W ramach kontraktów o zamówienie publiczne zawartych na dłużej niż 12 miesięcy zamawiający będą musieli wypłacać zaliczki wykonawcom. Inną dopuszczalną opcją będzie regulowanie należności w ratach, po zakończeniu poszczególnych etapów projektu – takie zmiany proponuje Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii oraz Urząd Zamówień Publicznych.

Zaliczka ma zasadniczo pełnić rolę kredytową, z przeznaczeniem na koszty realizacji zamówienia. Kwoty i zasady spłaty określi umowa z wykonawcą. Dzięki temu przedsiębiorcy nie będą czekać na pieniądze aż do finalizacji zadania. Teraz sami muszą zadbać o finansowanie inwestycji, która nierzadko trwa latami, co jest dużym obciążeniem zwłaszcza dla MŚP i w praktyce wiele mniejszych firm eliminuje z postępowań już na starcie.

Przygotowane zmiany mają na celu szersze otwarcie rynku zamówień publicznych dla drobnych przedsiębiorców. UZP liczy także, że skorzystają zamawiający – jednostki publiczne. Jego zdaniem wprowadzenie obligatoryjnych zaliczek może przyczynić się do obniżenia kosztów realizacji zamówienia – czyli ceny ofert pójdą w dół, ponieważ firmy zostaną odciążone przynajmniej częściowo z wydatków na finansowanie inwestycji. Natomiast wypłacanie wynagrodzenia po zakończeniu poszczególnych etapów projektu (jako opcja zamiast zaliczki) powinno zmobilizować wykonawców do terminowej realizacji umów.

Z drugiej strony zmiana powinna zwiększyć konkurencyjność w przetargach. Obecnie średnio w jednym postępowaniu startują 2 lub 3 firmy, a nierzadko tylko 1. Z tego powodu konkurencja jest często fikcją.

Wprawdzie według aktualnie obowiązujących przepisów zaliczki są dopuszczalne, ale zamawiający nie kwapią się do płacenia – mniej niż 1 postępowanie na 100 jest wspierane w tej formie. Obecnie mogą udzielić zaliczek na poczet wykonania zamówienia, jeżeli zapisano taką opcję w SIWZ albo w ogłoszeniu o zamówieniu.