Tak dobrym wynikiem nie może się pochwalić żaden segment branży komputerowej. Jest to jednocześnie rynek, który budzi wielkie emocje z racji nowatorstwa konstrukcji urządzeń oraz ich – jak się wydaje – nieograniczonych możliwości. Na razie jednak jest to raczej tylko pomysł na biznes, gdyż na palmtopach jeszcze trudno zarobić. Wielkość rynku palmtopów w Polsce oceniana jest na kilkanaście tysięcy sztuk. Przyjmując za średnią cenę palmtopa 2 tys. zł, możemy uznać, że wartość tego rynku wynosi blisko 30 mln zł. Ocena ta jest orientacyjna, gdyż nie wszyscy dystrybutorzy podają dokładną wielkość sprzedaży. Według naszych obliczeń blisko połowę polskiego rynku opanowały palmtopy Palm Computing, firmy wydzielonej pod koniec 1999 r. z 3Com. Natomiast w większości krajów Palmy mają o wiele mocniejszą pozycję i stanowią od 60 do 85 proc. rynku. W Polsce rynek jest bardziej podzielony niż na przykład w Stanach Zjednoczonych. Niemały udział mają Psion, Compaq Computer i Casio (odpowiednio 18, 12 i 11 proc.), a także HP (ok. 9 proc.). Najmniej znaczącymi graczami w 2000 r. byli HandSpring i Ericsson (odpowiednio 4 i 3 proc. rynku). Wejście HandSpringa na rynek z różnych powodów (m.in. brak dostępności wyświetlaczy) zostało przesunięte z lipca na listopad.

Z kolei palmtopy Ericssona (nota bene będące klonami Psionów) sprzedawane są wyłącznie w ramach przetargów i na zamówienie ze specjalnym oprogramowaniem. Na początku stycznia ubiegłego roku z rynku znikły palmtopy takich producentów, jak LG Electronics, Philips i Sharp, co stworzyło korzystną lukę dla Casio (producent wprowadził dwa nowe modele) i Psiona (zwiększył sprzedaż handheldów). Minimalną sprzedaż WorkPadów zanotował IBM. Te kolejne klony Palma, według słów jednego z dystrybutorów, sprzedają się na razie jako prezenty komunijne.

Taki mały, taki chudy…

Najważniejszy podział rynku palmtopów dotyczy ich przeznaczenia. W naszym raporcie uwzględniamy jedynie urządzenia przeznaczone dla menedżerów. Natomiast dużą grupę palmtopów stanowią modele mające zastosowanie wyłącznie w przemyśle (jak np. Psion Workabout czy Casio IT-700). Są to specyficzne, odporne na warunki atmosferyczne urządzenia, sprzedawane w dużych przetargach (największym w ubiegły roku był przetarg dla Lasów Państwowych dotyczący kilku tysięcy WorkAboutów). Sprzedaż przemysłowych palmtopów sięga 40 proc. wielkości rynku.

Ze względu na rodzaj konstrukcji palmtopy dzielimy na pocket PC, handheld i subnotebook. Można je też podzielić na urządzenia klawiaturowe (handheld, subnotebook) i bezklawiaturowe (pocket PC). Najprostsze palmtopy nie różnią się w znaczący sposób funkcjonalnością od zaawansowanych notatników menedżerskich Casio (Palm m100), a najbardziej skomplikowane to już prawie notebooki (Psion Netbook czy Casiopeia FIVA).

Cena urządzenia (a w związku z tym krąg odbiorców) zależy od procesora, ilości pamięci ROM i RAM, rodzaju wyświetlacza (monochromatyczny lub kolorowy) i wagi. Najdroższe (w przedziale cenowym powyżej 2 tys. zł netto) są urządzenia z kolorowym wyświetlaczem (nawet 65 tys. kolorów), dużą pamięcią RAM (do 64 MB), dość ciężkie (200 – 500 g), standardowo wyposażone w klawiaturę, z dużą ilością akcesoriów oraz 32-bitowym systemem operacyjnym. Należą do nich: wszystkie Casiopeie, nowa seria Compaq IPAQ, Jornady HP oraz Psiony: 5mx i Netbook. Tańsze (poniżej 2 tys. zł netto) – wszystkie modele Palmów, większość Visorów, Compaq Aero 1530 oraz Psion Revo Plus – mają maksymalnie po 16 MB RAM i ROM oraz monochromatyczny wyświetlacz. Są to jednak urządzenia najpopularniejsze, pobierające najmniej prądu (Visory i Palmy według danych producenta, działają do dwóch miesięcy na dwóch bateryjkach AAA).

Ważną tendencją jest spadająca sprzedaż drogich palmtopów, popularność zyskują konstrukcje proste. Według opinii zarówno osób odpowiedzialnych za sprzedaż palmtopów, jak i ich użytkowników handheldy są skazane na powolne wymieranie. W ubiegłym roku Compaq Computer z powodu małego zainteresowania zrezygnował ze sprzedaży modelu Aero 8000. Nowe modele, jakie każdy z producentów wprowadza na rynek, są zazwyczaj urządzeniami bezklawiaturowymi. Wyjątkiem jest Psion, który idąc pod prąd, wprowadził handheldy Revo.

Użyteczność palmtopa zależy w bardzo dużym stopniu od systemu operacyjnego. Klienci mogą wybrać jeden z trzech systemów (EPOC, Win CE lub którąś z jego odmian oraz Palm OS). Powinni być przygotowani na to, że np. różnica między palmtopem z systemem Palm OS a systemem EPOC jest znaczna i dotyczy zarówno interfejsu, dostępności i jakości aplikacji, jak i czasu działania samego urządzenia (chodzi o różny pobór mocy).

Obszerne porównanie systemów operacyjnych, instalowanych w palmtopach znajduje się w tekście 'Nie tylko organizer’. Generalizując, można powiedzieć, że Palm OS jest polecany jako system dla użytkowników, którzy chcą mieć rozbudowany organizer, zaś EPOC i Win CE – dla potrzebujących 'peceta w kieszeni’.

Akcesoria

Palmtop jest konstrukcją otwartą – możliwe jest zwiększenie liczby jego funkcji przez dodawanie urządzeń zewnętrznych. Obecnie najszersza oferta tego typu urządzeń dotyczy Palmów i Visorów, gdyż w wersji podstawowej mają mało dodatkowych funkcji. Oba mają możliwość przyłączania dodatkowych urządzeń przez złącze HotSync, Visory zaś są dodatkowo wyposażone w złącze Springboard. Jest to innowacja w tańszych palmtopach, pozwalająca np. na jednoczesne przyłączenie rozkładanej klawiatury i modemu. Nowe Palmy m500/m505, pokazane na CeBIT-cie 2001, mają wmontowane łącza SecureDigital i MultimediaCard. Jest to zupełnie nowa technika ­ rozszerzenia mają postać małych kart chipowych. W konstrukcjach bardziej zaawansowanych (Casio, Compaq, Ericsson i HP) palmtopy są wyposażone w złącze Compact Flash (CF), które pozwala na przyłączenie dodatkowej pamięci (nawet 1 GB), kart modemowych, przejściówek do złącza PCMCIA i PCMCIA II, kart sieciowych (także bezprzewodowych) i cyfrowych aparatów fotograficznych. Oferta urządzeń zewnętrznych pod tym względem nieustannie się poszerza i wyraźnie zbliża do oferty takich urządzeń do notebooków.

Najczęściej kupowanymi akcesoriami są dodatkowe kable, łączące palmtopy z komputerami stacjonarnymi, ładowarki samochodowe, czytniki kodów kreskowych, folie ochronne na ekrany i skórzane etui.

I kto to kupi?

Głównym nabywcą palmtopów, co jest niezmienne od początku ich obecności na światowych rynkach, są menedżerowie średniego i wyższego szczebla. W Polsce klienci pochodzą z niższego szczebla zarządzania – palmtopów używają handlowcy

i dyrektorzy działów. Panuje przekonanie, że prezesowi nie przystoi posługiwać się czymś tak małym jak palmtop, zwłaszcza typu pocket PC. Nadal pokutuje przekonanie, że palmtop jest tylko młodszym bratem notebooka. Tymczasem dużą część zadań, wymagających notebooka, z powodzeniem można wykonać na palmtopie.

Większość sprzedanych w ubiegłym roku palmtopów trafiła do klientów korporacyjnych. Indywidualne zakupy stanowią na razie bardzo niewielki odsetek sprzedaży, zwłaszcza urządzeń droższych, klawiaturowych. Palmtop jest za drogi dla zwykłego zjadacza chleba – na notatnik, terminarz i kalkulator w jednym za 800 zł nie stać ogromnej większości społeczeństwa. Poza tym tzw. świadomość produktu (na którą składają się m.in. znajomość możliwości urządzenia oraz wiedza o dostępnych modelach czy choćby producentach) jest nadal bardzo niska. Wynika to z zupełnego braku reklamy palmtopów – nakłady na kampanię reklamową nie zostałyby prawdopodobnie zrekompensowane późniejszym wzrostem sprzedaży. Przy średniej 10-procentowej marży sprzedaż jednego palmtopa przynosi od 70 do 200 zł zysku brutto. Zatem dopiero sprzedaż kilkudziesięciu urządzeń pokryje koszty wykupienia jednej strony reklamy w prasie komputerowej (5 – 10 tys. zł). Dlatego właśnie prawie nie ma reklam palmtopów, a sprzedaż detaliczna prawie nie istnieje. Klient korporacyjny i tak zazwyczaj wie, czego potrzebuje, a kosztowna reklama w mediach nie wpłynie na jego decyzję o zakupie. Jest to zatem błędne koło – brak reklamy nie sprzyja zdobywaniu nowych rynków, a brak nowych klientów nie daje szans na stworzenie budżetów reklamowych.

Plany na przyszłość

Bieżący rok na rynku palmtopów ma być jeszcze lepszy niż ubiegły. Wszyscy dystrybutorzy zapowiadają zwiększenie sprzedaży (samych tylko Compaqów Aero i IPAQ oraz Visorów ma zostać sprzedanych 10 tys., zaś Palmów o 40 proc. więcej niż w roku ubiegłym, czyli około 10 tys.). Czy plany sprzedaży się sprawdzą? Z tajemniczych wypowiedzi przedstawicieli branży wynika, że mogą zostać nawet przekroczone. Czy zatem rynek wzrośnie o kolejne 100 proc.? Jeżeli takie prognozy się sprawdzą, mocna pozycja Palma może zostać zagrożona.