Wybór musi być przemyślany

Gdy firma posiada własne centrum danych, to jest najczęściej właścicielem obiektu i sprzętu, buduje i utrzymuje w nim infrastrukturę, zatrudnia i alokuje personel techniczny, wdraża reguły i procedury, a także ustala priorytety niezbędne do usuwania wszelkiego rodzaju przestojów. Kiedy pojawiają się kłopoty, wiadomo, do kogo zadzwonić, by zespół techniczny zadbał o ciągłość biznesu.

W przypadku umów z operatorem data center ta bezpośrednia kontrola jest przekazywana dostawcy usług, który jest odpowiedzialny za rozwiązywanie problemów i utrzymywanie kontaktu z klientem. Realia są takie, że dostawca usług jest niezależną firmą, która przede wszystkim działa we własnym interesie biznesowym. Od przemyślanego wyboru operatora zależy, by interes ten był w jak najwyższym stopniu zbieżny z potrzebami usługobiorcy.

Klientowi rezygnującemu z własnej serwerowni operator data center oferuje w modelu kolokacji przestrzeń, zasilanie, chłodzenie, komunikację oraz bezpieczeństwo fizyczne, a w modelu chmury także infrastrukturę serwerową i sieciową. Jednakże powierzając swoje IT zewnętrznemu podmiotowi, trzeba wziąć pod uwagę potencjalnie dłuższy czas reakcji na awarię centrum danych. Dlatego, aby zminimalizować skutki przestoju data center, decyzja o tym, gdzie przechowywać swoje krytyczne dane, musi być dobrze przemyślana, a oferowane warunki SLA szczegółowo zrewidowane.

Z jednej strony mamy w Polsce do czynienia z rosnącym wyborem podmiotów, które mogą pełnić w obszarze usług data center rolę partnera dla integratorów. Z drugiej, niepewna sytuacja geopolityczna i wiążące się z nią różnego rodzaju zagrożenia zmuszają w ostatnim czasie do zwrócenia jeszcze większej uwagi na ryzyko przestojów data center. Kluczowe staje się pytanie: co szczególnie powinno się uwzględnić przy wyborze operatora DC, by minimalizować ryzyko w każdym z obszarów je generujących?

Zdaniem specjalisty

Adam Dzielnicki, kierownik produktu centrum danych, Atman Adam Dzielnicki, kierownik produktu centrum danych, Atman  

Jeśli chodzi o utrzymanie centrum danych, to warto zwrócić uwagę na to, jak operator podchodzi do przeglądów serwisowych systemów DC. Czy są zaplanowane i wykonywane zgodnie z zaleceniem producenta? Czy przeprowadzane są regularne testy systemów, które na co dzień znajdują się w trybie czuwania lub są „niewidoczne do czasu”, jak system gaśniczy i system wczesnej detekcji dymu? Trzeba też cyklicznie testować na przykład automatykę przepięcia na systemy UPS i generatory prądotwórcze. Te ostatnie wymagają regularnego odpalania ze względu na zgromadzone paliwo. Wszystkie te działania operator powinien mieć uwzględnione w procedurach i ustalony harmonogram ich wykonywania. Od nich bowiem zależy sprawność systemów na co dzień i w sytuacjach kryzysowych, a więc utrzymanie ciągłości działania centrum danych.

  
Robert Paszkiewicz, VP, Central and Eastern Europe, OVHcloud Robert Paszkiewicz, VP, Central and Eastern Europe, OVHcloud  

Szacując ryzyko przestojów data center lub konstruując procedury DRP – Disaster Recovery Plan, klienci uwzględniają kilka aspektów, począwszy od lokalizacji geograficznej przez portfolio produktów po zapewnienie redundancji, czyli dostępu do zapasowych, nadmiarowych komponentów w centrum danych, do których zalicza się zasilanie, łączność sieciową, systemy monitoringu, zasilanie awaryjne oraz czujniki wilgoci i temperatury. Lokalizacja centrum danych oraz centrum zapasowego, które – w razie potrzeby – przejmuje rolę podstawowego ośrodka, są istotne w procesie zapewnienia utrzymania ciągłości działania i powinno się je wybierać kierując się odległością od własnej siedziby, a także kwestiami dotyczącymi infrastruktury energetycznej, transportowej, telekomunikacyjnej oraz porządku prawnego.