Jack Ma, założyciel Alibaby i AliExpress, nie był widziany publicznie od końca października ub.r. Od tego czasu zablokowano pierwotną ofertę akcji Ant, grupy powiązanej z Alibabą, która miała przynieść 34 mld dol. Potem urząd ochrony konkurencji wziął pod lupę największy chiński koncern internetowy. Wszczęto postępowanie, które ma sprawdzić, czy Alibaba nie nadużywa swojej dominującej pozycji. Dodatkowo urzędy finansowe wzięły się za Ant.

Za dużo powiedział?

Internet huczy od plotek, co się dzieje z założycielem Alibaby i jego firmami. Pojawiły się informacje, że Jack Ma w październiku 2020 r. podczas publicznej przemowy miał wyrażać swoje niezadowolenie z działań regulatorów rynku i z państwowych banków. Wkrótce potem nagle zablokowano giełdowy debiut Ant. Jack Ma niespodziewanie nie pojawił się w jury założonego przez siebie konkursu dla przedsiębiorców z Afryki.

Tak jakby zniknął Zuckerberg

Krążą różne teorie, co się stało z miliarderem. Jedna jest taka, że ukrywa się w obawie o swoje bezpieczeństwo, a inna, że został uwięziony. Nieco mniej dramatyczna mówi o tym, że po prostu postanowił nie wychylać się i nie drażnić już władz. Jeden z komentatorów porównuje jego zniknięcie do sytuacji, gdyby w USA ulotnił się Mark Zuckerberg, założyciel Facebooka, albo Jeff Bezos, szef Amazona.

Jack Ma w 2019 r. bieżące zarządzanie koncernem przekazał Danielowi Zhangowi, jednak nadal ma wpływ na strategię koncernu.

W III kw. 2020 r. grupa Alibaba wypracowała 22,8 mld dol. przychodów, o 30 proc. więcej niż rok wcześniej. Sprzedaż detaliczna poza Chinami przyniosła 1,15 mld dol. (+30 proc.), a przychody z usług chmurowych 2,2 mld dol. (+60 proc.).