Mobilny biznes rozwija się wraz z szybkim komórkowym
dostępem do Internetu. Operatorzy co jakiś czas donoszą o zwiększeniu
zasięgu sieci czwartej generacji (4G). Plany Orange zakładają, że za dwa lata
dostęp do szybkiego mobilnego Internetu będzie mieć cała Polska. Rośnie
wykorzystanie publicznego Wi-Fi przez biznes, który coraz częściej przenosi
swoją pocztę, intranet czy pakiet biurowy na chmurowe wersje Exchange
SharePoint i Office 365 bądź zaczyna korzystać z usług
Salesforce.com, biznesowego wydania Google Apps lub Dropbox.

Jedna trzecia uczestników
badania „Nowoczesne IT w MŚP 2015” (to jeszcze nie większość, ale
tendencja jest wzrostowa), przeprowadzonego przez Ipsos MORI na zlecenie
Microsoftu, wskazuje usługę chmurową jako najlepszy sposób dostępu do zasobów
firmowych. Respondenci uważają, że firmowa poczta oraz dokumenty dostępne
z dowolnego miejsca przekładają się na szybsze reakcje pracowników
i sprawniejszą obsługę klientów.

Za jedną z najważniejszych kwestii w tworzeniu
produktywnego środowiska pracy Przemysław Szuder, dyrektor działu Small &
Medium Business Solutions and Partners w polskim oddziale Microsoft, uważa
zapewnienie pracownikom dostępu do wszystkich zasobów, które są istotne
z perspektywy ich obowiązków służbowych.

– Realizując to zadanie poprzez
np. wprowadzenie usługi Office 365, pracodawca ma pewność automatycznej
synchronizacji poczty i kalendarzy na wszystkich urządzeniach,
z których korzysta jego zespół, czy to będą komputery, tablety czy
smartfony. Z punktu widzenia przedsiębiorstwa istotne jest oczywiście, aby
zdalny dostęp był jak najbezpieczniejszy –
twierdzi Przemysław
Szuder.

Chris Rottner

Enterprise Account w firmie AirWatch by Vmware

Widzimy, że polskie przedsiębiorstwa podążają za trendami
panującymi w zachodniej Europie, czyli coraz częściej udostępniają zasoby
firmowe mobilnym pracownikom. Jeszcze dwa lata temu było inaczej – dostęp
do takich zasobów był zarezerwowany tylko dla zarządu. Polskie firmy
koncentrowały się wyłącznie na podstawowych funkcjach rozwiązania EMM, czyli
zarządzaniu urządzeniami, kasowaniu danych lub dostępie do poczty firmowej.

 

 

Last but not least, przyczyną rosnącej mobilności biznesu
jest też zmiana pokoleniowa. Młodsi pracownicy chcą korzystać z urządzeń
komputerowych do celów służbowych w taki sam sposób jak w życiu
prywatnym. Chcą natychmiastowego dostępu do informacji bez względu na to, czy
siedzą przy biurku, są na spotkaniu na zewnątrz firmy lub w podróży
służbowej. Mobilne urządzenia i aplikacje oraz usługi w chmurze umożliwiają
im to, w przeciwieństwie do tradycyjnego IT, które ich tylko frustruje.

 

Jest super. Więc o co chodzi?

W
ostatnich latach kolejne raporty analityków pokazywały wielkie korzyści
z mobilności dla firm. Chyba najdalej poszedł Gartner, który w badaniu
z maja 2014 r. dowodził, że zastosowanie BYOD może pracodawcy
przynieść miesięcznie aż 32 dodatkowe godziny pracy zatrudnionego – dzięki
użyciu mobilnych urządzeń, które ograniczają przestoje i są zawsze pod
ręką. To są wyniki amerykańskiej analizy, ale nie inaczej jest w Europie
(w tym także w Polsce). Aż 64 proc. respondentów wspomnianego
już badania „Nowoczesne IT w MŚP 2015” deklaruje, że techniki mobilne
umożliwiają im oszczędzanie czasu, wpływają korzystnie na produktywność oraz
dają lepszą równowagę między pracą a domem.

 

Wiele innych analiz wykazuje wzrost satysfakcji samych
pracowników, którzy chwalą sobie elastyczność pracy i brak konieczności
bycia uwiązanym do biurka. Mobilność w biznesie przynosi więc zadowolenie
zarówno pracodawcom, jak i pracownikom, a dodatkowo – co nie
mniej ważne – także ich klientom. Skoro wszyscy są szczęśliwi, w czym
problem?

Pokazują go inne badania analityków, raporty producentów
rozwiązań do zarządzania i zabezpieczania, a przede wszystkim
praktyka działów IT w firmach. Mobilność staje się zmorą przestarzałych
środowisk informatycznych w firmach, rośnie liczba zagrożeń wynikających
z użycia tych samych narzędzi do pracy i prywatnych celów, brakuje
kompatybilności między aplikacjami mobilnymi a tymi stworzonymi dla komputerów
biurkowych itd.

 

Między COBO a BYOD

Choć
nie mieliśmy nawet pojęcia, że tak się to nazywa, przez lata
w wielu firmach regułą było COBO. Urządzenia określane jako
Corporate-Owned, Business-Only (czyli wyłącznie firmowe i tylko do pracy)
zapewniały najwyższy poziom bezpieczeństwa oraz standaryzacji pracy
i wsparcia IT. Model ten jest i nadal będzie w użyciu.
W niektórych branżach, takich jak finanse i bankowość czy wybrane
sektory administracji publicznej, to konieczność.

 

W dziedzinie administrowania urządzeniami w biznesie
niedawno pojawił się też CYOD. Podejście Choose Your Own Device zakłada, że
pracownicy mogą wybrać swój sprzęt z ograniczonego zestawu notebooków,
smartfonów i tabletów zaaprobowanych przez pracodawcę i należących do
niego. Ten nowy trend stara się uporządkować to, co przyniosła konsumeryzacja
IT. Pracowników nie pozbawia wpływu na to, czego używają (co przekłada się na
ich produktywność), a działowi IT daje lepszą kontrolę nad urządzeniami
końcowymi, poziomami zabezpieczeń, wydajnością aplikacji i komfortem pracy
użytkowników sprzętu. W efekcie firmowi administratorzy mogą łatwiej
zapewniać wsparcie na wymaganym poziomie. Zabezpieczanie urządzeń mobilnych
w ramach CYOD i zarządzanie nimi nie musi wymagać rezerwowania miejsca na
kontenery odseparowane od reszty systemu i wprowadzania różnych profilów
użytkownika (jak często się dzieje w ramach kontroli BYOD). Co ważne, CYOD
zwiększa też sprzedażowe szanse resellerów, którzy z powodu konsumeryzacji
IT tracili okazję na większe dostawy sprzętu dla przedsiębiorstw.

 

Zapanować nad tym chaosem

Powyższy model jest próbą poradzenia sobie z bałaganem,
który wprowadza wspomniany już i coraz popularniejszy Bring Your Own
Device. Dla informatyków zapewnienie wsparcia dla takiego zbiorowiska różnych
urządzeń końcowych to męka, bo system IT najczęściej nie jest zoptymalizowany
pod kątem obsługi różnego typu sprzętu. Robi się niebezpiecznie, bo rośnie
ryzyko infekcji złośliwym oprogramowaniem i wycieku krytycznych dla
firmy informacji. BYOD oznacza konieczność kontroli nad środowiskiem
z różnymi systemami operacyjnymi, bo użytkownicy biznesowi nigdy nie
wybierają jednej i tej samej platformy. Jakby tego było mało, pracownicy
często wymieniają swoje urządzenia, gdy pojawiają się kolejne wersje wybranego modelu
(a to coraz częściej zdarza się raz do roku) albo kiedy je gubią.

By zapanować nad
skutkami konsumeryzacji IT w systemie informatycznym przedsiębiorstwa,
kilka lat temu pojawiły się rozwiązania MDM (Mobile Device Management). Ich
podstawowe funkcjonalności obejmowały zdalne kasowanie danych na urządzeniu,
wymuszanie ochrony za pomocą hasła, skanowanie antywirusowe czy użycie
szyfrowanego połączenia VPN. Ponieważ za sprawą producentów urządzeń pewne
funkcje MDM zostały wbudowane w oferowany przez nich sprzęt, rozwiązania
te wyewoluowały w systemy nazwane przez Gartnera Enterprise Mobility
Management. Do podstawowych funkcji pakietów EMM należy: inwentaryzowanie
zarówno sprzętu, jak i oprogramowania, zarządzanie konfiguracją systemu
operacyjnego, instalowanie i konfigurowanie aplikacji mobilnych oraz
zdalny nadzór nad urządzeniem. EMM stanowią kombinację zarządzania
urządzeniami, mobilnymi aplikacjami oraz treściami. Tego typu platformy muszą
kontrolować, którzy pracownicy używają urządzeń mobilnych, jakie to urządzenia
i przy użyciu jakich aplikacji uzyskują dostęp do jakich dokumentów.
Jednocześnie muszą zadbać o prywatność użytkowników, usprawniać przepływ
pracy i podstawowe procesy biznesowe.

 

Rynek rozwiązań EMM jest bardzo konkurencyjny. Ponieważ producenci
starają się wyróżnić, ich produkty szybko ewoluują. Dochodzą nowe funkcje,
powszechny staje się model usługi w chmurze (SaaS). Bardziej niż na
urządzeniach udoskonalenia skupiają się na kontrolowaniu użycia aplikacji
i dostępu do danych przedsiębiorstwa.

Coraz więcej firm przestaje się zadowalać tylko podstawowym
dostępem do poczty elektronicznej i świadomie zaczyna tworzyć strategie
mobilne. W ich ramach wymagania mogą się zmieniać nawet w cyklu
rocznym, w miarę jak firmy odkrywają, jakie usprawnienia powinny zostać
dodane do systemu. Ważny staje się wybór rozwiązania EMM, które elastycznie
będzie się zmieniać wraz z potrzebami przedsiębiorstwa.

Chris Rottner, Enterprise
Account w firmie AirWatch by VMware, zwraca uwagę na problem, który
wystąpi, gdy w przyszłości firma będzie chciała rozszerzyć swoją
strategię, a dostawca nie zaoferuje konkretnej opcji lub kompatybilności.

– Dlatego przed podjęciem decyzji
o wyborze dostawcy jest istotne sprawdzenie, czy firma inwestuje
w badania i rozwój, ilu ma klientów i w jakiej jest
kondycji. Szczególnie ważny jest dział R&D, który musi nadążać za wszystkim
nowościami i aktualizacjami, aby użytkownicy mogli w niezakłócony
sposób korzystać z urządzeń
– przekonuje przedstawiciel
AirWatch by VMware.

Istotna jest uniwersalność rozwiązania, w tym obsługa
wszystkich liczących się mobilnych systemów operacyjnych oraz szeroko rozumiana
jego integracja ze wsparciem dla działu IT.

Rafał Leszczyński

Central Europe Territory Manager, Zebra Technologies

Obserwując inwestycje dokonywane przez polskie
przedsiębiorstwa, można śmiało stwierdzić zwiększone zainteresowanie
urządzeniami mobilnymi, szczególnie tymi z systemem Android. Sprzęt
przenośny działający pod kontrolą Androida jest coraz częściej postrzegany nie
tylko przez pryzmat konsumencki, ale również B2B. Dlatego podczas rozmów
z partnerami dużo uwagi poświęcamy temu systemowi oraz rozwiązaniom
działającym w oparciu o niego. Zauważam również, że firmom zależy na
długofalowym wsparciu oferowanych rozwiązań mobilnych – cykle 5-letnie
stają się normą.

 

– Działy IT
mają zapewnić ciągłość pracy wszystkim urządzeniom mobilnym używanym przez
pracowników: notebookom, tabletom i smartfonom. A takie całościowe
podejście jest możliwe przez skupienie w dziedzinie zarządzania
i bezpieczeństwa nie na samych urządzeniach, ale na użytkownikach
i firmowych danych –

twierdzi Bogdan Lontkowski, Regional Director for Poland, Czech Republic,
Slovakia and Baltic States z firmy Landesk.

 

Mobilność jest dla partnerów

Coraz większa mobilność w biznesie to coraz więcej
rozmaitych urządzeń przenośnych w posiadaniu pracowników. Bez względu na
to, czy są to notebooki, smartfony czy tablety, ich użytkownicy chcą, by
komfort zdalnej pracy jak najbardziej przypominał ten, jaki mają, pracując na
komputerach PC wewnątrz firmowej sieci. Działy IT, mające zapewnić jak
najbardziej płynną i bezpieczną współpracę wielu urządzeń i platform
mobilnych, stają przed nie lada wyzwaniem. A że firmowi administratorzy
najczęściej nie poradzą sobie sami z problemami, zwrócą się do partnerów,
by pomogli im w zarządzaniu flotą mobilnych urządzeń, a następnie stworzyli
strategię migracji firmowych programów na urządzenia mobilne i uruchomili
wewnętrzny appstore. Wreszcie sprzedali im narzędzia do tworzenia polityk
dotyczących użytkowników, bazujących na ich rolach
w przedsiębiorstwie.

Zdaniem Rafała Leszczyńskiego, Central Europe Territory Managera
w Zebra Technologies, dla resellera najważniejsze jest zapewnienie
kompleksowej obsługi wdrożenia, która obejmie: konfigurację, przygotowanie
i wgranie aplikacji, przeprowadzenie szkoleń dla pracowników terenowych
z obsługi urządzeń i programów, zapewnienie sprawnego systemu
serwisowego z opcją urządzeń zastępczych, a także dostępu do
statystyk serwisowych działającego sprzętu.

– Szczególną uwagę trzeba zwrócić
na oferowanie usług wsparcia oraz rozwijanie usług serwisowych
i wdrożeniowych dla klientów końcowych, których przedsiębiorstwa mają
wiele oddziałów terenowych. Nadal obserwujemy deficyt firm, które mogą
zaproponować np. sieciom handlowym rozwiązanie problemu ze sprzętem
w ciągu 2 godz. od nadesłania zgłoszenia
– uważa Rafał
Leszczyński.

Resellerzy
mogą żyć z licencji i usług, których wymaga bezpieczne korzystanie w
firmie ze sprzętu mobilnego, ale sprawa nie powinna kończyć się na wdrożeniu.
Warto zaoferować klientowi także zewnętrzne usługi: założyć helpdesk, tworzyć
polityki bezpieczeństwa dla przedsiębiorstw i zarządzać całym wdrożeniem.