Ukraińskie narodowe biuro antykorupcyjne (NABU) wciągnęło Xiaomi na listę „międzynarodowych sponsorów wojny”, którą Rosja toczy z Ukrainą.

Jako powód wskazano kontynuację przez chiński koncern działalności w Rosji po inwazji na Ukrainę w lutym ub.r. Xiaomi jest „liderem sprzedaży smartfonów w państwie terrorystycznym” – oświadczyło biuro.

Czas wojny to dla chińskiego producenta okres sporego wzrostu na rosyjskim rynku. W końcu 2022 r. osiągnął w nim ponad połowę udziałów – według Counterpoint Research. Nieco ponad rok wcześniej, na koniec września 2021 r., miał 26 proc. Wzrost to także skutek wycofania się ze sprzedaży smartfonów w Rosji globalnych liderów, Samsunga i Apple’a.

Na liście prowadzonej przez Yale School of Management z wykazem firm kontynuujących lub nie swój biznes w Rosji po wybuchu wojny, Xiaomi jest wśród podmiotów, które „odkładają przyszłe planowane inwestycje/rozwój/marketing przy jednoczesnym kontynuowaniu merytorycznej działalności„. Według wykazu „informowano o zawieszeniu działalności w Rosji” przez Xiaomi.

Ukraiński urząd utrzymuje natomiast, że firma nadal jest aktywna na rynku rosyjskim.

„Sponsoruje militarną agresję państwa terrorystycznego i musi ponieść zarówno reputacyjne, jak i prawne konsekwencje swoich działań” – twierdzi NABU.

Oprócz samej spółki, wpisano do niechlubnego rejestru „sponsorów wojny” także założyciela i CEO Xiaomi, Lei Juna oraz kilkunastu dyrektorów korporacji.

Łącznie z Xiaomi rejestr obejmuje 22 firmy. Nie ma wśród nich innych producentów smartfonów.

Xiaomi: „Nie popieramy żadnych działań wojennych”

Xiaomi zdecydowanie zaprotestowało przeciwko decyzji ukraińskiego urzędu.

Nie popieramy żadnych działań wojennych. W pełni popieramy pokój na świecie. Naszą misją jest umożliwienie wszystkim na świecie lepszego życia dzięki innowacyjnym technologiom” – oświadczył chiński koncern. Zapewnia, że dostarcza tylko cywilne produkty.

„Jesteśmy zaangażowani w biznesy konsumenckie w ponad 100 krajach i regionach na całym świecie. Ściśle przestrzegamy lokalnych przepisów i regulacji” – podkreśla Xiaomi. W oświadczeniu nie odniosło się natomiast do swojej aktywności w Rosji.