Z pewnością w rodzimych placówkach edukacyjnych nie brakuje komputerów. Według badania „Polska szkoła w dobie cyfryzacji. Diagnoza 2017” pecety występują w nich powszechnie i nasycenie nimi jest podobne w każdym z województw. Jeśli chodzi o tablice interaktywne, kwestia nasycenia wygląda już znacznie gorzej. Szkoły muszą też dużo nadrobić w dziedzinie dostępu do Internetu. Te trzy elementy to podstawa do tego, aby nowe technologie były w nauczaniu obecne powszechnie i wykorzystywane podczas lekcji z różnych przedmiotów.

Dopiero później ma szansę ruszyć sprzedaż bardziej nowatorskich i specjalistycznych rozwiązań IT, np. laboratoriów przeznaczonych do klas przyrodniczych, drukarek 3D czy rozwiązań VR, których rynkowa oferta wciąż rośnie. Odbiorcy z rynku edukacyjnego mierzą się z wymogami prawnymi związanymi z ochroną danych osobowych. Systemy chroniące przed cyberzagrożeniami będą stanowić coraz ważniejszą kategorię produktów dla szkół.

Dostęp do szerokopasmowego Internetu jest niezbędny do odpowiedniego wykorzystania nowych technologii w szkołach. Jednak z rządowych danych wynika, że zdecydowana większość z ok. 30,5 tys. placówek oświatowych, znajdujących się w 19,5 tys. lokalizacji, nie dysponuje szybkim łączem internetowym. Zaledwie 10 proc. z nich ma dostęp do Internetu o parametrach, które umożliwiają swobodne wykorzystywanie sieci podczas zajęć lekcyjnych. Dla szkół podstawowych i średnich cywilizacyjną zmianą będzie budowa Ogólnopolskiej Sieci Edukacyjnej, gdyż zagwarantuje ona wszystkim szkołom w Polsce dostęp o symetrycznej przepustowości min. 100 Mb/s, a także pakiet usług związanych z bezpieczeństwem. W sumie 1,5 tys. placówek ma być podłączonych do OSE jeszcze w tym roku, kolejne 12 tys. w przyszłym, a pozostałe w 2020 r. Bezproblemowy dostęp do Internetu na terenie całej placówki powinien przyczynić się do tego, że szkoły z większym zaangażowaniem podejdą do budowy swoich zasobów informatycznych. Tym bardziej że podłączenie do OSE pozwoli im poczynić pewne oszczędności. Ustawodawca przewiduje nie tylko doprowadzenie łącza internetowego. Jeśli szkoła nie ma własnej infrastruktury, którą można wykorzystać do świadczenia usługi dostępu do szerokopasmowego Internetu, operator OSE zadba o podłączenie punktu dostępowego Wi-Fi oraz 24-portowego przełącznika. Dodatkowo zagwarantuje bezpieczeństwo świadczonej usługi oraz możliwości techniczne służące do filtrowania nielegalnych czy pornograficznych treści.

 

Obraz w szkole

Projektory w klasach i salach wykładowych są obecne od ponad dekady. W tym czasie opisywana kategoria sprzętu dynamicznie się rozwijała. Oprócz coraz lepszych parametrów projekcji pojawiły się całkiem nowe funkcje, np. te zaimplementowane w projektorach interaktywnych, które umożliwiają bezpośrednie operowanie pisakami czy wręcz dłońmi na wyświetlanym obrazie, eliminując konieczność zastosowania aktywnej tablicy. Odbiorcy z rynku edukacyjnego są coraz bardziej świadomi zalet sprzętu, co prawda droższego, ale z innowacyjnymi funkcjami oraz opłacalnego pod względem TCO.

Według Andrzeja Bieńka, business account managera w Epsonie, mówiąc klientowi o TCO w przypadku projektorów interaktywnych, należy podkreślać oszczędność wynikającą z łączenia w jednym rozwiązaniu funkcji tradycyjnego rzutnika i tablicy interaktywnej, niski koszt wymiany lampy oraz wspomaganie kadry nieodpłatnym oprogramowaniem edukacyjnym.

Robert Dziemianko,
Marketing Manager, G-Data

Potencjał sprzedażowy tkwi w przedstawaniu szkołom oferty biznesowej. Dotychczas byliśmy świadkami wykorzystywania antywirusów przez nauczycieli informatyki głównie do ograniczania działań uczniów na komputerach. A przecież szkoły nie są wyłączone spod zakresu zbliżającej się ustawy o zasadach przetwarzania danych osobowych. Dotyczą ich te same wektory ataku i możliwe scenariusze wycieku informacji jak firmy. Dlatego zyskuje na znaczeniu wykorzystanie oprogramowania w wersjach biznesowych, umożliwiających kontrolę urządzeń mobilnych nauczycieli, zabezpieczenie serwerów i stacji roboczych w sieci.

 

Podczas gdy projektory interaktywne torują sobie drogę na rynku, szkoły najchętniej wybierają rozwiązania o krótkim rzucie w zestawie z tablicą. Nadal widać też zainteresowanie sprzętem podstawowym za 2–3 tys. zł, dzięki któremu nauczyciel jest w stanie wyświetlić obraz o przekątnej długości od 80 do 100 cali. Zdaniem niektórych ekspertów to z projektorami klasycznymi lub ultrashort throw, a nie z interaktywnymi konkurują monitory interaktywne, które walczą obecnie o popularność na rynku.

Według Marcina Stefanowa, dyrektora marketingu Vidis, zwykły projektor, jako ciągle najtańszy, najbardziej mobilny wyświetlacz multimediów, na pewno będzie jeszcze długo popularny. Nawet przy założeniu, że rynek projektorów będzie malał ze względu na rosnący popyt na monitory interaktywne, spadek ten będzie dość powolny. Spory potencjał sprzedażowy, gdy mowa o interaktywnych monitorach, tkwi natomiast w szkolnictwie wyższym, gdzie coraz częściej studenci pracują w małych grupach ćwiczeniowych.

Propagowanie urządzeń nowej generacji znacznie ułatwia według dostawców to, że stają się one prostsze w obsłudze dla użytkowników nietechnicznych. Zmienia się podejście osób zarządzających sprzętem IT w szkołach – coraz bardziej liczy się dążenie do maksymalnego zwiększenia użyteczności kupowanych rozwiązań. Ważna staje się więc standaryzacja, np. wybór produktów jednego producenta i możliwość zastosowania prostych systemów sterowania, które pozwalają jednym przyciskiem włączyć i wyłączyć cały system w sali lekcyjnej.

 

Zarazić technologią

Bycie „guru od zajęć z TIK” pozytywnie przekłada się na to, jak postrzega nauczyciela środowisko i – co równie istotne – uczniowie. To może tłumaczyć duże zainteresowanie nowinkami IT podczas rozmaitych konferencji dla klientów z rynku edukacji. Dlatego nie należy rezygnować z proponowania szkołom bardziej zaawansowanych rozwiązań od tych, którymi już dysponują. Zdarzają się ambitni dyrektorzy, których do nowoczesnych rozwiązań nie trzeba przekonywać. Oni potrafią znaleźć pieniądze na dodatkowe zakupy, nawet jeśli z pozoru sprawa finansowania wygląda beznadziejnie. Wdzięcznym odbiorcą bywają  szkoły prywatne. Choć dla wielu z nich charakterystyczna jest chęć oszczędzania, na czym tylko można, to są i takie, które rozwijając zaplecze IT, budują przewagę konkurencyjną. Placówek z takim podejściem powinno więc, przynajmniej teoretycznie, przybywać.

 

Marcin Stefanow,
dyrektor marketingu, Vidis

Produkty takie jak laboratoria cyfrowe spotykają się z aprobatą nauczycieli, którzy wyrażają zainteresowanie nowymi rozwiązaniami ułatwiającymi im pracę. Ponadto szkoły mają możliwość pozyskania dotacji z Funduszy Europejskich na rozwój infrastruktury edukacyjnej i szkoleniowej, na wyposażenie pracowni w nowoczesny sprzęt i materiały dydaktyczne – szczególnie matematycznych i przyrodniczych w szkołach podstawowych, gimnazjalnych i placówkach ponadgimnazjalnych. Uczestnicząc w licznych konferencjach edukacyjnych, widzimy bardzo duże zainteresowanie tymi produktami, co przekłada się na rosnącą sprzedaż.

 

Jak w nowoczesnym laboratorium

Platformy STEM (Science, Technology, Engineering and Mathematics) umożliwiające samodzielne zdobywanie wiedzy przez uczniów, np. poprzez przeprowadzanie eksperymentów, stanowią znikomą część zakupów w polskich szkołach. Jednak po zaspokojeniu potrzeb placówek w podstawowych obszarach pojawi się większe niż dotąd zapotrzebowanie na kolejne rodzaje rozwiązań IT, np. zaprojektowanych specjalnie dla pracowni przyrodniczych. Na razie ich sprzedaż hamuje dominująca w polskiej edukacji podawcza metoda pracy z uczniami. Dlatego i w tym przypadku ogromną rolę w zwiększaniu popytu na nowoczesne laboratoria szkolne może odegrać zapewnienie wysokiej jakości dostępu do Internetu. Między innymi dlatego, że czujniki będące częścią tych rozwiązań to elementy IoT.

Aktualnie można mówić o etapie przyzwyczajania rynku do rozwiązań, które w przyszłości zapewne zmienią charakter zajęć lekcyjnych. Cyfrowe laboratoria są zróżnicowane pod względem złożoności: od prostych rejestratorów danych z kilkoma czujnikami, np. do pomiaru wilgoci i temperatury (za kilkaset złotych), po tablet z systemem Android, kamerą, mikrofonem, GPS-em i szerokim zestawem czujników w standardzie (z możliwością podłączenia dodatkowych). Odpowiednie oprogramowanie powinno dawać możliwość analizy zdobytych danych na dowolnym komputerze. Integrator, który „dostanie” pod opiekę szkolne pracownie przyrodnicze, może dostarczać im nie tylko rozwiązania IT, ale chociażby lodówki i preparaty, które zużywają się podczas prowadzonych eksperymentów, a także wizualizery.

Ważnym elementem oferty cyfrowych laboratoriów są publikacje ze scenariuszami lekcji, które powinien zapewnić producent. W przywoływanym już w tekście badaniu z czerwca 2017 r. nauczyciele wskazują, że generalnie przygotowanie lekcji z elementem TIK ciągle zajmuje im zdecydowanie więcej czasu niż zrobienie tego w sposób tradycyjny. Jeśli w takie zajęcia mają być w pełni zaangażowani uczniowie, muszą one być rozplanowane krok po kroku, bez niespodzianek technicznych i improwizacji.

Andrzej Bieniek,
Business Account Manager, Epson

Pozostało jeszcze dużo do zrobienia w kwestii uświadamiania korzyści, jakie niosą nowoczesne rozwiązania w edukacji. A rosnące z roku na rok zapotrzebowanie szkół na tej klasy sprzęt wskazuje, że nie boją się już one nowych technologii. W wielu placówkach proces zakupowy nie różni się od podejścia stosowanego w biznesie. Oferty są porównywane, a urządzenia testowane przed zakupem. Warto podkreślić, że przy podejmowaniu finalnej decyzji pod uwagę brana jest nie tylko cena danego modelu, ale również całkowite koszty jego posiadania.

 

Kontrola treści i bezpieczeństwo danych

W dobie Internetu z tymi zagadnieniami już od dawna powinna sobie radzić każda szkoła. Zapewnienie uczniom bezpieczeństwa, nie tylko fizycznego, ale i w cyberprzestrzeni, stanowi dziś jeden z najważniejszych elementów organizacji pracy w placówkach oświatowych. Szkoły muszą wdrażać narzędzia gwarantujące bezpieczny dostęp do zasobów sieci – szczególnie oprogramowanie zabezpieczające z modułem kontroli rodzicielskiej, które umożliwia zapewnienie bezpieczeństwa i egzekwowania zasad korzystania z Internetu przez uczniów.

– Bez względu na to, czy mamy do czynienia z placówką oświatową, gdzie z sieci korzystają niewyedukowane profesjonalnie w zakresie bezpieczeństwa IT dzieci, czy z bankami, zupełnie inaczej podchodzącymi do ochrony, zawsze podstawą zabezpieczenia musi być Endpoint Security w odpowiedniej wersji przystosowanej do ewoluujących wciąż cyberzagrożeń, zainstalowany na każdym urządzeniu – mówi Arkadiusz Krawczyk, Country Manager McAfee. – Zablokuje on dostęp do stron uznanych przez dyrekcję i rodziców za groźne, nie dopuści do wyświetlenia witryn podejrzanych lub niebezpiecznych, ograniczy dostęp do wybranych portali, np. serwisów społecznościowych, czy możliwość ściągania plików.

Specjalista McAfee podkreśla, że równie ważnym aspektem ochrony dzieci jest zabezpieczenie ich tożsamości i prywatności. Szkoły – jak wszystkie inne instytucje – coraz częściej stają się celem ataków z zewnątrz: cyberprzestępcy mogą przejmować kontrolę nad poszczególnymi urządzeniami, np. kamerą w laptopie, czy też całymi komputerami i serwerami. Aby zabezpieczyć się przed tego typu działaniami, należy zastosować zaawansowaną ochronę urządzeń końcowych – najlepiej z centralnym zarządzaniem, dodatkową technologią ochrony przed atakami zero-day, pełnym szyfrowaniem dysków, folderów i plików. Dużym placówkom edukacyjnym i uczelniom można też zaproponować bardziej zaawansowaną technologię: ochronę na poziomie sieci (Web Proxy). Rozwiązania typu Secure Web Gateway centralnie wymuszają używanie polityk bezpieczeństwa na wszystkich urządzeniach podpiętych do sieci uczelnianej – także prywatnych laptopach czy smartfonach uczniów i studentów.

 

Pracownie komputerowe

Są w każdej szkole, ale w bardzo różnym stanie. Wiele znajdujących się tam komputerów wymaga modernizacji czy wręcz wymiany. Na rynku nie brakuje rozwiązań dobrze dostosowanych pod względem konfiguracyjnym, wydajnościowym i wytrzymałościowym do uczniowskich potrzeb, ale mają one swoją cenę. Dlatego warto przedstawić osobom odpowiedzialnym za zakupy alternatywę. Za taką uchodzą wciąż jeszcze mało popularne rozwiązania terminalowe. To obecnie najtańsze systemy dla szkolnych pracowni komputerowych. Są energooszczędne i łatwe we wdrożeniu – instalacja i konfiguracja oprogramowania odbywa się tylko na serwerze, a nie na każdej jednostce. Jako mało jeszcze popularne rozwiązania na rynku edukacyjnym charakteryzują się stosunkowo wysokimi marżami.