znaczek2-linkedin „Wiecie, że w walkach w Ukrainie najpopularniejszym dronem wcale nie jest turecki Bayraktar? Najpopularniejszym dronem jest ten przystojniak ze zdjęcia. Nazywa się FlyEye i jest efektem POLSKIEJ myśli technicznej – w całości zaprojektowany przez polskich konstruktorów i w całości produkowany w Polsce przez WB Electronics z Ożarowa” – czytamy we wpisie Wojciecha Ławniczaka, CEO Very Human Services. „Dron jest UXowo bardzo przemyślany – jest modułowy, w kilka minut można go rozłożyć i złożyć po lądowaniu, start odbywa się ‘z ręki’ operatora bez potrzeby używania wyrzutni czy katapulty. W Ukrainie służy do obserwacji i naprowadzania ognia. Ukraińcy podobno kochają ten sprzęt między innymi właśnie za rewelacyjne user experience. Jak wojna się skończy, pewnie będzie latał jako kurier. Bo to też może ;)”. Sława!

znaczek2-linkedin Arnold Adamczyk, polski specjalista od technologii VR, który mieszka w Shenzhen, w odniesieniu do trwającej wojny, zwrócił uwagę, że „rzeczywistość mieszana (#MixedReality) jest intensywnie rozwijana także na potrzeby wojskowe, szczególnie przez firmy w USA, Chinach i Izraelu. Sławę zdobył Microsoft dzięki mega kontraktowi na realizację systemu IVAS dla armii amerykańskiej (…). Natomiast nasze rozwiązanie kierujemy do zastosowań cywilnych, głównie w ratownictwie, inżynierii budowlanej, logistyce, zdalnej naprawie, ale też dla różnych służb ochrony mienia i ludzi, w tym policji. Jedyne wsparcie, jakie uzyskaliśmy, pochodzi ze środków publicznych Hongkongu (Cyberport, Brinc, OFCA) i nagród zdobytych w konkursach w Chinach. Niestety, pomimo bardzo intensywnych starań, fundusze polskie nie są zainteresowane naszym rozwiązaniem. Sorry! Są zainteresowane oczywiście, ale to zainteresowanie obarczone jest, że tak powiem, ‘polską charakterystyką’. Czyli najlepiej jak już firma wygeneruje milionowe zyski ze sprzedaży i wówczas za kwotę 1-miesięcznego cash-flow, ewentualnie ktoś nabędzie z łaską 80 proc. udziałów (…)”. Wiadomo.

znaczek2-linkedin „Zmarł Pan Profesor Marian Zembala. Nie byłam Jego pacjentką, a jednak uleczył moje serce i postawił mnie na nogi. To moje bardzo osobiste wspomnienie” – tak zaczyna swój wpis Anna Streżyńska, CEO MC2 Innovations. „Gdy zakończyłam swoją misję w Urzędzie Komunikacji Elektronicznej bardzo przeżywałam zakończenie tego 6-letniego aktywnego okresu (…). Z dnia na dzień po moim odejściu z UKE przestali dzwonić nawet ci, których uważałam za przyjaciół. Straciłam wiarę w siebie, mimo że obiektywne fakty dotyczące rynkowej rewolucji były powszechnie znane. Poszłam wówczas na konferencję, spodziewając się ‘odnaleźć siebie’ w telekomunikacyjnym środowisku (…). Przyjęto mnie z dystansem, albo mi się tak wydawało, więc przygnębiona ukryłam się w kącie koło hotelowej szatni i rozważałam opuszczenie spotkania. Wtem podszedł do mnie nieznany, wysoki, wyprostowany mężczyzna w płaszczu i przedstawił się mniej więcej tak: ‘Marian Zembala z kliniki chorób serca. Chciałem Pani podziękować za szybkie łącza internetowe, dzięki którym możliwości naszej kliniki, jeśli chodzi o leczenie, w tym korzystanie z konsultacji z całego świata, także podczas zabiegów, są zupełnie inne niż przed Pani pracą’. (…) Wyprostowałam się dzięki tym słowom i moje serce zostało wtedy uzdrowione”. Piękna historia.

znaczek2-linkedin Razem z Leszkiem Ślazykiem, właścicielem portalu Chiny24.com, zerkamy za Wielki Mur, a tam: „w trwającym około godziny wystąpieniu otwierającym Dwie Sesje premier Li Keqiang 76 razy użył słowa ‘stabilizacja’; Chińczycy uważają, że będzie to rok trudny, a może nawet bardzo trudny; przewidywalne trudności wewnętrzne to trzy presje: spadku popytu, szoku podażowego i nieprzewidywalności; ale zakłada się: wzrost PKB o około 5,5 proc. (najniższy od 30 lat); CPI (inflacja): 3 proc.; stworzenie ponad 11 mln nowych miejsc pracy; redukcję podatków i opłat o około 2,5 bln RMB (około 1,72 bln zł); przestrzeganie wysokiego poziomu naukowej i technologicznej samodzielności, samodoskonalenie oraz wzmacnianie decydującej roli innowacji jako podstawy ekonomii; propagowanie postawy/obrazu ‘ciepłego mężczyzny’ – dla którego partnerka jest ważniejsza od robienia kariery i bogacenia się; wydłużenie płatnego urlopu opiekuńczego ojcowskiego z obecnie obowiązujących 7–15 dni do 30–42 dni; zaostrzenie kar za handel ludźmi, łącznie z wprowadzeniem kary dożywocia, a nawet kary śmierci i karanie surowe zarówno handlarzy, jak i tych, którzy płacą handlarzom za ‘kupowanych’ przez siebie ludzi; zachęcanie młodych ludzi, aby chcieli zostać robotnikami, podejmowali pracę w fabrykach, a nie w firmach kurierskich. W okresie ostatnich 5 lat corocznie ubywa z rynku około 1,5 mln robotników”. 

znaczek2-linkedin Natura człowieka jest taka, że chciałby zjeść ciastko i mieć ciastko. Zwykle jednak tak się po prostu nie da. Do takiej właśnie sytuacji odniósł się Szymon Janiak, zarządzający funduszem venture capital czysta3.vc: „W zeszłym tygodniu po raz kolejny odrzuciłem startup z powodu tego, że founderzy nie chcieli odejść z etatu. Bardzo perspektywiczny biznes na wczesnym etapie, możliwość pozyskania rundy na dobrych warunkach – a jednocześnie kompletny brak chęci podjęcia ryzyka. Tłumaczyli to tym, że muszą z czegoś żyć, a pensja na poziomie kilku tysięcy na rękę nie starczy im na opłaty. Nie widzieli w tym problemu, twierdząc, że całość będą zlecać na zewnątrz, a sami będą robić co trzeba po godzinach. Rozumiem tę sytuację, ale bazując na własnym doświadczeniu – nie inwestuję już w takie spółki, odrobiłem lekcję w tym zakresie. Startup to bardzo specyficzny rodzaj organizacji, gdzie bardzo dużo potrafi się zmienić w bardzo krótkim czasie. Doba zawsze jest za krótka i trzeba naprawdę tytanicznej pracy, żeby dowieźć wyniki. Bardzo szanuję ludzi, którzy wdrożyli 4-dniowy tydzień pracy, mają work-life balance w tego typu spółkach – choć nigdy takich nie poznałem. Osoby, z którymi mam przyjemność współpracować, które do czegoś doszły, najczęściej robią 1,5 etatu i więcej we własnej organizacji. Scenariusz w moim przypadku był zawsze taki sam – founderzy z etatem byli dużo mniej zaangażowani i znacznie szybciej tracili wiarę w projekt. Mieli wizję, że gdy wszystko wywróci się do góry nogami, to wciąż mają dobrą posadę za dobre pieniądze. (…) W tym segmencie albo powinno się coś robić na 100 proc. albo w ogóle, a jeśli ktoś obawia się ryzyka – to zupełne nie jest środowisko dla niego”. Trudno się nie zgodzić: po łebkach nikt nowego Amazona nie stworzy.

znaczek2-linkedin Piotr Mrzygłód, Manager Marketingu i Sprzedaży, odniósł się do wywiadu, jakiego prof. Janusz Filipiak udzielił redakcji „Forbesa”. „Dawno nie widziałem na FB tylu negatywnych komentarzy skierowanych na jakąś firmę z IT. Nie znalazłem ani jednego pozytywnego komentarza. Ciekawy przykład, jak aktywności PR, zamiast pozytywnego mają bardzo negatywny skutek. Osobiście uważam, że jest to przykład tego, że nie można sztucznie pompować wizerunku marki nie tworząc kultury organizacyjnej spójnej z archetypem marki. Ten sam trend widać w reakcji na marki globalne, które w imię zysku pozostają w Rosji. Oczywiście skala i waga tych dwóch przykładów jest zupełnie nieporównywalna, ale wniosek jest wspólny: nie można budować marki w oderwaniu od kultury organizacyjnej firmy, szczególnie dotyczy to B2B”. Pełna zgoda, ale sam wywiad szczerze polecamy.