Odsetek osób, które wymieniały sprzęt elektroniczny z powodu awarii wzrósł w ciągu dekady z 3,5 proc. do 8,3 proc. Jedna trzecia ankietowanych nie jest zadowolona z czasu użytkowania urządzeń – według badania Niemieckiej Agencja Ochrony Środowiska.

Jak zauważa Newseria w rozmowie ze Sławomirem Mazurkiem, wiceministrem środowiska, dotychczasowa polityka wielu firm dostarczających sprzęt elektroniczny nierzadko skupiała się na tym, by produkt miał sztucznie ograniczony czas użytkowania i stawał przestarzały lub nienadający się do naprawy, najczęściej tuż po okresie gwarancji.

To ma się zmienić. Nowe przepisy promujące gospodarkę obiegu zamkniętego mają wymusić na producentach elektroniki wydłużenie żywotności sprzętu i możliwość jego naprawy – obecnie jest to często nieopłacalne albo wręcz niemożliwe ze względu na konstrukcję urządzeń. Odpowiednie regulacje są wprowadzane przez Radę Unii Europejskiej, a także poszczególne państwa.

 

2 lata na wdrożenie zmian

Unia Europejska przyjęła w maju tzw. pakiet odpadowy. Regulacja nakłada na państwa członkowskie obowiązek wprowadzania określonych środków w celu zapobiegania powstawaniu odpadów, ale także promowania ponownego użycia i recyklingu. Do 2025 r. co najmniej 55 proc. odpadów ma być objętych recyklingiem. Do 2030 roku ma to być już 60 proc., a do 2035 – 65 proc.

Polska ma 2 lata na wdrożenie tej dyrektywy. Trwają konsultacje. Wiceminister zapowiada wypracowanie rozwiązań, "które sprawią, że te regulacje efektywnie wpłyną na kieszeń konsumentów, ale też na rozwój branży w Polsce".

"Gospodarka obiegu zamkniętego to taki model, w którym zakupione produkty służą nam jak najdłużej, a w sytuacji, gdy ulegną uszkodzeniu możemy je naprawić. Są to więc wyzwania z jednej strony projektowe, a z drugiej strony – kiedy następuje jakaś awaria, dość szybko powinno się ją naprawić, tak, aby klienci raczej naprawiali, niż kupowali nowe. Oczywiście jest to trudne ze strony tych, którzy chcą nam jak najwięcej tych produktów sprzedać" – przyznaje Sławomir Mazurek.

 
Używane części do naprawy

Są już przykłady regulacji w innych krajach. We Francji jest wdrażany plan premiera Philippe'a, który zakłada unikanie wytwarzania odpadów. Produkty elektryczne i elektroniczne będą uznawane za nadające się do naprawy w skali od 1 do 10. Serwisy będą musiały wykorzystywać części używane.

Rząd holenderski na promocję gospodarki o obiegu zamkniętym przeznaczy w latach 2019/20 dodatkowe 80 mln euro. Celem Holandii jest wypracowanie do 2030 r. 50 proc. udziału gospodarki o obiegu zamkniętym, oraz 100 proc. w 2050 r.

Singapurska grupa TES jeszcze w tym roku uruchomi zakład recyklingu akumulatorów litowo-jonowych. Odpady można ponownie  wykorzystać w piecach stalowych albo do filtracji wody.

Rządy i ponadnarodowe organizacje zamierzają przykręcić śrubę producentom niespecjalnie dbającym o jakość sprzętu nie tylko z powodu dbałości o środowisko, lecz także (a może przede wszystkim) ze względu na rachunek ekonomiczny.

Według ONZ w najbliższych czterech latach nastąpi wzrost gospodarki odpadami elektronicznymi o 33 proc. Z kolei World Economic Forum podaje, że na świecie każdego roku produkuje się około 50 mln ton takich odpadów, co jest równe masie wszystkich kiedykolwiek zbudowanych samolotów. Tylko 20 proc. z tego jest formalnie poddawane recyklingowi. Jeśli nie zostaną wdrożone plany naprawcze, to ilość odpadów podwoi się do 2050 r., do 120 mln ton rocznie. Tymczasem e-odpady to żyła złota. Wartość surowców, jakie można z nich odzyskać, oceniono na 62,5 mld dol.

Źródło: Newseria Biznes