Nietrudno zauważyć, że zarządzanie dużym przedsiębiorstwem,
z ogromną listą produktów i usług oraz dziesiątkami tysięcy
pracowników, to nie lada wyzwanie. Dekadę temu przekonał się o tym IBM,
który uznał, że sprzedaż działu pecetowego firmie Lenovo jest jedynym rozsądnym
wyjściem. W ostatnich latach byliśmy świadkami kontynuacji tej historii
w postaci sprzedaży działu serwerów x86, jak też podziału firm HP,
Symantec czy eBay. Skąd zatem pomysł, aby z dwóch gigantów branży zrobić
jednego, jeszcze większego supergiganta? Według Michaela Della „rynek
potrzebuje wyrazistego lidera, a nowa firma będzie miała status lidera w 22
magicznych kwadrantach Gartnera”.

– Chcemy też wykorzystać
doświadczenie EMC w budowaniu federacji, a więc integrowaniu oferty
wielu różnych podmiotów, jak było w przypadku VMware, RSA czy Pivotal

– wyjaśniał teksański magnat dziennikarzom tuż po ogłoszeniu decyzji
o najdroższej fuzji w historii branży IT.

Zgodnie
z amerykańskim prawem oferta Della jest „otwarta” przez 60 dni od momentu
jej formalnego złożenia. Przez ten czas EMC może przyjmować też inne,
konkurencyjne propozycje. W domyśle mają być one korzystniejsze, czego
rzecz jasna trudno się dziś spodziewać. Jedynym zainteresowanym mogłoby być HP.
Tym bardziej że taki scenariusz był rozważany już w 2014 r. Jednak,
jak później przyznali menedżerowie tej firmy, bardziej zależało im na
pozyskaniu VMware niż pamięciach masowych. Poza tym już wtedy mówiono, że HP,
aby sfinansować opisywaną transakcję, musiałoby pozbyć się swojego działu
produkującego PC i drukarki.

Teraz taki argument wraca, ale w odniesieniu do Della.
Co prawda, o sprzedaży działu pecetów i serwerów raczej nie ma mowy,
ale jako ewentualny przedmiot sprzedaży wskazywany jest dział Dell Software, którego oferta została stworzona głównie w wyniku przejęcia
firmy Quest Software. Ani sam Dell, ani główny dystrybutor tych rozwiązań
w Polsce (Quest Dystrybucja) nie komentują tego typu opinii. Zresztą taka
transakcja nie miałaby większego sensu, bo właśnie do Dell Software
prawdopodobnie trafi oprogramowanie EMC do zarządzania treścią (Documentum).
Chyba że ono też miałoby być sprzedane innemu podmiotowi…

 

Tak czy inaczej, analitycy rynkowi są dość sceptyczni co do
powodzenia transakcji. I to z kilku powodów. Wskazują chociażby na
korporacyjne różnice kulturowe, ryzyko odejścia klientów do konkurencji wskutek
panującego przez pewien czas chaosu, a także odpływu dyrektorów
i członków zarządu w reakcji na niepewną przyszłość nowej firmy. Do
tego przeprowadzenie całej transakcji od strony prawno-finansowej, w tym
obsługa długów zaciągniętych na jej poczet oraz zapłacenie odpowiednich
podatków od konwersji akcji EMC, może wygenerować dodatkowe, niemałe koszty.
Według analityków mogą one wynieść nawet kilka miliardów dolarów. Co jednak nie
przeraża samego Michaela Della.

Spędziliśmy wiele czasu na
analizach i próbach wyobrażenia sobie, co może pójść źle. Wydaje nam się,
że podjęliśmy wystarczająco zaawansowane działania, aby zabezpieczyć się przed
takimi zdarzeniami
– uspokaja główny architekt megafuzji.

Jednak za sceptycyzmem analityków nie kryje się jedynie
zawodowa podejrzliwość. Takie podejście uzasadnia fakt, że obie firmy
współpracowały już ze sobą i nie skończyło się to happy endem. Dell przez
kilka lat zajmował się odsprzedażą sprzętu EMC, m.in. z takich grup
produktowych jak Symmetrix, VMAX, CLARiiON, Data Domain czy Celerra. Kooperacja
miała trwać do 2013 r., ale zakończyła się dwa lata przed czasem,
i to w nie najlepszej atmosferze.

Co z tym VMware’em?

Pierwszym pytaniem, które cisnęło się na usta po ogłoszeniu
połączenia, była przyszłość firmy VMware – diamentu w federacyjnej
koronie EMC. Oficjalny komunikat prasowy traktował ten temat dość zdawkowo:
VMware ma pozostać firmą notowaną na amerykańskiej giełdzie i nadal współpracować
ze wszystkimi dostawcami na rynku (także konkurencyjnymi wobec Della, tak jak
było w przypadku producentów pamięci masowych konkurencyjnych wobec EMC),
chociaż oczywiste jest, że Dell będzie dążył do jak najlepszej
i najgłębszej integracji wirtualizacyjnego oprogramowania VMware ze swoimi
serwerami.

Zapowiedź połączenia Della i EMC pojawiła się
w przededniu otwarcia konferencji VMworld w Barcelonie i temat
ten niemal w całości ją zdominował. Przedstawiciele wszystkich trzech
producentów bronili się przed wygłaszaniem oficjalnych komentarzy, chociaż Carl
Eschenbach, dyrektor i chief operating officer VMware’a, przyciśnięty
podczas konferencji prasowej mówił, że na pewno w najbliższym czasie
w mocy pozostają wszystkie umowy (także partnerskie) zawarte przez tego
dostawcę i nie ma ryzyka jakichkolwiek perturbacji.

Niepewność udzieliła się jednak inwestorom: akcje, które
jeszcze w piątek 9 października przed ogłoszeniem połączenia
kosztowały 78,65 dol., tydzień później spadły do poziomu 55,42 dol. (w tym
czasie akcje EMC staniały z 28,35 dol. do 25,77 dol.)

 
Produktowa układanka

Od tamtej pory sytuacja EMC uległa zmianie. Określenie
„kolos na glinianych nogach” byłoby na wyrost, ale producent jest obecnie
w trakcie dość poważnej restrukturyzacji, która ma przynieść oszczędności
rzędu 850 mln dol. Wiadomo już, że z tego powodu z firmą łącznie
pożegna się kilka tysięcy pracowników. Zresztą exodus w zasadzie już się
zaczął. W ostatnim czasie EMC opuściło wielu menedżerów, przechodząc m.in.
do konkurencyjnych firm i start-upów. Sam Joe Tucci zapowiedział, że
pozostanie na stanowisku CEO jedynie do zakończenia fuzji z Dellem.
Później prawdopodobnie przejdzie na zasłużoną emeryturę, co zresztą zapowiada
już od co najmniej 3–4 lat.

Transakcja ma być
zakończona w trzecim kwartale 2017 roku fiskalnego Della, czyli
w okresie od sierpnia do października 2016 r. Zaraz po ogłoszeniu
planów fuzji ze stron internetowych EMC zniknęły informacje o dacie
kolejnej dorocznej konferencji EMC World, odbywającej się dotąd na początku
maja. Dawało to podstawy do myślenia, że do tego momentu cały proces połączenia
będzie już bardzo zaawansowany i nie będzie miało sensu organizowanie
wydarzenia pod dotychczasową marką. W międzyczasie jednak strona konferencji
została odświeżona i spotkanie, jak gdyby nigdy nic, odbędzie się
w Las Vegas w dniach 2–5 maja 2016 pod szyldem EMC. Należy spodziewać
się, że wówczas zostaną ogłoszone szczegółowe informacje dotyczące fuzji oraz
finalny kształt oferty połączonych gigantów.

Dla Della opisywana fuzja
z produktowego punktu widzenia to trochę „być albo nie być”. Producent
przez długie lata miał problemy z rozbudowywaniem swojego portfolio,
ponieważ nie było zbyt wielu innych dużych firm wartych kupna. Większość z nich
albo stanowiła bezpośrednią konkurencję, albo nie miała na tyle dużej czy
znaczącej oferty, aby wpasować się w produktową układankę Della. Przez
ostatnią dekadę producent dokonał jednak kilkudziesięciu akwizycji,
z których – w kontekście połączenia z EMC – warte odnotowania
jest kupno: EqualLogic oraz Compellent (producenci pamięci masowych), Force10 (rozwiązania sieciowe), SonicWall (bezpieczeństwo sieci), Wyse (terminale
graficzne) czy Quest Software (oprogramowanie do zarządzania różnymi obszarami
IT w przedsiębiorstwie).

Zarówno Dell, jak
i EMC mają w ofercie produkty należące do tych samych grup. Są to
macierze dyskowe i all-flash, a także rozwiązania do ochrony
informacji (przy czym EMC nie ma systemów taśmowych) oraz oprogramowanie do
backupu i zarządzania danymi. Jednak wyraźnie widać spore różnice
w skalowalności: oferta Della w zakresie pamięci masowych
w dużej mierze kończy się tam, gdzie zaczyna się oferta EMC.

 
Partnerzy czekają…

Decyzja o fuzji Della z EMC zaskoczyła
dystrybutorów i partnerów obu firm. W rozmowach z nami
podkreślali, że – oprócz uspokajających maili – na razie nie
otrzymali od dostawców żadnych dodatkowych informacji ponad to, co wiadomo
oficjalnie.

Jeżeli tylko transakcja zostanie finalnie potwierdzona,
oczywiście będziemy się starali zostać dystrybutorem pełnej oferty Dell dla
przedsiębiorstw

– powiedział nam Wojciech Sawicki, EMC Team Leader w firmie S4E,
która od wielu lat jest głównym dystrybutorem EMC w Polsce.

Olaf Kozłowski, dyrektor technologiczny Infonet Projekt
(firma z Bielska-Białej jest partnerem zarówno Della, jak i EMC),
podkreśla, że opinie o transakcji, z którymi się spotkał, są dość
skrajne.

Niewątpliwie ruch obu firm jest
pójściem pod prąd. Zastanawiam się też, jak poradzą sobie z połączeniem
tak odmiennych stylów działania. EMC ma produkty z segmentu premium, które
sprzedaje się w modelu projektowym. Dell ma model sprzedaży bardziej
wolumenowy, w którym skupia się bardziej na serwerach czy laptopach
– 
wylicza przedstawiciel integratora.

W specyficznej sytuacji znajdują się partnerzy, którzy
– jak chociażby krakowski Alterkom – są partnerem Della i… NetAppa,
czyli największego konkurenta EMC. Radosław Kluczny, dyrektor handlowy
w Alterkomie, na razie nie widzi w tym wielkiego problemu.

W tej chwili nie podejmujemy
żadnych kroków dotyczących naszych umów z dostawcami. Czekamy na
potwierdzenie, że do transakcji na pewno dojdzie, oraz na określenie jej
warunków. Zresztą dopuszczamy też sytuację, w której będziemy mieli
w ofercie rozwiązania dwóch tak bardzo konkurujących ze sobą firm. Już
wcześniej, sprzedając urządzenia NetApp, oferowaliśmy też macierze Della. Poza
tym mamy kilku klientów, którzy równocześnie używają rozwiązań EMC
i NetApp
– podsumowuje rozmówca CRN Polska.