Aż 260 wniosków o udzielenie licencji (pozwolenia) na biznes z Huawei wpłynęło do amerykańskiego departamentu handlu – podał Bloomberg. Legalizacje będą wydawane wkrótce – zapewnił sekretarz handlu, Wilbur Ross. Przyznał, że masa podań przekroczyła jego oczekiwania.

Huawei od maja br. jest objęte embargiem zakazującym amerykańskim firmom wymiany handlowej z chińskim koncernem. Nie wolno mu dostarczać m.in. komponentów i oprogramowania (część z tych zapisów póki co pozostaje w zawieszeniu, ale okres przejściowy ma skończyć się w połowie listopada).

Licencja władz to jedyna oficjalna furtka, by podtrzymać współpracę biznesową z Huawei (choć, jak ustalono, niektóre amerykańskie firmy utrzymują relacje poprzez swoje spółki zależne).

Jak dotąd Amerykanie nie udzielili żadnego zezwolenia swoim firmom na biznes z Huawei, ale prezydent Trump dał zielone światło według Bloomberga, by zacząć przyznawać koncesje (amerykańskie firmy naciskają władze w tej sprawie, bo same tracą na embargu). Kto już ustawił się w kolejce po dyspensę od sankcji, nie podano.

Według szacunku CEO Huawei, Rena Zhengfei, blokada handlu nałożona przez Amerykanów może kosztować koncern ok. 10 mld dol. utraconych przychodów.

Jeszcze w czerwcu br. była mowa o ok. 30 mld dol. Z kolei wiceprezes Huawei stwierdził kilka dni temu, że w tym roku koncern może osiągnąć podobne wyniki jak w ub.r., mimo amerykańskiej presji.

Obecnie USA liczą na to, że uda się dojść do porozumienia z Chinami w najważniejszych sprawach dotyczących wymiany handlowej. Stąd być może gest (a właściwie tylko jego zapowiedź) wobec Huawei. Stawką w negocjacjach są cła na elektronikę wytwarzaną w Chinach, jakie mają wejść w życie 15 grudnia. Waszyngton jest gotów do rezygnacji z podniesienia taryf (które, choć jeszcze nie wprowadzone, już bujają rynkiem PC i tabletów) w zamian za zgodę Pekinu na znaczne zwiększenie importu artykułów rolnych z USA.