Miniony rok pokazał, że akademickie dysputy o tym, co jest ważniejsze – hardware czy software, nie mają większego sensu. W czasie pandemii równie niezbędne były zarówno aplikacje do wideokomunikacji, jak i komputery oraz akcesoria w postaci kamerek i słuchawek. Co czeka nas w kolejnych miesiącach? W pierwszym kwartale 2021 r. biura nie zapełnią się pracownikami, trudno też liczyć na zagraniczne wyjazdy służbowe czy udział w tradycyjnych targach. Oznacza to, że popyt na sprzęt oraz oprogramowanie do komunikacji nie osłabnie. Jednak o ile w ubiegłym roku użytkownicy biznesowi często wybierali przypadkowe rozwiązania, co było wywołane pośpiechem, brakiem sprzętu oraz nieznajomością narzędzi, o tyle tegoroczne zakupy powinny być nieco bardziej przemyślane. Należy spodziewać się dalszego wzrostu zainteresowania rozwiązaniami z wyższej półki, a także chęcią ulepszenia już wykorzystywanych przez klientów rozwiązań.

Telepracownicy z jednej strony deklarują chęć kontynuowania pracy w domu nawet po zakończeniu pandemii, z drugiej zaś narzekają na ciągnące się w nieskończoność spotkania online. Producenci stają więc przed wyzwaniem, a zarazem biznesową szansą, jaką jest wprowadzanie funkcjonalności pozwalających uczestnikom w pełni zaangażować się w wirtualne spotkania. Z kolei pracodawcy chcieliby mieć dostęp do narzędzi mierzących efektywność wideokonferencji. Oczywiście wiele do zrobienia mają w tym zakresie przede wszystkim dostawcy software’u. Takie aplikacje jak Zoom, Microsoft Teams czy Webex w ubiegłym roku na ogół odpowiednio wywiązywały się ze swoich zadań, choć ich producentom nie udało się uniknąć mniejszych lub większych wpadek. Z całą jednak pewnością ich „pięć minut” się wydłuży i nie skończy wraz z ustaniem zarazy. Przypomnijmy, że aż 80 proc. uczestników badania Cisco „Workforce of the Future” przyznało, że nawet po zakończonej epidemii chce mieć możliwość wyboru miejsca, z którego będą wykonywać obowiązki.

A jeśli tak się stanie, to trzeba liczyć się z nierzadko przykrymi skutkami tego stanu rzeczy. Nie tak dawno zarząd CD Projekt Red tłumaczył kłopoty z wypuszczeniem na rynek Cyberpunka 2077 między innymi trudnymi warunkami pracy w dobie pandemii i rozproszeniem zespołu produkcyjnego.

– W minionym roku zdarzały się opóźnienia premier, szczególnie jeśli mowa o produkcjach z segmentu AAA, jednak należy wziąć pod uwagę liczebność zespołów deweloperskich stojących za takimi tytułami, a tym samym większą skalę problemów wynikających z przestawienia całego zespołu na komunikację zdalną. Niemniej w praktyce specyfika tej pracy znacząco ułatwia adaptację do jej nowego modelu. Poza tym, bądź co bądź, lockdown przyczynił się do wyraźnego wzrostu przychodów całej branży – przyznaje Jacek Głowacki, Company Development Manager w Draw Distance, krakowskim producencie gier.

Awatary w biurach

Niewykluczone, że już wkrótce twórcy gier znajdą zatrudnienie przy opracowywaniu aplikacji do pracy grupowej. Część firm bowiem próbuje połączyć zdalne spotkania biznesowe z wirtualną rozrywką. Na rynku już teraz pojawiają się programy, które umożliwiają odpowiednie wyposażanie mieszkań czy biur na potrzeby konferencji online, a także wprowadzanie elementów humorystycznych w postaci ulubionych motywów z gier. Co więcej, dostawcy software’u pracują nad rozwojem biur VR, w których ludzie mogą pojawiać się w pracy w postaci awatarów, aby lepiej odwzorować uczucie swobodnej rozmowy i spontanicznych spotkań. Jeszcze inna koncepcja zakłada wprowadzenie awatarów naśladujących mimikę twarzy danej osoby w czasie rzeczywistym, dzięki czemu współpracownicy mogliby wchodzić ze sobą w interakcje bez potrzeby pokazywania bałaganu w sypialniach czy rozsypanych po salonie zabawek.

Jednak nie wszystkie planowane innowacje spodobają się pracownikom. Jednym z przykładów jest analizowanie zachowania uczestników spotkania na podstawie wizualnych wskazówek, takich jak uśmiechy, zmarszczone brwi czy skinienie głową. Jeszcze dalej zamierza pójść Microsoft, wprowadzając w swoim oprogramowaniu, oprócz elementów badających mowę ciała, również pomiary temperatury w pomieszczeniach i punktowanie spotkań.

Komputery – zaskakujące wybory

Jeszcze pod koniec 2019 r. analitycy zapowiadali nadejście chudych lat dla dostawców komputerów. Jednak pandemia sprawiła, że wszystkie te prognozy można było wyrzucić do kosza. W ubiegłym roku globalna sprzedaż komputerów biła rekordy, osiągając wzrosty przekraczające nawet 20 proc. Najszybciej z półek znikały chromebooki – według danych Canalysa ich sprzedaż w trzecim kwartale 2020 roku skoczyła aż o 122 proc. W tym samym okresie spektakularne wzrosty odnotowali również producenci urządzeń detachables (88 proc.) i ultrabooków (57 proc.).

Jednak prawda jest też taka, że klienci biznesowi zbytnio nie wybrzydzali i brali to, co było akurat pod ręką, co wcale nie oznacza, że był to najtańszy sprzęt. W przypadku klientów z segmentu enterprise działy IT nie za bardzo chciały brać na siebie odpowiedzialność za utrzymanie sprzętu konsumenckiego.

 Inaczej wygląda to w segmencie MŚP, gdzie decydowano się na półśrodeki i zakupy komputerów przeznaczonych do pracy w domu – mówi Sebastian Antkiewicz, Client Solutions Group Manager w Dell Technologies.

Przedstawiciele producentów patrzą na bieżący rok z dużą nadzieją i choć nie spodziewają się powtórki z roku 2020, to ich zdaniem popyt na sprzęt komputerowy nie spadnie. Nie można natomiast wykluczyć opóźnień w dostawach sprzętu.

– Czas dostawy komputerów do Polski wydłużył się dwu-, a czasami nawet trzykrotnie. Przykładowo nowe zamówienia od partnerów, które spływały do nas na koniec czwartego kwartału 2020 roku, mają przewidywane terminy dostawy do Polski dopiero na koniec drugiego kwartału tego roku – mówi Patryk Roszko, Product Business Unit Manager w polskim oddziale Acera.

Z kolei zdaniem Marcina Grosmana, Consumer Category Managera w Lenovo, w bieżącym roku podaż powinna wrócić do normalnej wielkości, ale wydarzy się to nie wcześniej niż w trzecim kwartale.

Tak czy inaczej, nie ulega wątpliwości, że sprzęt komputerowy będzie nadal używany do wideokonferencji, dlatego producenci wprowadzają zarówno stosunkowo proste zmiany związane z poprawą jakości kamer i mikrofonów, jak też bardziej zaawansowane funkcjonalności. Przykładowo Dell wykorzystuje rozwiązania wykorzystujące sztuczną inteligencję, które mają na celu minimalizację wszelkich zakłóceń, w tym jakości pasma i redukcji szumów.

Komputery nie tylko do gry

Ludzie zamknięci w czterech ścianach w wolnych chwilach poszukują rozrywki. Jedni wybierają Netlixa, niektórzy książki, a jeszcze inni stawiają na gry. Ta ostatnia grupa jest dość liczna, co pokazują ubiegłoroczne wyniki sprzedaży komputerów dla graczy. Według IDC producenci sprzedali 50 mln sztuk tego typu urządzeń, co oznacza 16 proc. wzrost rok do roku. A jako że gracze lubią wydawać pieniądze na drogie zabawki, to największe przychody w ubiegłym roku zanotowano w segmencie high-end – 18,5 mld dol., podczas gdy w przypadku produktów ze średniej półki było to 13,4 mld, zaś wartość sprzedaży najtańszych rozwiązań wyniosła „jedynie” 7,3 mld dol. Co ciekawe, część klientów kupowała komputery gamingowe dla potrzeb nauki i pracy zdalnej.

– Ceny tych urządzeń są zbliżone do produktów klasy midrange, a oprócz tego oferują dodatkowe możliwości. W sytuacji sprzed pandemii migracja na komputery gamingowe byłaby bardzo ograniczona, a teraz ma miejsce w niemałym zakresie – mówi Marcin Grosman.

Towarzyszy temu korzystny dla klientów trend, jakim jest rosnąca wydajność idąca w parze ze spadkiem cen sprzętu klasy entry level. Za kwotę 3 tys. zł można kupić komputer, który poradzi sobie z najpopularniejszymi tytułami, takimi jak Counter-Strike: Global Offensive, League of Legends czy Rainbow Six. Specjaliści Acera zwracają uwagę, że obniżenie cen komputerów gamingowych doprowadziło do kanibalizacji urządzeń konsumenckich wyposażonych w podstawowe karty graficzne typu MX250. Tymczasem, nawet po ujarzmieniu zarazy, gracze nie przestaną inwestować w sprzęt. IDC przewiduje, że w 2024 r. globalny rynek wchłonie w sumie 62 mln desktopów, monitorów oraz notebooków gamingowych.

Bezpieczny dom

W październiku Fortinet przeprowadził w Polsce badanie wśród firmowych specjalistów decydujących o sprawach związanych z bezpieczeństwem IT. Wynika z niego, że 2/3 przedsiębiorstw nie zwiększyło budżetów na cyberbezpieczeństwo w związku z pandemią. Nieco inne światło na politykę cyberbezpieczeństwa realizowaną przez firmy rzuca raport Global Digital Trust Insights 2021 wydany przez PwC. Okazuje się, że 55 proc. respondentów planuje zwiększenie tegorocznych budżetów na systemy bezpieczeństwa IT.

Pozostaje przy tym pytanie, w jakim kierunku powinny pójść związane z tym inwestycje. Zdaniem Jolanty Malak, regionalnej dyrektor sprzedaży w Fortinecie, jedną z podstawowych kwestii jest wnikliwa obserwacja środowiska IT w domach pracowników. Przedsiębiorstwa będą potrzebować rozwiązań ochronnych, które kompleksowo zabezpieczają zasoby przechowywane w chmurze, ale też urządzenia końcowe. Można więc przewidywać, że wzrośnie popularność zunifikowanych platform zapewniających jak najszersze spektrum ochrony. Jednym z kierunków rozwoju systemów bezpieczeństwa ma być analityka wykorzystująca uczenie maszynowe i sieci neuronowe. Takie rozwiązania już są wykorzystywane i będą dalej rozwijane oraz wdrażane między innymi w systemach ochrony sieciowej czy na punktach końcowych.

Istotnym problemem, o którym nieco rzadziej dyskutuje się podczas pandemii jest zjawisko określane jako shadow IT. Proceder ten polega na tym, że pracownicy instalują i wykorzystują niezatwierdzone przez działy IT aplikacje na urządzeniach podłączonych do firmowej sieci. Przesyłanie poufnych dokumentów za pomocą nieautoryzowanych narzędzi, pobieranie potencjalnie niebezpiecznych aplikacji na służbowy telefon czy praca na prywatnym laptopie, w którym nie zainstalowano programu antywirusowego narażają organizacje na ogromne niebezpieczeństwo związane z wyciekiem danych lub zainfekowanie sieci korporacyjnej.

– Zjawisko to nie tylko otwiera furtkę cyberprzestępcom, ale przyczynia się do niekontrolowanego rozwoju infrastruktury informatycznej – zauważa Sebastian Wąsik, Country Manager baramundi software.

Warto przy tym podkreślić, że shadow IT nie jest raczej wynikiem złej woli czy niefrasobliwości pracowników. W czasie pandemii firmy musiały działać bardzo szybko i zdarzało się, że brakowało czasu na wyposażenie pracownika w niezbędne narzędzia i aplikacje. Osoby pracujące w domu próbowały czasem uzupełniać braki we własnym zakresie, tym samym stając się łatwym celem ataków. W tym roku tego typu sytuacji powinno być znacznie mniej.

Zdaniem producenta

Damian Przygodzki, System Engineer, Sophos Damian Przygodzki, System Engineer, Sophos  

Nowe trendy wyznaczane są przede wszystkim przez potrzeby firm i użytkowników. Od ubiegłego roku są więc częściowo „wymuszane” pracą zdalną. Sytuacja związana z epidemią koronawirusa oraz powszechnym przestawianiem działalności na model pracy zdalnej od wielu miesięcy jest katalizatorem rozwoju technologii bezpieczeństwa w kierunku ochrony dostępu do danych – zarówno z poziomu aplikacji w chmurze, jak i lokalnego serwera w siedzibie firmy.

  
Artur Szpruch, Key Account Manager, MSI Artur Szpruch, Key Account Manager, MSI  

Gracze mają coraz większe wymagania, twórcy gier wykorzystują nowe technologie w rodzaju Ray Tracing, a w monitorach gamingowych pojawiają się coraz większe i szybsze matryce z częstotliwością odświeżania 360 Hz i bardzo wysoką rozdzielczością. Niesie to ze sobą konieczność posiadania komputera zdolnego obsłużyć tak wyśrubowane parametry. Biorąc pod uwagę premierę nowych podzespołów, jak procesory Intel 11 generacji, czy poprawę dostępności kart graficznych z serii RTX 3000, w nadchodzących miesiącach możemy spodziewać się dużego zainteresowania sprzętem dla graczy.

  
Paweł Cebulski, Head of Video Collaboration, Poland & Baltics, Logitech Paweł Cebulski, Head of Video Collaboration, Poland & Baltics, Logitech  

Zdalna praca pozostanie z nami na dłużej. To z kolei zaowocuje dalszym zainteresowaniem rozwiązaniami z wyższej półki, a także chęcią ulepszenia obecnie wykorzystywanych systemów. Jakość naszej obecności podczas połączeń wideokonferencyjnych stanie się naszą biznesową wizytówką. Podtrzymanie trendu pracy z domu już w 2020 r. pociągało za sobą zmiany w biurach. Ten kierunek będzie jeszcze wyraźniejszy.

  
Sebastian Antkiewicz, Client Solutions Group Manager, Dell Technologies Sebastian Antkiewicz, Client Solutions Group Manager, Dell Technologies  

Rynek zmierza w kierunku komputerów mniejszych, lżejszych, ale cały czas dających duże możliwości w zakresie elastycznej pracy i wydajności. Bardzo istotną cechą dla użytkowników jest wyświetlacz. W tej chwili opracowywanych jest wiele rozwiązań – ekrany elastyczne, składające się z dwóch-trzech ekranów, wysuwane, rozsuwane itp. Warto też zauważyć, że w ubiegłym roku globalna sprzedaż smartfonów spadła, co pokazuje w pewien sposób jak ważny jest komputer PC. W tym roku sprzedaż komputerów pozostanie na podobnym poziomie, spadnie jedynie popyt na desktopy.