znaczek2-linkedin Dariusz Piotrowski, General Manager w polskim oddziale Dell Technologies, przypomina, że „Shiny Object Syndrome (SOS) to zjawisko, w którym organizacje lub jednostki skupiają się na nowych i ekscytujących technologiach, zamiast koncentrować się na średnio i długoterminowych celach i strategiach. Kluczowe aspekty SOS to między innymi impulsywne inwestowanie, rozpraszanie zasobów oraz brak długoterminowej wizji. Steve Jobs podsumował to tak: Technologia to tylko narzędzie. Ważne jest, by nauczyciel był świadomy jej potencjału i umiał ją efektywnie wykorzystać”. Kolejne branżowe buzz wordy dowodzą, że wciąż żywa legenda miała i nadal ma rację.

znaczek2-linkedin Konrad Skibiński, Strategic Program Manager w BigTime Software, odniósł się do treści wywiadu udzielonego przez Wojciecha Wolnego, szefa Grupy Euvic, redakcji BrandMe CEO. Według Konrada Skibińskiego: „Medialna narracja o ‘kryzysie w IT’ jest budowana w oparciu o decyzje kadrowe wielkich koncernów z rekordowymi wynikami finansowymi. To nie świadczy o kryzysie, to świadczy o normalizacji rynku. Co nie oznacza, że w CEE na rynku usługowym IT nie ma spowolnienia. Poza tym anomalia regionalna, o której mówi Wojtek to rzecz, o której opowiadamy już od lat – na Zachód od nas są bardziej zaawansowane, skomplikowane usługi (IT consulting), a na Wschód body leasing. Jako, że firmy mniej inwestują w IT (o czym Wojtek też mądrze mówi – wstrzymują się poniekąd z inwestycjami), a kasa się musi zgadzać, to najłatwiej jest wyciąć ‘środkowego’ pośrednika i zastąpić go tańszymi programistami z bliższego i dalszego Wschodu – stąd my się mierzymy ze spowolnieniem. Dlatego specjalizacja to must-have dla świadomych organizacji, które liczą dalej na prowadzenie swojego biznesu, a nie buy-out przez większego gracza w perspektywie najbliższych lat (o ile rzecz jasna utrzymamy nadal swoje zasoby – stali klienci, programiści i przychód). A im bardziej skomplikowana (‘kierunek konsultingowo-analityczny’) lub unikalna (np. DefenseTech dla klientów z Bliskiego Wschodu) specjalizacja, tym lepiej”. Pełna zgoda.

znaczek2-linkedin Szymon Janiak, partner zarządzający Czysta3.vc, podzielił się historią o tym, jak niewiedza może prowadzić do znaczących strat finansowych: „Produkowaliśmy inteligentne urządzenia, które składały się z trzech głównych komponentów: hardware’u, wbudowanego oprogramowania i aplikacji. Pierwsze prototypy opracowaliśmy w Polsce, szybko jednak zdaliśmy sobie sprawę, że przeniesienie produkcji do Azji niesie ze sobą wiele zalet. Wybraliśmy optymalnego wykonawcę, który zajmował się wszystkim od zamówienia komponentów po wysyłkę gotowych urządzeń. Zamówiliśmy pierwsze tysiąc sztuk. Po miesiącu oczekiwania przyszły. Skontaktowałem się z naszym partnerem z USA, aby przygotował kampanię online. Wkrótce otrzymałem link do urządzenia na Amazonie, które wyglądało jak nasze, ale pod inną marką. Producent, który miał dostęp do całej technologii, ukradł nasze rozwiązanie i sprzedawał je za pośrednictwem innych. Amerykańska kancelaria prawna, z którą się skontaktowaliśmy, stwierdziła, że nie mamy szans wygrać sprawy w chińskim sądzie, mimo posiadania patentu. Musieliśmy odpuścić. Lekcja, jaką wyciągnęliśmy, to że w tej branży umowa nie zawsze zabezpiecza interesy. Postanowiliśmy podzielić proces produkcji i zlecać kwestie software’owe i hardware’owe różnym podmiotom, co było droższe, ale bezpieczniejsze”.

 znaczek2-linkedin Damian Tokarczyk, dr nauk prawnych i adwokat w kancelarii Raczkowski, autor książki „Ochrona sygnalistów”, zauważa, że „im mniej czasu zostało na wdrożenie ustawy o sygnalistach, tym więcej się o niej mówi i pisze. Rozstrzygają się trudne zagadnienia, dyskutowane są błędy i luki w ustawie. Niestety – coraz częściej dyskusje cofają się do bardzo złego punktu 0, czyli do pytania >>Po co nam to wszystko?<<. Jasne, w ustawie znajdziemy całe mnóstwo luk. Co z tego? Po co ich tam szukać? Żeby zminimalizować rolę sygnalistów w organizacji? Tu nie o to chodzi. Streszczając sens ustawy do minimum – chodzi o to, żeby stworzyć pracownikom i innym osobom możliwość zgłaszania naruszeń prawa. Pracodawca zyskuje wiedzę o organizacji i może nią lepiej zarządzać. Pracownik dostaje kredyt zaufania i wdzięczności. Jeśli ktoś szuka w tej ustawie luk, to zapewne oznacza, że chce pozbawić sygnalistę ochrony przed działaniami odwetowymi. Pamiętajmy, że zakaz działań odwetowych nie polega na tym, że sygnalista dostaje jakiś immunitet i staje się nietykalny. To tylko oznacza, że nie można go karać za to, że dokonał zgłoszenia przekonany, że ujawnia naruszenie prawa. To naprawdę nie jest nic złego, to jest dla organizacji dobre! Naprawdę ktoś chce za to karać sygnalistę? Potraktujmy sygnalistów jako przyjaciół organizacji, a odejmiemy sobie wiele problemów. Może potrzebna jest jakaś akcja #niebójmysięsygnalistów?”. Tych uczciwych się nie obawiamy. Ale co z tymi, którzy będą się na swoim pracodawcy nieuczciwie odgrywać? W końcu prawda, że są ludzie i ludziska, jest stara jak świat.

znaczek2-linkedin Szymon Szczęśniak, CEO CodeTwo, odnosząc się do nowych sposobów na oszukiwanie naiwniaków, przestrzega: „Uwaga! Było ‘na wnuczka’, ‘na Blika’, a teraz jest też ‘na Booking’. Ostatnio okradli tak moją znajomą (która jest całkiem ogarnięta w kwestiach bezpieczeństwa), a teraz widzę, że o problemie informuje nawet Biuro Informacji Kredytowej (jeśli ktoś ma wykupione u nich alerty), więc skala musi być bardzo duża. Ale co się dzieje? W skrócie działa to tak: Wasz hotel na Booking (bo ktoś przejął im konto) pisze na chat do Ciebie wiadomość, że trzeba dodatkowo zweryfikować kartę płatniczą przed urlopem. A wiadomo, że wielu z nas teraz ma coś przez Booking zaklepane na najbliższe dni/tygodnie, więc wiadomość wydaje się wiarygodna, a dodatkowo dochodzą emocje typu: Jezu – zaraz mi anulują rezerwację w Węgorzewie/Acapulco. Weryfikacja to oczywiście fałszywa strona WWW (wcale nie element serwisu Booking), która kradnie nasze dane karty i pozwala złodziejom na jej użycie bez naszej wiedzy. No, ale wiele osób w emocjach i naprędce dodatkowo ‘weryfikuje’ dane karty i daje się okraść. Pamiętajcie: Internet to nie jest wycieczka z ciocią.”… Ani herbatka u Cioci.

znaczek2-linkedin Leszek Ślazyk, redaktor naczelny Chiny24.com, zwraca uwagę, że „Chiny często w fazie początkowej są, lub wydają się spóźnione wobec światowych liderów. Jednak kiedy dany projekt dojrzeje, zaczyna nabierać skali i tempa. A kiedy dojrzewa (bo daje spodziewane efekty, niekoniecznie finansowe), przybiera rozmiary i tempo rozwoju, z którym trudno mierzyć się innym. Przykłady? Infrastruktura drogowa, koleje dużych prędkości, telekomunikacja (4G, 5G, 6G), elektromobilność… To początkowe spóźnienie powoduje, że gdzieś znika czujność reszty świata, który potem zdaje się być zaskoczony ‘nieoczekiwanymi’ osiągnięciami Chińczyków. Jednym z takich obszarów ‘zaskoczeń’ są kolejne projekty kosmiczne. W tym ten, którego celem jest zbudowanie na Księżycu stałej załogowej bazy. Jest też taki dotyczący Marsa, ale najpierw trzeba stamtąd sprowadzić próbki. NASA miała to zrobić już niebawem, ale zmieniono decyzje dotyczące finansowania. W Chinach takich decyzji nie zmienia się w trakcie realizacji projektu. Być może konsekwencja jest tym, co ostatecznie daje Chinom przewagę”. Można jedynie dodać, że przewagę dają też stabilne i długie rządy, co w demokracjach zachodnich jest w praktyce niemożliwe.