W ubiegłym roku dystrybutorzy i przedstawiciele producentów palmtopów zgodnie zapowiadali znaczne zwiększenie sprzedaży. Szacowali, że tylko Compaqów Aero i Ipaqów oraz Visorów zostanie sprzedanych około 10 tys. Podobną liczbę urządzeń miał sprzedać również Palm Computing. Ostrożne prognozy mówiły o 30 tys. sprzedanych komputerów naręcznych. Dziś nawet najwięksi optymiści rzadko wspominają o przekroczeniu w 2001 r. 20 tys. Bajeczny wzrost okazał się tylko pobożnym życzeniem.

Lider liderem

Oceniając polski rynek palmtopów w 2001 r., przedstawiciele producentów i dystrybutorzy podają często bardzo różne liczby sprzedanych urządzeń (od 10 tys. do ponad 20 tys.). Różnice w szacunkach wynikają przede wszystkim z brania pod uwagę przez niektórych przedstawicieli branży także szarego kanału sprzedaży (czyli urządzeń sprowadzanych bezpośrednio z USA bądź z Niemiec po znacznie niższych cenach niż obowiązujące w polskim kanale dystrybucyjnym). Poza tym w ocenach zaliczane do palmtopów bywają także telefony komórkowe pełniące funkcje elektronicznych organizerów (np. Nokia 9210 i Ericsson R380). W naszych obliczeniach, opartych na informacjach od dystrybutorów i producentów palmtopów, skupiliśmy się wyłącznie na sprzedaży w kanale dystrybucyjnym i, oczywiście, pominęliśmy telefony. Oceniamy, że w 2001 r. sprzedano około 14 tys. palmtopów.

Pod względem liczby sprzedanych urządzeń liderem pozostaje Palm Computing, firma wydzielona pod koniec 1999 r. z 3Com. Jednak udział producenta w rynku spadł w 2001 r. do 40 proc. (43 proc. w 2000 r.). Według Krzysztofa Pastora, prezesa Scientific, dystrybutora Palm Computing, w ubiegłym roku sprzedano ponad 5 tys. urządzeń tej marki.

Drugie miejsce pod względem liczby sprzedanych palmtopów (a pierwsze pod względem wartości) zajął Compaq, który sprzedał ich 3,5 tys. Techmex, dystrybutor Compaqa, sprzedał około 1700 palmtopów tej marki. Niemal dwukrotny wzrost sprzedaży w porównaniu z 2000 rokiem (Compaq miał wtedy około 12 proc. udziału w rynku) wynika przede wszystkim z obniżenia cen przez vendora i wprowadzenia na rynek długo oczekiwanej polskiej wersji oprogramowania Windows CE 3.0/Pocket PC 2002. Około 12 proc. rynku miało HP. Ze względu na atrakcyjną cenę (w stosunku do możliwości) Jornady 560 i brak w ofercie najtańszych modeli low-endowych palmtopy tego producenta były kupowane przede wszystkim przez klientów korporacyjnych (np. Coca-Colę). HandSpring, drugi obok Palma producent palmtopów pracujących w środowisku Palm OS, miał około 5 proc. udziału w rynku. Mniej więcej taką samą sprzedaż osiągnęło Casio.

Tak dobra kondycja Compaqa i HP wynika przede wszystkim z gorszych wyników Palma. – Palm przespał ubiegły rok. Zignorował posunięcia Compaqa i HP, ponieważ był zajęty walką z HandSpringiem – firmą założoną przez pracowników Palma, którzy odeszli z firmy – mówi jeden z dystrybutorów. – W efekcie iPaqi (palmtopy Compaqa – przyp. redakcji) zdobyły dużą popularność.

Podobnego zdania jest Remi Miller, product manager RRC: – W ubiegłym roku Palm stracił część rynku na rzecz swojej konkurencji (m.in. Compaqa). Wynika to między innymi z niedostatecznej promocji marki i ograniczonej wiedzy klientów dotyczącej wykorzystania tych urządzeń.

Wzrost sprzedaży palmtopów Compaqa i HP wynika także z ograniczenia sprzedaży przez Psiona, który praktycznie wycofał się z rynku. Po katastrofalnym spadku sprzedaży w lecie 2001 r. brytyjski producent zapowiedział, że nie będzie już rozwijał linii palmtopów i skoncentruje się na subnotebookach. Kilkuprocentowy udział w rynku jest spowodowany wyprzedawaniem zapasów magazynowych, często za pół ceny.

Na nieobecności Psiona na rynku i słabości Palma skorzystać chce kilku innych producentów palmtopów: Sony (na rynek wejdzie z modelami pracującymi w systemie Palm OS 5.0), Toshiba, Ericsson (producent klonów Psiona), a także Acer (marka Benq). Obrazu rynku dopełniają urządzenia IBM i Itronix sprzedawane wyłącznie tzw. klientom niszowym, wykorzystujących palmtopy odporne na trudne warunki atmosferyczne (w 2000 r. Lasy Państwowe kupiły kilka tysięcy Casio WorkAbout, w tym roku rozpisały podobny przetarg).

Zarobek możliwy, choć niełatwy

Podobnie jak przed dwoma laty, w 2001 r. większość palmtopów trafiła do użytkowników korporacyjnych. W Polsce, tak jak w Europie Zachodniej, używają ich menadżerowie średniego i wyższego szczebla, najczęściej są to korporacyjne prezenty, kupowane w sieciach handlowych (np. MediaMarkt). W związku z przytłaczającą konkurencją ze strony sieci handlowych dilerzy nie zarabiają na sprzedaży palmtopów. – W ciągu miesiąca sprzedałem dwa takie urządzenia i to tylko dlatego, że klienci kupili komputery – mówi jeden z warszawskich dilerów. – Marża bardzo zachęca, ponieważ wynosi około 12 proc., ale zainteresowanie palmtopami jest znikome. Zarówno klienci indywidualni, jak duże firmy kupują w sieciach handlowych, bo tam jest taniej. Najtańszych modeli palmtopów nikt nie kupuje, jeżeli klient już chce kupić palmtop, woli urządzenie nowoczesne, które jest drogie.

Firmy, które są zainteresowane wprowadzeniem do oferty palmtopów (12-proc. marża jest wysoka jak na sprzedaż sprzętu), narzekają także na politykę przedstawicieli producentów, którzy często sprzedają urządzenia bezpośrednio klientom końcowym (omijają w ten sposób kanał i oferują niższe ceny).

Według właściciela jednej z warszawskich firm dilerskich jest to 'zwyczajny kanibalizm rynku’. Twierdzi on, że w ten sposób na pewno nie zwiększy się sprzedaż palmtopów w Polsce. Palmtopy wykorzystują do pracy także handlowcy w firmach z segmentu FMCG. Zdaniem analityków rynkowych, producentów i dystrybutorów to jest złota żyła dla integratorów. Połączenie sieci teleinformatycznej z palmtopami, dostosowanie oprogramowania (na ogół w przypadku takiego wdrożenia zmienionych zostaje około 30 proc. kodu aplikacji), przeszkolenie pracowników klienta, sprzedaż urządzeń wraz z akcesoriami, a na końcu ich serwis, mogą przynieść całkiem spory zysk.

Bardziej opłaca się być providerem niż sprzedawcą oprogramowania. Tworzymy aplikacje przeznaczone dla palmtopów, dostosowujemy je do potrzeb klientów. Działamy jako firma outsourcingowa – mówi Marcin Malinowski, wiceprezes Direct Communication. – Bierzemy na siebie ciężar obsługi systemu, dzięki czemu klient nie musi inwestować w organizację backoffice’u, kupno sprzętu czy zatrudnienie i szkolenie nowych pracowników do dzialu IT.

W Polsce jednak tego typu działalnością zajmują się nieliczne firmy. I nic dziwnego – polski rynek palmtopów jest jeszcze w powijakach (sprzedaż tych urządzeń w Polsce wynosi mniej niż 2 proc. europejskiego rynku).

W możliwość zarobienia na bardziej zaawansowanych usługach towarzyszących sprzedaży palmtopów wierzy Remi Miller. – Niezbędna jest współpraca z firmami tworzącymi aplikacje działające w PalmOS-ie. Można wtedy zaproponować klientowi wartość dodaną – wybór odpowiedniego rozwiązania – mówi.

Handheld ­ brat palmtopa

Ze względu na rodzaj konstrukcji palmtopy możemy podzielić na urządzenia bezklawiaturowe ­ pocket PC, i klawiaturowe ­ handheld i subnotebook. Najprostsze palmtopy (Palm m100 lub Palm m105) właściwie nie różnią się pod względem funkcji od najbardziej zaawansowanych technicznie notatników menadżerskich Casio. Tym najbardziej zaawansowanym (Casio Fiva) już niedaleko do notebooków.

Cena palmtopa zależy od procesora, ilości pamięci RAM, wagi i rodzaju wyświetlacza (kolorowy lub monochromatyczny). Najdroższe, których cena przekracza 2 tys. zł, wyposażone są w kolorowy ekran, do 64 MB pamięci RAM, klawiaturę i 32-bitowy system operacyjny. Ich sprzedaż cały czas jednak spada, coraz większą popularność zyskują prostsze palmtopy bezklawiaturowe. Nic więc dziwnego, że najwięksi vendorzy rezygnują z produkcji handheldów.

Jeszcze dwa lata temu klienci mogli wybierać z trzech systemów operacyjnych: Windows CE/Pocket PC, Palm OS i EPOC. Po wycofaniu się ze sprzedaży Psiona – pozostały im już właściwie dwa (palmtopy z systemem operacyjnym EPOC sprzedaje tylko Ericsson). Różnice między tymi systemami są poważne i dotyczą interfejsu, dostępności aplikacji (dla Palm OS stworzono około 10 tys. programów, dla Windows CE zaś ok. 2,5 tys.) i czasu działania urządzenia (według integratorów czas działania palmtopów pracujących w środowisku Windows CE jest znacznie krótszy, wiąże się to z większym poborem mocy).

Gdzie Windows nie może…

Zwolennicy środowiska Windows CE/Pocket PC wskazują możliwości multimedialne tego środowiska, jego wielozadaniowość i kompatybilność z wersją Windows dla komputerów stacjonarnych. – Windows CE/Pocket PC współpracuje także ze zdecydowanie większą liczbą protokołów do systemów bazodanowych niż Palm OS – mówi Jacek Wójtowicz, wiceprezes Glen.

Jednak według Krzysztofa Pastora to, co może wydawać się wadą (czyli prostota Palm OS), jest jednocześnie jedną z jego największych zalet. – Podstawowym zadaniem palmtopów jest przecież przechowywanie danych użytkownika, kontaktów, adresów itp. W palmtopach nie wykorzystuje się poważnych aplikacji bazodanowych. Palmtop może więc zapisywać informacje chociażby w formacie tekstowym i przesyłać do komputera centralnego – mówi. – Klienta często się przekonuje, że skoro komputer pracuje w środowisku Windows, również palmtop powinien mieć ten sam system operacyjny. Według mnie nie jest to zaleta. Również Marcin Malinowski wskazuje, że podstawową funkcją palmtopów jest zarządzanie informacjami. – Palmtopy z Windows CE/Pocket PC są wyposażone w kolorowe ekrany, silne procesory, są wielozadaniowe, mogą odtwarzać pliki mp3, ale to nie jest niezbędne do pracy handlowca, a powoduje wysokie zużycie energii – stwierdza. ­ Palm OS jest systemem prostym, jednozadaniowym, nie obciąża nadmiernie procesora, co w wypadku zastosowań takich jak SFA/CRM jest jego dużą zaletą.

To, co odpowiada handlowcom, nie musi się podobać klientom indywidualnym. A to przede wszystkim właśnie oni według Jacka Wójtowicza kupują iPaqi. Aby odzyskać część straconego rynku, Palm Computing przygotowuje więc nową wersję systemu operacyjnego Palm OS.

Producent zapowiada, że premiera nowego systemu nastąpi już we wrześniu. Palmtopy pracujące w nowym środowisku mają nagrywać i odgrywać dźwięki z jakością CD i wyświetlać obraz w rozdzielczości 320×320, czyli dwa razy większej niż obecna. Podobnie jak iPaqi, nowe Palmy będą łączyć się z komputerami stacjonarnymi przez Bluetooth (dotąd łączyły się przez port RS-232, łącze na podczerwień IrDa).

Tendencje 2002

Zarówno dystrybutorzy, jak i producenci oczekują – tak samo, jak rok temu – wzrostu sprzedaży palmtopów. Nadzieje wiążą z pojawieniem się nowych wersji oprogramowania (Palm OS 5.0 i Windows CE/Pocket Pc 2002), stopniowo rosnącą popularnością modułów GSM, pojawieniem się telefenów zgodnych z GPRS i postępującą integracją infrastruktury teleinformatycznej przedsiębiorstw z urządzeniami naręcznymi. Na wzrost sprzedaży palmtopów liczy Piotr Maciejczyk, Sales&Marketing Manager w MDS. Uzasadnia to zwiększeniem zakresu zastosowań tych urządzeń dzięki wprowadzeniu modułów GSM, odtwarzaczy MP3 i kamer cyfrowych. Duże nadzieje wiąże także z wprowadzeniem do oferty Treo 180 (urządzenia łączącego funkcję palmtopa z telefonem).

Jacek Wójtowicz nie uzależnia jednak wzrostu sprzedaży palmtopów od zwiększającego się zainteresowania modułami GPS. – Najpopularniejszym sposobem podłączenia telefonu do palmtopa nadal jest łącze IrDa, a do tego nie są potrzebne akcesoria GSM – twierdzi.

Palmtop jest konstrukcją otwartą, której funkcjonalność zwiększa się przez dodawanie urządzeń zewnętrznych. Do Palmów i Visorów można podłączyć moduły przez łącze HotSync (dodatkowo Visory mają złącze Springboard służące do przyłączenia rozkładanej klawiatury i modemu). Palmtopy, m.in. Compaqa i HP, są wyposażone w złącza Compact Flash (CF), pozwalające na przyłączenie dodatkowej pamięci, przejściówek PCMCIA i PCMCIA II, kart sieciowych itp. Również Palmy wyposażone są w łącza SecureDigital i MultimediaCard, do których wkłada się małe karty chipowe.

Oferta urządzeń zewnętrznych nieustannie się poszerza, jednak nadal najczęściej użytkownicy kupują kable łączące palmtopy z komputerami PC, skórzane etui, klawiatury, ładowarki samochodowe i modemy analogowe.