To jednak nie wszystko. Firma zamierza stworzyć od podstaw galaktyczną sieć, za pośrednictwem której serwery ulokowane w kosmicznym data center będą wymieniać dane ze stacją naziemną. Osiem krążących w przestworzach, satelitowych ośrodków gromadzenia i przetwarzania danych ma w ramach testów zająć miejsca na orbicie już pod koniec przyszłego roku.

Jednym z głównych założeń projektu jest utworzenie od podstaw całkowicie niezależnej od ziemskiego Internetu chmurowej infrastruktury, którą pomysłodawcy chcą nazwać Spacenetem. Głównym atutem takiego rozwiązania miałaby być przede wszystkim kwestia cyberbezpieczeństwa. Autorzy projektu, przedstawiając rosnącą skalę globalnych incydentów związanych z naruszaniem bezpieczeństwa informacji, przekonują, że najskuteczniejszym rozwiązaniem problemu jest przetransferowanie danych do kosmicznej sieci, która pozostawałaby całkowicie niedostępna dla crackerów.

Jedną z zalet SpaceBelt miałaby być szybkość transmisji danych. Ze względu na brak przeszkód geograficznych wykorzystanie transferu laserowego zapewniałoby przesyłanie danych na duże odległości przy jednoczesnej eliminacji opóźnień. System umożliwiający taką transmisję powstał zresztą już wcześniej, pod koniec 2016 r. SpaceDataHighway przesyła informacje z szybkością 1,8 Gb/s, transferując nawet 40 terabajtów danych każdego dnia.

Robert Mikołajski

Product Manager B2B IT, Atman

To ciekawy i niepozbawiony sensu pomysł. Dopóki jednak nie poznamy szczegółów technicznych, raczej należy go traktować z przymrużeniem oka. Mimo że dane byłyby gromadzone oraz analizowane w przestrzeni kosmicznej, wciąż musiałyby istnieć punkty styku umożliwiające łączność pomiędzy kosmicznymi data center a użytkownikami na Ziemi. Choć miałyby być one niepodłączone do Internetu, a komunikacja odbywałaby się za pośrednictwem specjalnie utworzonych do tego celu połączeń komputerowych, to nadal byłbym ostrożny co do gwarancji ich bezpieczeństwa. Bardzo często do kradzieży danych dochodzi przecież z powodu lekkomyślności lub błędu pracownika. Pozostaje też bardzo istotna kwestia zaufania, a także chęci klientów do wysłania swoich danych w przestrzeń kosmiczną, która wcale nie jest wolna od zagrożeń, tylko najczęściej mają one inny charakter od tych na Ziemi.

 

W kosmosie taniej?

Jack Pouchet z działu rozwoju biznesu i inicjatyw energetycznych Emerson Network Power przyznaje, że umieszczanie centrów danych w przestrzeni kosmicznej wcale nie musi wiązać się z ogromnymi nakładami finansowymi – wręcz przeciwnie. Odnosząc się do sytuacji na słabiej rozwiniętych rynkach Afryki czy Azji Południowo-Wschodniej, Jack Pouchet uważa, że koszt budowy centrum danych, na którą składają się: planowanie, wzniesienie konstrukcji czy np. systemy klimatyzacji bądź zapewnienie łączności szerokopasmowej – w trudnych lokalizacjach może wynieść nawet pół miliarda dolarów. W kosmosie data center można stworzyć już za 100 mln dol.

Nic więc dziwnego, że budżet na budowę początkowej fazy satelitarnej sieci centrów danych oszacowano na 400 mln dol., co stanowi kwotę znacznie niższą od kosztów analogicznej naziemnej sieci, łączącej ośrodki data center o porównywalnym poziomie bezpieczeństwa. Dane mają być szyfrowane trójstopniowo: w drodze do łańcucha satelitarnego, w samej kosmicznej pamięci masowej i przy przesyłaniu do ziemskich punktów odbioru informacji.

 

Dyskusyjna samoobsługa

Unoszące się w kosmosie centra danych mają jedną dość poważną wadę – ich eksploatacja musiałaby być niemal całkowicie zautomatyzowana, co znacznie podnosi ryzyko awarii w porównaniu z placówkami z bieżącym nadzorem inżynierów. Tymczasem klienci oczekują od ośrodków przetwarzania danych zarówno bezpieczeństwa, jak i dostępności zasobów. Specjaliści podkreślają, że te dwa kryteria są równoważne. Zachwianie proporcji między nimi i skoncentrowanie się na bezpieczeństwie kosztem dostępności lub odwrotnie sprawia, że oferta trafia w gusta jedynie bardzo wąskiej grupy odbiorców.

Zdaniem Roberta Mikołajskiego, product managera B2B IT z Atmana, nawet jeśli wykorzystanie robotyki pozwoliłoby na usuwanie w trybie natychmiastowym 99 proc. awarii technicznych, wciąż istnieje ryzyko wystąpienia tego pozostałego 1 proc. problemów, które wymagają ludzkiej interwencji. Według polskiego eksperta stanowi to najpoważniejszą wadę całego projektu. Klienci centrów danych często cenią sobie możliwość własnoręcznego zarządzania zasobami w data center i czują się zdecydowanie pewniej, gdy wiedzą, że nad ich nierzadko poufnymi danymi czuwa zespół doświadczonych specjalistów.

Centra danych funkcjonujące w ramach koncepcji SpaceBelt mają krążyć dookoła Ziemi na orbitach Low Earth Orbit (LEO), znajdujących się w odległości od 200 do 2000 km nad jej powierzchnią. Osiem satelitarnych centrów danych ma znaleźć się tam jeszcze przed końcem przyszłego roku. W 2019 r. rozpoczną się testy projektu.

 

Autor jest specjalistą ds. public relations w inPlus Media (jednym z klientów agencji jest Atman).