Tak, tak. Polskie rozwiązanie było tak dobre, że w czasach, gdy jedynie co piąty dystrybutor dysponował swoim systemem sprzedaży przez internet, a spośród dystrybutorów, którzy takowym dysponowali, najlepsi realizowali w ten sposób góra kilkanaście procent zamówień, InterLink generował ich 40 procent (w MSP), a następnie 70 proc. (w ABC Dacie). Takich wyników nie miał nikt na świecie i nie powinno dziwić, że system ten był oczkiem w głowie jego twórców i właścicieli.

A dlaczego w ogóle zajmujemy się tym tematem? Po pierwsze InterLink, po 25 latach chwalebnej działalności, będzie jednak docelowo zastąpiony swoim zagranicznym odpowiednikiem. Po drugie to wystarczający powód, dla którego należałoby wyrazić szacunek pomysłodawcom schodzącego powoli z rynku rozwiązania i wszystkim specjalistom, którzy ten system rozwijali z korzyścią dla resellerów i integratorów. Wszystkich ich z imienia i nazwiska nie wymienimy, ale dwóch osób w tych krótkich wspominkach zabraknąć po prostu nie może.

Pierwszą z nich jest Marek Goschorski, współzałożyciel i prezes MSP, nieistniejącego już dziś dystrybutora. To on zebrał zespół wspaniałych specjalistów, którzy InterLinka powołali do życia. Po tym, jak MSP zostało przejęte przez ABC Datę, wielkim orędownikiem polskiego systemu stał się Krzysztof Musiał, założyciel i prezes tej właśnie firmy. Nie szczędził energii, sił i środków na dalszy rozwój produktu, a kiedy trzeba było, wykorzystał cały swój autorytet, żeby InterLinka nie wycofano przedwcześnie z użytku. Taka groźba zawisła nad tym systemem po pierwszych pięciu latach jego istnienia, kiedy to ABC Data została przejęta przez Actebisa, a nowi właściciele chcieli zastąpić polski system niemieckim odpowiednikiem.

Oczywiście Krzysztof Musiał się wściekł, bo – jak argumentował – rozwiązanie Actebisu generowało zaledwie jedną piątą obrotów InterLinka, a poza tym nie miało połowy potrzebnych funkcjonalności. Swoją drogą, ten spór był jednym z istotnych powodów, dla którego założyciel ABC Daty, nie kryjąc swojego rozgoryczenia, w ogóle wycofał się z biznesu IT. Nawisem mówiąc, z korzyścią dla rodzimego malarstwa, w którego promocję zaangażował się jako niezależny finansowo znawca i miłośnik.  

W każdym razie polska dystrybucja IT doczekała się najlepszego na świecie systemu e-commerce (przynajmniej jak na swoje czasy) i jeśli ktoś zdecyduje się zorganizować zlot jego twórców, opiekunów i „sympatyków”, to deklaruję – w imieniu redakcji CRN Polska – że obejmiemy to wydarzenie patronatem, weźmiemy w nim udział i podzielimy się wrażeniami we wszystkich naszych kanałach informacyjnych.

To co, robimy?