencji, rodzi się też wiele potrzeb, do których zaspokojenia w pewnym stopniu powinni przygotować się także integratorzy.

Pierwszą potrzebą jest możliwość wykonywania pracy w każdym miejscu i czasie. Zainicjowana ze smartfona, ale prowadzona z wykorzystaniem VoIP rozmowa nie może być przerwana, gdy jego użytkownik przechodzi z zasięgu jednego punktu dostępowego sieci Wi-Fi do drugiego, konieczne jest więc zapewnienie w firmie wewnętrznego roamingu. Idealnie byłoby też, gdyby zagwarantowano przełączanie między VoWiFi i VoLTE, co umożliwiłoby kontynuowanie rozmowy, gdy pracownik opuści siedzibę firmy. Raczej nie ma też mowy o stacjonarnych komputerach ani telefonach. Tym, którzy potrzebują biurka do pracy, należy raczej zapewnić stacje dokujące do laptopów i zestawy słuchawkowe do smartfonów. Trzeba jednak zakładać, że większość osób z połączonego pokolenia będzie wykonywało swoje zadania, siedząc, a nawet leżąc na poduchach lub kanapach.

Kolejne wyzwanie wiąże się z fascynacją multimedialnością. Osoby należące do pokolenia C są przyzwyczajone do ciągłego tworzenia i konsumowania wizualnych treści. Ta obrazkowa komunikacja spowodowała, że wyjątkowo chętnie uczestniczą w wideokonferencjach. Jednak charakter wykonywanych w pracy obowiązków nie zawsze umożliwia wirtualne spotkania „jeden na jeden”, realizowane chociażby przez popularne komunikatory. Dlatego coraz popularniejszym trendem jest wydzielanie w biurach pokoi wyposażonych w profesjonalny sprzęt wideokonferencyjny, który nie tylko zapewnia komfort wymiany myśli, ale też np. wspólną edycję dokumentów. Takie rozwiązania na szczęście ostatnio znacznie staniały, więc dyrektor finansowy czy właściciel przedsiębiorstwa nie powinni zbytnio oponować przed ich wprowadzeniem.

Jest jeszcze jedna  konsekwencja związana z psychologią. Bycie połączonym to styl życia, z którym osobom z innej generacji coraz trudniej będzie walczyć i będą musiały raczej się do niego dostosować. Dlatego używane w firmie narzędzia powinny w największym stopniu zapewniać pracownikom swobodę i wspierać pracę grupową, umożliwiać szybką wymianę informacji, dyskusję, współużytkowanie plików itd. Współpraca oczywiście także musi być zdalna, co w większości przypadków oznacza konieczność korzystania z narzędzi w chmurze publicznej.

Tak jak wspomniałem na początku, branża IT w dużym stopniu może przyczynić się do uwolnienia potencjału innowacyjności drzemiącego w połączonym pokoleniu. Ważne jest jednak, aby – podobnie jak w przypadku wielu innych projektów – nie zaniedbać właściwej komunikacji z zarządem obsługiwanej firmy. Szczególnie jeśli klient nie do końca rozumie fenomen generacji C. Negocjowanie kontraktu z silnym poparciem pracowników firmy, ale w opozycji do zarządu, nie wydaje się w związku z tym najlepszym rozwiązaniem.