Rynek mniejszych
podmiotów leczniczych jest bardzo zróżnicowany: począwszy od jednoosobowych
gabinetów lekarskich, przez ośrodki średniej wielkości aż po takie,
w których chęć do leczenia zgłosiło nawet kilkadziesiąt tysięcy pacjentów.
Ich informatyzacji ma sprzyjać program funduszy europejskich 2014–2020. Do
jednostek ochrony zdrowia, między innymi na projekty związane
z e-zdrowiem, ma szansę trafić część pieniędzy
z 25–30 mld zł przeznaczonych na cyfryzację w Polsce.
Szpitale kliniczne, przychodnie czy specjaliści prowadzący praktykę
indywidualną, nie korzystali ze środków unijnych z wcześniejszej
perspektywy. Informatyzowano za nie duże szpitale, przygotowując je jako
pierwsze do obowiązkowego ucyfrowienia dokumentacji medycznej (EDM). Według
badania CSIOZ w 2014 r. na EDM gotowych było 25 proc. podmiotów.
Teraz ich liczba jest większa, ale zdaniem niektórych specjalistów odsetek ten
wciąż nie przekracza 50 proc.

Według Tomasza
Judyckiego, wiceprezesa zarządu Atende Medica i prezesa zarządu Polskiej
Izby Informatyki Medycznej (PIIM), stopień zinformatyzowania małych ośrodków
opieki zdrowotnej najczęściej jest zerowy. Ekspert uważa, że ta nie najlepsza
dla małych podmiotów rzeczywistość zmieni się w ciągu najbliższych dwóch,
trzech lat. Stanie się to w dużej mierze za sprawą mniejszych integratorów
IT, których znaczenie na rynku medycznym ostatnio bardzo wzrosło. Ocenia się,
że w ciągu ostatnich kilku lat liczba firm informatycznych
wyspecjalizowanych w obsłudze podmiotów medycznych zwiększyła się
dwukrotnie. Jednak wciąż nie ma mowy o przeroście konkurencji, zwłaszcza
w segmencie mniejszych szpitali, rejonowych przychodni i prywatnych
gabinetów lekarskich.

EDM to wciąż „ciało obce”

W 2015 r. Centrum Systemów Informacyjnych Ochrony
Zdrowia przepytało kilka tysięcy podmiotów medycznych na temat stopnia ich
zinformatyzowania. Okazuje się, że ponad 90 proc. z nich zapewnia
pracownikom medycznym dostęp do komputera oraz Internetu, ale na przykład
jedynie 54 proc. szpitali opracowało strategię informatyzacji na
najbliższe lata (wyraźnie więcej, bo 68 proc. dysponuje wyodrębnioną
komórką ds. IT). W sumie co czwarta placówka medyczna (nie tylko szpitale,
ale także przychodnie i in.) jest już w pełni gotowa do wprowadzenia
standardu EDM, 25 proc. częściowo, a połowa w ogóle nie byłaby
obecnie w stanie działać zgodnie z tym standardem. Co ciekawe,
jedynie 14 proc. szpitali wykorzystuje możliwość przekazywania
elektronicznej dokumentacji do innego podmiotu za pomocą teletransmisji.

 
Potrzeby małych placówek

Informatyzację podmiotów
leczniczych – od największych po najmniejsze – wymusza w dużym
stopniu konieczność prowadzenia dokumentacji medycznej w formie cyfrowej.
Ten wielokrotnie przesuwany w czasie obowiązek ma wejść w życie
1 stycznia 2018 r. (choć znowu pojawiły się wątpliwości co do tego
terminu). Aby można było go z powodzeniem realizować, wielu małym
jednostkom należy w pierwszej kolejności zapewnić wewnętrzną
infrastrukturę sieciową, infrastrukturę serwerowni i bezpieczne połączenie
z Internetem. To ostatnie, stabilne i szybkie, staje się niezbędne
nie tylko w związku z EDM. Wymaga go już funkcjonujący system eWUŚ.
Placówki muszą o nie zadbać także w związku z planowanym
obowiązkowym wystawianiem elektronicznych zwolnień lekarskich i wdrożeniem
elektronicznych recept. W tej sytuacji rozsądne doradztwo w uzyskaniu
odpowiedniego łącza z Internetem pozwoli na pozyskanie zaufania klienta.
Warto też, aby integrator współpracujący z placówką opieki medycznej
namówił ją na łącze alternatywne, bo jeśli pacjent siedzi w gabinecie
i trzeba mu wystawić zwolnienie, to awaria tego podstawowego, trwająca
dłużej niż kilka minut, będzie stanowić problem.

>> Jak przygotować się do współpracy z mniejszymi
placówkami medycznymi? (1)

Jan Siwek, dyrektor
działu medycznego, Alstor

Jesteśmy w okresie
przejściowym, więc zainteresowanie małymi placówkami opieki zdrowotnej ma
olbrzymie uzasadnienie właśnie teraz. Nie chodzi tu tylko o programy
stricte medyczne, ale okablowanie sieciowe, infrastrukturę serwerowni,
bezpieczne łącza z Internetem itp. Konieczne są
wizyty w takich placówkach i dokładne rozpoznanie ich problemów oraz
oczekiwań. Wszystko to na bazie rozmów z pracownikami poszczególnych
działów i zapoznania się z istniejącą infrastrukturą. Dopiero wtedy
możliwe jest opracowanie optymalnej oferty.

 

Tomasz Judycki,
wiceprezes zarządu Atende Medica i Polskiej
Izby Informatyki Medycznej

W szczególności należy poznać terminy obowiązkowego
wdrożenia dokumentacji elektronicznej. Następnie przygotować elastyczne metody
finansowania. Przykładowo dużo łatwiej jest sprzedać abonament na system
informatyczny w chmurze za 100 zł miesięcznie niż licencję na taki
system za 2000 zł płatne jednorazowo. Warto zbadać perspektywy
finansowania unijnego, najlepiej za pośrednictwem firmy doradczej, specjalizującej
się w pozyskiwaniu takich środków.

 

Robert Beksiński,
Senior Key Account Manager, Ericsson Ericpol

Firma IT musi się wiele
nauczyć, częstokroć zburzyć swoje wyobrażenia o działaniu podmiotu
leczniczego, które nabyliśmy jako pacjenci. Należy spojrzeć na obsługiwaną
placówkę medyczną jak na przedsiębiorstwo. Wiedzę da integratorowi wybrany
producent oprogramowania. Jeśli ten ostatni w czasie pierwszych szkoleń
podchodzi do partnera sztampowo, to znak, że dalsza współpraca nie wniesie
niczego dobrego, ani dla firmy IT, ani jej klienta.

 

Jest duża grupa podmiotów, które z różnych powodów boją
się informatyzacji. Odradza się więc forsowanie natychmiastowego, całkowitego
przejścia na elektroniczną dokumentację. W pierwszym rzędzie należy
zalecać oprogramowanie, które oszczędzi czas personelu i podniesie wydajność
pracy zatrudnionych. Na przykład wystawianie recept, szczególnie cyklicznych,
przy użyciu komputera będzie szybsze niż wypisywanie ich ręcznie. System
zapisów do lekarza przez Internet odciąży recepcjonistki (ich rolę, szczególnie
w małych przychodniach, pełnią nierzadko pielęgniarki, mające również inne
obowiązki). Ważne, aby etapowa informatyzacja pozwoliła placówkom działać dużo
efektywniej i w oparciu o zgromadzoną już wiedzę
o pacjentach.

Dopiero zmiany
w obszarze oprogramowania i wskazanie płynących z nich korzyści
mogą pociągać za sobą wymianę sprzętu komputerowego w małych placówkach.
Raczej nie odwrotnie. Owszem, czasami potrzebują one specjalistycznego
hardware’u, częściej jednak wykorzystują do pracy ekonomiczne komputery, do
momentu aż te się całkowicie zużyją. Ponieważ na nich nierzadko jest
zainstalowany Windows XP,  jest to okazja
do rozmowy na temat zagrożeń płynących z użytkowania niewspieranego już
systemu.

>> Jak przygotować się do współpracy z mniejszymi
placówkami medycznymi? (2)

Tomasz Paradowski,
dyrektor Działu Systemów Audiowizualnych, Veracomp 

Rynek medyczny jest silnie regulowany. O poprawnej
diagnozie i skutecznym leczeniu często decydują niuanse
i w interesie każdego z nas jest, by sprzęt spełniał odpowiednio
wysokie normy. Dlatego firmy stawiające na tym rynku pierwsze kroki muszą
wykonać sporo pracy, aby najpierw zdobyć wiedzę na temat przepisów prawnych
i wymogów dotyczących zastosowania oferowanych rozwiązań.

 

Sebastian Kisiel, Lead
System Engineer, Citrix Systems

Z perspektywy biznesowej tym, co może wnieść
integrator, który chce na dobre zaistnieć w tym sektorze, jest
indywidualne podejście do każdego klienta, wysokie zaangażowanie i oferta
uszyta na miarę, niejednokrotnie z wartością dodaną.

 

 

Piotr Kalicki, Account
Manager Healthcare, Zebra Technologies

W przypadku małych
placówek medycznych zwykle zachodzi potrzeba zaprojektowania infrastruktury IT
od podstaw. To wiąże się z koniecznością bardzo dokładnego opisania
zachodzących w nich procesów, a następnie wyboru oprogramowania do
zarządzania pracą, wspierającego owe procesy. Ostatnim krokiem jest dobór
sprzętu elektronicznego oraz niezbędnej infrastruktury, która pozwoli
bezpiecznie zrealizować założone zadania. Mniejsze placówki często preferują
korzystanie z budżetu operacyjnego zamiast kapitałowego, co umożliwia
zastąpienie tradycyjnego zakupu wybraniem opcji leasingu lub wynajmu.

 

Inaczej niż w przypadku państwowych jednostek,
w większości nowo powstających komercyjnych przychodni osoby
odpowiedzialne za zarządzanie są od początku świadome korzyści wynikających
z inwestycji w rozwiązania teleinformatyczne. Jak zwraca uwagę Tomasz
Paradowski, dyrektor Działu Systemów Audiowizualnych w Veracompie, dużo
łatwiej mogą sobie one zapewnić źródło finansowania. Placówki te zazwyczaj mają
już system informatyczny i infrastrukturę niezbędną do prowadzenia
elektronicznej dokumentacji medycznej, choć nie zawsze w pełnym zakresie.
Często chcą natomiast inwestować w rozwiązania, które podnoszą komfort
obsługi pacjenta.

 

Chmura ma szansę

Wygląda na to, że w przypadku mniejszych placówek
i prywatnych gabinetów lekarskich korzystanie z usług chmurowych
będzie najlepszym sposobem na spełnienie wymogów związanych z obowiązkiem ucyfrowienia
danych pacjentów. Głównie ze względu na stosunkowo łatwą i przewidywalną
kosztowo realizację projektów w takim modelu. Brak ryzyka trudnych do
oszacowania wydatków i konieczności zatrudnienia przygotowanych do obsługi
systemu pracowników to koronne argumenty, które powinny przekonać szefów
placówek nastawionych na maksymalne cięcie kosztów.

Joanna Hawaluk

dyrektor sprzedaży Comarch Healthcare

Najważniejszym elementem jest zrozumienie działania małych
placówek medycznych oraz procesów, jakie w nich zachodzą. Ważne jest określenie
krytycznych punktów warunkujących ciągłość pracy personelu medycznego,
realizacji świadczeń lub kwestii finansowania, jak na przykład znajomość zasad
prowadzenia rozliczeń z NFZ.  Następnie
powinniśmy przygotować ofertę tak, aby odpowiadała na potrzeby danej placówki.
Po zakończonym wdrożeniu ważne jest, aby służyć radą i pomocą w zrozumieniu
nowego środowiska pracy, w którym znalazł się personel medyczny, czyli
powinniśmy zapewnić placówce wsparcie oraz szkolenia z obsługi oprogramowania.




Daniel Żukowski

 

Networking Business Unit Manager,
Konsorcjum FEN

Niewielkie
firmy informatyczne, szczególnie te działające na rynku lokalnym mają duże
szanse zaistnienia na tym rynku. Wielkie projekty i wdrożenia za setki tysięcy
złotych są od dawna na celowniku takich gigantów jak Asseco, Wasko, czy Qumak.
Ale firmy zajmujące się produkcją oprogramowania do obsługi małych przychodni,
takie jak Kamsoft czy Comarch, chętnie udzielają wsparcia małym lokalnym
partnerom. W ten sposób lokalny partner mający do dyspozycji zaplecze wielkich
firm, jest w stanie z powodzeniem obsługiwać małe i średnie placówki medyczne.

 

Zainteresowanie małych podmiotów chmurą będzie dotyczyło nie
tylko stricte przechowywania w niej dokumentacji medycznej, ale
i usług SaaS w szerszym zakresie. Warto też zainteresować przyszłych
klientów usługami IaaS oraz ochroną i analizą danych. Placówki
z sektora ochrony zdrowia mogą migrować dane do chmur publicznych
i generalnie korzystać z outsourcingu IT. A ponieważ wielu dostawców
cloudu i chmurowych rozwiązań deklaruje współpracę z kanałem
partnerskim, należy to rozważyć. Całkowite przejście na chmurę to opcja dobra
dla naprawdę małych podmiotów: pojedynczych gabinetów lekarskich czy
dentystycznych. Większym placówkom powinien odpowiadać model hybrydowy.

Wraz z rozwojem
infrastruktury IT i całkowitą cyfryzacją danych w placówkach zdrowia
coraz bardziej palącą kwestią będzie bezpieczeństwo. Ofertę z nim związaną
integrator musi rozwijać na równi z innymi jej elementami, które chce
sprzedawać klientom z sektora zdrowia. W zakresie wytycznych
odnoszących się do ochrony danych medycznych rząd – jak twierdzą niektórzy
przedstawiciele branży – ma jeszcze dużo do zrobienia. Bez względu jednak
na rozwój regulacji prawnych nie można lekceważyć tej kwestii.

 

Mobilność raczej dla szpitali

Od dłuższego czasu mówi
się o rozwiązaniach mobilnych dla służby zdrowia. W niektórych dużych
szpitalach znajdują już one zastosowanie. W przyszłości będą się na nie
decydować również mniejsze szpitale, które firmy integratorskie mogą
obsługiwać, łącząc siły i dzieląc się odpowiedzialnością za poszczególne
obszary, co – jak zauważają specjaliści – ma już miejsce na rynku.




Tomasz
Krajewski

 

Presales Manager – Eastern Europe, Veeam Software

Kwestia wdrożenia EDM
jest dziś kluczowym wyzwaniem dla wielu małych jednostek służby zdrowia.
Szpitale specjalistyczne, wojewódzkie i inne duże placówki medyczne wykazują
się większą świadomością tego, że bez nowoczesnego IT wkrótce nie mogłyby
normalnie funkcjonować. Dlatego w ostatnich dwóch latach, korzystając często ze
środków unijnych, znacznie
przyspieszyły proces informatyzacji. Dla mniejszych jednostek pozyskanie
dotacji, ale także odpowiedniej wiedzy, stanowi duże wyzwanie, co sprzyja
opóźnieniom. Z tego względu, że dane grają dziś kluczową rolę w każdej
organizacji, przychodnie i podobne im jednostki powinny w pierwszej kolejności
zainwestować w modernizację lub budowę lokalnego centrum danych. Istotna jest
tu nie tylko nowoczesna infrastruktura IT, ale także wykorzystanie
wirtualizacji.

 

Mobilność w szpitalu
to nie tylko szybki dostęp do danych medycznych, ale większe możliwości
komunikacyjne dla personelu: łatwe staje się odszukanie specjalistów na terenie
placówki, podobnie jak znalezienie potrzebnych w danej chwili cyfrowych
informacji czy zlokalizowanie przyrządów medycznych. Usprawnia ona ponadto
przekazywanie komunikatów głosowych i tekstowych, alarmowanie
o zdarzeniach i potrzebach czy też weryfikację alarmów. Systemy
mobilne mogą być połączone z monitoringiem, co ma niebagatelny wpływ na
bezpieczeństwo w poszczególnych obszarach szpitala.

Mobilność oznacza dla personelu medycznego duże zmiany
w stylu działania, a dla integratora pracę projektową, której
podstawowym elementem jest niezawodna i bezpieczna sieć bezprzewodowa.
Tworząc ją, trzeba wziąć pod uwagę surowe normy medyczne związane np.
z kompatybilnością elektromagnetyczną, potrzebę nieprzerwanej pracy,
włączania do niej nowych urządzeń, nie tylko służących do komunikacji, ale
i diagnostyki. Kluczowe jest uwzględnienie kwestii bezpieczeństwa,
integracji z siecią przewodową i objęcie obu polityką bezpieczeństwa.
W stworzeniu tej ostatniej rola integratora również jest bardzo istotna.

P1 – ciągle brak kluczowej platformy

W przyjętym w grudniu 2015 r. przez CSIOZ
harmonogramie prac założono, że w latach 2016–2017 zacznie działać system
elektronicznych recept, w 2018 r. elektronicznego skierowania,
w 2019 – elektronicznego zlecenia i zwolnienia, zaś w roku
2020 – hurtowni danych oraz analiz typu data mining. W kwietniu
2016 r. poinformowano natomiast o rezygnacji z e-zlecenia
i e-zwolnienia (to drugie zrealizował ZUS). Priorytetowe są obecnie prace
nad e-receptą, która według informacji z lutego br. ma być uruchomiona
dopiero za dwa lata, a więc później, niż zakładano w grudniowych
zapowiedziach.

Wymienione funkcje mają się znaleźć na elektronicznej
platformie P1, z której przygotowaniem od kilku lat są kłopoty. Według
decydentów opóźnienia to efekt m.in. przedłużonych procedur przetargowych,
szerokiego zakresu projektu czy też zbyt wielu uczestniczących w nim
wykonawców, nad którymi nie było dobrego nadzoru. Teraz prace mają rzekomo
pójść sprawnie, a całość zostać ostatecznie rozliczona w I kw.
2020 r.

Zamieszanie wokół platformy P1 jest jednym z powodów
opóźnień we wdrożeniu elektronicznej dokumentacji medycznej (EDM) jako
powszechnie obowiązującego standardu. Miało to już nastąpić w 2014 r.
Obecnie obowiązujący termin dostosowania się do niego placówek medycznych to
1 stycznia 2018 r. Nie brakuje jednak głosów, również w branży
IT, że znów będzie przesunięty. Przyczyna nie leży więc wyłącznie
w postępie prac poszczególnych ośrodków ochrony zdrowia nad wdrożeniem
EDM. Branża IT wskazuje też braki w legislacji odnośnie do elektronicznego
podpisu pacjenta. Brakuje do tego narzędzi, a w systemie dokumentacji
medycznej nie brakuje dokumentów, na których podpis taki musi się znaleźć.

Źródło: PAP

 
Nie tylko główni gracze

Zarówno wyspecjalizowani
w rynku medycznym dystrybutorzy, jak też producenci oferujący rozwiązania
dla placówek ochrony zdrowia są zdania, że nawet integrator, który nie miał do
tej pory do czynienia z obsługą placówek ochrony zdrowia, ma szansę zaistnieć
w tym segmencie. Jak zauważa Piotr Kalicki, Account Manager Healthcare
w Zebra Technologies, samych szpitali w Polsce działa ponad tysiąc,
zaś integratorów z własnymi rozwiązaniami typu HIS jest zaledwie kilku.
Długotrwałe wdrożenia w szpitalach mocno ograniczają możliwości
przeprowadzania równoległych implementacji w małych ośrodkach
medycznych. Jednocześnie rozbudowane rozwiązania dla dużych placówek są za
drogie i niepotrzebne takim podmiotom. To tylko niektóre z czynników
sprawiających, że mniejsze szpitale i placówki opieki zdrowotnej nawiążą
współpracę z integratorem spoza kręgu głównych graczy, o ile wykaże
się on elastycznym podejściem.

– Większość
firm z branży IT świadczy bardzo szeroki zakres usług, których część
stanowi układanie sieci czy budowa serwerowni, więc posiada wiedzę i umiejętności
pomocne w przypadku placówki medycznej o różnym profilu i wielkości
mówi Jan Siwek, dyrektor działu
medycznego w Alstorze. – Nie zachęcam
do porywania się na najtrudniejsze części szpitala, takie jak blok operacyjny,
gdzie doświadczenie musi się przeplatać z umiejętnościami
i zrozumieniem działania jednostki. Ale poza kilkoma oddziałami reszta
szpitala to tak naprawdę jednostka biznesowa.

Integratorzy powinni
bacznie obserwować rynek prywatnych usług medycznych. Jak mówi Tomasz
Paradowski, pomimo widocznej na nim konsolidacji wśród największych graczy
ciągle powstają nowe ośrodki, które wymagają zinformatyzowania.

 

Ważna jest skala

Choć wymogi prawne spowodują, że każda taka placówka będzie
miała „pana od komputerów”, trzeba pamiętać, iż rynek podmiotów leczniczych
jest dość hermetyczny, a rozwinięcie na nim skrzydeł kosztuje wiele pracy
i jest rozłożone w czasie. Dla przedsiębiorstwa IT liczy się głównie
skala całego przedsięwzięcia, czyli liczba obsługiwanych małych podmiotów. Przy
obsłudze jednej czy dwóch małych placówek trudno mówić o dochodach
pozwalających utrzymać choćby jednego pracownika firmy informatycznej. W przypadku
integracji bardziej zaawansowanych rozwiązań, a taka potrzeba zawsze może
zaistnieć, integrator stanie przed koniecznością zdobycia specjalistycznej
wiedzy. Dlatego warto od chwili debiutu na tym rynku współpracować
z dostawcami, którzy mają solidne doświadczenie w branży medycznej.

Stworzenie oprogramowania dla małej przychodni przerasta
możliwości niedużej firmy, chociażby ze względu na konieczność wykonania
interfejsów z licznymi zewnętrznymi systemami, jak rozliczenia z NFZ,
elektroniczne zwolnienia w ZUS, dokumentacja medyczna w formacie HL7
CDA itd.
– mówi Tomasz
Judycki, którego firma stworzyła program partnerski skierowany przede wszystkim
do mniejszych integratorów i dotyczący oferowania oprogramowania
w chmurze.

 

Co jest ważne przy wyborze dostawcy? Robert Beksiński,
Senior Key Account Manager w firmie Ericsson Ericpol (zrezygnowała
z własnych handlowców i stworzyła kanał partnerski dla firm IT),
uważa, że producent oprogramowania przeznaczonego dla odbiorców medycznych
powinien posiadać sieć partnerską rzeczywiście ukierunkowaną na podmioty
lecznicze i ich faktyczne problemy. Przy czym poza wysokością prowizji
bardzo ważne są szkolenia, przekazywanie leadów, wspólne akcje promocyjne
i szeroko pojęte działania marketingowe. Warto też zwrócić uwagę na opłaty
przy wejściu do sieci i za szkolenia. Eksperci podkreślają, że aby
z powodzeniem działać w sektorze medycznym, należy wybrać sobie jakąś
konkretną niszę.

 

Razem czy osobno?

Jak już wspomnieliśmy, w przypadku obsługi bardzo małych
jednostek często najlepszym rozwiązaniem jest świadczenie usług outsourcingu.
Lokalny integrator, który potrafi to robić na dobrym poziomie, ma duże szanse
na sukces. Przy czym rosnące wraz z wielkością placówki wymagania często
wymuszą na usługodawcy połączenie z inną firmą, czasem kilkoma,
z których każda specjalizuje się w danej dziedzinie IT. Może się to
okazać konieczne w przypadku obsługi kilku placówek. Integrator może też
stać się częścią konsorcjum. To model wart rozważenia ze względu na możliwość
zdobycia cennego doświadczenia przy obsłudze większych podmiotów.

Trzeba się jednak mieć na baczności. Z jednej
strony współpraca pociąga za sobą korzyści, ale jednocześnie istnieje ryzyko
wspólnej odpowiedzialności, gdy jeden z kluczowych partnerów nie wywiąże
się ze swoich zobowiązań

podkreśla Jan Siwek.

Realna analiza problemu i ryzyka inwestycji wymaga
doświadczenia, dlatego konsorcja są dobrym rozwiązaniem dla tych, którzy
postawili już pierwsze kroki na rynku medycznym. Z kolei Tomasz
Judycki zauważa, że konsorcjum umożliwia walczenie o duże kontrakty,
finansowane ze środków unijnych, a warunki tych programów zwykle
wykluczają samodzielny start niedużej firmy. Tak czy inaczej, specyficzna
wiedza branżowa oraz trudności w kontaktach z osobami decyzyjnymi
w podmiotach leczniczych to bariery, które o wiele łatwiej się
pokonuje, działając razem.