W jednym
z najpopularniejszych serwisów porównujących ceny pierwszą wymienianą
kategorią produktów są komputery, a jedną z pierwszych podkategorii
– karty graficzne. To bardzo dobrze odzwierciedla dynamikę popytu.
Procesory, pamięci czy dyski zwykle potrzebują nieco czasu, by zadomowić się na
rynku. W przypadku kart graficznych sytuacja wygląda zupełnie inaczej.
Każdego roku obaj dostawcy chipsetów oferują nowe albo przynajmniej
zmodernizowane produkty, a te praktycznie od razu znajdują odbiorców, choć
za kartę graficzną z najwyższej półki trzeba zwykle zapłacić tyle co za
dwa przeciętne desktopy. Natychmiastowy popyt jest spowodowany tym, że ciągłe
modernizacje są w tym przypadku po prostu niezbędne. Są one wymuszane
przez coraz wydajniejsze karty graficzne zintegrowane z procesorami.
Zjawisko jest szczególnie widoczne w przypadku AMD – pod względem
parametrów jednostki APU tego właśnie dostawcy wręcz depczą po piętach kartom
graficznym.

– Procesory AMD APU z serii A zapewniają płynność na poziomie
30 kl./s, a nawet ponad 60 kl./s, i to w rozdzielczości
Full HD, przy maksymalnej jakości grafiki w grach, takich jak League of
Legends, DOTA 2 czy Counter Strike: Global Offensive. Wszystko to
samodzielnie, czyli bez zewnętrznej karty graficznej –
mówi Bruno Murzyn, PR Manager
AMD EMEA. – Niezależne
testy potwierdziły, że jednostki zapewniają płynną grę także w GTA V
i Wiedźmina 3, choć naturalnie już nie przy najlepszej jakości grafiki.

 

Grafika w cenie komputera

Systematyczne przesuwanie granicy wydajności powoduje, że
zmniejsza się zapotrzebowanie na karty zewnętrzne średniej klasy.
W rezultacie zmniejsza się ogólna liczba sprzedanych urządzeń, za to
zdecydowanie rośnie średnia cena, bo modele z najwyższej półki kosztują
1,5–2,5 tys. zł.

W minionym półroczu średnia cena karty graficznej
Gigabyte dla klienta końcowego wynosiła nieco ponad 800 zł. To prawie
100 zł więcej niż przed rokiem

– mówi Łukasz Moga, Regional Channel Sales and Marketing Manager Gaming
Product Business Unit w Gigabyte Technology.

Nie bez powodu
o średnią cenę produktu pytamy w polskim przedstawicielstwie
Gigabyte’a. Od lat właśnie ten dostawca jest niekwestionowanym liderem rynku.

– W pierwszej połowie roku
sprzedaliśmy około 50 tys. kart graficznych, co daje nam pozycję lidera,
z udziałem na poziomie 34–35 proc.
– mówi Łukasz
Moga.

Na drugiej i trzeciej pozycji znajdują się niezmiennie
Asus i MSI. Do pierwszego z producentów należy ponad jedna czwarta
rynku.

 

W 2014 r. zwiększyliśmy nasz
udział o 4 proc. w stosunku do 2013 r. W bieżącym roku
chcemy utrzymać podobny wzrost. Z aktualnych wyliczeń wynika, że
w 2015 r. do Asusa należy 28 proc. rynku kart graficznych

– mówi Krzysztof Korcz, Country Product Manager w Asus Polska.

MSI od lat nie podaje żadnych informacji sprzedażowych.
Z nieoficjalnych danych wiemy jedynie, że udział producenta
w segmencie kart graficznych wynosi ok. 20 proc. Pozostałe
kilkanaście procent należy do takich marek jak: EVGA (tylko nVidia), Gainward,
Palit, PNY, Sapphire (tylko AMD Radeon), Zotac. Podajemy je w kolejności
alfabetycznej, bo ich udziały nie są nam znane.

 

Co jest, co będzie…

W 2015 r., podobnie jak w latach ubiegłych,
największą popularnością cieszą się produkty bazujące na chipsetach Nvidii.
W tym przypadku klienci najchętniej kupują karty z chipsetami GeForce
GTX970, GTX 960, GTX750TI. Z kolei AMD deklaruje, że największym popytem
cieszą się karty bazujące na chipsetach Radeon R9 270X, 280X i 290.

W drugiej połowie roku
w stajni AMD pojawiły się pierwsze modele wyposażone w pamięć HBM.
Może to oznaczać prawdziwą rewolucję, ponieważ stosowanie wspomnianej
technologii wymusza znaczące zmiany w konstrukcji kart graficznych,
jednocześnie zwiększając kilku-, a nawet kilkunastokrotnie przepustowość
i efektywność energetyczną interfejsu pamięci. Kości pamięci mogą być
teraz układane w warstwach przy samym rdzeniu graficznym, co z kolei
sprawia, że topowe karty graficzne stają się nawet 2-krotnie krótsze. Na
przykład najnowsza karta AMD Radeon R9 Nano mierzy jedynie 15 cm.

To ma niebagatelny wpływ na
konstrukcję samego komputera, ponieważ AMD Radeon R9 Nano zmieści się
z powodzeniem w obudowie o pojemności zaledwie 8,5 litra

mówi Bruno Murzyn.

Warto zwrócić uwagę na pewien ważny szczegół. Chyba po raz
pierwszy producent kart graficznych bierze pod uwagę nie tylko wydajność
urządzenia, ale i jego wymiary. Czy to oznacza, że komputery stacjonarne
o małych gabarytach będą alternatywą nie tylko dla zwykłych użytkowników,
ale również dla graczy?