W 2022 r. niewypłacalność ogłosiło o 1/5 więcej firm niż w poprzednim roku – według Centralnego Ośrodka Informacji Gospodarczej. W IV kw. ub.r. zbankrutowało 90 przedsiębiorstw, a 836 rozpoczęło restrukturyzację. To o 23 proc. więcej niż kwartał wcześniej. Przy czym liczba upadłości wzrosła z 73 do 90, a restrukturyzacji z 681 do 836. Na skutek niewypłacalności firm w IV kw. 539 wierzycieli straciło średnio po 100 tys. złotych każdy – podaje Krajowy Rejestr Długów.

Wśród bankrutów najwyższe niezapłacone kwoty z 53,5 mln zł długów w IV kw. należały do firm handlowych (7,1 mln zł) i transportowych (3,4 mln zł).

Bankrutują głównie spółki prawa handlowego, a jednoosobowe działalności gospodarcze częściej wybierają restrukturyzację.

Sytuacja jest trudna zwłaszcza w mikroprzedsiębiorstwach, które ponoszą wysokie koszty prowadzenia działalności, a dostęp do kredytów bankowych jest zbyt drogi. Na koniec 2022 r., banki udzieliły najmniejszym firmom o 14,2 proc. mniej kredytów niż rok wcześniej, a wartość udzielonego finansowania była o 1/5 niższa r/r.

Handel, budowlanka, przemysł nie spieszą się z zapłatą

W całym 2022 r. upadło jednak o 13 proc. mniej firm niż w 2021 r. Przedsiębiorcy, w miarę możliwości, chętniej korzystają z restrukturyzacji. W 2022 r. ich liczba wzrosła o 26 proc., a jest ich już blisko 3 razy więcej niż w 2020 r.

W przypadku restrukturyzacji główną grupę dłużników (63 proc.) stanowiły jednoosobowe działalności. Najgorzej swoje płatności regulowały firmy handlowe (7,5 mln zł długów), budowlane (7 mln zł) i przemysłowe (6,6 mln zł). Na pieniądze dłużników czekają najczęściej instytucje finansowe (10,1 mln zł).

Wierzyciele już nie czekają długo na długi

Zdaniem ekspertów rosnący problem niewypłacalności w biznesie powinien uczulić przedsiębiorców, by dochodzić płatności od dłużników i lepiej chronić płynność finansową.

To nie są czasy, w których biznes stać na ryzyko” – mówi Jakub Kostecki, prezes Kaczmarski Inkasso.

Jak twierdzi, ostatnio widać większą aktywność wierzycieli w zlecaniu spraw do windykacji. Nie czekają już 6-9 miesięcy, tak jak dotychczas, tylko coraz częściej 3-4 miesiące po upływie terminu płatności. Wierzyciele podkreślają, że im samym brakuje pieniędzy.

„Sądzę, że w 2023 roku to zjawisko jeszcze przybierze na sile, szczególnie wśród mniejszych przedsiębiorstw” – przewiduje Jakub Kostecki.