Podobnie jak rok wcześniej, podczas spotkania
w Miedzeszynie urzędnicy państwowi przekonywali, że coraz lepiej radzą
sobie z wdrażaniem nowoczesnych rozwiązań informatycznych niezbędnych do
sprawnych kontaktów z obywatelami. Reprezentanci firm technologicznych
opowiadali natomiast o przebiegu wdrożeń i wyzwaniach, jakim należało
sprostać, aby uzyskać założone efekty. Wystąpienia dotyczące pozytywnych zmian
w e-administracji uzupełniła refleksja nad możliwymi skutkami rozwoju
systemów do sprawnego gromadzenia danych od obywateli i korzystania
z systematycznie rosnącej ilości różnorodnych informacji tego typu.

Podczas inauguracyjnego
wystąpienia Jurand Drop, podsekretarz stanu w Ministerstwie Administracji
i Cyfryzacji, przypomniał, że cyfryzacja państwa ma służyć obywatelom. Aby
przebiegała sprawnie, należy zadbać o niezbędne regulacje prawne,
inwestować w sieci szerokopasmowe, rozwijać cyfrowe kompetencje
mieszkańców kraju oraz przeznaczone dla nich e-usługi. Kluczowe jest także
usuwanie wszelkich barier prawnych. Rolą MAiC ma być
koordynowanie złożonego procesu budowy e-administracji, który odbywa się
w poszczególnych resortach. Szczegółowe zadania związane z tworzeniem
e-administracji określa „Program Zintegrowanej Informatyzacji Państwa do 2020
r”.. Ma on zapewnić „interoperacyjność istniejących i przyszłych systemów
teleinformatycznych administracji publicznej”.

 

MF:
biznes ponad informatyką

Jacek Kapica, podsekretarz stanu w Ministerstwie
Finansów, przyznał, że po pierwszych latach doświadczeń związanych
z wdrożeniem e-usług dla obywateli resort diametralnie zmienił podejście
do sprawy. Rozpoczął współpracę z zewnętrznym doradcą, którym
w 2009 r. stało się PwC, i podzielił projekt transformacji podatkowej
na część biznesową oraz wykonawczą.

To jeden z niewielu
przypadków w segmencie administracji, gdzie biznes był najważniejszym
najważniejszą wytyczną w trakcie przygotowywania planu działania,
a nie sama informatyka
– powiedział Marcin Sidelnik, przedstawiciel
PwC.

 

Doradca przedstawił przy okazji wyniki badania dotyczącego
składania zeznań podatkowych przez Internet. Zostało przeprowadzone w tym
roku, równo po pięciu latach od poprzedniego. Wynika z niego, że obecnie
31 proc. podatników składa PIT-y za pośrednictwem systemu e-Deklaracje.
W roku 2010 robił tak co piąty podatnik. Z grupy osób, które
w 2010 r. użyły tej platformy do rozliczenia z urzędem
skarbowym, czynność tę zamierzało powtórzyć 84 proc. badanych. W 2015 r.
z systemu ponownie skorzystałoby aż 98,8 proc. użytkowników.

 

Dane na wagę złota

Wszelkie e-systemy – czy to wykorzystywane przez
państwo w kontaktach z obywatelem czy przez biznes w kontaktach
z klientem – służą definitywnie temu, aby ten ostatni mógł
w łatwy sposób przekazać dane, zazwyczaj w dużym stopniu dotyczące
jego osoby lub bliskich. Można założyć (choć to spore uproszczenie), że do tej
pory obywatele przekazywali dane świadomie – poproszeni o nie lub
zobowiązani do tego rozmaitymi procedurami. Interoperacyjność systemów e-administracji,
która się realizuje się na naszych oczach, rozwój systemów M2M czy Internet of
Things oraz waga, jaką do pozyskiwania rozmaitych informacji o klientach
przykładają prywatne firmy – powoduje konieczność wprowadzenia kolejnych
regulacji prawnych związanych z ochroną prywatności obywateli. O jej
zagrożeniu w kontekście wielkich zbiorów danych mówiła dr Edyta
Bielak-Jomaa, Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych. Zwracała uwagę, że
regulacje prawne muszą być tak skonstruowane, aby z jednej strony dawać
poczucie bezpieczeństwa ludziom, z drugiej – nie hamować rozwoju
narzędzi informatycznych.

Inspektor podkreśliła możliwe niebezpieczeństwa związane
z profilowaniem predykcyjnym, które szczególnie interesuje ustawodawców
unijnych i powinno być wzięte pod uwagę – w kontekście interesów
obywateli – również w Polsce. Prognozowanie na podstawie aktualnych
danych z perspektywy GIODO utrudnia ochronę prywatności i stwarza
zagrożenie dla konkretnych osób fizycznych.

Jeśli w takim prognozowaniu
zbyt mocno oprzemy się jedynie na informacjach tkwiących w zasobach
danych, może dojść do sytuacji karania ludzi nie tylko za indywidualne postępowane,
ale za określone skłonności
– mówiła Edyta Bielak-Jomaa. – Dlatego
potrzebne są ramy prawne chroniące jednostki przed zbyt daleko idącymi działaniami,
którym początek dają możliwości przewidywania na podstawie wielkich zbiorów
danych.