Blisko 60 proc. resellerów, którzy odpowiadali na nasze pytania, ma kiepskie zdanie na temat sprzedaży w bieżącym roku. Znacznie mniejsza grupa uznała, że nie ma powodów do narzekań. Jedna piąta ankietowanych twierdzi, że interesy idą tak samo dobrze jak w minionym roku, a taki sam odsetek dostrzega wręcz poprawę. Dlaczego zdaniem większości resellerów rynek jest – ogólnie rzecz biorąc – w słabej kondycji? Powodów można wymienić wiele. Przede wszystkim w opinii naszych czytelników dopiero w 2010 r. polski rynek zaczyna doświadczać kryzysu, o którym tyle się mówiło w 2009. Poza tym, a może przede wszystkim, okoliczności jakby sprzysięgły się przeciwko handlowi. Najpierw do zakupów zniechęcała – jak mówią resellerzy – zima, która w tym roku była wyjątkowo ostra. Kiedy słońce roztopiło śniegi, klienci zaczęli, przynajmniej według niektórych ankietowanych, chętniej sięgać do portfeli (co widać było w statystykach dotyczących handlu detalicznego za marzec 2010). Niestety na początku kwietnia rozbił się samolot z najważniejszymi osobami w państwie. Okres żałoby z pewnością nie był dobrym momentem na zakupy elektroniki i sprzętu IT. Następnie, gdy tylko zaczęliśmy otrząsać się ze smoleńskiej tragedii, kraj nawiedziły powodzie. Warto zauważyć, że zdania na temat wpływu wypadku prezydenckiego samolotu i powodzi na sprzedaż są wśród resellerów podzielone.

www

Co trzeci utrzymuje, że wydarzenia te osłabiły popyt na rynku IT. Jednak prawie taki sam odsetek respondentów ma odmienną opinię. Natomiast niecałe 40 proc. resellerów nie jest w stanie w tej chwili ocenić skutków dramatycznych zajść.

 

WIATR W OCZY

Innym czynnikiem, który według resellerów negatywnie wpływa w tej chwili na sprzedaż, są kursy walut. W maju złoty mocno stracił wobec dolara i euro, na dodatek jego notowania zaczęły się znacząco wahać. Sprzedawcy po doświadczeniach z jesieni 2008 r. i początku 2009, kiedy nasza waluta to drożała, to taniała dosłownie z minuty na minutę, wiedzą już, czym to pachnie. Trudno handlować towarami, których ceny są nieprzewidywalne. – Duże zmiany na rynku walutowym i konieczność utrzymywania stałych cen dla klientów przy ofertach ważnych dłużej niż jeden miesiąc stanowią zagrożenie dla realizacji długoterminowych zleceń – zauważa Rafał Rodziewicz, właściciel łódzkiego Technitela. Do listy utrudnień ankietowani dorzucają rosnące koszty prowadzenia firmy. – Przyczyną tego stanu rzeczy jest ukryta inflacja – przekonuje jeden z uczestników barometru. – Nie ta, którą rząd podaje do wiadomości, ale ta prawdziwa, na pierwszy rzut oka niewidoczna.

www

Ceny paliwa wzrosły w ostatnim czasie o 25 proc., a takich przykładów jest znacznie więcej.
Na dodatek resellerzy narzekają na erozję cen, która ich zdaniem spowodowana jest polityką producentów i dystrybutorów. Do dystrybutorów mają pretensje o to, że prowadzą własne detaliczne sklepy internetowe. Do producentów zaś – że pozwalają, by ceny w hurtowniach były wyższe niż w sieciowych sklepach wielkopowierzchniowych. Rozgoryczeni resellerzy zżymają się, że „dilerzy i vendorzy coraz bardziej pilnują swoich zysków, a coraz mniej dbają o resellerów, wbrew temu, co mówią w sponsorowanych artykułach o swoich wspaniałych programach partnerskich”.
Ponadto solą w oku sprzedawców wciąż jest rozprowadzanie towaru za pośrednictwem aukcji. – Erozja marż, spowodowana olbrzymią konkurencją ze strony szarej strefy (która działa w ramach serwisów aukcyjnych), stanowi obecnie główne zagrożenie – twierdzi jeden z przedstawicieli branży, który odpowiedział na pytania Barometru CRN Polska.

ŚWIATEŁKO W TUNELU

Jaka wobec tego będzie druga połowa 2010 r.? Można powiedzieć, że nasi czytelnicy są albo ostrożnymi optymistami, albo umiarkowanymi pesymistami. Według 45 proc. popyt na produkty informatyczne ani się nie poprawi, ani nie pogorszy. Jednak co trzeci ankietowany mimo wszystko liczy, że będzie lepiej. – Reakcja na kryzys gospodarczy w branży IT charakteryzuje się pewną bezwładnością – sądzi Roman Kaczmarek, szef Silpolu z Dąbrowy. – W mojej ocenie okres, w którym da się zauważyć reakcję rynku na pogorszenie się sytuacji, wynosi mniej więcej od pół roku do roku.

www

Dlatego właśnie teraz inne firmy pomału wychodzą z kryzysu (co sami widzimy i co sygnalizują klienci), podczas gdy branża IT wciąż w nim tkwi. Tylko co piąty reseller uważa, że będzie jeszcze gorzej niż teraz. Ogólnie rzecz biorąc, w wypowiedziach pobrzmiewa obawa przed tym, że popyt nadal będzie rachityczny, na zmianę z nadzieją, że jednak kolejne tygodnie, a także IV kwartał 2010 r. przyniosą pewną poprawę. W czasie osłabienia koniunktury resellerów nie opuszcza wisielczy humor. – Owszem, widać światełko w tunelu, ale jeszcze się okaże, czy to nie jest przypadkiem pędząca na nas lokomotywa – żartuje jeden z uczestników barometru. Inni zaś starają się zachować stoicką postawę. – Nie dzieje się nic nadzwyczajnego, raz jest lepiej, raz gorzej, to po prostu dzień jak co dzień przedsiębiorcy – podsumowuje Sebastian Bryksiński, właściciel włocławskiego Ultinetu. – Nie można nastawiać się tylko na ciągłe zyski i rozwój, trzeba być przygotowanym na słabsze miesiące.

www

Co ciekawe firmy są największą grupą klientów, którą obsługują nasi czytelnicy. Aż 43 proc. ankietowanych mówi, że sprzedaje towary i usługi przedsiębiorstwom. Na drugim miejscu wśród odbiorców, z którymi współpracują ankietowani, są klienci indywidualni (31 proc. odpowiedzi), natomiast w najmniejszym stopniu biznes resellerski opiera się na instytucjach i urzędach (26 proc. odpowiedzi). Z danych ujawnionych w maju 2010 r. przez Główny Urząd Statystyczny wynika, że nastroje w handlu nie są najlepsze. O poprawie koniunktury przekonanych jest 19 proc. przedsiębiorców przebadanych przez GUS (w kwietniu odsetek ten wynosił 22 proc.), natomiast o jej pogorszeniu – 17 proc. (miesiąc wcześniej – 16 proc.). Przedstawiciele pozostałych firm oceniają ich sytuację jako stabilną, nie zauważają ani spadku sprzedaży, ani jej wzrostu.

 

Najmniej zmniejszenie popytu dotknęło branżę spożywczą, najbardziej widoczne jest w handlu samochodami, odzieżą i obuwiem oraz artykułami gospodarstwa domowego. Interesujące, że przedsiębiorcy w mniejszym stopniu niż w zeszłym roku oceniają konkurencję jako przeszkodę w prowadzeniu działalności (odpowiedź tę w maju 2009 r. wybrało 66 proc. ankietowanych, w 2010 – już tylko 55 proc.). Spadło też w odczuciu przedsiębiorców obciążenie kosztami zatrudnienia (50 proc. odpowiedzi w porównaniu z wynikiem 58 proc. zanotowanym rok wcześniej). Czyżby to efekt zwolnień i bankructw?

ZDANIEM ANKIETOWANYCH

Łukasz Juszczyk,  właściciel iCOMP-u, Dzierżoniów

Gdyby nie tragiczne wydarzenia w kwietniu, a w maju wzrost kursu dolara i powodzie, sprzedaż byłaby lepsza niż ubiegłoroczna. W I półroczu 2009 firmy nic nie zamawiały, zmalał też popyt na rynku detalicznym. W 2010 natomiast sprzedaż w sektorze przedsiębiorstw nieco się ożywiła, jednak w kwietniu znów osłabła, by na przełomie kwietnia i maja kolejny raz wzrosnąć. Trend ten długo się nie utrzymał, bo złoty znacząco stracił w stosunku do dolara amerykańskiego. Liczymy jednak, że od sierpnia sprzedaż wyraźnie będzie się zwiększać.

 

Sebastian Pudło, właściciel firmy Nowe Technologie, Ostrowiec Świętokrzyski

Sytuacja na rynku jest gorsza niż w roku 2009, chociaż zewsząd słychać zapewnienia, że kryzys się kończy. Firmy i klienci indywidualni kupują mniej niż przed rokiem. Pogorszyły się warunki udzielania kredytów ratalnych. Spółki cywilne nie mogą współpracować z instytucjami oferującymi zakupy w systemach ratalnych. Wynika to z przepisów, tymczasem nie każdy chce zakładać działalność w celu podpisywania umów na zakupy ratalne lub przekształcać przedsiębiorstwo w spółkę jawną. Z powodu obniżenia obrotów sklepy do minimum ograniczają marże. Sprzedaż sama w sobie zaczyna być nierentowna. Dobrze, że pozostaje jeszcze świadczenie usług małym firmom.

 

Henryk Guzik, właściciel firmy Guzik – Systemy Informatyczne, Konin

Udział sprzedaży sprzętu w obrotach mojej firmy jest znikomy. Cieszy mnie, że rosnąca liczba oferowanych przeze mnie usług sprawia, iż zysk (nie mówię o obrotach) firmy utrzymuje się na poziomie z 2009 r. Z jednej strony to dobrze, bo jest mniej przerzucania pudełek i reklamacji sprzętu przy takich samych przychodach firmy. Z drugiej strony kupujący oszczędzają i decydują się na naprawę, nie zaś na wymianę używanych urządzeń na nowe, co oznacza, że cofają się technologicznie.

 

Adrian Skrobot, właściciel firmy Enter, Bydgoszcz

W 2008 r. zestawy desktopowe cieszyły się tak dużym powidzeniem, że sprzedawały się wręcz na tony. Nic nie stało na przeszkodzie, żeby trzymać na półce akcesoria PC do wyboru, do koloru. Dzisiaj klienci są zainteresowani notebookami i netbookami. Jednak w obecnej sytuacji firmy nie mogą pozwolić sobie na kupowanie na zapas urządzeń, żeby zapewnić klientom wybór z szerokiej oferty. Nie pozwalają na to wahania kursów walut.

 

Stefan Ocetkiewicz, właściciel Sopteno, Kraków

Myślę, że rozbicie się prezydenckiego samolotu nie miało wpływu na popyt, najwyżej na kilka dni zostały przesunięte pewne działania, np. w dystrybucji, w związku z problemami natury organizacyjnej. Nie zauważyłem też, żeby kwietniowe wydarzenia w jakikolwiek sposób odbiły się na zakupach w przypadku moich klientów. Natomiast jeśli chodzi o powódź, chyba jest jeszcze za wcześnie, aby oceniać jej wpływ na popyt. To największa powódź odkąd pamiętam, co oznacza duże straty. Niestety zakup sprzętu IT niekoniecznie znajdzie się na liście priorytetów związanych z naprawą zniszczeń po zalaniu i zapewne zapotrzebowanie na produkty IT zmaleje. Chyba że trzeba będzie wymienić sprzęt uszkodzony przez wodę, ale to nieliczne przypadki, bo firmy z terenów dotkniętych kataklizmem zabezpieczały w pierwszej kolejności komputery i dokumenty. W pozostałych częściach kraju zapewne powódź w ogóle nie wpłynie na popyt.

 

Marek Olszewski, właściciel MOS Elektronik, Suwałki

Po stagnacji w I kwartale bieżącego roku i tragicznym początku II kwar-tału (mam na myśli kwietniowe wydarzenia) należy się spodziewać unormowania sytuacji w ciągu kilku najbliższych tygodni. Wakacje bez wątpienia będą bardziej pracowite niż w latach poprzednich, bo klienci zaczną odtwarzać infrastrukturę po powodziach. Uważam również, że ostatni kwartał 2010 powinien być lepszy niż rok temu.


Dariusz Nowak, właściciel Logconu, Toruń

Spowolnienie gospodarcze spowodowało ograniczenie wydatków na IT. Firmy, które się rozrosły, obecnie obniżyły ceny usług, by utrzymać się na rynku. Natomiast przedsiębiorstwa specjalistyczne, które nie zdecydowały się na duże wydatki na rozwój (należy na nich również moja firma), nie odczuwają aż tak dotkliwie skutków kryzysu. Mamy stałych klientów i nie musieliśmy obniżać cen usług.


Bartłomiej Noculak, kierownik w ITMake, Ostrów Wielkopolski

Współpracujemy przede wszystkim z przedsiębiorstwami. Ogólnie rzecz biorąc, we wszystkich branżach dopiero teraz widać, że kryzys nadszedł do Polski. Wiele firm działa już, wykorzystując zasoby finansowe przeznaczone na zimę na przełomie 2010 i 2011 r. Klientów detalicznych jest jak na lekarstwo. Sprzedaż w okresie komunijnym również wypadła bez rewelacji. Generalnie obroty i zyski są dużo mniejsze niż w ubiegłym roku. Wygląda na to, że ta zima będzie dużo cięższa niż ubiegła. Zwłaszcza jeśli na dodatek okaże się niełatwa pod względem pogody.