Wi-Fi niczym gaz i prąd

Niemal każde urządzenie inteligentnego domu wymaga niezawodnego połączenia Wi-Fi. W gospodarstwach domowych używane są dwie częstotliwości: 2,4 GHz i 5 GHz. Pierwsza z wymienionych ma większy zasięg i bardzo dobrze sprawdza się w domkach jednorodzinnych. Natomiast 5 GHz oferuje transfer nawet do 1300 Mb/s (dwukrotnie szybszy aniżeli konkurencyjna częstotliwość) oraz mniej zatłoczone pasmo, dzięki czemu połączenia są stabilniejsze.

W niezbyt odległej przyszłości pod strzechy zawita standard Wi-Fi 6E obsługujący pasmo 6 GHz. Jest ono nie tylko szybsze, ale zużywa mniej energii i zapewnia użytkownikom większe bezpieczeństwo aniżeli 2,4 GHz i 5 GHz.

– Można zaobserwować znaczny wzrost zainteresowania urządzeniami pracującymi w standardzie WiFi 6. Przemawia za tym głównie rosnąca liczba urządzeń klienckich wyposażonych w karty sieciowe, obsługujące ten standard i coraz niższe ceny urządzeń, porównywalne cenowo z topowymi modelami obsługującymi jedynie WiFi 5 – mówi Iwo Ostalski, Marketing Specialist w TP-Linku.

Wszystko wskazuje na to, że zapotrzebowanie gospodarstw domowych na coraz wyższe przepustowości będzie rosnąć. Jak wynika z badania przeprowadzonego przez Vodafone wśród mieszkańców Niemiec, Hiszpanii oraz Włoch, dostęp do niezawodnego Wi-Fi staje się jednym z podstawowych wymogów. Aż cztery na pięć gospodarstw domowych zadeklarowało, że Wi-Fi jest tak samo ważne jak elektryczność i gaz. Respondenci przyznali też, że konsumpcja Wi-Fi w ich domach cały czas rośnie, do czego w znacznym stopniu przyczyniły się aplikacje wideo.

Osobną kwestią jest rola, jaką spełniają w inteligentnych domach routery. Wiele gospodarstw domowych zadowala się sprzętem dostarczonym w ramach umowy przez dostawcę internetu. Producenci sprzętu sieciowego zachęcają do wymiany urządzeń na modele z wyższej półki.

– Router dostarczony przez operatora ma zapewnić niezbędne minimum potrzebne do realizacji warunków umowy. Nie należy się spodziewać, że dostarczy nam urządzenie, które będzie odpowiadać na potrzeby przeciętnego użytkownika. Każdy, komu zależy na kontroli nad własną siecią domową, dużym zasięgiem WiFi oraz zwiększonym bezpieczeństwie decyduje się na dodatkowe urządzenie – tłumaczy Piotr Dudek, Regional Director Netgeara na Europę Wschodnią.

Przedstawiciele TP-Linka oraz Netgeara przyznają, że klienci wykazują zainteresowanie rozwiązaniami mesh. W tej architekturze nie ma jednego, niezależnego urządzenia, a system składa się z minimum dwóch do kilku satelitów.

Jak uprościć smart home

Galopujące ceny energii i gazu sprawiają, że gospodarstwa domowe szukają rozwiązań, które pozwalają nieco ograniczyć wydatki. Jednym ze sposobów jest wykorzystanie nowoczesnych termostatów czy liczników przeznaczonych do monitorowania zużycia prądu. Mogłoby się wydawać, że w związku z tym developerzy będą starali się naszpikować mieszkania gadżetami elektronicznymi, aby przyciągnąć kupców. Jednak w rzeczywistości sytuacja przedstawia się zupełnie inaczej – rosnące ceny nieruchomości sprawiają, że inwestorzy tną koszty. Niestety, oszczędności zazwyczaj dotyczą systemów sterowania roletami czy inteligentnego monitoringu wizyjnego, nie wspominając już o bardziej zaawansowanych systemach. To jedna z największych barier w rozwoju usług i produktów smart home na polskim rynku.

Polacy, którzy wzięli udział w cytowanym wcześniej badaniu Netatmo, jako najczęstszą przyczynę rezygnacji z zakupu smart home wymieniają wysokie ceny produktów (45 proc.). Natomiast co trzeci respondent sądzi, że jest to tylko gadżet. Kolejną poważną przeszkodą w adaptacji urządzeń smart home, która występuje na całym świecie, jest nadmiar konkurujących ze sobą standardów komunikacji bezprzewodowej i brak zdolności wymiany informacji pomiędzy urządzeniami. Przykładowo, Philips Hue, Logitech, LG i Samsung stawiają na ZigBee, zaś Honeywell, GE oraz Samsung rozwijają Z-Wave. Niedawno zaprezentowano kolejny standard o nazwie Thread wspierany przez Apple’a i Google’a.

– Taki stan rzeczy bardzo utrudnia procesy związane z wdrożeniem. Zakup jednej centralki determinuje zazwyczaj wybór urządzeń konkretnego producenta. Może też się potrudzić i połączyć różne standardy, na przykład poprzez wykorzystanie mikrokomputerów typu Raspberry Pi i dokupywanie nakładek pracujących na danym kanale. Dodatkowo wymaga to instalacji oraz konfiguracji oprogramowania typu Home Assis-tant – wyjaśnia Rafał Rdzanek.

Niewykluczone, że dostawcy rozwiązań dla inteligentnego domu będą w nieodległej przyszłości szukać kompromisów, aby połączyć domowe sprzęty. Zresztą już zaczynają pojawiać się tego typu inicjatywy. Obecnie wielu producentów smart home, wraz z Legrand Group, Netatmo i 220 przedsiębiorstwami należącymi do Connectivity Standards Alliance (dawniej ZigBee Alliance), pracuje nad zdefiniowaniem standardu komunikacji Matter dla inteligentnych produktów.