W dużej mierze to zasługa pracowitości naszych przedsiębiorców, ale też Unii, która wsparła lokalne firmy sporymi kwotami. Fundusze europejskie pomagały i ciągle pomagają operatorom modyfikować infrastrukturę przesyłową oraz prowadzić ekspansję terytorialną. W pewnym stopniu właśnie dzięki pieniądzom unijnym wielu providerów, którzy zaczynali z niskiego pułapu, z firm garażowych przekształciło się w przedsiębiorstwa średniej wielkości o transmisyjnej sieci światłowodowej. Jak twierdzi Kamil Kurek, prezes zarządu KIKE, w Izbie przeważają przedsiębiorstwa, które mają od 2 do 50 tys. klientów. Ich właściciele nie boją się przejęć, bo znaleźli skuteczne antidotum na zakusy telekomunikacyjnych gigantów. To dobrej jakości oferta świadczona za pośredni-
ctwem łączy optycznych.

– Przedsiębiorcom po prostu nie opłaca się sprzedawać swoich sieci. Działalność podstawowa z dużą nadwyżką pokrywa koszty działania – tłumaczy Marcin Osowski, Key Account Manager z Salumanusa.

Oczywiście jest też druga strona medalu. Niektóre firmy wykorzystywały środki pomocowe do pośpiesznej budowy szkieletu przesyłowego o raczej niskiej jakości. Następnym krokiem była sprzedaż udziałów któremuś z dużych przedsiębiorstw operatorskich. Lecz taki model biznesowy już zanika – obietnica szybkiego zysku nie kusi większości firm stowarzyszonych w KIKE. W Izbie dominują przedsiębiorcy, dla których priorytetem jest zachowanie podmiotowości przez długie lata. Konkurencja jednak nie śpi. Aby nie pozostać w tyle, trzeba nieustannie modyfikować swoją infrastrukturę.

– W perspektywie długoterminowej firmy, które mają infrastrukturę bezprzewodową, będą musiały ją zmienić – mówi Szymon Sowa, współwłaściciel Xbestu. – W przeciwnym razie z roku na rok będzie im coraz trudniej prowadzić biznes.

W części wystawowej konferencji można było obejrzeć nowoczesne produkty do budowy infrastruktury: sprzęt instalatorski, analizatory i mierniki sieciowe, urządzenia transmisyjne, sprzęt zasilający. Modyfikowanie sieci jest koniecznością, tym bardziej że coraz głośniej mówi się o Internecie rzeczy. W trakcie tegorocznej konferencji KIKE dawało się odczuć, że problematyka ta coraz mocniej angażuje polskich operatorów.

Można bez większego ryzyka stwierdzić, że średniej wielkości operatorzy jeszcze przez wiele lat będą czerpali zyski z podstawowej działalności. Co więcej, na rynku ciągle jest miejsce dla zupełnie nowych firm, które chciałyby wystartować jako usługodawca. Rzecz jasna, klimat biznesowy nieco się zmienił w ciągu ostatnich 10 lat. W połowie zeszłej dekady stosunkowo łatwo było zaczynać od zera, bo wtedy budowę sieci de facto finansowali klienci. Teraz jest inaczej, a próg wejścia znacznie się podwyższył. Jak mówi Kamil Kurek, trzeba mieć sporo gotówki na rozpoczęcie funkcjonowania, a o kredyt bankowy wcale nie jest łatwo.

Działalności nie ułatwia też biurokracja i nadgorliwość urzędników, którzy bardzo często nadinterpretują przepisy. Ale są jeszcze w Polsce obszary, na których nowe inwestycje mają ekonomiczne uzasadnienie – podsumowuje Kamil Kurek.