Zdalne badanie i diagnozowanie przynosi pacjentom wiele korzyści. Należą do nich: łatwiejszy dostęp do specjalistów, skrócenie czasu stawiania diagnozy, niższe koszty leczenia (np. w licznych przypadkach unika się hospitalizacji). Żeby jednak było to możliwe, potrzebne są odpowiednie rozwiązania techniczne. Warto dodać, że służą one nie tylko w relacjach lekarz − pacjent, ale również w komunikacji między lekarzami.

Rynek usług telemedycznych dzieli się na trzy kategorie, w zależności od sposobu wymiany informacji. Najprostszy polega na gromadzeniu i wstępnym opisywaniu danych, a następnie przekazywaniu ich lekarzowi. Lekarz z kolei dokonuje interpretacji i odsyła informacje do nadawcy. Druga kategoria to systemy do zdalnego monitorowania stanu zdrowia pacjentów za pomocą urządzeń elektronicznych, które zbierają i przekazują dane medyczne w czasie rzeczywistym. Do ostatniej kategorii należą usługi interaktywne, w których wykorzystuje się rozwiązania podobne do systemów wideokonferencyjnych (przesyłają obraz i dźwięk). Umożliwiają służbom medycznym zdalne badanie i diagnozowanie pacjentów. Analitycy firmy badawczej TMR oceniają, że konsultacje medyczne pozostaną formą telemedycyny najczęściej stosowaną przez lekarzy w celu szerszego dotarcia do pacjentów. Prognozują również, że segment telemonitoringu będzie wykazywać tendencję wzrostową z powodu rosnącej liczby chorych na cukrzycę oraz osób niepełnosprawnych

 

Prawo nie nadąża

Globalnie rynek telemedycyny rośnie, m.in. dzięki wydatkom rządowym oraz programom wspierającym jego rozwój. Pozostałe czynniki napędzające popyt to: starzenie się społeczeństw, rosnące koszty opieki medycznej oraz większa częstotliwość występowania chorób przewlekłych. Wysiłki globalnych graczy, oferujących rozwiązania telemedyczne, skupiają się na zaspokojeniu popytu na tego rodzaju usługi w miejscach, w których trudno o kontakt ze specjalistą, np. na terenach wiejskich.

Europa goni Amerykę

Agencja analityczna BCC Research wycenia globalny rynek telemedyczny w 2016 r. na 27,3 mld dol. Do 2020 r. jego wartość ma przekroczyć 36,3 mld dol. Najszybciej rozwijającym się segmentem jest zdalna opieka medyczna nad osobami przebywającymi w domach. Na świecie wartość tego segmentu wynosiła w 2011 r. ok. 3,5 mld dol., rosła w tempie przekraczającym 20 proc. rocznie i w 2016 ma sięgnąć 9,7 mld dol. W Europie tempo wzrostu tego rynku jest nieco mniejsze, ale 12,8 proc. rocznie to dobry wynik. Wartość sprzedaży rozwiązań telemedycznych na naszym kontynencie ma w 2019 r. osiągnąć 12,6 mld dol.

 

Sprzedaż rozwiązań telemedycznych na europejskim rynku wciąż jest niższa niż w USA, chociaż dystans się zmniejsza. Nadal, również w Polsce, brakuje jasnych regulacji prawnych, np. dotyczących wykorzystania rozwiązań tego typu przez państwowe placówki ochrony zdrowia i ich finansowania (takie świadczenia, z pewnymi wyjątkami, nie są obecnie w naszym kraju finansowane w ramach umów z NFZ). W rezultacie koszty pokrywane są przede wszystkim z prywatnych środków obywateli lub za pomocą abonamentów medycznych, wykupywanych przez niektórych pracodawców dla osób przez nich zatrudnionych.

Natomiast usługi telemedyczne w USA są refundowane przez państwo, więc obserwuje się tam stały, znaczny wzrost liczby konsultacji telefonicznych oraz wideo. Dlatego Komisja Europejska coraz uważniej przygląda się korzyściom, które przynosi telemedycyna. W Europejskiej Agendzie Cyfrowej tego typu usługi są promowane jako sposób na poprawę jakości opieki medycznej i zwiększenie jej dostępności. Jednak kraje członkowskie mają prawo do samodzielnego decydowania o modelach świadczenia usług medycznych, więc zapewne standardowe regulacje w tym zakresie dla całej Unii Europejskiej jeszcze długo nie zostaną wprowadzone.

W Polsce rozwojowi telemedycyny sprzyja mała liczba lekarzy przypadających na 1000 mieszkańców oraz fakt funkcjonowania na rynku licznych podmiotów, zarówno krajowych, jak i zagranicznych. Oferują one wiele rodzajów nowoczesnych rozwiązań, które wykorzystują łącza telekomunikacyjne do transmisji danych: od prostych rejestratorów sygnału EKG po kompleksowe systemy monitorowania parametrów życiowych, dzięki którym pacjent znajduje się pod opieką specjalistów przez 24 godziny na dobę.

Adrian Motylewski

specjalista ds. rozwiązań IT dla rynku medycznego, Veracomp

Obecnie rozwój usług telemedycznych jest hamowany przez wciąż ograniczone zaufanie do nowych technik teleinformatycznych ze strony pacjentów oraz brak regulacji prawnych dotyczących finansowania świadczeń zdalnej opieki medycznej przez płatnika publicznego. Na szczęście obserwujemy już pewne pozytywne zmiany przepisów, które dopuszczają finansowanie ze środków publicznych wybranych usług świadczonych z wykorzystaniem sprzętu telemedycznego.

 
Niezbędna współpraca

Podstawą sukcesu na rynku telemedycyny jest zbudowanie dobrych relacji między placówkami ochrony zdrowia a integratorami z obszaru IT. Celem jest zdobycie zaufania pacjentów, których trzeba przekonać, że zdalna opieka, z wykorzystaniem nowoczesnej techniki, nie jest bynajmniej gorsza od tradycyjnej i nie pociąga za sobą ryzyka związanego np. z wyciekiem poufnych medycznych danych. Niezbędne jest jeszcze finansowanie świadczonych zdalnie usług, z czym zawsze był problem. Szansą dla integratora i jednocześnie ważnym zadaniem jest uświadomienie, że rozwiązania telemedyczne przynoszą obniżenie kosztów świadczenia usług związanych z ochroną zdrowia i umożliwią stosunkowo szybki zwrot z inwestycji w zakresie infrastruktury IT.

Finansowa skala tego typu wdrożeń jest dość duża, bo usługi telemedyczne wymagają solidnej infrastruktury. Takiej, która zapewni bardzo wysoki poziom dostępności zasobów IT i ich bezpieczeństwa, także fizycznego. Konieczni są także specjaliści, którzy będą w stanie zarządzać taką infrastrukturą. Koszty liczone są zatem niekiedy w milionach złotych. Na
wysokość wydatków wpływa również efekt skali – wdrożenia telemedyczne są opłacalne zazwyczaj dopiero przy odpowiedniej wielkości przedsięwzięcia. Ponadto trzeba się liczyć z długim okresem zwrotu z inwestycji, bo na obecnym etapie rozwoju telemedycyny należy się spodziewać stosunkowo niewielkiej liczby osób zainteresowanych korzystaniem z takich usług. Możliwe jest jednak uzyskanie środków unijnych na sfinansowanie projektów telemedycznych.

Doświadczenia takich krajów jak USA, Niemcy, Francja czy Włochy wskazują, że aby ułatwić finansowanie takich projektów, należy dokonać właściwego podziału zadań między placówkę medyczną (zawiera kontrakt na finansowanie usług telemedycznych i zapewnia lekarzy do nadzorowania badań) a dostawcę rozwiązań IT, który dostarcza sprzęt (np. urządzenia pomiarowe, sprzęt do przesyłania danych) i oprogramowanie diagnostyczne lub świadczy usługi w zakresie przetwarzania i przechowywania informacji. W takim modelu koszty budowy infrastruktury mogą zostać przeniesione na integratora, który staje się odpowiedzialny za świadczenie usług telemedycznych.

Jan Siwek

dyrektor Działu Medycznego, Alstor

Telemedycyna, a szczególnie wsparcie konsultacyjne świadczone przez duże ośrodki mniejszym szpitalom, będzie się rozwijać nie tylko w radiologii, ale także w innych działach, np. kardiologii. Dlatego wzrośnie zapotrzebowanie m.in. na wszelkie formy bezpiecznego łączenia ze sobą informatycznej infrastruktury szpitali i przychodni. Ze względu na specyfikę obsługi jednostek ochrony zdrowia w dotarciu do tego klienta duże znaczenie mają kompetencje resellera – zrozumienie specyfiki pracy w szpitalach, obiegu informacji i uwarunkowań prawnych.

 
Bardzo ważna jakość obrazu

Diagnoza na odległość wymaga przekazywania i wyświetlania obrazu w wysokiej jakości, o której decyduje kilka elementów. Niezwykle ważną rolę odgrywa wyświetlacz o dużej rozdzielczości, likwidujący ryzyko występowania zniekształceń obrazu i zapewniający jego wysoką jakość, dzięki wysokiej wartości parametrów np. jasności i częstotliwości odświeżania. Istotną cechą rozwiązania do telekonsultacji jest również współpraca z wyspecjalizowanym oprogramowaniem przetwarzającym obrazy w formatach DICOM czy HL7 (Health Level Seven).

W przypadku zdalnego wykonywania zabiegów ważne staje się zapewnienie transmisji bez opóźnień. Problemem mogą okazać się łącza na drodze między nadawcą i odbiorcą danych. Duże znaczenie ma sprawdzanie sposobu zmian w czasie parametrów połączenia (głównie przepustowości i opóźnienia), np. w cyklu dobowym, bo m.in. od tego zależy dobór łączy telekomunikacyjnych. Na szczęście wykorzystanie Internetu do celów medycznych umożliwiają popularne protokoły sieciowe: TCP, UDP oraz IP. Transmisja pakietowa dobrze sprawdza się w przesyłaniu multimediów, a współczesne sieci oferują przepustowość wystarczającą do transmisji obrazu wysokiej jakości. Również protokół MPLS, stosowany w sieciach operatorskich, zapewnia transmisję o wymaganych parametrach (QoS), a jednocześnie wygodne zestawianie tuneli VPN do bezpiecznej komunikacji.

Ostatnim elementem mającym duży wpływ na jakość obrazu są kamery. Urządzenia stosowane w telemedycynie muszą mieć parametry gwarantujące dobrą jakość przekazu. Rozdzielczość Full HD to absolutna podstawa, ale w kamerach medycznych stosuje się także różne dodatkowe rozwiązania zwiększające czułość obiektywu i ograniczające rozmycie obrazu. Przykładowo za pomocą tych urządzeń można rejestrować obraz szybko poruszających się obiektów bez rozmycia, pracować w świetle fluorescencyjnym oraz eliminować poziome pasy pojawiające się podczas filmowania ekranu monitora komputerowego. Zapewniają też sprawdzanie koloru na monitorze, co jest przydatne w mikroskopii, oraz zarządzanie kontrastem każdego piksela, bazując na analizie sygnału obrazu.

Mobilność niejedno ma imię

Istotnym obszarem telemedycyny stają się aplikacje na urządzenia mobilne służące do oceny stanu zdrowia. Według analityków z Juniper Research liczba pobrań aplikacji medycznych wyniesie w 2016 r. 142 mln (w 2012 – 44 mln). Eksperci spodziewają się, że w bieżącym roku stan zdrowia 3 mln pacjentów monitorowany będzie za pośrednictwem sieci komórkowych. Największy udział w tym segmencie rynku mają aplikacje kardiologiczne.