Nie od dziś wiadomo, że sukces rynkowy Apple’a wynikał między innymi z tego, że produkty tej kultowej już marki od lat postrzegane są jako urządzenia trendy. Tim Cook nie tylko nie zamierza rezygnować z obranej drogi, ale wyraźnie intensyfikuje wysiłki i podąża w tym właśnie kierunku. Wyraźnym sygnałem jest pojawienie się w Apple’u niezwykłej kobiety. Angela Ahrendts, która przez ostatnie osiem lat stała na czele Burberry, ekskluzywnego brytyjskiego domu mody, będzie teraz odpowiedzialna za rozwój sieci salonów Apple’a na całym świecie. Wybór, wbrew pozorom, nie jest przypadkowy. Nietrudno zauważyć zbieżność między światem mody i rzeczywistością kreowaną przez Apple. W obu przypadkach mamy do czynienia z podobną ideą komunikacji z klientami. Z daleka widoczna charakterystyczna, wręcz legendarna brytyjska kratka Burberry czy nie mniej legendarne nadgryzione jabłuszko to przecież symbole właściwego sznytu, elegancji i dobrego smaku – w rzeczywistym, jak również cyfrowym świecie.

 

Miłośniczka technologii

Nowa szefowa sieci salonów spod znaku jabłka karierę w świecie mody zaczynała w 1981 r. Jako nikomu nieznana, świeżo upieczona absolwentka uniwersytetu Ball State Univesity w stanie Indiana kupiła wymarzony bilet do Nowego Jorku (nomen omen, zwanego „The Big Apple”), gdzie zaczęła pracować dla nieistniejącej już dziś firmy Warnaco. Zajmowała się tam między innymi merchandisingiem… biustonoszy. W 1989 r. rozpoczęła pracę w Donna Karan International, kolejnej modowej firmie. Tam jednak podjęła się bardziej ambitnych działań, budując wartość tej luksusowej marki przez rozwój sprzedaży i licencjonowanie (franczyzę). Prawdziwy sukces przyszedł jednak później, kiedy Ahrendts – córka lokalnego biznesmena i gospodyni domowej z niewielkiego miasteczka w stanie Indiana – została szefową firmy Burberry, do której nawiązał w jednej z piosenek sam Wojciech Młynarski: „mam taki prochowiec z Peweksu, na kratce…”.

Tym, co wyróżniało Ahrendts w świecie mody, było jej podejście do kwestii technicznych. To jedna z niewielu menedżerek, które mimo tego, że przez lata pozostawały poza głównym nurtem IT, tegoż IT wcale się nie boją. Sukces Burberry nie miałby takiego wymiaru, gdyby nie znaczne unowocześnienie sieci sprzedaży za pomocą technologii informatycznych. Nowa wiceprezes Apple’a, jeszcze pełniąc funkcję prezes i dyrektor wykonawczej Burberry, doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że konsumenci, w których celuje brytyjska marka, to nie tylko ludzie dobrze ubrani, ale również użytkownicy nowoczesnych technologii. Na jednej z licznych konferencji prasowych podkreślała ten fakt, trzymając w ręku iPada.

 

Dlatego powód, dla którego Apple zdecydował się na zatrudnienie menedżerki ze świata mody, nie dotyczy tylko kwestii budowy marki. Chodzi też o zdolności operacyjne Ahrendts w zakresie wprowadzania innowacji technologicznych, które rozwijają sieć sprzedaży przez sklepy tradycyjne, jak też wirtualne. Amerykanka dowiodła swojej skuteczności na tym polu w ciągu całej ośmioletniej kariery w Burberry. Od 2006 r., kiedy została CEO brytyjskiej firmy, wartość przedsiębiorstwa wzrosła z 2 do 7 mld funtów. Takiego rezultatu nie przewidywali najbardziej nawet optymistyczni analitycy rynku. O wpływie Ahrendts na Burberry świadczy też to, że w momencie ogłoszenia informacji dotyczącej współpracy z Apple’em akcje modowej marki natychmiast spadły o 5,5 proc.

 

Solidne wietrzenie

Wielu obserwatorów rynku zdziwiło się, że CEO tak znanej firmy przyjęła stanowisko, na którym będzie czyjąś podwładną. Jednak dla ambitnej specjalistki od merchandisingu i marketingu zakończona sukcesem rewitalizacja sieci salonów Apple stanowi niezwykle kuszące wyzwanie. Burberry nie jest firmą małą, ale trzeba pamiętać, że roczne przychody detalicznych sklepów Apple’a wynoszą, bagatela, około 20 mld dol. Choć jednak salony spod znaku jabłka są światowym liderem sprzedaży detalicznej pod względem wartości sprzedaży w przeliczeniu na metraż (wyprzedzając dwukrotnie drugą na liście sieć salonów Tiffany), a poziom sprzedaży netto wzrósł w 2013 roku finansowym o 7 proc., to nie przekłada się to na większe zyski z poszczególnych sklepów. Wyższa wartość sprzedaży została osiągnięta dzięki otwarciu nowych salonów. Tym już istniejącym nie udało się poprawić wyników.

Warto podkreślić, że Apple nie miał szefa sprzedaży detalicznej od czasu, gdy stanowisko to w 2012 r., zaledwie po sześciu miesiącach, opuścił John Bowett, wcześniej CEO firmy Dixons (a konkretnie brytyjskiego oddziału sieci Best Buy). Jednak pozbawione inspiracji i pełne cięcia kosztów „panowanie” Bowetta nie doprowadziło do wzrostu zysków w sieci sprzedaży Apple. Co gorsza, podobno wśród sprzedawców widać pierwsze oznaki marazmu, a w samej sieci salonów jest  duszna, korporacyjna atmosfera. Zadaniem Angeli Ahrendts jest porządne wietrzenie, a sądząc po jej dynamicznych działaniach w Burberry, możemy spodziewać się nawet solidnego przeciągu. Oby tylko nikogo nie przewiało, czego trochę obawiają się pracownicy obecnych salonów, którzy nie wiedzą jeszcze, jakie konktretne kroki podejmie ich nowa szefowa.

Angela Ahrendts

Urodzona 12 czerwca 1960 r. w niewielkim miasteczku New Palestine w stanie Indiana, na przedmieściach Indianapolis, USA. Uzyskała tytuł licencjacki z merchandisingu i marketingu na uniwersytecie stanowym Ball State University w Muncie, Indiana. Ta sama uczelnia wyróżniła ją tytułem doktora honoris causa. Mężatka, ma trójkę dzieci. Aktualnie mieszka z rodziną w posiadłości w zachodnim Londynie.