Każdy startup, który wprowadza swój produkt na rynek, twierdzi, że jest on unikalny i już niebawem stanie się rynkowym hitem. Jednak w większości przypadków następuje brutalne zderzenie z rzeczywistością i ambitne plany muszą legnąć w gruzach. Tak czy inaczej, rozmowy z młodymi firmami są zwykle ciekawe, zwłaszcza że czasami budzą kontrowersje. Tak było w przypadku spotkania z Protocol Labs, w którym uczestniczyłem. W trakcie dyskusji Chris Mellor z Block and Files porównał ofertę tej firmy do Airbnb, zaś Coen van Eenbergen z Techzine stwierdził, że przypomina mu ona schemat Ponziego, a więc piramidę finansową.

W każdym razie projekt Protocol Labs – pod rynkową nazwą Filecoin – powstał w kontrze do scentralizowanych systemów pamięci masowej i zapewnia przechowywanie danych w zdecentralizowanej sieci peer-to-peer. Dzięki temu mają być one bardziej odporne na cenzurę, awarie oraz działania hakerów. A jednocześnie znacząco spadają koszty całego procesu. Zgodnie z wyliczeniami Protocol Labs są niższe o 95 proc. w porównaniu z największymi dostawcami usług chmurowych, którzy – wracając do paraleli Chrisa Mellora – działają jak wielkie sieci hotelowe.

Filecoin bazuje na protokole Inter-Planetary File System (IPFS), który umożliwia przechowywanie i dostęp do danych, takich jak pliki, aplikacje i strony internetowe. Użytkownicy wynajmują niewykorzystaną przestrzeń dyskową od dostawców, a umowy najmu są zarejestrowane w blockchainie. Transakcji dokonuje się są za pomocą FIL – cyfrowych tokenów kryptowalut. Liczba otrzymanych tokenów zależy od kilku czynników: całkowitej liczby dostawców, ale także od daty. Protocol Labs przyznaje, że liczba rozdawanych przez algorytmy tokenów FIL będzie się zmniejszać co sześć lat o połowę. To rodzi obawy, że gdy liczba osób wynajmujących powierzchnię wzrośnie, a łączna liczba tokenów FIL będzie się zmniejszać, wartość kryptowaluty zbliży się do zera. Protocol Labs ma na ten temat inne zdanie i twierdzi, że jeśli liczba właścicieli i najemców wzrośnie, wartość Filecoina również wyraźnie wzrośnie, a więc wystarczy mniej tokenów FIL, aby otrzymać tę samą wartość.

Jak do tej pory do projektu Protocol Labs przyłączyło się 4,5 tys. dostawców pamięci masowych, dysponujących łącznie pojemnością 19,6 EB. Jednak liczba dostawców pamięci masowej faktycznie przechowujących dane użytkowników jest znacznie mniejsza i wynosi 465 – co oznacza wzrost w porównaniu z liczbą 120na początku roku. Dostawcy przyjęli 259 PB w ramach 9 mln transakcji, a dzienne tempo przyrostu wynosi od 2,3 do 3,4 PB. Niestety, nowy sposób przechowywania danych ma dość istotną wadę, a mianowicie przepustowość. Cały proces przesyłania 1 MB danych zajmuje od 5 do 10 minut. Niemniej wydaje się, że jest zbyt wcześnie, żeby skazywać Filecoin na porażkę. Tym bardziej, że w październiku do inicjatywy Protocol Labs dołączyły tak poważne koncerny jak AMD, Seagate oraz EY.

„Zaczynamy od 50 TB danych”

O ile projekt Protocol Labs nie jest oceniany jednoznacznie, o tyle przekaz firmy Data Dynamic jest bardzo prosty i nie pozostawia pola do mało sympatycznych domysłów. Startup adresuje swoją ofertę do klientów, którzy dysponują przynajmniej 50 TB danych. Obecnie Data Dynamic zarządza łącznie 468 PB danych, a średnia wartość kontraktu wynosi 178 tys. dol. Na liście klientów Data Dynamics przeważają instytucje finansowe, ale można na niej znaleźć też przedstawicieli służby zdrowia, spółki technologiczne i firmy działające w przemyśle naftowym i gazowym.

Platforma, z której korzystają, służy do pracy z plikami rozproszonymi po różnych urządzeniach, działających w środowisku lokalnym oraz chmurze. Oprogramowanie współpracuje z macierzami i serwerami bez wsparcia ze strony agentów czy jakichkolwiek bramek. System bazuje na trzech filarach: StorageX (migracja nieustrukturyzowanych danych), Insight AnalytiX (analiza i oznaczanie danych) oraz ControlX (zarządzanie danymi wrażliwymi). Data Dynamics wdraża swoje oprogramowanie lokalnie lub w chmurze publicznej (AWS, Microsoft Azure lub Google Cloud Platform).

– Wiele osób nie do końca zdaje sobie sprawę jak postępować z danymi i jak chronić swoją prywatność. Większość wychodzi z założenia, że wystarczy zabezpieczyć numer paszportu czy prawa jazdy. Jednak prawda jest taka, że internauta ma adres IP i wykonując różnego rodzaju czynności, zostawia po sobie mnóstwo śladów – zauważa Piyush Mehta.

Osobną kwestią jest zarządzanie danymi, zwłaszcza w dużych instytucjach. Przykładowo, pewien bank z listy Fortune 200 posiadał trzy aplikacje do przechowywania plików i dwie do magazynowania obiektów. Jego bolączką były bardzo wysokie koszty pamięci masowych, co wynikało z nieumiejętnego wykorzystania pamięci obiektowej. W wyniku operacji przeprowadzonej przez Data Dynamics udało się te koszty znacznie zredukować.

– Kiedy dokonaliśmy analizy okazało się, że bankowcy zużywali nieco ponad 50 procent możliwej do wykorzystania przestrzeni dyskowej i płacili nadwyżkę w wysokości 26,38 miliona dolarów rocznie za niewykorzystaną pojemność. Średni koszt przechowywania plików na jeden terabajt wynosił 1333 dolarów, podczas gdy w przypadku obiektowej pamięci masowej było to jedynie 475 dolarów, czyli o 64 procent mniej – wylicza Piyush Mehta.

Data Dynamics zatrudnia 145 osób, a szefowie firmy zarządzają nią z biura w Nowym Yorku. Firma współpracuje z niektórymi integratorami systemów, takimi jak HCL, Capgemini, Genesis, Infosys, TCS i Kyndryl. Łączą ją też bliskie relacje z dostawcami rozwiązań pamięci masowej, do których należą: Dell, Lenovo, NetApp i Vast.