Według ankiety przeprowadzonej przez Lewiatana w ciągu pierwszych czterech miesięcy 2009 r. przynajmniej część polskich firm odczuła efekty spowolnienia gospodarczego. Spadek sprzedaży był najwyraźniej widoczny w najmniejszych – reprezentanci 60 proc. drobnych przedsiębiorstw przyznali, że ich dochody zmniejszyły się aż o 40 proc. Również 60 proc. przedstawicieli średnich firm (zatrudniających powyżej 50 osób) stwierdziło, że ich wpływy ze sprzedaży zostały zredukowane o mniej więcej o jedną trzecią. Inne przedsiębiorstwa także nie uchroniły się przed skutkami malejącego popytu, w połowie małych firm (zatrudnienie powyżej 10 osób) skarżono się w omawianym okresie na spadek wpływów o jedną trzecią. Odsetek tych, które poniosły straty z powodu kryzysu wśród największych przedsiębiorstw (więcej niż 250 pracowników), jest wprawdzie taki sam, ale skala strat niższa (redukcja sprzedaży wyniosła średnio 12 proc.). Ciekawe, iż spora grupa przedsiębiorców (blisko 40 proc.) twierdzi, że ich sprzedaż od stycznia do kwietnia bieżącego roku była porównywalna z notowaną w poprzednim roku.

Część traci, część zyskuje

Wśród ankietowanych przez Lewiatana znalazły się również firmy, które chwalą się wzrostem sprzedaży w pierwszej połowie 2009 r. Najwięcej szczęśliwców można znaleźć w grupie małych przedsiębiorstw – 22 proc. utrzymuje, że sprzedało więcej niż w zeszłym roku. Natomiast znacznie mniej jest ich wśród średnich firm (poprawić wyniki udało się jedynie 12 proc.). Najbardziej znaczący wzrost wystąpił w grupie mikroprzedsiębiorstw (średnio o 28 proc.), a najniższy u największych firm (niecałe 14 proc.).
Zastój gospodarczy najbardziej wpłynął na kondycję przedsiębiorstw w następujących sektorach: przetwórstwa przemysłowego, budownictwa, nieruchomości, gospodarki magazynowej i łączności. Natomiast przedstawiciele branży transportowej nie powinni mieć powodów do narzekań, bo 70 proc. firm o tym profilu działalności wykazało sprzedaż na takim samym poziomie jak w poprzednim roku lub wyższą. Relatywnie dobrze się miały branże hotelarska i gastronomiczna. Blisko 40 proc. należących do nich przedsiębiorstw miało wyższe wpływy niż w ubiegłym roku.
W opinii ankietowanych najbardziej poszkodowane po okresie kryzysu będą sektory przetwórstwa przemysłowego i budownictwa. Natomiast przedsiębiorstwa z branż transportowej, handlu hurtowego i detalicznego, gastronomii i hotelarstwa, które przeszły restrukturyzację i realizują zamierzone inwestycje, wyjdą z dołka wzmocnione – ich udziały w rynku wzrosną.

Cięcie kosztów

Jak pogorszenie koniunktury wpłynęło na stan zatrudnienia w polskich firmach? Okazuje się, że ponad połowa przedsiębiorców nie zwolniła w bieżącym roku pracowników. Deklarują także, że poziom zatrudnienia do końca 2009 pozostanie taki sam jak w zeszłym roku. Natomiast jedna piąta przyznaje, że liczba zatrudnionych w ich firmach spadła na początku 2009 r. Redukcje dotknęły głównie pracowników z sektora gospodarki magazynowej i łączności, przemysłu i transportu. Jednocześnie jednak – co stanowi pewien paradoks świadczący o zróżnicowaniu sytuacji firm w obrębie jednej branży – aż jedna piąta przedsiębiorstw transportowych zwiększyła zatrudnienie w pierwszej połowie roku. Odwrotnie było w przypadku firm średnich i dużych, które zwalniały i planują dalsze zwolnienia w przyszłości. Nie zamierzają zwalniać zakłady małe i średnie.
Tylko co dziesiąte przedsiębiorstwo w ogóle zrezygnowało z inwestycji zaplanowanych na 2009 r. Nie jest to jednak powód do zadowolenia, bo ograniczyła je aż co trzecia firma (przeciętnie o jedną trzecią). Niecałe 40 proc. zaś uznało, że sytuacja gospodarcza nie jest na tyle zła, by wstrzymać się z nakładami inwestycyjnymi, i postępuje według planu. Kto najczęściej rezygnuje z inwestycji? Firmy transportowe oraz budowlane, w których przypadku jest to całkowicie zrozumiałe, bo najbardziej ucierpiały w wyniku spowolnienia gospodarczego. Natomiast nie uległy presji załamania gospodarczego przedsiębiorstwa przemysłowe (chociaż i tu pojawia się paradoks, bo przyznają jednocześnie, że ich sprzedaż ostatnio spadła). Natomiast niektóre firmy związane z sektorami hotelarskim i gastronomicznym (co dziesiąta) wręcz zwiększyły nakłady na rozwój.

Lepiej,
ale nie dobrze

Spory optymizm cechuje przedsiębiorców zapytanych o prognozy na drugą połowę roku. 44 proc. uważa, że w drugim półroczu sprzedaż wzrośnie. Optymistów jest zatem prawie dwa razy więcej niż sceptyków, których zdaniem sprzedaż w całym 2009 r. zmaleje w porównaniu z 2008. Jednak dobre nastroje może mącić fakt, że wielu przedsiębiorców (jedna piąta) nie potrafi określić, jak i czy w ogóle sytuacja na rynku zmieni się w tym półroczu. Największa niepewność dotycząca przyszłości panuje w segmencie firm dużych (wyraziło ją 27 proc. ankietowanych), najmniejsza w małych (14 proc.).
Ponieważ interesy nie szły w pierwszej połowie roku tak dobrze jak w 2008 r., co trzeci przedsiębiorca deklaruje, że odprowadzi do państwowej kasy mniej podatku VAT. Jedna czwarta ankietowanych zakłada, że będzie miała w tym roku niższe zyski w porównaniu z okresem koniunktury, a nawet w ogóle ich nie zanotuje. W efekcie państwo nie może liczyć na wpływy z podatków od zarobków przedsiębiorców. ZUS również – sądząc na podstawie wyników badań Lewiatana – nie może się spodziewać przychodów porównywalnych z tymi z 2008 r. Blisko 30 proc. przedsiębiorców twierdzi, że z powodu zwolnień zmniejszy się wartość płaconych przez nich składek na ubezpieczenia społeczne.
Według przedstawicieli Lewiatana państwo wciąż może liczyć na spore wpływy z tytułu akcyzy (tylko 4 proc. ankietowanych zakłada, że w 2009 r. będą niższe niż wcześniej). W tej chwili ich udział w dochodach państwa wynosi około 18 proc. Najbardziej mogą spaść wpływy z tytułu podatku dochodowego (wpływy z niego stanowią 12 proc. budżetu państwa). Największy zastrzyk finansowy państwo otrzymuje z wpłat VAT-u (40 proc. dochodów). Tymczasem blisko 50 proc. firm budowlanych przyznaje, że odprowadzi do państwowej kasy mniej VAT-u ze względu na spadek sprzedaży. Jak podaje Lewiatan, wpływy do budżetu państwa były w maju o 3 mld niższe, niż planowano. Plany są jednak dość wymagające, bo rząd założył, że w drugiej połowie roku dochody będą się szybko zwiększać w stosunku do wydatków.
W opinii Lewiatana państwo może zakładać, że jego dochody się nie załamią, tylko wtedy gdy zostanie wprowadzony pakiet ustaw antykryzysowych (pozwalający m.in. na bardziej elastyczne kształtowanie czasu pracy), które mają pomóc sektorowi przedsiębiorstw przetrwać najgorszy okres.