ZAIKS zwrócił się do resortu kultury, by objąć opłatą reprograficzną smartfony, tablety i smart tv. Jednocześnie proponuje podwyższenie maksymalnej stawki z 3 proc. do 6 proc. – poinformował zastępca prezesa ZAIKS, Miłosz Bembinow, w radiu TOK FM.

Opłata reprograficzna ma stanowić rekompensatę dla twórców za kopiowanie utworów chronionych prawem autorskim na własny użytek. Obejmuje ona urządzenia i nośniki, umożliwiające takie powielanie, jak kopiarki, skanery, magnetowidy, magnetofony, a także tzw. czyste nośniki, jak dyski twarde, karty pamięci, a także płyty CD i DVD, nagrywarki CD i DVD, a nawet papier do drukarek. Opłatę reprograficzną, naliczaną od ceny netto vendora, odprowadzają producenci. Według zastępcy prezesa ZAIKS przy stawce od smartfonów wielkości 1,5 proc. opłata miałaby przynieść rocznie 93 mln zł.

 

Za i przeciw opłacie

ZAIKS i OZZ (organizacje zbiorowego zarządzania prawami autorskimi) forsowały opłatę reprograficzną od smartfonów i tabletów od 2013 r. Uzasadniano ją tym, że urządzenia mobilne są wykorzystywane do kopiowania utworów chronionych prawem autorskim. Proponowano stawkę 1,5 proc.

Spór w tej sprawie, momentami ostry, ciągnął się kilka lat.

Sprzeciwiała się daninie m.in. Cyfrowa Polska – organizacja zrzeszająca największych producentów i dystrybutorów IT. Jej zdaniem ten parapodatek doprowadziłby do podwyżek cen sprzętu. Zauważała ponadto, że smartfony i tablety zwykle nie są używane do kopiowania utworów chronionych prawem autorskim, jak muzyka i filmy, lecz do komunikacji. Także Federacja Konsumentów była przeciwna parapodatkowi, uważając, że podniesie on ceny końcowe urządzeń.

 

Sprzęt podrożeje?

Instytut Badań nad Gospodarką Rynkową oceniał, że urządzenia mobilne wskutek opłaty reprograficznej podrożeją nawet o 8 proc., przez co ucierpią dostawcy w Polsce, bo dla sprzedawców sprzęt sprowadzany z zagranicznej dystrybucji stanie się bardziej atrakcyjny cenowo.

Z kolei ZAIKS zauważał, że w krajach, gdzie obowiązuje opłata reprograficzna od smartfonów i tabletów, nierzadko są one tańsze niż w Polsce, więc nie ma ona wpływu na cenę końcową. W ocenie organizacji producenci z powodu konkurencji na rynku wezmą na siebie opłatę.

Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, które odpowiada za legislację w tym obszarze, oceniało, że wpływ opłat reprograficznych na ceny objętych nimi produktów jest ograniczony. Początkowo resort był bliski spełnienia postulatów OZZ. Gdy jednak inne organizacje zgłaszały swoje zastrzeżenia, nie zdecydował się na zmiany. Sprawa ucichła, jak się okazuje, tylko na jakiś czas.