U progu nowego millennium, w 1999 r., nikomu
wówczas nieznany 35-letni biznesmen z Państwa Środka – Jack Ma
– założył serwis Alibaba.com. W przeciwieństwie do Jeffa Bezosa,
założyciela Amazonu, Ma od razu postawił na
B2B i od samego początku tworzył serwis, którego zadaniem było wspieranie
przedsiębiorców. „Chiński Bezos” doskonale wyczuł rosnący potencjał
gospodarczy, a przede wszystkim boom produkcyjny w jego ojczyźnie,
dostrzegając przy tym problem komunikacyjny. Chińscy producenci wytwarzali
coraz więcej, jednak mieli znaczne problemy z dotarciem na amerykański
oraz europejski rynek zbytu. Jack Ma za pomocą serwisu Alibaba.com wypełnił tę
lukę i zaczął skutecznie pomagać w nawiązywaniu kontaktów handlowych
między chińskimi producentami a poszukującymi tanich mocy wytwórczych
i dużej ilości niedrogich produktów firmami z tzw. zachodniego kręgu
cywilizacyjnego.

Na efekty nie trzeba było
długo czekać. Pośrednictwo w obrocie rzeczywistymi produktami całkowicie
uodporniło Alibabę na pęknięcie bańki dot-comów na przełomie wieków.
W 2005 r. Światowe Forum Ekonomiczne uznało Jacka Ma za jednego
z młodych liderów biznesu. Dwa lata później otrzymał on prestiżowy tytuł
biznesmena roku przyznawany przez „Businessweek”. Po upływie kolejnych dwóch
lat nieco tajemniczy i doskonale radzący sobie w branży e-commerce
Chińczyk trafił na elitarną listę najbardziej wpływowych osób w rankingu
„Time’a”, a jego firma została uznana za jednego z globalnych liderów
e-handlu.

Chmura się opłaca

Według danych Synergy Research Group obejmujących skumulowane
dane rynkowe dotyczące chmur IaaS, PaaS, private cloud czy rozwiązań
hybrydowych światowym liderem wciąż jest Amazon – do imperium Jeffa Bezosa
nadal należy 28 proc. rynku. Warto przy tym podkreślić, że chmurowy biznes
Amazona odpowiada „tylko” za 7 proc. przychodów całej grupy, ale za to
generuje aż 37 proc. zysku operacyjnego giganta.

 
Z głową w chmurach

Sam handel przestał
jednak wystarczać. Symptomem zmian jest niezwykle dynamiczny ostatnio rozwój
platformy Alibaba Cloud Computing, znanej również pod nazwą Aliyun czy też
AliCloud. Ten podmiot zależny grupy Alibaba powstał we wrześniu 2009 r.,
ale przez dłuższy czas był znany głównie ekspertom zajmującym się chmurą
obliczeniową. W 2014 r. Aliyun nawiązała ścisłą współpracę
z inną chińską firmą – Inspur. Nazwa mało rozpoznawalna
w Polsce, ale doskonale znana ludziom z rynku serwerowego. Wystarczy
wspomnieć, że to właśnie Inspur był jedną z firm uczestniczących
w budowie superkomputera Tianhe-2. Sprzęt ten pełną gotowość operacyjną
osiągnął w czerwcu 2013 r. i od tamtej pory pozostaje liderem na
publikowanej przez Top500.org liście najwydajniejszych maszyn obliczeniowych na
naszym globie. Efektem mariażu Aliyun z Inspur jest powstanie najbardziej
wydajnej chmury obliczeniowej świata. Skąd to wiadomo? Dzięki „mistrzostwom Graya”.

 

Bitwa maszyn

James Nicholas Gray, znany bardziej jako Jim Gray,
amerykański informatyk i laureat Nagrody Turinga w 1998 r. za
wkład w dziedzinie teorii baz danych i przetwarzania transakcyjnego,
każdego roku organizował „bitwę maszyn”. Zadania były wymagające, a ich
celem była odpowiedź na takie pytania jak: kto zbudował system, który może
analizować najwięcej danych w ciągu 60 sekund, jaki system posortuje
100 TB danych w jak najkrótszym czasie (i najlepiej jeszcze,
zużywając jak najmniej energii). Gdy w roku 2007 Nicholas Gray zaginął na
morzu, nieformalne „mistrzostwa maszyn” były kontynuowane. Przez kilka
kolejnych lat wygrywały systemy zbudowane przez Amerykanów. Przykładowo
w 2014 r. najlepsze okazało się rozwiązanie skonstruowane przez
inżynierów Google’a. Do przetworzenia 100 TB danych chmurze Google’a
wystarczyło 23,5 minuty. Rok później poznaliśmy nowego lidera – AliCloud
(Aliyun). Chińska chmura wykonała to samo zadanie w nieco ponad 6 minut.

 
Burza nad Amazonem

Jakkolwiek wynik demonstrujący moc chmury Jacka Ma jest
imponujący, w biznesie nie chodzi o bicie rekordów, lecz
o zyski. Według analityków Forrestera nie handel online, lecz publicznie
dostępne platformy chmurowe (takie jak Amazon Web Services, Microsoft Azure,
Google Cloud Platform czy właśnie AliCloud) będą najbardziej dynamicznie
rozwijającą się gałęzią całej branży e-commerce w nadchodzących latach.
W odniesieniu do chmur obliczeniowych Forrester stosuje wręcz określenie
„hyper-growth market”, przewidując, że do 2020 r. wartość globalnego rynku
w tej dziedzinie wzrośnie do 191 mld dol.

Obecność AliCloud wśród najpotężniejszych chmur świata nie
byłaby możliwa, gdyby nie olbrzymie inwestycje w centra obliczeniowe.
W niecały rok Alibaba Group uruchomiła dwa centra danych w Dolinie Krzemowej,
a w roku bieżącym planowane jest otwarcie ośrodka obliczeniowego
w Europie, Dubaju i Japonii, przy jednoczesnym rozwijaniu
istniejących data center w Państwie Środka (co najmniej sześć ośrodków:
Pekin, Hangzhou, Qingdao, Shenzen, Szanghaj i Hongkong) oraz Singapurze.

 

Alicloud inwestuje

Dynamikę rozwoju i chęć dogonienia światowej czołówki
widać nie tylko w budowaniu serwerowni w różnych częściach globu, ale też
w działaniach związanych bezpośrednio z rozwojem samej platformy usługowej
AliCloud. W styczniu br. Alibaba Group oficjalnie poinformowała
o planach biznesowych wymagających zatrudnienia w ciągu najbliższych
trzech lat około tysiąca programistów. Szacowane koszty mają sięgnąć miliarda
dolarów, a celem projektu ma być rozwój technik analizy danych, algorytmów
maszynowego uczenia czy ogólnie metod wysokowydajnego przetwarzania informacji
(HPC – high-performance computing). Zainteresowanie inwestycjami
w wiedzę jest widoczne choćby w strukturze zatrudnienia
w AliCloud/Aliyun. Spośród ponad 1,2 tys. zatrudnionych aż 80 proc.
to inżynierowie i programiści.

Wygląda na to, że nad Amazon Web Services i pozostałymi
amerykańskimi chmurami zbiera się chińska burza i chociaż firmy ze Stanów
Zjednoczonych z pewnością przez jakiś czas zachowają dominującą pozycję,
dynamicznie rozwijający się biznes Jacka Ma trudno uznać za chmurkę popędzaną
lekkim zefirkiem. Warto obserwować jej ruchy znacznie uważniej niż
w poprzednich latach.