znaczek2-linkedin Jarosław Żeliński, ekspert ds. analizy biznesowej, dzieli się swoimi doświadczeniami w tym zakresie: „jeżeli pracuję nad zrozumieniem logiki działania organizacji, nie ma znaczenia język programowania; jeżeli chcę udokumentować to co odkryłem, nie ma znaczenia język programowania; jeżeli chcę zaprojektować architekturę przyszłej aplikacji, nie ma znaczenia język programowania; jeżeli chcę opisać wymagane algorytmy, nie ma znaczenia język programowania; jeżeli chcę sprawdzić jak to zadziała i czy zadziała, nie ma znaczenia język programowania. Co ma znaczenie? Znaczenie ma umiejętność modelowania systemów i dokumentowania wiedzy. Język programowania ma znaczenie dopiero dla dewelopera, bo tylko on się nim posługuje. Po drugie implementacja (kodowanie) jest najkosztowniejszym etapem projektu, więc należy minimalizować zaangażowanie dewelopera na rzecz etapu analizy i projektowania. Źródło: ‘Programming is not solely about constructing software—programming is about designing software’. Ozkaya, I. (2020)”. Polecamy.

znaczek2-linkedin Adam Mitura, CEO inPlus Media, pyta czy straciliście pieniądze? I od razu odpowiada: „Trudno. Rząd pokazuje Wam, drodzy przedsiębiorcy, gdzie jest wasze miejsce. O co chodzi? O KSeF. Otóż tak spartolono kluczowy system informatyczny, przez który będzie docelowo przechodzić ponad 100 mln faktur dziennie, że termin jego wdrożenia przesunięto ponownie. Tym razem o dwa lata. Ba, trzeba go stworzyć od początku. Przy temacie KSeF współpracowaliśmy z kilkoma firmami. Niepewność, nieprzewidywalność, niestabilność od samego początku były znakiem rozpoznawczym tego projektu. Współczuję wszystkim tym, którzy przez ostatnie dwa lata przygotowywali się do wejścia obowiązku elektronicznego e-fakturowania albo doradzali przy tym procesie. Godziny analiz, interpretacji prawnych, budowania przepływu informacji finansowych, dostosowywania swoich systemów informatycznych do KSeF. Nie mam pojęcia jakiego rzędu są to straty. Wiem, że w skali kraju są ogromne. I wiem, że nikt tych pieniędzy nie zwróci, ani nie zostanie pociągnięty do odpowiedzialności za złe decyzje. Przykre. Ale to przecież tylko jeden z elementów większej układanki i relacji państwo – biznes, prawda?”. Ano prawda…

znaczek2-linkedin Damian Bartoszek, fotograf i wideomarketer, podzielił się spostrzeżeniem, że „nie zna żadnego dobrego filmu skupiającego się na historiach i osiągnięciach polskich przedsiębiorców, a wartość ich historii i inspiracji, jaką mogą przynieść, jest niezaprzeczalna. W obliczu kryzysu autorytetów, zwłaszcza dla młodzieży, istnieje pilna potrzeba pozytywnych wzorców. Tworzenie takiego filmu byłoby krokiem w stronę uchwycenia i podkreślenia wartości tego dynamicznego środowiska oraz motywacji do działania dla szerokiej publiczności. To, jaki ja dodałbym pierwiastek do takiego filmu, to z pewnością element humoru i dystansu. Często środowisko biznesowe jest uznawane za sztywne i poważne, a wszyscy jesteśmy tylko ludźmi i sam wiele widziałem od kulis. Poznałem całe mnóstwo osób, które mogłyby wziąć udział w takim filmie, gdzie moglibyśmy pokazać ich pasje, lifestyle i ten kreatywny pierwiastek, dzięki któremu zmieniają otaczającą rzeczywistość”. Faktycznie, „Pieniądze to nie wszystko” z Markiem Kondratem trudno uznać za szczególnie motywujący do rozwoju, o „Układzie zamkniętym” z Januszem Gajosem nie wspominając…

znaczek2-linkedin Zbigniew Piątek, założyciel portalu Przemysł 4.0, wyraził zdziwienie, zmieszane z pewnym podziwem dla firmy Xiaomi, która rozpoczęła produkcję elektrycznego samochodu SU7: „Ostatnio sporo dyskusji motoryzacyjnych dotyczy samochodów z Chin – zarówno w kontekście kolejnych modeli, jak też ich cen, które są znacząco niższe niż w Europie. W stawce tamtejszych producentów jednym z czarnych koni (niekoniecznie mechanicznych) jest Xiaomi Technology. Firma przeszła od modelu koncepcyjnego do produkcyjnego swojego auta w mniej niż 3 lata (oczywiście o procesach R&D w Chinach można rozmawiać wiele), zaś w niecałe dwa wybudowała i uruchomiła fabrykę. Elektryczny SU7 oferowany jest w Chinach w cenie (po przeliczeniu) około 120 tys. zł. Oczywiście – z zewnątrz przypomina Porsche, a wewnątrz to trochę Tesla, niemniej jeździ i sprzedaje się doskonale (zamówionych zostało już ponad 100 tys. takich aut). Aż chciałoby się teraz zapytać o nasz rodzimy projekt. O ten narodowy na literę „i”… Oj tam, oj tam Zbyszku!

znaczek2-linkedin Marcin Daszkiewicz, kierownik ds. defraudacji w Providencie, z przekąsem opisuje, „jak wykorzystać Rejestr Zastrzeżeń PESEL do zaciągnięcia kredytu na dowolną kwotę i go nie spłacać. Otóż Ministerstwo Cyfryzacji zrobiło niesamowity prezent każdemu, kto po 1 czerwca zaciągnie zobowiązanie i nie będzie chciał go spłacić. Procedura, jak w świetle przepisów prawa pozbyć się zobowiązania, jest prosta jak konstrukcja cepa: odstrzeż PESEL trwale; po minimum 30 minutach złóż wniosek o kredyt: zasiądź przed mObywatelem i czekaj na notyfikacje o tym, że bank zweryfikował twój PESEL i otrzymał informację, że PESEL był niezastrzeżony; w 1 sekundę zaraz po otrzymaniu notyfikacji zastrzeż ponownie PESEL; złóż reklamację do banku o tym, że na chwilę zawarcia umowy PESEL był zastrzeżony; nie spłacaj kredytu. Możesz to zrobić online oraz offline. Jedyne ograniczenie to kredyty zaciągane przy wykorzystaniu SCA oraz BNPL, bo takie produkty są wyłączone z ustawowej ochrony. Cały myk tego procederu sprowadza się do czynności zawarcia umowy. I idiotycznego zapisu o „chwili zawarcia umowy”. Hmmm, po dalsze szczegóły odsyłamy do autora.

znaczek2-linkedin Maciej Brzeziński, konsultant procesów wytwarzania oprogramowania, poleca przyjrzenie się Legii Warszawa w kontekście zmian, jakie zaszły w stołecznym klubie w minionych dwóch latach, a które miały na celu zwiększenie liczby kibiców na stadionie, zwiększenie przywiązania do marki oraz ustabilizowanie przynajmniej części budżetu. „Główne pytanie, na jakie nowy wiceprezes Marcin Herra (odpowiedzialny wcześniej między innymi za organizację Euro 2012 w Polsce) próbował znaleźć odpowiedź wydaje się być następujące: wyniki sportowe są trudno przewidywalne, a na tym ciężko budować budżet – co więc można zrobić? Legii wtedy słabo się wiodło, chwilami ocierała się o spadek, kończąc sezon na 10. miejscu. Jak na klub, który ma co rok ambicje walki o mistrza Polski, a także grania w europejskich pucharach, to w zasadzie katastrofa (też ze względów finansowych). Co zatem zrobił nowy wiceprezes? Jak sam mówi ma obsesję na punkcie obsługi klienta. I takie podejście przyjął w zakresie wprowadzanych zmian: otwarcie dialogu z kibicami, skupienie się na doświadczeniu związanym z kupowaniem biletów (choćby proste podziękowanie), poprawienie warunków do oglądania meczu (np. znowu prosta rzecz – kibice narzekają na brud na stadionie – posprzątajmy, tym razem na serio), promowanie dnia meczowego w Warszawie i okolicach, organizacja wydarzenia w dniu meczu, stworzenie atmosfery święta w dzień meczowy, a finalnie stworzenie mody na bycie na meczu na Łazienkowskiej. Działania zaowocowały frekwencją na domowych meczach Legii między 20 tys. – 29 tys. (wyprzedany stadion), przy początkowym (ambitnym) celu, gdzie zakładano dojście do 14 tys. kibiców”. I to bez wsparcia sztucznej inteligencji!