Spotykam się często ze stwierdzeniem: sport nie jest dla mnie. Dotyczy to zarówno kobiet, jak i mężczyzn. Można snuć wiele teorii na ten temat i każda będzie miała w sobie trochę prawdy. Mógłbym tu przytoczyć spostrzeżenie jednego z polskich kabaretów: „facet nie jest od wyglądania, ale od zarabiania pieniędzy”. Jednak nawet to nie powinno usprawiedliwiać lenistwa ani braku czasu, powszechnie używanej wymówki.

Jeżeli jeszcze nie jesteście przekonani, a mówiąc językiem „korpo”, zmotywowani do podjęcia wyzwania, weźcie przykład z Churchilla, który twierdził, że nie cierpi uprawiać sportu. Być może, ale mało kto wie, że regularnie jeździł konno oraz grał w polo. Jak wiadomo, najsłynniejszy premier Wielkiej Brytanii zachował świeżość umysłu i dobrą kondycję do późnych lat. Przy czym ten przykład przypomina nam, że aktywność fizyczna to nie tylko bieganie. To przyspieszone bicie serca, radość i często emocje.

Załóżmy więc, że jesteście już zmotywowani, ale okazuje się, że „nie macie czasu”. Co dalej? Tutaj najchętniej znalazłbym analogię do oszczędzania pieniędzy. Jest taki ciekawy blog mojego znajomego, który krok po kroku mówi, jak oszczędzać pieniądze. Tak samo jest z oszczędnością czasu. Ci, którzy pracują dla korporacji, znają termin „work-life balance”. Ci bardziej spostrzegawczy upatrują w tym manipulacji ze strony korporacji: dlaczego work-life, a nie life-work balance – pytają. I słusznie. Przecież większość czasu spędzamy poza pracą (a przynajmniej powinniśmy). Dlaczego więc mamy na pierwszym miejscu stawiać „work”? Zwłaszcza że w Europie Polacy pracują najdłużej! Ale czy na pewno dobrze wykorzystujemy czas?

 
Można? Można!

I tutaj przypomina mi się rozmowa z jedną z koleżanek z pracy. Miało to miejsce podczas modnych szkoleń dotyczących coachingu. Dyskutowaliśmy o tym, jak to każdy musi znaleźć motywację w sobie, a pokolenie Y chce, aby ich zmotywować. I jakimś trafem rozmowa zeszłą na aktywność fizyczną. Wszyscy się zgodzili, że to potrzebne, że pomaga, że lepiej się wtedy człowiek czuje i generalnie – jest to „cool”, a nawet modne. Z tym że… koleżanka upierała się przez dłuższą chwilę, że przy dwójce dzieci i pracy nie ma czasu. Coach prowadzący przysłuchiwał się z uśmiechem, inni też. Wymieniała wszystkie możliwe powody (zresztą zgodnie z regułą nie tylko biznesową: jak chcesz, szukasz sposobów, jak nie, szukasz powodów), aż dotarliśmy do… Internetu. Tak właśnie. Zapytałem: „A gdybyś tak odpuściła Pudelka, Facebooka, Zalando i inne, to znalazłabyś czas na inne rzeczy?”. Zapadła cisza…

Naturalnie, że się da! Wystarczy zrobić rachunek „wydatkowania” czasu i wszystko jest możliwe. W tygodniu mamy do dyspozycji 168 godzin, a zatem 4 godziny stanowią wtedy tylko 2,5 proc. naszego czasu. Oczywiście, że jest praca, sen, posiłki, ale dalej 4 godziny tygodniowo to niedużo, a tyle wystarczy, aby usprawnić działanie naszego organizmu.

To, że osoby aktywne fizycznie funkcjonują lepiej, przekłada się zarówno na wyniki w pracy, jak i sukces firm, w których ci ludzie pracują lub którymi zarządzają. Nie tak dawno temu zostało przeprowadzone badanie „Fit CEO versus Company Values”. Przebadano grupę menedżerów zarządzających przedsiębiorstwami. Z badania wynikało, że firmy, którymi zarządzali menedżerowie aktywni fizycznie, miały średnio o 5 proc. wyższą wartość niż inne, gdzie CEO nie był aktywny fizycznie. Ciekawe?

Jak zacząć, aby szybko nie zrezygnować, nie zaszkodzić sobie i mieć z tego „fun”?

• Jeżeli już podjąłeś wyzwanie, to wpisz aktywność na stałe w swój kalendarz. Możesz to zrobić gdziekolwiek: w komputerze, telefonie czy na kartce przyczepionej do lodówki. Kieruj się zasadą pochodzącą z filmu „The Edge”: good plan for Today, than best plan for Tomorrow.

• Nie przesadzaj! Jeśli wpiszesz w kalendarz 10 godz. treningu, oczywiście będzie to fajnie wyglądać na początku tygodnia, natomiast możesz mieć wyrzuty sumienia, jeżeli pod koniec stwierdzisz, że udało się zrealizować tylko 30 proc. swojego planu.

• Zacznij od aktywności, którą lubisz najbardziej. Jeżeli jest to na przykład rower, zaplanuj wycieczki rowerowe w weekend. Staraj się, aby to nie były tzw. jazdy turystyczne, czyli jazda – piwo – jazda – grill – jazda. Jeśli chcesz, aby aktywność przyniosła pożądany efekt, powinieneś zadbać o większą intensywność.

 

 

 Autor jest pomysłodawcą i dyrektorem Samsung KNOX Triathlon IT.