znaczek2-linkedin Jak poinformował Leszek Ślazyk, redaktor naczelny portalu Chiny24.com, „sztuczna inteligencja (AI) stanie się podstawowym i obowiązkowym przedmiotem w szkołach podstawowych i średnich w prowincji Zhejiang”. A jako że „technologia informacyjna stała się dyscypliną obowiązkową w ramach chińskiej matury, egzaminu gaokao, władze oświatowe prowincji Zhejiang uznały, że wprowadzenie kursów AI w szkołach podstawowych i średnich pomoże uczniom przygotować się właściwie do przyszłych studiów. Już w zeszłym roku prowincja Zhejiang zaproponowała promowanie głębokiej integracji wiedzy o sztucznej inteligencji z programami nauczania w okresie obowiązkowej edukacji uczniów (od 6 do 18 roku życia) i budowanie systemu edukacji AI w szkołach podstawowych i średnich. Zgodnie z planem rozwoju tego przedmiotu w mieście Wenzhou, do końca tego roku 700 szkół będzie realizować pilotażowy kurs edukacji AI, a 60 szkół stanie się ośrodkami demonstracyjnymi (wzorcowymi) w zakresie edukacji AI”. Ciekawe, czy program nauczania będzie tworzony przy pomocy AI?

znaczek2-linkedin Jak ostrzega Sebastian Wąsik, Country Manager w baramundi software, powołując się na analityków Gartnera, „prawie połowa dyrektorów ds. bezpieczeństwa informacji (CISO) zrezygnuje z pracy w ciągu najbliższych dwóch lat. Tymczasem przerwanie ciągłości procesów związanych z bezpieczeństwem informatycznym, które następuje po odejściu CISO, to ogromny problem dla organizacji. Wynika on ze zwiększenia ryzyka występowania cyberincydentów, również tych związanych z zaniedbaniem użytkowników. W końcu aż 74 proc. pracowników przyznaje się do tego, że byłoby skłonnych ominąć wytyczne dotyczące bezpieczeństwa cyfrowego, gdyby pomogło to im lub ich zespołowi osiągnąć cel biznesowy. Jak do tego nie dopuścić?”. Odpowiedzi na to pytanie Sebastian Wąsik udziela w dalszej części swojego wpisu i lepiej tam zajrzeć, póki nie jest za późno…

znaczek2-linkedin Jakub Skałbania, założyciel Netwise, zwraca uwagę, że „fundamentalnie występują trzy grupy ludzi w biznesie, fitnessie, a pewnie i w Hadesie… Grupa 1 – tuzy, ludzie, którzy osiągnęli bardzo dużo. W obszarze biznesu to goście i gościówy, którzy mają miliardowe firmy, zarabiają gigantyczne pieniądze, mają domy, samoloty i samochody. Albo są super wysoko w korporacjach. Oni mają wywalone na chwalenie się, siedzą cicho i robią swoje. Grupa 2 – ludzie ciężko pracujący, którzy są na poziomie ułamka tych z Grupy 1. Oni mają osiągnięcia, wiedzę i świadomość. Zazwyczaj doszli do tego sami. Siedzą cicho przez syndrom oszusta i zwyczajne poczucie wstydu. Przegrywają z wariatami z Grupy 3, na którą składają się ziomki, którzy tydzień temu przeczytali czym różni się domestos od dopaminy i spółka z o. o. od działalności. Może kupili pierwsze mieszkanie do remontu, albo zarobili pierwszy 1000 PLN na Bitcoinie. Ci to dopiero… Filmiki na YouTube, stories na Insta, filmiki z siłowni na TikToku, mądrości medyczne o neuroprzekaźnikach, blogi, srogi, vlogi, video z drogi, coachowanie innych. Ci z Grupy 1 (jak się ich zna prywatnie) mogą pomóc, ci z Grupy 2 mimo wiedzy i doświadczenia wstydzą się kogoś ‚coachować’, bo uważają, że większość osób ciągle wie więcej niż oni, a ci z Grupy 3 ‚coachują’ na lewo i prawo. Nie mają kompletnie poczucia wstydu. Umie ktoś to wytłumaczyć bardziej profesjonalnie?”. My chyba umiemy, ale się… wstydzimy.

znaczek2-linkedin Dariusz Piotrowski, General Manager polskiego oddziału Dell Technologies, podzielił się kilkoma refleksjami na temat branżowych trendów i technologii: „Słuchając rozmów o technologii, dochodzę do wniosku, że brakuje klasy średniej w dyskusji o IT. Już wyjaśniam: wiele debat odbywa się na poziomie prezesów, wiceprezesów, co jest niezwykle ważne w promowaniu strategii, kierunków rozwoju i akcentów dotyczących cyfryzacji. Jednak utrzymanie się na poziomie wiedzy w obszarze multicloud, edge, AI, cyber czy technologii kwantowych jest poza naszym zasięgiem. Z drugiej strony, istnieją bardzo merytoryczne konferencje, webinary, gdzie inżynierowie dyskutują o szczegółach architektury, biometrii czy kolejnej generacji pamięci NVMe. Ale pośrodku mamy lukę i warto ją zapełnić dyskusją o pragmatycznych rozwiązaniach i realnych doświadczeniach. Dziś hasła marketingowe wypierają merytoryczną dyskusję o technologii. Szkoda, że zamiast ‚coopetition’, część z nas polaryzuje się i próbuje przekonać klientów, że świat jest zero-jedynkowy. ‚PC is dead’ i parę innych haseł wylądowało na śmietniku historii IT. Szukajmy komplementarności, a nie taniego marketingu >>albo albo<<”. Ciekawe, czy ktoś podejmie rękawicę?

znaczek2-linkedin Jerzy Martini, VAT & Tax Litigation Partner w kancelarii MartiniTAX, wyrokom sądu typu „kopiuj i wklej” mówi zdecydowanie nie! Jak pisze: „właśnie otrzymałem uzasadnienia pisemne dwóch wyroków NSA dotyczących klienta działającego w jednej z branż silnie zainfekowanych swego czasu oszustwami karuzelowymi. Niestety wyroki WSA bezrefleksyjnie powtarzały stanowisko organów, a do tego kopiowały wyrok wcześniej wydany dla podatnika. NSA uchylił te wyroki WSA, przedstawiając bardzo sensowne uzasadnienie: ‘Dokonując analizy uzasadnienia zaskarżonego w niniejszej sprawie orzeczenia należy stwierdzić, że rozważania Sądu pierwszej instancji, mimo że powinny być rozważaniami tego Sądu jako orzekającego w sprawie zgodnie z art. 133 §1 P.p.s.a., takimi nie są. Zasadnicza część uzasadnienia stanowi bowiem wierną kopię argumentów, które znalazły się w uzasadnieniach wyroków, które zostały wcześniej wydane w stosunku do strony’. Analiza uzasadnienia zaskarżonego w niniejszej sprawie orzeczenia wskazuje, że brak w nim jakiegokolwiek merytorycznego odniesienia się i kontroli szeregu sformułowanych w skardze zarzutów dotyczących naruszenia przez organy podatkowe przepisów Ordynacji podatkowej. Oznacza to, że w zakresie bardzo precyzyjnej argumentacji skargi, odnoszącej się do konkretnych uchybień procesowych popełnionych przez organy, Wojewódzki Sąd Administracyjny… nie wypowiedział się w żaden sposób”. Nic dodać nic ująć.

znaczek2-linkedin Anna Haas, Senior Communications Manager w SocialCube, która odbyła w minionym czasie wiele rozmów z ludźmi świata marketingu B2B, doszła do wniosku, że najtrudniejszym tegorocznym wyzwaniem są dyskusje o budżetach z CFO. W czasie niepewnej koniunktury pierwszą bowiem ofiarą są środki na budowanie i komunikowanie marki firmy. Cześć dyrektorów finansowych wychodzi z założenia, że działania aktywizujące sprzedaż należy zachować, bo jak bez tego żyć, ale kampania promująca markę chyba może poczekać na lepsze czasy? Tymczasem, jak zauważa Anna Haas, „kampania może poczekać, ale świadomie bierzemy na siebie ryzyko, że w tym czasie inne firmy mogą rozgościć się w pierwszym rzędzie preferowanych marek odbiorcy. Sugestywna kampania Hondy sprzed kilku dekad (pod hasłem ‚It takes a Honda years to do what some cars do in a day. Depreciate’) przypomina o dwóch rzeczach. Po pierwsze, marka ma określoną wartość i utrzymanie tego wymaga STAŁYCH działań, choć oczywiście ich natężenie można elastycznie dopasować do możliwości. Po drugie, brand building nie musi być błądzeniem we mgle, typową kampanią o niczym konkretnym”. Zgadzamy się z autorką w całej rozciągłości.