Niemal wszyscy dostawcy storage’u są zdania, że branża składowania danych opiera się kryzysowi. Przeważają opinie, że już wkrótce wzrośnie popyt na rozwiązania storage on-line, dyski SSD, systemy deduplikacji oraz macierze SAN. Nie wiadomo, jak będzie się kształtował rynek taśm. Część producentów uważa, że rozwiązania taśmowe przeżywają schyłek. Inni, że tendencja spadkowa wkrótce się odwróci. Pewne jest tylko to, że na dobrej koniunkturze skorzystają te firmy, które poświęcą czas na zdobywanie wiedzy.

SKŁADOWANIE PRZEZ INTERNET

Zdaniem Józefa Duszy, prezesa krakowskiej firmy S4E, w 2010 r. wzrośnie popyt na systemy on-line storage. Przede wszystkim ze względów ekonomicznych. – Moim zdaniem to optymalna forma profesjonalnego zabezpieczenia danych dla firm średniej wielkości – tłumaczy. – Oczywiście istnieje pewna bariera psychologiczna, związana z przechowywaniem kluczowych danych poza siedzibą firmy. Na przykładzie rynków Europy Zachodniej, na których systemy te są już popularne, wolno jednak domniemywać, że to problem do rozwiązania. Drugą dynamicznie rozwijającą się grupą rozwiązań są, według Józefa Duszy, systemy do backupu wykorzystujące mechanizmy deduplikacji. – W zeszłym roku wirtualne biblioteki taśmowe nie znalazły uznania w oczach polskich klientów – mówi szef  krakowskiej firmy. – Natomiast dyskowe systemy wyposażone w mechanizmy deduplikacji, które automatycznie wykonują backup, były coraz chętniej kupowane. Jestem przekonany, że 2010 r. nie spowoduje pogorszenia się koniunktury. Wspomniane rozwiązania są wygodne, a dzięki nim użytkownicy oszczędzają czas i pieniądze. Podobnego zdania jest Piotr Jelski, szef Comtegry, który podkreśla, że jeszcze dwa lata temu technika ta dopiero raczkowała, a dziś szybko się upowszechnia. Z kolei Paweł Wojciechowski, szef polskiego oddziału z EMC, twierdzi, że rośnie popyt na rozwiązania wyposażone w dyski SSD. – Banki muszą mieć szybkie systemy dostępu do informacji, umożliwiające na przykład błyskawiczne przeszukiwanie systemu zawierającego numery skradzionych kart kredytowych – twierdzi. – Technika flash jest pod tym względem bezkonkurencyjna, gdyż charakteryzuje się dziesięć razy większą wydajnością niż napędy dyskowe FC. Paweł Wojciechowski dodaje, że w zeszłym roku ceny dysków SSD spadły o połowę, co niewątpliwie przyczyniło się do szybkiego rozwoju rynku tych urządzeń. – Dysk typu flash, który w przeszłości kosztował 30 razy tyle, co wydajny napęd FC, dziś kosztuje 15 razy więcej − wyjaśnia. – To sprawia, że systemami coraz bardziej interesują się przedsiębiorstwa. Ważne jest także to, że dyski SSD pobierają mniej energii i charakteryzują się niższymi kosztami chłodzenia niż klasyczne systemy. Producenci twierdzą też, że coraz większą popularność zyskuje rozproszona pamięć masowa. System jest łatwy w zarządzaniu i może pracować długo bez przestojów. Natomiast Roman Napierała, szef D-Linka na Europę Środkową i Wschodnią, uważa, że wzrośnie popyt na macierze dyskowe z interfejsami iSCSI. – Dzięki nim można budować sieci SAN, używając standardowych przełączników Ethernet i kart sieciowych, a nie specjalizowanych, kilkakrotnie droższych i trudniejszych w zarządzaniu Fiber Channel – mówi.

PROBLEMY Z TAŚMĄ

Wiadomo też, że niektóre produkty storage mają już najlepsze lata za sobą. Wojciech Wróbel z Fujitsu zalicza do nich przestarzałe systemy SCSI oraz dyski SATA II w najtańszych rozwiązaniach macierzowych. Józef Dusza mówi, że taśmy pomału odchodzą do lamusa. – Obecnie, dysponując nawet niedużym budżetem, można kupić automatyczny system do backupu – wyjaśnia. – Po co więc rozwiązanie taśmowe? Także Piotr Jelski sądzi, że znaczenie systemów taśmowych będzie systematycznie malało. Nie wszyscy jednak podzielają tę opinię. – Może się wydawać, że zmniejsza się popyt na rozwiązania taśmowe, na przykład na urządzenia LTO, ale moim zdaniem to jednak trend chwilowy – twierdzi Jacek Goździk, szef Platformy Pamięci Masowych w polskim oddziale IBM-a. – Taśmy nadal będą ważnym elementem systemów pamięci masowych. Nowe rozwiązania do optymalizacji spowodują, że będzie można zapisać na nich większą ilość danych w krótszym czasie. Dla Mirosława Chełmeckiego, szefa systemów storage w Veracompie, dowodem, że czas napędów taśmowych jeszcze nie dobiegł końca, jest zapowiadana premiera systemów taśmowych LTO 5.

EKOLOGICZNE MITY I FAKTY

Producenci argumentują często, że najnowszy sprzęt storage zużywa znacznie mniej energii elektrycznej niż urządzenia kupione na przykład cztery lata temu. To argument handlowy, wykorzystywany do zdobycia klientów. Wojciech Wróbel mówi, że użytkownicy zdają sobie sprawę z potrzeby oszczędzania energii, ale jeszcze nie w stopniu oczekiwanym przez producentów. – Wytwórcy wprowadzają na rynek sprzęt ekologiczny – twierdzi. – Z badań analityków wynika jednak, że energooszczędność nie jest przez klientów traktowana priorytetowo, jak zaleta wpływająca na decyzję o zakupie urządzeń. Podobnego zdanie są też inni. – Sprzęt każdej nowej generacji pobiera mniej prądu niż starsze rozwiązania – przekonuje Paweł Wojciechowski. – Klienci zwracają uwagę na energooszczędne rozwiązania, ale traktują je jako część oferty. Firmy nie wymienią rozwiązań informatycznych tylko z uwagi na poziom pobieranej przez nie energii. Decyzja o zakupie sprzętu jest wypadkową różnych czynników. Jacek Goździk sądzi, że rynek zdominują te systemy, które przy podobnym zużyciu prądu będą bardziej wydajne. – Jednocześnie ich koszty utrzymania będą niższe – podkreśla przedstawiciel IBM-a. Józef Dusza uważa, że czas urządzeń energooszczędnych jeszcze nie nadszedł. – Choć od jakiegoś czasu większość producentów promuje rozwiązania Green IT, naszym zdaniem nie ma to jeszcze wielkiego wpływu na decyzje polskich klientów, szczególnie tych z segmentu MSP – mówi szef S4E. Są też i tacy, którzy w ogóle nie uważają energooszczędności za argument handlowy. – Prąd w Polsce jest relatywnie tani w stosunku do wartości macierzy – komentuje Zbigniew Maryniak.

CO Z TĄ WIRTUALIZACJĄ?

Nie ma jeszcze jednej wiodącej koncepcji wirtualizacji stanowiącej środek na wszystkie problemy. W ostatnich kilku latach sporo się o niej mówiło, ale raczej o wirtualizacji serwerów niż storage’u. Wielu uważa jednak, że wirtualizacja systemów składowania jest już rynkową rzeczywistością. – Zaawansowane metody wirtualizacji systemów dyskowych i rozwiązań taśmowych zostały już wdrożone – przekonuje Jacek Goździk. – Klienci chcą optymalizować zasoby dyskowe, a także zwiększać wydajność. Poza tym potrzebują prostej i jasnej koncepcji zarządzania oraz zabezpieczania zasobów. Zapewni im to między innymi wirtualizacja. Przedstawiciel IBM-a dodaje, że wirtualizację systemów taśmowych stosuje się na przykład wtedy, kiedy trzeba zapisać dużą ilość danych w krótkim czasie, a standardowe rozwiązanie taśmowe jest nieefektywne. Zwirtualizowany system storage i oprogramowanie do deduplikacji dają w sumie szybkie i efektywne rozwiązanie do tworzenia kopii zapasowych. Józef Dusza twierdzi natomiast, że wirtualizacja storage’u nie rozpowszechniła się tak jak wirtualizacja serwerów. – Z drugiej strony nie jest to tylko hasło marketingowe – przekonuje. – Na polskim rynku oferuje się już dojrzałe i – co równie ważne – skrojone na polską kieszeń rozwiązania tego typu. Z kolei Piotr Jelski mówi, że wirtualizacja to typowe słowo wytrych. – Trudno powiedzieć, co ono właściwie oznacza – utrzymuje. – Oczywiście każdy producent systemów składowania twierdzi, że ma rozwiązania umożliwiające wirtualizację, ale nie każdy wyjaśnia, co pod tym pojęciem rozumie. Przykład pierwszy z brzegu. LUN, czyli Logical Unit Number, jest tworzony niezależnie od dysków i to jest wirtualizacja. Ale wirtualizacja w takiej formie, w jakiej oferuje ją HDS czy Datacore, jest wciąż prawie nieznana. Mirosław Chełmecki uważa, że wirtualizacja storage’u jest czasem postrzegana jako marketing. – Trzeba jednak przyznać, że coraz częściej stosuje się ją w profesjonalnych systemach – mówi. – Czasem jako wirtualną pulę dysków, innym razem jako bibliotekę. Ważna jest precyzja. Pojęcie musi odzwierciedlać język i potrzeby biznesu. W przeciwnym razie będzie traktowane jak niewiele mówiące hasło reklamowe.

KRYZYS, ALE JAKI?

Zdaniem Józefa Duszy kryzys w roku ubiegłym miał negatywny wypływ przede wszystkim na branżę bankową oraz mediów. – Zwłaszcza potentaci branżowi radykalnie obniżyli budżety na rozwój infrastruktury informatycznej – podkreśla szef S4E. – Firmy średniej wielkości zamroziły środki na inwestycje, które jednak w dużej mierze zostały odmrożone pod koniec roku. Zbigniew Maryniak, szef CPU-Service, twierdzi natomiast, że kryzys spowodował drastyczne okrojenie budżetów inwestycyjnych. Jego zdaniem firmy kupują mniej sprzętu informatycznego niż jeszcze kilka lat temu. Jego opinia jest zaskakująca: trudna sytuacja na rynku wprawia producentów w nerwowość. – Niektóre firmy zaczęły się zachowywać… niestandardowo – ocenia Zbigniew Maryniak. – Część gwałtownie obniżyła ceny nawet o połowę. Spadki cen jednak tylko w niewielkim stopniu pobudziły popyt. Zmienił się za to sposób wykorzystania każdej złotówki przeznaczonej na rozwiązania storage. – Za tę samą lub mniejszą cenę klienci chcą bardziej wydajnych rozwiązań – zauważa Jacek Goździk. – Kupujących interesuje także koszt eksploatacji systemów storage. Według Zbigniewa Maryniaka zdarza się, że w przypadku większych kontraktów producent nie korzysta z pośrednictwa dystrybutorów ani integratorów. – Wdrożenia są realizowane bezpośrednio przez producenta – twierdzi. Szef CPU-Service dodaje, że liczba sprzedanych urządzeń utrzymuje się na niezmiennym poziomie. – Spadają jednak przychody ze sprzedaży – komentuje sytuację.

BĘDZIE LEPIEJ

Nie wszyscy są czarnowidzami. Z większym optymizmem patrzy w przyszłość Dariusz Jarecki, szef polskiego oddziału Acronisa, który dobre samopoczucie zawdzięcza analizie badań rynkowych. – Z raportów IDC wynika, że do roku 2012 światowy rynek storage’u wzrastać będzie o 5,4 proc. rocznie – wyjaśnia. – Większość przedsiębiorstw nie może sobie pozwolić na utratę danych, bo w skrajnych przypadkach mogłaby ona doprowadzić je do bankructwa. Spadek dotyczy głównie nakładów na zakup nowych serwerów i komputerów. W opinii Józefa Duszy firmy z sektora MSP są coraz częściej nabywcami storage’u i coraz lepszymi klientami jego producentów. O tym, że na rynku storage’u nie dzieje się źle, może świadczyć także pojawianie się na nim producentów utożsamianych dotychczas z wytwarzaniem urządzeń sieciowych, np. D-Linka, Netgeara, Zyxela. Pierwsza z wymienionych firm, która produkuje już rozwiązania NAS, niedługo wprowadzi do sprzedaży urządzenia iSCSI. Strategia tajwańskiego producenta sieciówki wydaje się zrozumiała. Według najnowszych badań IDC rynek iSCSI SAN rozwija się bardzo szybko. W IV kwartale zeszłego roku wzrósł o 30 proc. – Storage to dla nas jedna ze strategicznych gałęzi rozwoju – zapewnia Roman Napierała z D-Linka. – Już wkrótce wprowadzimy na rynek szereg urządzeń do backupu i przechowywania danych klasy biznesowej. Głównie dla MSP. Liczymy, że naszymi klientami zostaną firmy, które są wyposażone w 6 − 12 serwerów. Roman Napierała podkreśla, że rozwój tego rynku dynamizowany jest przez unijne i krajowe ustawodawstwo nakazujące wielu podmiotom zapis i archiwizację licznych informacji. Wynika więc z tego, że w 2010 r. okazji do zarobku nie powinno zabraknąć. Rok powinien być niezły dla integratorów, głównie tych, którzy zdobędą odpowiedni zasób wiedzy. Jak bowiem mówi Jacek Goździk, w branży storage’u w najbliższych miesiącach najlepiej będą sobie radziły przedsiębiorstwa wyspecjalizowane – Wdrożenie macierzy dyskowej to dopiero początek – twierdzi. – Ważne, aby integrator potrafił dobrać urządzenie i zsynchronizować system z funkcjonującymi aplikacjami. Dobry specjalista powinien też przewidzieć, jak dużą transmisją danych będzie obciążony system. Musi też umieć zoptymalizować całe środowisko, a także opracować politykę zabezpieczania danych. Podobnego zdania jest Mirosław Chełmecki: – Zawsze znajdzie się kilka ważnych, niszowych technik, na których wyspecjalizowani integratorzy będą mogli zarobić. Także w opinii Józefa Duszy partnerzy, którzy poświęcili czas na zdobycie wiedzy, mają zdecydowanie lepszą pozycję niż ci, którzy nie uczestniczą w szkoleniach. – Nauka wprawdzie trochę trwa, ale opłaca się zdobywać wiedzę – dodaje Józef Dusza.

Mirosław Chełmecki
szef systemów storage w Veracompie

Do sprzedaży storage’u dochodzi w dwóch sytuacjach. Pierwszy przypadek: klient kupuje serwery, a storage jest do nich dołączany. Drugi: klient już ma serwery i chce dokupić storage ze względu na niewystarczającą pojemność systemu. Jeżeli przedsiębiorstwa wstrzymują inwestycje, nie kupują ani nowych serwerów, ani systemów składowania. Jeżeli budżety na rozwój są obcinane lub zmniejszane, firmy rezygnują z zakupu storage’u. Zazwyczaj jednak następuje przesunięcie w czasie inwestycji, nie ma mowy o całkowitej rezygnacji z kupna systemu. W Polsce mimo wszystko ciągle realizuje się wiele inwestycji z budżetu krajowego i środków unijnych. IT jest nieodzownym elementem każdego nowoczesnego systemu biznesowego. Można więc chyba powiedzieć, że 2010 r. nie będzie gorszy od poprzedniego. Nie jestem jednak hurraoptymistą. Myślę, że wzrost sprzedaży wyniesie kilka procent.

Zbigniew Maryniak
szef CPU-Service

Po koniec 2009 r. uczestniczyłem w kilku seminariach dotyczących storage’u. Niestety wiedza, którą próbowali przekazać prowadzący, zupełnie mi nie odpowiadała. Interesują mnie szczegóły techniczne, charakterystyka produktów, porównania z konkurencją. Spodziewałem się, że podczas prezentacji pokazane zostaną nowe rozwiązania. Nic z tego. Informacji technicznych było jak na lekarstwo, dominowała wiedza biznesowa. Prowadzący kurs opowiadali o bliżej nieokreślonym „know how”, o globalnej optymalizacji i, jakby inaczej, o wirtualizacji. O rozproszeniu własnych danych, zdalnych backupach i wirtualnej pojemności dyskowej. Jakby tego było mało, nowa oferta producentów moim zdaniem jest niedostosowana do rzeczywistych potrzeb. Mamy kryzys, a na rynku storage’u działają podobne mechanizmy jak na motoryzacyjnym. Ktoś, kto jeździ trzyletnim samochodem, a ma zwyczaj zmieniać auto co trzy lata, w okresie kryzysu pojeździ nim kolejne dwa – trzy. Firmy ograniczyły zakupy do minimum, a mam na myśli przedsiębiorstwa o dużych budżetach. Sądzę, że taki stan zawieszenia potrwa jeszcze do końca 2010 r.

Dariusz Dobkowski
HP ESS SWD Product Manager

W najbliższym półroczu duże znaczenie dla rynku pamięci masowych w Polsce będą miały techniki, dzięki którym można stworzyć konwergentną infrastrukturę. Obecnie firmy przeznaczają niemal 70 proc. swoich zasobów na utrzymanie infrastruktury IT. Jednocześnie zwiększają wydatki na zakup sprzętu, oprogramowania i administrowanie magazynowanymi danymi, zamiast stworzyć jedno, zwirtualizowane i zautomatyzowane środowisko IT. Wzrośnie też rola wirtualizacji pamięci masowej. Prognozujemy także zmiany na rynku dysków związane z rozwojem technologii SSD. Stopniowe obniżanie cen tych rozwiązań przez producentów spowoduje wzrost zainteresowania klientów niezawodnością i wysoką wydajnością napędów SSD. Sądzę, że w 2010 r. coraz większe znaczenie będzie zyskiwała deduplikacja wykorzystywana w procesie tworzenia kopii bezpieczeństwa. Technika ta umożliwia firmom znaczne obniżenie kosztów tworzenia kopii zapasowych i archiwizacji. Dodatkowo pojawienie się nowej generacji technologii napędów taśmowych LTO 5 może oznaczać wymianę bibliotek taśmowych na nowsze urządzenia.

Jacek Goździk
szef Platformy Pamięci Masowych, polski oddział IBM-a

Bieżący rok może być przełomowy dla segmentu dysków SSD (Solid State Drive). Zwiększy się rola systemów deduplikujących dane. Będzie to rok pamięci masowych. Rozwiązania dyskowe zostaną wzbogacone o dodatkowe oprogramowanie. Będą się rozwijały sieci SAN. Moim zdaniem kryzys nie będzie miał już wielkiego wpływu na rynek storage. Pamięci masowe wydają się grupą rozwiązań, które opierają się dekoniunkturze. Przewiduję wzrost sprzedaży, choć na początku nie będzie duży. Poprawa sprzedaży systemów storage wpłynie też pozytywnie na rynek serwerów.