UOKiK weźmie pod lupę firmy produkujące fałszywe “lajki” i opinie
UOKiK prześwietli sprzedawców lewych opinii o produktach. Wkrótce zapuka do drzwi firm, które zamawiały komentarze, polubienia i "lajki" - twierdzi Fundacja Instytut Ochrony Praw Konsumentów.

Fabryki internetowych opinii i “lajków” dysponują arsenałem wiarygodnych tzw. “stażowych” tożsamości do wynajęcia i działają jak całodobowe sklepy samoobsługowe – ustaliła fundacja.
Nawet połowa z internetowych opinii użytkowników o produktach i firmach może być fałszywa – alarmuje Fundacja Instytut Ochrony Praw Konsumentów.
Według ustaleń organizacji fabryki internetowych opinii i “lajków” sprzedają opinie Google’a z treścią lub bez treści (same gwiazdki), polubienia, komentarze i widzów live na Facebooku, wyświetlenia i komentarze na Twitterze, obserwacje, komentarze i lajki na Instagramie, wyświetlenia, łapki w górę i subskrypcje YouTube. Do kupienia są też pakiety opinii na GoWork, Oferteo, TripAdvisor i w innych miejscach w sieci.
Zdaniem organizacji z fałszywych opinii najprawdopodobniej korzystają zarówno małe i średnie firmy, jak i międzynarodowe korporacje. Te ostatnie, zdając sobie sprawę z ryzyka, najczęściej decydują się na pośrednictwo agencji reklamowych obsługujących ich marki w Polsce.
Podejrzenie naruszenia zbiorowych interesów konsumentów
Fundacja skierowała do UOKiK zawiadomienie o podejrzeniu naruszenia zbiorowych interesów konsumentów przez firmy, które świadczą tego rodzaju usługi oraz przedsiębiorców, korzystających z fałszywych opinii, komentarzy i lajków do promocji swoich produktów lub marek.
UOKiK zapowiedział, że „badaniu zostaną poddani przedsiębiorcy świadczący usługi związane z opiniami i komentarzami na stronach internetowych”. W lipcu br. urząd wszczął serię postępowań w sprawie zasad publikowania oraz moderowania opinii i komentarzy wystawianych na stronach sklepów internetowych.
Źródło: prawakonsumentow.org.pl
Tysiące fałszywek za tysiąc złotych
Problem nie jest nowy, bo usługi agencji dostarczających na zamówienie wpisy i lajki w internecie nie należą do kosztownych. Dwa lata temu Politico opisało raport NATO. Na jego potrzeby analitycy sprawdzili usługi produkowania lewych komentarzy i polubień. Jak się okazało, niewiele ponad 1 tys. zł wystarczyło na zakupienie 3,5 tys. fałszywych komentarzy, ponad 25 tys. lajków, 20 tys. odsłon wideo i ponad 5 tys. fałszywych followersów. Ocenili również, że duże portale społecznościowe, jak Facebook, Instagram, Twitter, YouTube nie są w stanie przeciwdziałać fałszywkom (za onet.pl).
Podobne aktualności
W II kw. UOKiK weźmie się za firmy e-commerce
UOKiK zapowiedział walkę z fałszywymi opiniami. Ukarał już handlarzy nimi, wkrótce prześwietli duże firmy e-commerce.
Kontrola sklepów z elektroniką. Są nieprawidłowości
W siedmiu regionach kontrolerzy weszli do 90 sklepów i 12 hurtowni.
UOKiK wszczął postępowanie przeciwko Amazonowi
"Zamów w ciągu 2 godzin, a my i tak nie dostarczymy" - tak UOKiK opisuje to co robi Amazon.