Muszę lojalnie uprzedzić, że najgorsze jest pierwsze 10 tygodni. W tym czasie będziesz się motywował słowem „muszę”: muszę iść się poruszać, muszę zrealizować plan, muszę, chociaż mi się nie chce. Taka jest prawidłowość i od tego się nie ucieknie – przetrwaj pierwsze 10 tygodni, a dalej będzie już z górki!

A co potem? Tak jak w życiu codziennym i zawodowym – warto sobie wyznaczać cele. Większość początkujących sportowców amatorów zapisuje się na bieg. Ze względu na mnogość imprez biegowych jest to najprostsze rozwiązanie. Zacznij od 5-kilometrowego marszobiegu. Dobrym motywatorem jest też zaangażowanie znajomych, rodziny i wspólny udział w takim wydarzeniu. Zwłaszcza jeśli odbywa się w szczytnym celu, co stanowi świetną motywację i wiąże się z ogromną radością po dotarciu do mety. Oczywiście do biegania możesz dołączyć jazdę na rowerze. Wiosną i latem organizowanych jest wiele imprez dla cyklistów na bardzo różnych dystansach. Można sprawdzić swoje możliwości zarówno na 20, jak i na 100 km.

„Miniplan treningowy” zza biurka

2 x marszobieg (wtorek, czwartek, co najmniej 30 min)

1 x wycieczka rowerowa (sobota, 60–90 min)

1 x basen (niedziela, co najmniej 30 min)

 

Jak już trochę się poruszasz, wystartujesz w kilku imprezach biegowych, weźmiesz udział w wyścigach rowerowych, a chcesz też sprawdzić się pod względem pływackim – masz przed sobą kolejny etap, czyli triathlon. W potocznym rozumieniu ta dyscyplina kojarzy się z królewskim dystansem Ironman (3,8 km pływania, 180 km jazdy rowerem, 42,195 km biegu). Większość osób amatorsko uprawiających sport, rzecz jasna, nie podoła temu. Natomiast najbardziej popularne i jednocześnie najbardziej osiągalne są dystanse krótkie: sprint czy supersprint oznacza 400–600 m pływania, 15–20 km jazdy rowerem i 3–5 km biegu. Temu wyzwaniu raczej sprostają nawet początkujący triathloniści.

 

Sposób na Hawaje

Jak wiemy, apetyt rośnie w miarę jedzenia. Podobnie jest z bieganiem. Jeśli już zaczynasz biegać, marzy Ci się ukończenie maratonu. Z kolei decydując się na triathlon, po pierwszym starcie masz dwie drogi. Pierwszą podąża zdecydowana większość: otóż prawie wszyscy zakochują się w jego różnorodności i dążą do ukończenia zawodów Ironman, a co ambitniejsi chcą pojechać na Hawaje, gdzie rozgrywane są mistrzostwa świata na tym królewskim dystansie. Druga grupa pozostaje przy bieganiu lub rowerze. Każdy ma wybór. Tak czy inaczej, zacznijcie od małych kroków. Bawcie się aktywnością fizyczną, sportem. Bądźcie przy tym ambasadorami zmiany dla waszych bliskich i znajomych.

 

Program 3x30x130

Na początek polecamy program wymyślony przez Tomasza Hofera, wybitnego komentatora sportowego oraz propagatora aktywności fizycznej. Proponował trening trzy razy w tygodniu przez 30 minut z tętnem 130. Gdy ktoś zaczyna od roweru, należy przeznaczyć na wycieczkę od 60 do 90 minut. Następnie zafundujmy sobie poranny marszobieg po pieczywo (ok. 30 minut). Jeśli zaczniemy odczuwać lekkie zmęczenie i zbyt mocne napięcie mięśni po treningach, dobrym pomysłem będzie wizyta na basenie. Pływanie z jednej strony działa regeneracyjne i rozluźniająco, z drugiej wzmacnia mięśnie oddechowe. Wykorzystamy to przy zwiększonym wysiłku rowerowym i biegowym.

 

Autor jest pomysłodawcą i dyrektorem Samsung KNOX Triathlon IT.